W PiS trwają ostatnie prace nad programem na najbliższe lata, zapowiadanym od kilku miesięcy. Wobec trzeciej fali pandemii, uniemożliwiającej zorganizowanie kongresu, na którym planowano go ogłosić, partia Jarosława Kaczyńskiego ma zorganizować zdalną konwencję. Jak ustaliło OKO.press, jeśli nic nagłego się nie wydarzy, ma się ona odbyć już 20 marca.
Szczegóły są trzymane w ścisłej tajemnicy, nawet przed koalicjantami, ale kilka z nich udało nam się już ustalić. Z naszych informacji wynika, że PiS zrezygnował z walki o młodych wyborców i szuka pomysłu dla swojego sprawdzonego elektoratu, czyli czegoś podobnego do 500 plus. Kaczyński z Morawieckim doskonale zdają sobie sprawę, że nic nie przekonuje bardziej niż więcej pieniędzy w kieszeni. Jednocześnie wobec tarć w Zjednoczonej Prawicy partia Kaczyńskiego potrzebuje dać jasny sygnał, że to ona rozdaje karty.
Przy konflikcie w Porozumieniu, gdzie posłuszeństwo Jarosławowi Gowinowi wypowiedział Adam Bielan i groźbach Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobro, która zapowiada, że nie zagłosuje w Sejmie za ratyfikacją Funduszu Odbudowy, Kaczyński chce pokazać swoją siłę.
Na ostatnich spotkaniach liderów Zjednoczonej Prawicy najostrzej o szczegółach Nowego Ładu miał wypowiadać się Zbigniew Ziobro i to jego partię najczęściej krytykowali w ostatnich dniach politycy PiS. Prezes wyraźnie próbuje złamać ten opór.
„To jest program PiS i na pewno będzie on wdrożony. Jeśli pojawią się próby jego zablokowania, będzie to już nasz program wyborczy” – miał według naszych źródeł w Zjednoczonej Prawicy powiedzieć prezes Jarosław Kaczyński, co koalicjanci odbierają jako ostateczny dowód determinacji.
Prezes jest tak pewny, że pomysły chwycą, iż nie przedstawił ich w szczegółach nawet liderom Solidarnej Polski i Porozumienia, tak jakby z góry zakładał, że nie będą mieli oni wyboru i będą musieli poprzeć propozycje. Poza łatwymi do przewidzenia planami inwestycji w infrastrukturę i informatyzację, oraz planowanym zwiększeniem składki zdrowotnej dla najlepiej zarabiających, co ma dać możliwość dojścia do osiągnięcia pułapu 7 proc. PKB na system ochrony zdrowia są dwa konkrety: odciążenie podatkowe emerytów i zwiększenie kwoty wolnej od podatku. Szatański plan Kaczyńskiego polega na tym, że propozycje zgłaszała już wcześniej opozycja, więc będzie starała się pokazać, że zmusiła PiS do przyjęcia swojej agendy. Z drugiej jednak strony, trudno będzie jej wracać do zasadniczego problemu, jakie niosą te dwa rozwiązania.
„Skoro sami chcieli ich wprowadzenia, to jak teraz będą pytać, skąd wziąć na nie pieniądze?” – mówi nasze źródło w PiS. Ale po kolei.
Nowy Ład, nowa energia
Sondaże od miesięcy pokazują, że gdyby wybory odbywały się teraz, to PiS nie byłby w stanie zbudować samodzielnej większości. Do tego piętrzą się problemy z epidemią: ludzie są zmęczeni; obostrzenia od miesięcy są niezrozumiałe i niespójne; rząd nie był w stanie zapobiec lub złagodzić trzeciej fali; przedsiębiorcy uważają, że pomoc rządowa jest niewystarczająca i buntują się, otwierając swoje biznesy wbrew obostrzeniom.
W tej sytuacji rząd potrzebuje nowej energii. Ma ją dać prezentacja Nowego Ładu – programu odbudowy Polski po kryzysie. Z dotychczasowych przecieków wynikało, że będzie to program obejmujący właściwie wszystkie sfery życia publicznego. Brakowało jednak konkretów, chwytliwych punktów dla przeciętnego wyborcy.
OKO.press dotarło jednak do dwóch bardzo interesujących propozycji Nowego Ładu.
Według naszych informatorów na konferencji 20 marca PiS ogłosi, że częścią tego programu są:
- kwota wolna od podatku w wysokości 30 tys. złotych,
- emerytury bez podatku do 2,5 tys. złotych.
Te pomysły wyglądają na podbieranie politycznego paliwa przeciwnikom – tak wysoką kwotę wolną proponowali w ostatnich latach posłowie Kukiz’15, Konfederacji, a w prezydenckiej kampanii wyborczej – Rafał Trzaskowski. W przypadku emerytury bez podatku to odniesienie do pomysłów PSL.
Szczegółów tych pomysłów jeszcze nie znamy.
Kwota wolna – niespełniona od 2015 roku
I dlatego warto patrzeć PiS na ręce, gdy pomysł zostanie oficjalnie zaprezentowany. Bo diabeł tkwi w szczegółach. Partia Kaczyńskiego obiecywała już podniesienie kwoty wolnej od podatku do 8 tys. złotych przed wyborami w 2015 roku.
„W krajach, gdzie władza jest uczciwa, ten, kto zarabia najniższą pensję, nie płaci podatku. U nas nie może nawet o tym pomarzyć i to się musi zmienić” – mówił Andrzej Duda w tamtej kampanii wyborczej.
PiS twierdzi, że tę obietnicę spełnił, choć dwa lata później niż chciał tego Duda. W istocie jednak partia zastosowała wybieg: próg 8 tys. złotych dotyczy zdecydowanej mniejszości Polaków.
- Dla dochodów do 8 tys. złotych rocznie (to 667 złotych miesięcznie) podatku rzeczywiście nie ma.
- Powyżej 8 tys. próg kwoty wolnej proporcjonalnie spada, a między 13 tys. złotych rocznie a 85 528 złotych wynosi 3091 złotych (to wysokość kwoty wolnej od 2009 roku).
Czyli – jeżeli ktoś zarabia między 1 083 a 7 127 złotych miesięcznie, obowiązuje go kwota wolna na poziomie 3 091. Przy wyższych zarobkach kwota maleje. Powyżej zarobków na poziomie 127 tys. złotych rocznie nie ma już kwoty wolnej.
Trzaskowski 2020: kwota wolna 30 tys., ale nie dla wszystkich
Teraz też może okazać się, że rządzący rzucą hasłem „kwota wolna od podatku 30 tys. złotych”, a następnie okaże się, że nie obejmie ona wszystkich. Dokładnie tak było w proponowanym przed wyborami prezydenckimi w 2020 roku pomyśle Rafała Trzaskowskiego. W jego programie można było przeczytać:
”Trzeba dążyć do tego, żeby osoby zarabiające do 30 tys. zł rocznie nie płaciły PIT-u w ogóle. Dla osoby zarabiającej między 30 tys. zł a 65 tys. zł rocznie kwota wolna wyniesie 8 tys. zł. Dla osób z najwyższymi pensjami wysokość PIT i obowiązkowych składek jest relatywnie mniejszym obciążeniem, w ich przypadku obecne zasady nie uległyby zmianie”.
Z pewnością należy się więc spodziewać dwutorowej taktyki ze strony PiS: mocnego, propagandowego akcentu na hasło „kwota wolna 30 tys.” i jednoczesnego rozmycia tego pomysłu w szczegółach.
Nawet w wersji Rafała Trzaskowskiego pomysł ten jest dla budżetu państwa kosztowny. Według analityków CenEA propozycja kosztowałaby budżet państwa 27,5 mld złotych.
W propozycji Trzaskowskiego osoby zarabiające do 30 tys. złotych rocznie byłyby w pełni zwolnione z podatku PIT. Zarabiający między 30 a 65 tys. mieliby w tej wersji kwotę wolną w wysokości 8 tys. złotych, a ci zarabiający więcej – kwoty wolnej by nie mieli. Dlatego powszechna kwota wolna w wysokości 30 tys. złotych byłaby ogromnym obciążeniem dla budżetu.
MF w 2017 roku – kwota wolna 30 tys. to 71 mld zł kosztów dla budżetu
W 2017 roku, gdy dokładnie taki pomysł zgłaszali posłowie Kukiz’15, uzasadniali, że będzie to państwo kosztować 50 mld złotych. Ministerstwo Finansów przedstawiało wówczas własne obliczenia, według których miałoby to być aż 71 mld złotych. Dziś kwota byłaby nieco inna – obniżono dolny próg podatku PIT z 18 do 17 proc., zarabiamy też więcej. Niemniej z pewnością to wciąż dziesiątki miliardów złotych – kwota trudna do udźwignięcia przez państwowy budżet. W ustawie budżetowej na 2021 rok zapisano 486,7 mld złotych wydatków.
Co istotne – obliczenia te, tak samo jak w przypadku pomysłu Rafała Trzaskowskiego, obejmują zwolnienie z podatku emerytów. Wliczone są tu więc koszty również drugiego pomysłu, jaki PiS ma zaproponować 20 marca.
Według rozkładu dochodów GUS z 2018 roku (najnowsze dane) poniżej 30 tys. złotych rocznie, czyli 2,5 tys. złotych miesięczne zarabiało 16 proc. pracowników w sektorze przedsiębiorstw. Czyli powszechna kwota wolna omija większość polskich pracowników, ale obejmuje znacznie większą część niż obecnie. Teraz podatku dochodowego nie płacą tylko skrajnie ubodzy.
PiS i kwota wolna: zmiana tylko dla najbiedniejszych
W październiku 2015 roku Trybunał Konstytucyjny orzekł, że niezwiększanie kwoty wolnej od podatku do poziomu, by gwarantowała ona co najmniej minimum egzystencji, jest niezgodne z konstytucją.
PiS wykonał to orzeczenie z opóźnieniem i w „sprytny” sposób: zwolnił z podatku absolutnie najbiedniejszych, ale progi dla pozostałych (w tym nawet dla osób zarabiających np. 1000 złotych netto miesięcznie) pozostawił bez zmian. Dobrze, że kwota dla osób o skrajnie niskich dochodach została podniesiona, ale co z resztą? Rozwiązanie wprowadzone przez PiS odbiega od tego, jak kwota wolna działa w większości europejskich państw, gdzie jest po prostu powszechnym zerowym progiem podatkowym.
Trzeba jednak podkreślić – ostateczna konstrukcja propozycji PiS nie jest nam znana. Możemy jedynie spekulować.
Bez wątpienia byłby to jednak koszt rzędu dziesiątek miliardów złotych i warto domagać się od PiS źródeł finansowania tego pomysłu.
Szczególnie, że cały Nowy Ład projektowany jest jako program, który ma podnieść Polskę po kryzysie. Więc jego kolejne elementy też będą kosztować.
Emerytura bez podatku do 2,5 tys. zł dla 65 proc. emerytów
Tak samo, jak drugi ujawniany przez nas element – emerytura bez podatku do 2,5 tys. złotych. To, w przeciwieństwie do kwoty wolnej – nowy pomysł. PSL od lat postuluje emeryturę całkowicie bez podatku. W tej formie nie proponował tego jednak nikt.
Pomysł PSL miał jeden podstawowy problem – powiększałby nierówności pomiędzy emerytami. Na wysokie emerytury nałożony jest stosunkowo wysoki podatek. Na najniższe – właściwie żaden. Zyskają ci pierwsi. Dlatego zdjęcie podatku z biedniejszej części emerytów jest lepszym pomysłem. Ale wbrew pozorom próg 2,5 tys. złotych jest ustawiony stosunkowo wysoko. Jaką część emerytów by objął?
Według najnowszych danych na temat struktury dochodów emerytów i rencistów z marca 2020, poniżej 2,4 tys. złotych otrzymuje 62 proc. z nich.
GUS podaje dane na temat liczebności poszczególnych grup co 200 złotych. Nie mamy więc dokładnych danych na temat emerytów pobierających 2,5 tys. złotych emerytury i mniej. Kolejna grupa – pomiędzy 2,4 tys. a 2,6 tys. to 6,6 proc. osób. Można więc założyć, że pomysł PiS dotyczy około 65 proc. emerytów.
Gotówka do ręki
Bezsprzecznie takie rozwiązanie poprawia sytuację tych najbiedniejszych, którym zwiększa się domowy budżet. Ale nie odnosi się to do przyczyn, dla których mamy coraz więcej ubogich emerytów. A to przede wszystkim problem rynku pracy.
„Trzeba zbadać, dlaczego tak jest, że ludzie nie wypracowują godnych emerytur. W dużej mierze to problem np. samozatrudnienia. Czyli wracamy do punktu wyjścia, rynku pracy.
Trzeba nie unikać składek, nie szukać sposobów płacenia jak najniższych tylko w miarę możliwości płacić takie, które pozwolą wypracować świadczenie” – mówiła w marcu 2020 roku OKO.press ekspertka od emerytur, dr Janina Petelczyc.
Na razie dynamicznie rośnie liczba osób, które otrzymują emeryturę niższą niż minimalna. Dzieje się tak wtedy, gdy ktoś nie wyrobił wymaganego stażu pracy. A tutaj wina często stoi po stronie właśnie rynku pracy i umów, które przez lata nie były oskładkowane. Obecnie to już ponad 310 tys. osób, ale w ciągu dekady ta liczba może się podwoić.
Jedno tylko pytanie. Jak wygląda stan finansów państwa? Z informacji prasowych wynika, że w wyniku działania rządu już ponad 150 mld zł publicznej kasy jest poza kontrolą publiczną/sejmu. Minister finansów w sferze publicznej nie istnieje. Warto by było zapytać pana ministra finansów czy przy deficycie za 2020 rok ponad 85 mld i planowanym w kolejnych latach stać państwo na takie wydatki? Jeśli ta "kiełbasa wyborcza" bo tak ją można i trzeba traktować ma być z kolejnych kredytów, tak jak 500+ co przyznał pan premier, to trzeba będzie ją spłacać. I spłacać nie będzie zjednoczona prawica, tylko każdy z podatników przez lata. Ciekawe czy Polacy kupią takie pomysły i co ważne czy mają świadomość, że za nie w przyszłości może nie ci najstarsi, ale młodzi słono będą płacić.
Płacą już teraz jak wtedy za gierkowskie i jaroszewiczowskie frykasy.
Rekompensat za prąd nie będzie. Pomocy dla przedsiębiorców i rolników, też nie. Przedwyborcze serdelki, nadziewane widokami na unijne zastrzyki bankomatowe, odkrywkę bursztynu na Mierzei Wiślanej (dotąd całe 17 kg = ca. 17 000PLN) i pewno jeszcze, nadzieją na odzyskanie od Putina Bursztynowej Komnaty w zamian za zatrzymanie przez niego wraku Tupolewa.
Jedno jest pewne: z niezadowolenia społecznego spłacaniem tych długów, drugiej "Solidarności" nie będzie.
Ciekawe jak obecnie wygląda relacja długu publicznego do PKB ? Oczywiście wg norm unijnych(ESA 2010), a nie z naszą kreatywną księgowością w BGK i PFR. Ciekawe ile zostało do przekroczenia konstytucyjnego progu 60% ?
Księgowość kreatywna trochę pomaga. Na przykład w budżecie centralnym zapisze się deficyt budżetowy w wysokości "zaledwie" stu miliardów złotych. Ale Polski Fundusz Rozwoju wypuści obligacje na dodatkowe sto miliardów, zaś Bank Gospodarstwa Krajowego – na kolejne sto miliardów.
PS Spółka Orlen od chwili przejęcia prezesostwa przez Obajtka Daniela (Feb., 2018) także zwiększyła swe zadłużenie z 750 milionów na 13 miliardów złotych.
A poza tym co tam jeszcze będą obiecywać? Zapewne:
– zakłady produkcji dronów,
– odbudowę stoczni,
– supernowoczesne pociągi,
– milion polskich aut elektrycznych,
– wzrost stopy inwestycji (zwłaszcza w firmach prywatnych) – do 25%.
Czyli to samo, co już raz obiecano w poprzednim planie Morawieckiego ("Strategia Odpowiedzialnego Rozwoju" się to w 2017 roku nazywało).
No i musowo znów znajdzie trzydzieści kilka procent takich, którzy uwierzą.
Milion drzew co je obiecał, Morawiecki już pomału u siebie w piwnicy kiełkuje.
Będą sadzić, kiedy w końcu przypłynie ten prom, pełen repatryjantów z Anglii. No i tanie urlopy w San Eskobar (pod Sanokiem).
Co by nie wymyślili, co by nie przedstawili i tak społeczeństwo tego nie łyknie. Od pierwszej minuty polecą drwiny i niedowierzanie w czyste intencje. Dlaczego tak to będzie odebrane? Ponieważ twarzą nowego ładu będzie zgrany do cna i trwale uznany z Pinokia premier.
A ja się obawiam, że 30% głosujących Polaków łyka wszystko.
Dodatkowe 10% albo nawet więcej wprawdzie nie łyka i zdaje sobie sprawę, że to ściema. Ale pozwoli się przekupić i cynicznie zagłosuje na obietnice w stylu 800+ (zamiast 500+), które niechybnie padną tuż przed wyborami.
PiS jest pozamiatany. roztrwonili poparcie i nigdy się nie podniosą. Naród nie jest taki bezkrytyczny jak się niektórym wydaje.
Tylko dlaczego żaden, ale to żaden sondaż wyborczy tego pozamiatania nie potwierdza? Co prawda w żadnym spośród sondaży z ostatnich 31 dni PiS nie wyskakuje powyżej 39,86%, ale też w żadnym nie spada poniżej 26,96% (średnia 33,9%).
Duża część narodu pozostaje bezkrytyczna, o czym świadczą wyniki wyborów.
Sondaże sondażami, mogą się mieć nijak do nastrojów społecznych, jakie będą za 3 lata. Jeśli w tym czasie nastąpi odbicie gospodarki światowej od dna i nastanie czas prosperity, to w Polsce też to ludzie odczują, PiS oczywiście przedstawi to jako swój sukces, a suweren łyknie tę bajkę i znów zagłosuje na kaczego Führera. Niezmiennie przypominam, że wszystkie wielkie protesty za PRL-u – w 1956, 1970, 1976 i 1980 r. – były reakcjami na pogarszającą się sytuację ekonomiczną, a nie wyrazem tęsknoty za wolnością (w najlepszym wypadku – ta wolność była sprawą wtórną). Gdy w 1968 r. zaprotestowali studenci i inteligencja – "lud pracujący miast i wsi" siedział z założonymi rękami. A gdy w 1976 r. – parę miesięcy przez "radomskim czerwcem" – wpisano do konstytucji sojusz z ZSRR… zaprotestowała raptem garstka intelektualistów.
W 2023 r. PiS przegra tylko wtedy, gdy suweren będzie czuł, że w ciągu ostatnich paru lat pogorszyła się jego sytuacja materialna.
Ale jeszcze jedno – nawet jeśli w 2023 r. PiS przegra, to wcale nie znaczy, że odda władzę. Przecież wiedzą, że za te wszystkie swoje przestępstwa powinni trafić za kratki. I że niekoniecznie znów w Sejmie zabraknie zabraknie zaledwie 4 głosów do postawienia ich przed Trybunałem Stanu. Dlatego obawiam się, że nie cofną się przed żadną będącą w ich zasięgu zbrodnią, żeby się przy władzy utrzymać.
Nie kraczę tu dla krakania. Mówię, jak jest, bo jeśli mamy przeciwnika pokonać, musimy zdawać sobie sprawę z tego, do czego on jest zdolny.
Obawiam się, że łyknie jak do tej pory łykało. Jednak jedną z konsekwencji może być kolejna fala emigracji ludzi młodych z trudnymi do obliczenia konsekwencjami. Pan premier w porozumienie z panem prezesem wdraża myśl, którą wyraził przed laty cyt. "My nie wiemy, ale być może zakończy się to dobrze, jeżeli my, ludzie, we the people, w Niemczech… czy… czy w Hiszpanii i tak dalej, we Francji, zrozumiemy, że musimy obniżyć nasze oczekiwania, bo jak obniżymy, to w ślad za tym wszystko pójdzie dobrze, się da zreperować. Będziemy zapie…ać i rowy, kur…, kopać, a drudzy będą zakopywać, będziemy zadowoleni. Będziemy wtedy my jako ludzie mniejsze firmy mieć, emerytury, mniejsze oczekiwania" Czyli nasze oczekiwania już niedługo zostaną zredukowane do miski ryżu?
PiS: chcemy 15% opłaty przekształceniowej przy przeniesieniu środków z OFE do IKE bis, bo emerytury są opodatkowane
też PiS: większość emerytur nie będzie opodatkowana
Bo Kaczyński uwolnił się od zasady niesprzecznośći, ona go już nie wiąże. Porzucił logikę i wznósł się na wyższy poziom poznania. Teraz przekształca rzeczywistość od samych fundamentów stosując dialektykę. Paruch to by wytłumaczył lepiej, ja tylko tak sobie nieśmiało próbuję.
Ciekawi mnie jak dadzą radę wywinąć się z odpowiedzialności za stan prawdziwego Prawa i Sprawiedliwości w Polsce aby Wspólnota Europejska uwierzyła, i dała im kasę… bo bez tego to poleci wreszcie pierze z kaczorka (i to szybko)!!!
Znowu dzielenie ludzi. Wyższa kwota wolna ale dla wybranych, emerytura bez podatku tak samo. Ciekawe ile się na to nabierze ile będzie mówiło że pis dało. Reszta dalej będzie karana za to że zarabia trochę więcej od reszty.
Jak skończymy dokładać do KK, KRUS, wcześniejszych emerytur i innych przywilejów, to i na niższe podatki będzie.
Zanosi się na to, że ten Nowyład będzie kosztowną inwestycją.
Niektóre emerytki dostają już teraz całkiem nielichą pomoc, np. obstawę policyjną.
Jak wiadomo przestępczość maleje, ale konserwatywno-katolicka, tradycyjnie szanująca starszyznę władza nie skąpi pomocy ludziom starszym. Równe traktowanie obywateli, bez znaczenia, czy Prezes Wicepremierski, czy babcia, swoje kosztuje.
https://twitter.com/PolskaNormalna/status/1366482531974053892?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1366482531974053892%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_c10&ref_url=https%3A%2F%2Fpulsembed.eu%2Fp2em%2F4YhN2dQdh%2F
Typowa kiełbasa wyborcza . Polskiego budżetu jeszcze przez długie lata nie będzie na to stać .
No to będziemy mieć inflację, nie tylko najwyższą w UE, ale wsród krajów globalnej północy. Państwo będzie wydawać bezwartościowe papierki zwane środkami płatniczymi. To hasła wyborcze a po nich choćby potop.
To już było : miliard w środe, miliard w sobote …
Na mój nos kogoś skopiowali, kwota wolna to Konfederacja a drugie nie wiem
Kwota wolna od Konfederacji i trochę PSL/Lewica/PO. A emerytura bez podatku od PSL głównie.
Jak będę miał kase w kieszeni to uwierzę. Oby tak się stało jadę się pomodlić do Rydzyka:)
Jezeli kwota wolnatak wysoka to jak wysoka będzie inflacja ! przpominam że inflacja oznacza że za ten sam towar musimy więcej zapłacic .Wracamy do wynagrodzeń w tysiącach! kiedy pojawi się banknot 1000 zł i 5000zł oto sa pytania?Ciemny lud nie mysli- wszystko kupi zaświadczył o tym w niedzielę wójt Lanckorony
Obiecać można wszystko. Nawet wycieczkę na Marsa. Pytanie ile będzie warte owe 30,000 PLN. Jak inflacja skoczy, może tyle co obecne 5,000 PLN.
Kadencja 3 będzie 4 będzie wiecznie PiS będzie Amen
MeFo siem kłania. Czyli cud gospodarczy Nazionalsocializmusa. No i jakby jeszcze jakieś Międzymorze by się udało zorganizować, to i Reichskreditkassenscheine siem by wskrzesiło….
Nie da się tym razem psim swędem ograbic własnej gospodarki ani podbitych podludzi i na "manna z nieba+" trzeba się będzie zadłużyć i inflacja będzie nie w Grecji czy GG tylko w samej wolnej od plutokratycznych krwiopijców, rządzonej przez zbawicieli, Wielkiej Polsce Katolickiej. I znowu się okaże, że parszywe nełolyberały, jak zawsze, miały rację. Czyli pomiędzy ludem i jego szczęściem stoi złowrogi kapitalyzm zarządzany przez hrabiów Rojtszild i Karły z Zurichu. Oczywiście, że wystarczy nie kraść, ale najpierw trzeba uspołecznić gospodarkę. Ciągle to samo.
Skoro to ma kosztować 100 mld zł z PIT, a rocznie dochód z PIT wynosi ok. 110 mld, to następny krok będzie polegał na zlikwidowaniu podatków od dochodów (to nawet mogłoby się opłacić, zbieranie tych podatków to przecież niemały koszt). Co jeszcze? Może ograniczyć dochody do wpływów z UE?
"emerytury bez podatku do 2,5 tys. zł"
Rząd prowadzi intensywną kampanię na rzecz tego, by pracownicy jednak pozostali w IKE zamiast przenosić się do ZUS-u. Jednym z mocnych punktów IKE ma podobno być to, iż od wypłacanych pieniędzy nie będzie się potrącać żadnych podatków. Oczywiście z wyjątkiem tego jednego 15-procentowego na wejściu.
No ale skoro teraz obiecuje się zwolnienie z podatku również jakichś dwóch trzecich emerytur ZUS-owskich, to tym samym atrakcyjność oszczędzania w IKE mocno maleje.
PS Oczywiście nie upieram się, że dzisiejszym obietnicom Morawieckiego koniecznie trzeba dawać wiarę.
Jakiego "kosztu dla budżetu"? Kwota wolna od podatku nie jest żadnym kosztem dla budżetu.
Nic mnie nie namówi do głosowania na PiS. To jest partia z którą się nie współpracuje. Najpierw nawołują do współpracy, a później wbijają nóż w plecy, jak już ktoś nie jest im potrzebny. Złota zasada w polityce. Z Pisem się nie współpracuje.
Pis wie, że u młodych jest przegrany, dlatego odstąpił od zabiegania o ich głosy, co ich pogrąży jeszcze bardziej.
Przecież młodzi do 25 lat nie płacą podatku, to może wolisz PO dwa razy obiecać to jak raz zrealizować.
Drażniące jest stwierdzenie "FAŁSZ" z powołaniem na "część ekonomistów" :-(. Bo druga część mówi to co wydaje się logicznym czyli przełożenie na realne zagrożenie ZUSu przy spadku wpływów do kasy. Podobnie jak nie piszecie o tym, że histeria związana z epidemią wywołała zapaść służby zdrowia. A to doprowadziło do znaczącego wzrostu zgonów. Udział zgonów covidowych jest relatywnie niewielki. To media są w dużej części odpowiedzialne za strach, który zabija lud.
Poczekajmy jeszcze chwilę i już drugi próg podatkowy będzie na poziomie średniej krajowej. Oczywiście to nie mediana, ale dużo mówi o tym, kto w naszym kraju jest traktowany jak bogacz. A wszystkie te plany to dodatkowe zachęty się za bardzo nie starać, a jeśli już to w szarej strefie
Ma być "Nowy Ład", a będzie "Nowy VAT"…
A ja bym chciała wiedzieć, dlaczego jak raz w miesiącu bank nalicza mi odsetki od skromnej kwoty 1000 PLN wynoszące 1 grosz, to od razu zabiera mi ten jeden grosz na podatek. Ja się pytam, czy 19% od 1 grosza to jest 1 grosz?
To jest 100%! analogicznie jak odsetki wyniosą 2 grosze, to też podatek wynosi 1 grosz, a to jest 50%!
Jestem emerytką. Z emerytury potrącają mi zdrowotne.
Ale jestem również tłumaczką przysięgłą z zarejestrowaną działalnością jednoosobową i cały czas pracuję. Od działalności płacę zdrowotne drugi raz! To jest dopiero złodziejstwo, czy ja podwójna jestem? A poza tym i tak leczę się prywatnie, bo do specjalisty na NFZ to można pomarzyć. Mam reumatoidalne zapalenie stawów, raz na trzy miesiące potrzebuję drogiego badania krwi i recepty na leki, które do końca życia muszę przyjmować. To prawda, że Orban jest okropny, ale na Węgrzech emeryci nie płacą podatku od emerytury, ani zdrowotnego. Też nie można dostać się do lekarza, ale chociaż mają kasę, żeby leczyć się prywatnie.
Zobaczymy.20marca
Redaktor Warzecha w Onet podsumował program pisu . Nic nowego nie mam do dodania.
Żądamy Krus dla wszystkich! A kwota wolna wróci w postaci podatków.
Za to zus 2,5k, prąd po 250zł / miesiąc, chleb po 8zł i tylko wódka po po 20, żeby można się było upijać.
Kolejna ściema. Jeśli kwota wolna od podatku będzie 30.000 zł, to automatycznie wszystkie emerytury do wysokości brutto 2.500 zł miesięcznie, a więc 30.000 zł rocznie będą zwolnione z podatku. Wiec to żaden dodatkowy przywilej dla emerytów.