0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jaźwieck...

Adam Bodnar cały czas rozkręca się na stanowisku ministra sprawiedliwości. Zadanie ma trudne, bo odziedziczył resort obsadzony przez ministra Ziobrę. Nadal dyrektorami departamentów są tu nominaci poprzedniej władzy, w tym sędziowie, którzy za władzy PiS awansowali.

Na przykład dyrektorem departamentu nadzoru administracyjnego jest sędzia Paweł Zwolak, członek grupy Kasta/Antykasta na WhatsAppie skupiającej sędziów bliskich Łukaszowi Piebiakowi. Dyrektor Zwolak od neo-KRS dostał też awans na neosędziego Sądu Okręgowego w Zamościu. Na razie minister Bodnar może ufać swoim zastępcom i najbliższym współpracownikom, których ściągnął do resortu.

W środowisku sędziów i prokuratorów jest duże oczekiwanie na szybkie zmiany personalne w ministerstwie – są tu sędziowie delegowani przez Ziobrę – w prokuraturze i w sądach. Ale nie stanie się to z dnia na dzień. Bo Bodnar i jego ekipa nie chcą działać jak Ziobro. Chcą się do tego przygotować, by nikt nie mógł podważyć prawnie ich decyzji. Ich decyzje będą opierać się na wyrokach ETPCz, TSUE i SN.

Dotyczy to np. odwołania sędziów delegowanych przez resort Ziobry w sądach wyższych instancji. Takie delegacje dostawali raczej sprawdzeni przez poprzednią władzę sędziowie. W ostatnich dniach władzy PiS w ten sposób do Sądu Apelacyjnego w Warszawie trafiła szefowa nielegalnej neo-KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka.

Ministerstwo chce się też przygotować do zmian na stanowiskach prezesów sądów. I tylko dlatego prezesem Sądu Rejonowego w Olsztynie wciąż jest Maciej Nawacki, jeden z symboli zmian poprzedniej władzy w sądach. Z tego też powodu prezesem sądu Apelacyjnego w Warszawie nadal jest Piotr Schab, który jest też głównym rzecznikiem dyscyplinarnym. Ten drugi urząd pełni z dwoma zastępcami Przemysławem Radzikiem i Michałem Lasota. Razem ścigali sędziów. Do ich odwołania ministerstwo też musi się przygotować.

Przeczytaj także:

Niezależnie od tego ministerstwo jednocześnie przygotowuje projekty reform. Już zaczęły się prace nad projektami ustaw dotyczących zmian w TK, SN, KRS, sądach powszechnych i w prokuraturze. Wyjściem do tych prac ministerialnych są gotowe już projekty z tzw. pięciopaku praworządnościowego. Przygotowali je sędziowie z Iustitii, SN, eksperci z Fundacji Batorego i prokuratorzy z Lex Super Omnia.

Projekty ministerstwa będą gotowe w pierwszych miesiącach 2024 roku i zostaną poddane konsultacjom. Najszybciej ma być gotowy projekt ustawy o KRS, który przywróci wybór 15 członków-sędziów do Rady przez środowisko sędziów.

Do czasu wejścia tej ustawy w życie – musi się na nią zgodzić prezydent – neo-KRS ma być zamrożona. Zapowiedziała to w TVN24 wiceminister sprawiedliwości Maria Ejchart. W praktyce będzie polegać to na tym, że nie będą ogłaszane przez ministerstwo nowe konkursy na wakaty w sądach.

Spekuluje się, że resort wycofał też z Rządowego Centrum Legislacji ogłoszenia o konkursach wysłane jeszcze w ostatniej chwili przez dwutygodniowego ministra sprawiedliwości Marcina Warchoła. Ministerstwo rozważa też, czy można wycofać konkursy ogłoszone po wyborach i opublikowane już przez RCL.

Ponadto nie można wykluczyć, że neo-KRS – podobnie jak TK Przyłębskiej i SN na czele z Małgorzatą Manowską – będą miały mniejszy budżet na 2024 rok. W piątek 29 grudnia 2023 roku sejmowa komisja sprawiedliwości negatywnie zaopiniowała budżet dla tych obsadzonych przez poprzednią władzę instytucji. Ostateczną decyzję podejmie sejmowa komisja finansów.

Trzej męzczyźni w garniturach
Trzech sędziów, na których dymisje czeka całe środowisko sędziowskie. Są oni symbolem złych zmian w sądach ministra Ziobry. Za jego czasów zrobili kariery i ścigali sędziów znanych z obrony praworządności. Po lewej stoi główny rzecznik dyscyplinarny i prezes Sądu Apelacyjnego w Warszawie Piotr Schab. W środku zastępca rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota i prezes Sądu Okręgowego w Olsztynie. Za nim drugi zastępca rzecznika dyscyplinarnego i wiceprezes Sądu Apelacyjnego w Poznaniu Przemysław Radzik. Mimo zmiany władzy nadal pełnią swoje funkcje. Wszyscy trzej są też neo-sędziami Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Minister przeprasza sędzię Koskę-Janusz

Resort Bodnara w ostatnich dniach podjął kilka ważnych i symbolicznych decyzji. W czwartek 28 grudnia 2023 roku wieczorem na stronie internetowej ministerstwa pojawiło się ważne oświadczenie.

Brzmi tak: „Przepraszam sędziego Justynę-Koskę Janusz za bezprawne naruszenie Jej dóbr osobistych polegające na naruszeniu dobrego imienia, narażeniu na utratę dobrej opinii oraz zarzuceniu niewłaściwego postępowania przy pełnieniu funkcji sędziego, zawarte w treści opublikowanego na oficjalnej stronie Ministerstwa Sprawiedliwości komunikatu pt.: »Oświadczenie w sprawie skrócenia delegacji sędzi Justyny Koski-Janusz« wydanego w związku z decyzją z 19 września 2016 roku o cofnięciu delegacji”. Podpisano: Minister sprawiedliwości.

Zamieszczenie przeprosin na stronie resortu jest wykonaniem prawomocnego wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie, nakazującego przeprosić sędzię za oczerniający ją komunikat ministerstwa Zbigniewa Ziobry. Poprzedni minister go nie wykonał, mimo że ostatecznie przegrał sprawę w SN, który w kwietniu 2023 roku oddalił jego skargę kasacyjną.

Minister Bodnar wykonuje więc wyrok za Ziobrę. A fakt, że jest to jedna z jego pierwszych decyzji, pokazuje, że wraca szacunek do wyroków sądów.

Sędzia Koska-Janusz z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia była jedną z pierwszych represjonowanych sędziów w Polsce. I pierwszą sędzią odwołaną przez resort Ziobry z orzekania na delegacji w sądzie wyższej instancji. Ministerstwo nie uzasadniło tej decyzji. Ale była to retorsja w związku ze sprawą, którą wcześniej sędzia prowadziła. Ziobro był w niej stroną i ją przegrał. Poza tym za spóźnienie na rozprawę sędzia ukarała go grzywną.

Gdy o cofnięciu delegacji zaczęły pisać media, resort sprawiedliwości zamieścił na swojej stronie komunikat. Zarzucił w nim sędzi, że nieudolnie prowadziła sprawę głośnego wypadku w centrum Warszawy. Co miało być rzekomym powodem odwołania delegacji. W 2013 roku kobieta pod wpływem alkoholu wjechała samochodem do przejścia podziemnego. Sędzia tę sprawę dostała na dyżurze i rozpoznawała w trybie przyspieszonym. Ale miała wątpliwości do poczytalności kobiety i odesłała sprawę prokuraturze do uzupełnienia i rozpoznania w trybie zwykłym.

I miała racje. Opinie biegłych potwierdziły jej przypuszczenia. Ale mimo to resort Ziobry zarzucał jej w swoim komunikacie rzekome błędy. Sędzia się nie przestraszyła i jako pierwsza w Polsce pozwała ministra sprawiedliwości. I wygrała w sądach dwóch instancji i w SN. Potwierdziły one jej rację i brak rzetelności ministra. Nakazały też przeprosiny. I teraz wykonał je za Ziobrę minister Bodnar.

Do wykonania są jeszcze podobne przeprosiny za oczerniający komunikat resortu wobec sędzi Beaty Morawiec z Krakowa. Ona też prawomocnie wygrała z ministrem Ziobrą. Sprawa czeka jeszcze na rozpoznanie kasacji ministra w SN. Do rozpoznania dostali ją wadliwi neo-sędziowie.

Sędzia Justyna Koska-Janusz z Warszawy jako pierwszy sędzia w Polsce pozwała urzędującego ministra sprawiedliwości, za oczerniający ją komunikat ministerstwa. Tu ze swoim pełnomocnikiem adwokatem Andrzejem Michałowskim. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Bodnar zaczyna reformę biegłych sądowych

To nie koniec nowych decyzji ministerstwa sprawiedliwości.

1. W piątek 30 grudnia odwołano dotychczasowego Dyrektora Generalnego Służby Więziennej Jacka Kitlińskiego. Odwołał go premier Tusk.

2. Jeszcze przed świętami minister sprawiedliwości powołał dwóch pełnomocników. Prof. dr hab. Marek Konopczyński został pełnomocnikiem ministra ds. nieletnich. A prof. dr hab. Tadeusz Tomaszewski pełnomocnikiem do spraw biegłych sądowych. Obaj są autorytetami.

Konopczyński jest pedagogiem resocjalizacyjnym, „autorem koncepcji twórczej resocjalizacji”, kierownikiem Katedry Pedagogiki Specjalnej i Działań Twórczych na Uniwersytecie w Białymstoku. Jego zadaniem jako pełnomocnika jest analiza przepisów i projektów ustaw ws. nieletnich. Będzie też przedstawiał propozycje działań legislacyjnych w tym zakresie. Konopczyński ma również „koordynować działania w obszarze prawa nieletnich” i współpracować z instytucjami w tym zakresie.

Prof. Tomaszewski jest kierownikiem Katedry Kryminalistyki na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Był dziekanem tego wydziału oraz prorektorem Uniwersytetu Warszawskiego. Jest również wieloletnim biegłym sądowym z zakresu kryminalistyki. Sporządzał na potrzeby sądów np. opinie grafologiczne.

Jego zadaniem będzie „monitorowanie i analizowanie potrzeb biegłych sądowych oraz ich działalności” i współpraca z organizacjami biegłych. Tomaszewski ma też opracować propozycje dotyczące „statusu i działalności biegłych sądowych oraz przygotować wstępne założenia do ustawy o biegłych sądowych”.

Reforma instytucji biegłych sądowych to jedno z ważniejszych wyzwań stojących przed Bodnarem. Od lat wiadomo, że biegłych jest za mało, są słabo opłacani. A to na ich opiniach często bazują sądy, wydając wyroki. Za ministra Ziobry problem z brakiem biegłych się pogłębił. Bo zaostrzono ich odpowiedzialność karną za błędy w opinii.

Brak biegłych to jeden z powodów trwających długo procesów. Bo sądy czekają na opinie miesiącami. Reforma tej instytucji nie tylko przyspieszy procesy, ale może też podnieść jakość opinii biegłych. Jeśli rząd dołoży na to pieniędzy, to biegłymi mogą zostać uznani eksperci.

Prokuratorzy z Woli i Mokotowa nie będą portierami

Adam Bodnar wydał jeszcze jedną decyzję pokazującą, że w wymiarze sprawiedliwości idzie nowe. Jako Prokurator Generalny w piątek 29 grudnia 2023 roku wydał polecenie dotyczące z pozoru drobnej sprawy.

Zabronił likwidacji całodobowej ochrony przez 7 dni w tygodniu w dwóch stołecznych prokuraturach – Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Wola i Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Mokotów.

Od 1 stycznia 2024 roku ochrona miała w nich być tylko od poniedziałku do piątku. W weekendy miał być tylko włączony alarm i zdalny monitoring. Problem w tym, że w weekendy prokuratorzy mają tam dyżury ws. zatrzymanych. I sami musieliby zapewnić obsługę budynku oraz odpowiadać za jego bezpieczeństwo.

Prokuratorzy z Woli i Mokotowa zbuntowali się. Ostrzegali też, że w weekend nikt nie będzie pilnował akt śledztw znajdujących się w prokuraturze. Wysłali listy protestacyjne do ministra sprawiedliwości i kierownictwa prokuratury. Ale kierownictwo Prokuratury Okręgowej w Warszawie – nominaci Ziobry – nie wycofało się z planów.

Dlatego Adam Bodnar jako Prokurator Generalny wydał polecenie utrzymania ochrony w tych dwóch prokuraturach. W komunikacie ministerstwa napisano: „Decyzja ta wynika z braku satysfakcjonującej odpowiedzi Prokuratora Okręgowego w Warszawie w kwestii przyczyn zmiany systemu ochrony, a przede wszystkim charakteru i systemu zabezpieczeń budynków, walidacji jego funkcjonowania, a także sposobu wprowadzenia zmian z pominięciem konsultacji oraz określenia ram prawnych organizacji zabezpieczenia. Prokurator Generalny nie dostrzega obecnie uzasadnienia dla zmiany systemu ochrony”.

Problem braku ochrony w weekendy jest jednak ogólnopolski. Nie ma jej w wielu prokuraturach rejonowych. Zlikwidowano ją z powodu oszczędności. Tak jest też w czterech jednostkach w Krakowie: Prokuraturze Rejonowej Kraków-Podgórze, Prokuraturze Rejonowej Kraków-Nowa Huta, Prokuraturze Rejonowej Kraków-Prądnik Biały, Prokuraturze Rejonowej Kraków-Krowodrza.

Prokuratorzy z tych jednostek też wystosowali w tej sprawie protest do szefa Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Podpisało go blisko 70 prokuratorów. Zapowiadają, że jak nie będzie zmian, to od 1 lutego 2024 będą odmawiać pełnienia dyżurów w weekendy.

Minister Adam Bodnar zapowiada, że chce rozwiązać problem systemowo. Jego resort napisał w komunikacie, że planowane są „prace koncepcyjne i normatywne mające na celu stworzenie efektywnego i akceptowalnego systemu ochrony budynków prokuratury, uwzględniającego optymalizację kosztów oraz rzeczywistą ochronę pracowników bez ingerencji w ich status i charakter pracy”.

Członek neo-KRS i prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie Maciej Nawacki. Na jego dymisję też czeka całe środowisko sędziowskie. Fot. Mariusz Jałoszewski.
;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze