Spór o legalność nowych sędziów SN, którzy będą orzekać o ważności wyborów rozstrzygnie TSUE. Stara Izba Pracy SN nie zdecydowała się na ich zawieszenie. Zapytała za to Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu o ich status oraz o ustawę kagańcową
W środę 15 lipca 2020 Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych zajmowała się pozwami, które złożyli w Sądzie Najwyższym liniowi sędziowie znani z obrony niezależności sądów, głównie z Iustitii. Pozwy dotyczą ustalenia tego, czy nowi sędziowie SN wskazani przez nową, niekonstytucyjną i zależną do polityków KRS, są legalnymi sędziami. Pozwy dotyczą głównie sędziów dwóch nowych Izb powołanych przez PiS, czyli Izby Dyscyplinarnej i Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
Ta ostatnia zgodnie z wolą PiS orzeka o legalności wyborów i teraz będzie rozpoznawać protesty wyborcze dotyczące wyborów prezydenckich.
Pozwów o ustalenie, że nowi sędziowie SN nie są sędziami początkowo było 15, ale SN zwrócił 6 z powodu braków formalnych. Czyli zostało ich 9. Złożyli je m.in. sędzia Monika Frąckowiak z Poznania, Paweł Juszczyszyn z Olsztyna, szef Iustitii Krystian Markiewicz, sędzia Waldemar Żurek z Krakowa, były rzecznik starej, legalnej KRS rozwiązanej przez PiS. Pozwali m.in. Aleksandra Stępkowskiego, rzecznika prasowego SN, Kamila Zaradkiewicza, prezeskę Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Joannę Lemańską, czy prezesa Izby Dyscyplinarnej Tomasza Przesławskiego.
Autorzy pozwów uważają, że nowi sędziowie SN nie są legalni z powodu wadliwej procedury ich wyboru. Wybrała ich nowa KRS, która sama została wadliwe wybrana. Bo jej członek sędzia Maciej Nawacki z Olsztyna nie miał wymaganych prawem wszystkich podpisów poparcia za swoją kandydaturą.
A skoro tak, to wybór całej KRS jest wadliwy. Ponadto sędziowie zarzucają nowej KRS, że ma związki z politykami, bo większość zasiadających w niej sędziów poszła na współpracę z resortem ministra Zbigniewa Ziobry.
Wraz z pozwami część sędziów złożyła wnioski o wydanie tzw. zabezpieczenia; czyli zawieszenie nowych sędziów SN do czasu rozpoznania pozwów.
O precedensowych pozwach było głośno już w kwietniu 2020, gdy kończyła się kadencja prezes Małgorzaty Gersdorf. Ich autorzy apelowali wtedy o szybkie rozpoznanie wniosków o zabezpieczenie. Obawiali się, że gdy następcą prezes Gersdorf zostanie ktoś z nowych sędziów SN, to sprawy mogą w ogóle nie zostać już rozpoznane.
Okazało się, że obawy nie były bezpodstawne. Jak ujawniliśmy w OKO.press, w maju 2020 pozwami zainteresował się tymczasowy prezes SN Kamil Zaradkiewicz (powołał go prezydent Duda). W tej sprawie zwrócił się do niego prezes Izby Dyscyplinarnej Tomasz Przesławski. Chciał, by Zaradkiewicz spowodował przekazanie jego Izbie akt spraw dotyczących „ustalenia stosunku służbowego” nowych sędziów SN. Akta są zarejestrowane w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, czyli w Izbie starego SN, której prezesem jest Józef Iwulski.
Przesławski żądając akt, powołał się na artykuł 27 ustawy o Sądzie Najwyższym, którą PiS wielokrotnie nowelizował po to, by zwiększyć kontrolę władzy nad SN. Przepis ten przydziela Izbie Dyscyplinarnej sprawy pracownicze sędziów. Kamil Zaradkiewicz szybko wysłał pismo do prezesa Izby Pracy, żądając, by natychmiast przekazać mu na biurko wszystkie sprawy dotyczące nowych sędziów. Zażądał też, by Iwulski zajął stanowisko ws. żądań prezesa Izby Dyscyplinarnej.
Prezes Iwulski jednak się nie ugiął. Odpowiedział Zaradkiewiczowi, że akta zostały już przydzielone składom orzekającym. I tylko one mogą zdecydować, co dalej będzie się z nimi działo. Dodał, że wniosek prezesa Izby Dyscyplinarnej o przekazanie akt zostanie rozpoznany przez składy orzekające na posiedzeniach niejawnych.
Na początku lipca o przekazanie pozwów wystąpiła też prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Joanna Lemańska. Bo uchwalona przez PiS drakońska ustawa kagańcowa z grudnia 2019 sprawy o status sędziów przypisała do jej Izby.
Izba Pracy wnioskami o przekazanie 9 precedensowych pozwów zajęła się 8 lipca, czyli na kilka dni przed II turą wyborów prezydenckich. Ale sprawy musiała odroczyć, bo nagle zainteresowała się nimi prokuratura Ziobry. Izba wróciła do rozpoznania wniosków w środę 15 lipca. Chodzi o 9 pozwów, które złożyli sędziowie:
Izba Pracy w środę 15 lipca miała też ewentualnie rozpoznać wnioski o zawieszenie nowych sędziów SN, na co liczyli autorzy pozwów. Izba jednak ani nie przekazała akt z pozwami do Izby Dyscyplinarnej, ani nie rozpoznała wniosków o zabezpieczenie. Bo skierowała na kanwie tych spraw kilka pytań prejudycjalnych do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu.
Izba Pracy pyta TSUE o status nowych sędziów SN i zakazy dla sędziów uchwalone przez PiS w ustawie kagańcowej:
1. Czy prezes Izby Dyscyplinarnej może żądać akt spraw dotyczących ustalenia stosunku służbowego sędziego, w sytuacji, gdy działalność orzecznicza Izby został zawieszona przez TSUE w kwietniu 2020 do czasu rozpoznania innego pytania prejudycjalnego.
2. Czy można zawiesić nowego sędziego do czasu rozpoznania pozwu o ustalenie jego statusu.
3. Czy SN może orzec, że nowy sędzia nie jest sędzią w sytuacji, gdy został powołany przez prezydenta, ale wcześniej były uchybienia w procedurze przed nową KRS.
4. Czy ustawa kagańcowa, którą uchwalił PiS w grudniu 2019, mogła wprowadzić zakaz badania przez sędziów statusu nowych sędziów, wskazanych przez nową KRS.
Izba Pracy wnosi też do TSUE, by jej pytania prejudycjalne rozpoznał w trybie przyśpieszonym.
Prezes Iustitii sędzia Krystian Markiewicz autor jednego z precedensowych pozwów żałuje, że Izba Pracy zajęła się nimi dopiero teraz.
"Źle się stało, że te sprawy nie zostały rozstrzygnięte przed wyborem nowego prezesa SN. Teraz może byłaby inna sytuacja co do wyboru I prezesa SN [byłoby wiadomo, czy nowi sędziowie mogli brać udział w tym wyborze – red.] i rozstrzygania o ważności wyborów prezydenckich"
- mówi OKO.press Markiewicz. Ale podkreśla, że kwestia statusu nowych sędziów SN nadal jest aktualna. I teraz wypowie się o tym TSUE.
"Zadanie pytań prejudycjalnych przez TSUE zabezpiecza te pozwy przed siłowym przejęciem przez nowe Izby SN. Poza tym po wydaniu orzeczenia przez TSUE te sprawy wrócą do sędziów z Izb Pracy, którzy wydadzą orzeczenia" - podkreśla sędzia Krystian Markiewicz. I dodaje: "Mam nadzieję, że TSUE oceni też i zakwestionuje bat na sędziów, czyli przepisy ustawy kagańcowej".
Zanim TSUE rozpozna pytania prejudycjalne, we wrześniu 2020 zajmie się innymi pytaniami z Izby Pracy. Zadano je wcześniej na kanwie jednego z dwóch pozwów sędzi Moniki Frąckowiak. Pytania dotyczą tego, czy nowi sędziowie SN są sędziami. Izba Pracy tłumaczyła, że to właśnie z powodu tych wcześniejszych pytań prejudycjalnych, jak dotąd nie rozpoznała precedensowych pozwów. Bo czeka na orzeczenie TSUE. A obecne pytania prejudycjalne mają szerszy zakres i dotyczą również ustawy kagańcowej.
Sądownictwo
Wybory
Kamil Zaradkiewicz
Sąd Najwyższy
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Wybory prezydenckie 2020
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze