0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Jakub Włodek / Agencja Wyborcza.plFot. Jakub Włodek / ...

– Mam nadzieję, że Teatr TV nie będzie już więcej zakładnikiem walk frakcyjnych na górze – a tak niestety było w ostatnich latach i że energia pracowników będzie spożytkowana na pracę twórczą, a nie na zastanawianie się, co myśli czyjś kuzyn – mówi Michał Kotański, który od 22 stycznia kieruje sceną telewizyjną TVP. Nowy dyrektor zapowiada produkcję 35 premier rocznie i powrót do milionowej widowni. – W polskim społeczeństwie istnieje fantomowy ból po Teatrze TV, który w ostatnich latach odwrócił się od szerokiej publiczności i często adresował swoje działania do wąskiej grupy elektoratu partii rządzącej. To się zmieni – zapowiada Kotański.

Jeszcze w połowie minionej dekady premiery Teatru TV gromadziły przed telewizorami ponad milion widzów. Dziś telewizyjna scena przeżywa największy kryzys w swojej 70-letniej historii. Spadła liczba premier i ich artystyczna jakość, widownia skurczyła się do 200-300 tysięcy. Za rządów prezesa Jacka Kurskiego i jego następcy Mateusza Matyszkowicza wielu wybitnych twórców teatralnych omijało Teatr TV ze względu na propagandowy charakter TVP.

Na celowniku prawicy

Ma to zmienić Michał Kotański. Nowy szef Teatru TV kieruje od 2015 roku Teatrem im. Stefana Żeromskiego w Kielcach. Za jego kadencji świętokrzyska scena stała się ważnym punktem na teatralnej mapie Polski. To tu w koprodukcji z Teatrem Łaźnią Nową powstał spektakl „Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję” Mateusza Pakuły (premiera 27 stycznia 2023 roku), który zdobył Grand Prix 29. Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej oraz Grand Prix 16. Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Boska Komedia w Krakowie.

W 2022 roku kielecki teatr znalazł się na celowniku Zjednoczonej Prawicy. Mariusz Gosek z Solidarnej Polski domagał się odwołania Kotańskiego ze stanowiska w związku ze spektaklem „Ale z naszymi umarłymi”, w reżyserii Marcina Libera, groteskową komedią grozy o pierwszej w Polsce apokalipsie zombi.

Zdaniem Goska spektakl „godził i obrażał uczucia wiernych i pamięć o zmarłych w katastrofie smoleńskiej”. W czerwcu 2022 roku pokazy spektaklu zostały odwołane. W rozmowie z Onetem Michał Kotański ujawnił, że był to wynik interwencji polityków PiS związanych z Kielcami: wiceminister kultury Anny Krupki i wiceministra spraw zagranicznych Piotra Wawrzyka:

„Politycy PiS używając teatru, chcieli rozgrywać swoje partyjne gierki oraz załatwiać prywatne interesy” – powiedział Kotański.

Miłość w czasach zarazy

We wrześniu 2023 roku, w szczycie kampanii wyborczej, w ramach organizowanego przez Kotańskiego V Kieleckiego Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego pokazano gościnnie spektakl „Spartakus. Miłość w czasach zarazy” Jakuba Skrzywanka z Teatru Współczesnego ze Szczecina.

Jego częścią są ceremonie teatralnych ślubów par nieheteronormatywnych, będące hołdem dla młodych, niebinarnych osób, które targnęły się na swoje życie z powodu homofobii. W Kielcach ślub na scenie zawarli politycy Nowej Lewicy Robert Biedroń i Krzysztof Śmiszek, a na widowni byli m.in. Włodzimierz Czarzasty i Joanna Scheuring-Wielgus.

Kotański dowiódł, że nie boi się podejmowania ryzyka artystycznego ani politycznego. Ponadto, sprawdził się także jako menedżer. Właśnie finalizuje remont zabytkowej kamienicy, stanowiącej siedzibę kieleckiego teatru. Na początku roku Zarząd Województwa Świętokrzyskiego przedłużył więc z nim umowę. Reżyser będzie zatem do 31 sierpnia 2029 roku kierował zarówno sceną w Kielcach, jak i Teatrem TV.

Przeczytaj także:

Porządkowanie chaosu

Nowy dyrektor zna specyfikę Teatru Telewizji. Pracował przy rejestracji telewizyjnych dwóch swoich spektakli z Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach – „Dziejów grzechu” pokazanych w TVP w 2017 roku i „Widnokręgu”, którego premiera telewizyjna miała miejsce w 2020 roku. Dodatkowo, w 2019 roku Kotański wyreżyserował w Teatrze TV spektakl oryginalny – „Hamleta” Williama Shakespeare’a, obsadzając w roli tytułowej Przemysława Stippę.

– Obecnie Teatr TV znajduje się w zapaści, na co się złożyło wiele rzeczy – złe zarządzanie w ostatnich latach, upolitycznienie i słabość programowo-artystyczna, a także funkcjonująca za rządów Zjednoczonej Prawicy czarna lista artystów niezapraszanych z powodów politycznych – mówi Kotański.

– Moim podstawowym zadaniem będzie uporządkowanie chaosu, jaki pozostał po minionych latach. Trzeba ułożyć struktury Teatru Telewizji w taki sposób, aby były skuteczne w realizacji swoich zadań. Zaprosimy do współpracy artystów, którzy do tej pory nie chcieli występować w TVP lub byli cenzurowani. Teatr TV powinien być żywą instytucją artystyczną. Twórcami Teatru TV powinni być artyści różnych pokoleń, o różnych wrażliwościach, realizujący zarówno klasykę, jak i współczesną dramaturgię – zapowiada Kotański.

Nowy szef Teatru TV zamierza odpolitycznić Scenę Faktu – powołaną w 2006 roku, za czasów pierwszych rządów PiS przez Wandę Zwinogrodzką, późniejszą wiceminister kultury w rządzie PiS. Jej program realizował cele polityki historycznej, a materiały do spektakli pochodziły między innymi z archiwów IPN.

– Ze Sceny Faktu należy zdjąć odium IPN-owskich historii, a zamiast tego realizować spektakle, które opowiedzą, jacy jesteśmy tu i teraz. Nie możemy obrażać się na rzeczywistość i uciekać w fantazje, jakie próbują nam narzucać politycy – mówi Kotański.

Dyskusja o eutanazji

Koncepcja Kotańskiego nie zakłada rewolucji formalnych, ale powrót do produkcji wysokoartystycznych, obudowanych działaniami promocyjnymi na szeroką skalę. Nowy dyrektor chce, aby spektakle Teatru TV były okazją do debaty o ważnych kwestiach dla polskiego społeczeństwa.

– Jeżeli zrealizujemy przeniesienie spektaklu „Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję” Mateusza Pakuły, to nie tylko dlatego, że jest to dobre przedstawienie, ale także po to, by rozpocząć tym samym dojrzałą i pogłębioną rozmowę o tematach, jakie porusza: zapaści polskiej służby zdrowia czy eutanazji. Podejmowanie trudnych tematów w odpowiedzialny i artystyczny sposób powinno być jednym z zadań Teatru TV – deklaruje Kotański.

– Mam nadzieję, że Teatr Telewizji nie będzie już więcej zakładnikiem walk frakcyjnych na górze

– a tak niestety było w ostatnich latach i że energia pracowników będzie spożytkowana na pracę twórczą, a nie na zastanawianie się, co myśli czyjś kuzyn – mówi Michał Kotański, nawiązując do roli, jaką w programowaniu telewizyjnej sceny odgrywał Jan Maria Tomaszewski, z wykształcenia plastyk, prywatnie kuzyn Jarosława Kaczyńskiego, który przez ostatnie 7 lat był doradcą zarządu TVP do spraw Teatru Telewizji.

Powrót do milionowej publiczności

Michał Kotański chciałby nawiązać do działalności Jerzego Koeniga, krytyka teatralnego, szefa miesięcznika „Dialog”, który kierował Teatrem TV w latach 1982-1996. Za jego dyrekcji powstawało 130 premier rocznie, opartych na sztukach współczesnych i klasyce. Emisjom spektakli archiwalnych towarzyszyły dyskusje i programy promujące Teatr TV.

Powrót do tak wielkiej liczby premier jest już dzisiaj niemożliwy z powodu konkurencyjnego rynku audiowizualnego i ograniczonych środków. Kotański planuje produkować 35 spektakli rocznie, czyli 3 premiery miesięcznie, w tym co najmniej jedną wysokobudżetową. Będą emitowane w Jedynce i w TVP Kultura. W planach jest także wznowienie Teatru Młodego Widza i emisje archiwalnych spektakli obudowane programami edukacyjnymi.

– Teatr Telewizji powinien działać tak, jak wiele teatrów repertuarowych – uruchamiać machinę promocyjną, prowadzić działania edukacyjne, angażować publiczność. Wierzę, że działając metodycznie i konsekwentnie, można wrócić do milionowej publiczności, którą Teatr Telewizji miał przed 2015 rokiem – stwierdza Kotański.

„Ten tłum robi bum”

– W polskim społeczeństwie istnieje fantomowy ból po Teatrze Telewizji, który w ostatnich latach odwrócił się od szerokiej publiczności i często adresował swoje działania do wąskiej grupy elektoratu partii rządzącej. To się zmieni, dlatego prowadzę rozmowy zarówno z artystami, którzy nie mieli jeszcze okazji pracować w Teatrze Telewizji, jak i z tymi, którzy w przeszłości współtworzyli ten teatr, choć ostatnio nie byli tu zapraszani.

Michał Kotański chciałby, aby jedną z pierwszych premier nowego Teatru TV był głośny spektakl muzyczny „1989” (na zdjęciu u góry) Katarzyny Szyngiery, Marcina Napiórkowskiego i Mirosława Wlekłego, zrealizowany w koprodukcji Teatru im. Słowackiego w Krakowie i Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego (premiera 19 listopada 2022 roku). To spektakularne widowisko o bohaterach rewolucji solidarnościowej lat 80. – Lechu Wałęsie, Władysławie Frasyniuku, Jacku Kuroniu oraz ich żonach, współpracownikach, przyjaciołach.

Pochodzące z musicalu songi zaczęły funkcjonować jako przyśpiewki opozycji demokratycznej. Uczestnicy Marszu Miliona Serc, który 4 czerwca przeszedł pod przewodnictwem Lecha Wałęsy i Donalda Tuska ulicami Warszawy, skandowali pochodzącą z „1989” frazę „Ten tłum robi bum…”. Reżyserka Katarzyna Szyngiera otrzymała niedawno za ten spektakl Paszport „Polityki”.

Kotański ma nadzieję, że emisja tego widowiska nie tylko pomoże w odbudowie publiczności Teatru Telewizji, ale także odmieni ją – poszerzy o rzesze teatromanów, w ostatnich sezonach niebranych pod uwagę przez programatorów spektakli telewizyjnych.

Powrót transmisji na żywo

Nowy dyrektor chce utrzymać tradycyjny podział na scenę dużą – odpowiadającą tak zwanemu teatrowi środka, emitowaną w poniedziałkowym paśmie Jedynki, oraz artystycznie bezkompromisową scenę małą w TVP Kultura.

– W ostatnich latach Telewizja Polska nie rejestrowała ważnych produkcji z polskich teatrów, mamy więc w tym obszarze na wstępie spore zaległości – stwierdza.

W realizacji tych działań reżysera wspierać będzie jego zastępca – Wojciech Majcherek, krytyk teatralny, wieloletni redaktor Teatru Telewizji i kierownik w latach 2013-2020 pasma teatralnego w TVP Kultura. Jego zasługą były transmisje głośnych spektakli na żywo ze scen teatralnych, takich jak „Nasza klasa” Tadeusza Słobodzianka z Teatru Dramatycznego w Warszawie, „Dziady” w inscenizacji Radosława Rychcika z Teatru Nowego w Poznaniu czy „Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku” Doroty Masłowskiej w reżyserii Agnieszki Glińskiej z Teatru Studio w Warszawie.

Powrót Wojciecha Majcherka do TVP ma wymiar symboliczny. W styczniu 2020 roku Majcherek został zwolniony dyscyplinarnie przez dyrektor TVP Kultura – Kalinę Cyz, za “ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracownicznych”. Bezpośrednim pretekstem były zawirowania wokół transmisji telewizyjnej ceremonii noblowskiej z udziałem Olgi Tokarczuk oraz transmisji jej wykładu noblowskiego. Wiadomo jednak, że kierownictwo TVP już wcześniej szukało haków na Majcherka. Sąd, do którego odwołał się zwolniony redaktor, uznał wiosną 2023 roku, że Majcherek „nie dopuścił się żadnego naruszenia obowiązków pracowniczych, uzasadniającego przypisane mu winy”.

Co dalej z Festiwalem „Dwa Teatry”?

Dyrektor Teatru Telewizji jest także współorganizatorem Festiwalu „Dwa Teatry”, który stanowi doroczny przegląd spektakli telewizyjnych i radiowych. W ostatnich latach Polskie Radio i Telewizja Polska nie dopuszczały produkcji zewnętrznych do prezentacji oraz współudziału w konkursie na najlepszy spektakl i najlepsze słuchowisko. Szkoda, bo w tym czasie powstało wiele fantastycznych słuchowisk, wyprodukowanych poza Polskim Radiem (na przykład w innych stacjach radiowych lub instytucjach artystyczno-edukacyjnych). Propozycje z zewnątrz z pewnością zmobilizowałyby twórców radiowych do większej kreatywności i innowacyjności.

Z kolei otwarcie konkursu na spektakl teatralny pomogłoby zredefiniować to medium. Dotąd bowiem myślano instytucją – jeśli produkcja zrealizowana została w Teatrze TV, stanowiła teatralną audycję telewizyjną. Jest to rzecz jasna nieporozumienie. Sporo produkcji Teatru TV ledwie realizuje podstawowe założenia sceny telewizyjnej, a z kolei wiele produkcji filmowych, stanowiących de facto teatr telewizji (np. “Rzeź” Romana Polańskiego czy “Winni” Gustawa Möllera), wyłącznie z uwagi na miejsce i tryb produkcji, nie jest w ogóle zaliczana w poczet sztuk telewizyjnych.

Tymczasem zdaniem Jerzego Limona – teatrologa, anglisty i najwybitniejszego teoretyka polskiej i anglosaskiej sztuki telewizyjnej, teatr telewizji to “sztuka nieiluzyjna”, która, “ukazując świat umowny, chce być odbierana od początku nie jako zapis czegoś, co zaistniało w świecie rzeczywistym, lecz jako filmowo wymodelowana struktura artystyczna przypominająca utwór sceniczny, który jednakże w przedstawionym kształcie w teatrze nigdy nawet nie mógł powstać”.

Paradoksalnie więc, w odróżnieniu od lat 90., tym, co współcześnie poszerza pojęcie “teatru telewizji” nie jest wcale niskobudżetowy film (lub też film telewizyjny), lecz właśnie teatr sceniczny, który coraz częściej korzysta z technologii filmowych, by generować efekty dotąd swoiste dla spektakli telewizyjnych.

Jak na ten fakt zareaguje Teatr Telewizji Michała Kotańskiego?

Nowy dyrektor deklaruje, że Festiwal „Dwa Teatry” wróci do Sopotu, gdzie przez wiele lat miał swoją siedzibę, a skąd kilka sezonów temu przeniesiony został do Zamościa. – Za wcześnie jeszcze na rozmowę o formule festiwalu – dodaje Kotański.

Dwie premiery w tygodniu

Teatr TV to najstarszy cykl programowy Telewizji Polskiej. W 2023 roku obchodził swoje 70-lecie. Już w 1952 roku Doświadczalne Studio Eksperymentalne w Warszawie zaczęło nadawać fragmenty spektakli telewizyjnych, a kilkanaście miesięcy później, 6 listopada 1953 roku, Telewizja Polska wyemitowała „Okno w lesie” – pierwszy spektakl telewizyjny, zrealizowany przez Józefa Słotwińskiego na żywo, w studiu telewizyjnym. Od tamtej pory Teatr Telewizji wyprodukował około 5000 premier, wytwarzając przy zróżnicowane formaty oryginalnych audycji teatralnych i wypracowując własne sposoby na transmitowanie oraz przenoszenie widowisk teatralnych.

W przeszłości Teatr TV przyciągał największych twórców i najciekawszych ludzi teatru. Kierowali nim między innymi Adam Hanuszkiewicz, Jerzy Antczak, Jan Paweł Gawlik, Jerzy Koening czy Jacek Weksler, a reżyserowali najważniejsi twórcy polskiego teatru i filmu, tacy jak Adam Hanuszkiewicz, Konrad Swinarski, Erwin Axer, Gustaw Holoubek, Andrzej Łapicki, Krzysztof Kieślowski, Agnieszka Holland, Tadeusz Kantor, Kazimierz Dejmek, Andrzej Wajda, Tadeusz Łomnicki, Mikołaj Grabowski, Jerzy Jarocki, Kazimierz Kutz, Krystian Lupa czy Grzegorz Jarzyna.

Jeszcze w latach 90. pod kierownictwem Jerzego Koeniga (1982-1996), telewizyjna scena produkowała sto trzydzieści spektakli rocznie, emitowanych w pasmach Teatr Poniedziałkowy, Teatr Rozmaitości, Studio Teatralne Dwójki, Teatr Dla Dzieci i Młodzieży. Dawano wtedy co najmniej dwie premiery w tygodniu.

Hit: „Złodziej w sutannie”

W XXI wieku Teatr Telewizji zaczął tracić swój prestiż. Sytuację próbowała ratować Wanda Zwinogrodzka, która kierowała Teatrem TV w latach 2006-2012. Rozwinęła między innymi Scenę Faktu, czyli cykl przedstawień teatralnych poświęconych historii Polski. Przedstawieniami inaugurującymi ten nurt były „Śmierć rotmistrza Pileckiego” na podstawie scenariusza i w reżyserii Ryszarda Bugajskiego, „Norymberga” Wojciecha Tomczyka w reżyserii Waldemara Krzystka oraz „Inka 1946” tegoż samego autora, zrealizowana przez Natalię Koryncką-Gruz i Marię Skąpską.

Największym hitem Sceny Faktu okazał się „Złodziej w sutannie” na podstawie tekstu i w reżyserii Pawła Woldana (2008). Spektakl o zaaresztowanej przez milicję w 1966 roku kopii obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, którą w 1972 roku wykradł wikariusz radomskiej parafii, miał dwu i pół milionową publiczność. Na planie spotkali się wtedy artyści tacy, jak Artur Żmijewski, Tomasz Kot, Jacek Braciak, Agata Buzek, Maria Peszek, Olgierd Łukaszewicz, Marian Opania czy Andrzej Chyra, który wcielił się w Karola Wojtyłę.

Ostatecznie jednak epoka Zwinogrodzkiej zapamiętana została przede wszystkim jako początek upolitycznienia telewizyjnej sceny i zawłaszczania jej poprzez dyskurs polityki historycznej, charakterystycznej dla obozu Prawa i Sprawiedliwości.

Po historii – hagiografia

W latach 2012-2016 Teatr Telewizji produkował coraz mniej przedstawień oryginalnych, a co gorsza stracił stałe poniedziałkowe pasmo emisyjne. Dopiero w 2017 roku, kiedy powołano do istnienia Agencję Kreacji Teatru Telewizji, na czele której stanęła Ewa Millies-Lacroix, stałe pasmo wróciło. Wzrosła też liczba premier.

Niestety, Milles-Lacroix z powodów politycznych nie zapraszała do współpracy wybitnych twórców teatralnych, a z kolei wielu najciekawszych aktorów – z uwagi na propagandowy przekaz Telewizji Polskiej – bojkotowało w tamtym czasie Teatr TV.

W repertuarze Teatru Telewizji, oprócz spektakli historycznych, wpisujące się w propagandę obozu rządzącego, pojawiły się przedstawienia hagiograficzne. Przykładem był spektakl „Prymas Hlond” Pawła Woldana z 2018 roku, który omijał wszelkie kontrowersje i trudne momenty w duszpasterstwie Augusta Hlonda i czynił zeń niemal męczennika.

Millies-Lacroix zapoczątkowała realizowanie remake’ów przedstawień, które w przeszłości gromadziły przed telewizorami rekordową widownię. Takim tytułem były “Igraszki z diabłem” Jana Drdy z 1979 roku z kreacjami Janusza Gajosa, Magdaleny Zawadzkiej, Barbary Wrzesińskiej, Marka Kondrata, Mariana Kociniaka, Jerzego Kamasa czy Krzysztofa Kowalewskiego. Niestety, nowa wersja w reżyserii Artura “Barona” Więcka z 2019 roku przeszła bez echa mimo udziału takich gwiazd, jak Jerzy Trela, Anna Dymna i Maciej Musiał.

Klęska nowej „Kobry”

W początkach 2020 roku Millies-Lacroix została odsunięta od kierowania AKTT. Jej obowiązki przejęła Kalina Zalewska – teatrolożka i wieloletnia redaktorka miesięcznika „Teatr”, która wytrwała na stanowisku ledwie kilkanaście miesięcy. Wraz z jej odejściem – agencja została rozwiązana. Teatr TV przeszedł pod zarząd Kaliny Cyz – ówczesnej dyrektor TVP Kultura i w kolejnych sezonach stracił na znaczeniu. Jego publiczność skurczyła się do 200-300 tysięcy.

Wiosną 2023 roku prezes TVP Mateusz Matyszkowicz zapowiedział powrót do korzeni, czyli do realizacji spektakli na żywo i to z udziałem publiczności.

„Teatr to jest misterium, teatr się przeżywa. Dlatego musi być na żywo” – tłumaczył.

Strategia ta miała odbudować zainteresowanie spektaklami telewizyjnymi, a jednocześnie zmienić ich formułę. W latach 90. przedstawienia Teatru TV zaczęły upodabniać się do filmów telewizyjnych czy też niskobudżetowych produkcji filmowych. – Uważam, że jako nadawca publiczny powinniśmy zapewnić teatr widzom – tym, którzy z przyczyn ekonomicznych, zdrowotnych, z powodu miejsca zamieszkania – nie mogą uczestniczyć w nim na żywo – stwierdził Matyszkowicz.

Niestety, pomysł ten nie wydał artystycznie dojrzałych owoców. Klęskę zanotowała na przykład komedia kryminalna “Znowu »Łut szczęścia«” Janusza Jaxy (pseud. Lecha Pijanowskiego). Miało to być nawiązanie do słynnego niegdyś telewizyjnego Teatru Sensacji „Kobra”. Realizację remake'u głośnego spektaklu Janusza Morgensterna z 1962 roku powierzono Małgorzacie Kosturkiewicz, która wcześniej dla TVP realizowała serial „Wrzuć na luuz”.

“Idea remake’ów »na żywo« jest wątpliwa [...]. Sięganie po sztuki znajdujące się w archiwach Teatru TV ma sens przede wszystkim w przypadku klasyki (zakładając, że reżyserzy kolejnych pokoleń odczytują ją na nowo) oraz przypadków, gdy czas i okoliczności stwarzają możliwość, by coś nowego powiedzieć na temat znanego już tekstu. W zdecydowanej części przypadków w ostatnim czasie się to nie udawało. Wskrzeszanie „Kobry” jest zadaniem jeszcze bardziej ryzykownym, jako że „Kobra” powstawała w latach, gdy sensacyjno-kryminalnych filmów było tyle, co na lekarstwo. Teraz poprzeczka realizacyjna zawieszona jest dużo, dużo wyżej, bo widzowie widzieli już wszystko” – stwierdziła Małgorzata Piwowar na łamach „Rzeczpospolitej”.

Ani więc powrót do niegdyś ważnych tytułów, ani próba wskrzeszenia nurtów – jak w przypadku legendarnej “Kobry”, ani sięganie po formy telewizyjne z początków Teatru TV nie odbudowały widowni. Przed Michałem Kotańskim stoi więc ogromne wyzwanie.

;

Udostępnij:

Karolina Felberg

Doktor nauk humanistycznych, historyczka literatury, krytyczka literacka i publicystka. Stała współpracowniczka „Kultury Liberalnej”, gdzie publikuje recenzje książek i spektakli oraz współtworzy rubrykę „Debiuty i po-debiuty”. Wykłada na Uniwersytecie Gdańskim. Współpracuje z Prix Grand Continent, „Nowym Tygodnikiem Kulturalnym” i „Notatnikiem Teatralnym", prowadzi autorką audycję „Mowa domowa” w Radiu Kapitał.

Komentarze