Papież Franciszek zdecydował o odwołaniu abp. Salvatore Pennacchia, nuncjusza apostolskiego w Polsce. Na okres jego misji przypadła wielka fala ujawnień przestępstw pedofilskich duchownych i kryjących ich biskupów. W decydującym momencie rozliczeń nuncjusz pociągnął za hamulec.
Abp Pennacchio opuszcza Polskę po sześciu latach. Jedwabne sutanny papieskiego ambasadora przychodzi mu w walizce ugniatać po raz piąty. Nim trafił do Polski, od 1999 roku zawiadywał nuncjaturami w Rwandzie, później równolegle w pięciu krajach azjatyckich na Dalekim Wschodzie, a wreszcie w Indiach.
Zanim w ogóle został nuncjuszem, jako absolwent Kościelnej Akademii Papieskiej pracował w randze sekretarza nuncjatury w papieskich placówkach rozsianych na trzech kontynentach. Nieoczekiwanie, po 24 latach w służbie watykańskiej dyplomacji, papież Franciszek wezwał abp. Pennacchia do Rzymu. Doświadczony dyplomata ma tam kierować swoją alma mater – kuźnią kościelnych dyplomatów.
Na zdjęciu: Salvatore Pennacchio i arcybiskup Marek Jędraszewski podczas odsłonięcia mozaiki w Oknie Papieskim w Kurii Metropolitalnej w Krajkowie, 16 października 2018 roku.
„NIEDZIELA CIĘ ZASKOCZY” to cykl OKO.press na najspokojniejszy dzień tygodnia. Chcemy zaoferować naszym Czytelniczkom i Czytelnikom „pożywienie dla myśli” – analizy, wywiady, reportaże i multimedia, które pokazują znane tematy z innej strony, wytrącają nasze myślenie z utartych ścieżek, zaskakują właśnie
Odwołanie szefa jednej z kluczowych placówek dyplomatycznych Watykanu i przeniesienie do sali wykładowej, choćby i w rzymskiej centrali Kościoła, nawet laikowi powieje oczywistą degradacją. Polska to ósmy pod względem liczby katolików kraj na świecie i drugi co do wielkości ośrodek katolicyzmu po Włoszech w Europie. Awans oznaczałby nuncjaturę w Waszyngtonie lub prominentne stanowisko w Sekretariacie Stanu.
W czym arcybiskup zawiódł papieża?
Aby zrozumieć motywy, jakimi kierował się Franciszek, trzeba najpierw wyjaśnić, czym zajmuje się nuncjusz apostolski. Zgodnie z oficjalnym tytułem, reprezentuje on administracyjne serce Kościoła, wobec którego lokalne kościoły muszą zejść na kolana. To tłumaczy w przypadku Polski pierwszeństwo papieskiego delegata przed jedynym urzędującym kardynałem Kazimierzem Nyczem, emerytowanym eminencją Stanisławem Dziwiszem, prymasem Polski abp. Wojciechem Polakiem i szefem najbardziej sprężystej struktury kościelnej, Konferencji Episkopatu Polski, abp. Stanisławem Gądeckim.
Generalnie nuncjusz w każdym kraju jest zobowiązany prawem kościelnym do wylewania z siebie ostatnich potów, by z miejscowymi biskupami za wszelką cenę szukać porozumienia. Jego zadaniem jest aksamitnie łagodzić ewentualne napięcia między lokalnym kościołem a Stolicą Apostolską.
Pennacchio robił odwrotnie.
Trzymał sztamę z lwią częścią konserwatywnego episkopatu nad Wisłą, któremu patronuje krucjatowe oblicze abp. Marka Jędraszewskiego.
Siódme poty wylewał natomiast, by maskować przepaść, jaka dzieliła go od liberalnego pryncypała w Watykanie.
Tajemnicą poliszynela jest bowiem, że konserwatywna większość polskich biskupów kibicuje Franciszkowej opozycji. To z nią podczas ostatnich posiedzeń synodalnych w Rzymie abp Gądecki i jego koledzy szli ręka w rękę, torpedując liberalne pomysły papieża. Chodziło przede wszystkim o poluzowanie reguł celibatu i dopuszczenie do sakramentu komunii katolików z drugich związków małżeńskich.
W 2014 roku lider papieskich oponentów, ultrakonserwatywny kardynał Leo R. Burke, przemierzający w majestacie ulice Rzymu w 6-metrowej długości purpurowym płaszczu z jedwabiu, popadł w niełaskę. Utracił prestiżową prezydenturę Trybunału Sygnatury Apostolskiej, czyli najwyższego sądu papieskiego w Rzymie. Wyleciał także z obydwu Kongregacji: ds. Biskupów i ds. Kanonizacji.
Zdegradowanego kardynała w najlepsze podejmował w Polsce abp Gądecki.
Zorganizował mu promocję jego książki „Kapłan według Serca Jezusowego”, pełną sprzecznych z papieskimi twierdzeń i rozwiązań.
Konszachty polskich hierarchów z eminencją Burke i innymi watykańskimi wilkami, kardynałami Ludwikiem Müllerem i Robertem Sarahem, gotowymi wysłać Franciszka na przedwczesną emeryturę, odbywały się przy oczywistym błogosławieństwie nuncjusza Pennacchio. Jednak z perspektywy papieskiej nie było to największe uchybienie jego delegata w Warszawie.
Na okres misji w Polsce syna słonecznej Kampanii przypadła gigantyczna fala ujawnień przestępstw pedofilskich duchownych i kryjących ich biskupów. A nowa regulacja Franciszka po raz pierwszy w 2000-letnich dziejach Kościoła nakazywała pociągnięcie do odpowiedzialności tuszujących afery w diecezjach ordynariuszy.
Abp Penacchio zajął wobec procesu oczyszczenia Kościoła z pedofilii co najmniej niejednoznaczne stanowisko. Wprawdzie poleciały głowy polskich biskupów, którym zarzucono aktywne wykorzystywanie seksualne nieletnich, bądź przymykanie oczu na analogiczne przestępstwa ich podwładnych w koloratkach: abp. gdańskiego Leszka Sławoja Głodzia, abp. wrocławskiego Mariana Gołębiowskiego, abp. katowickiego Wiktora Skworca, bp. włocławskiego Jana Tyrawy, bp. gorzowsko-zielonogórskiego Stefana Regmunta, bp. żywieckiego Tadeusza Rakoczego i dwóch kolejnych biskupów kaliskich, Stanisława Napierały i Edwarda Janiaka. A od kary nie wywinął się najbardziej prominentny hierarcha kardynał Henryk Gulbinowicz.
Ale ujawnienia biskupich uwikłań nie wynikały z aktywności nuncjusza. Były wynikiem śledztw dziennikarskich lub wyznań samych ofiar, przyjmowanych przez niego z irytacją.
W decydującym momencie tego procesu nuncjusz wolał pociągać za hamulec, niż wcielać w życie papieską zasadę „zero tolerancji”. Przy jego pełnej akceptacji Kościół w Polsce zapowiedział, że nie będzie wypłacał odszkodowań ofiarom wykorzystywania seksualnego przez duchownych, ponieważ odpowiedzialność za zadośćuczynienie ofierze spoczywa na sprawcy. Mimo, że to hierarchowie Kościoła instytucjonalnie chronili pedofili i pozwalali im działać w kolejnych parafiach i dekanatach.
Nuncjatura odmówiła też sądom, prokuraturze i Państwowej Komisji ds. Ochrony Małoletnich dostępu do kościelnych akt, odsyłając je do Sekretariatu Stanu i innych watykańskich kongregacji (ministerstw). Co jest praktyką odmienną od tej przyjętej w innych krajach jak choćby w sąsiednich Niemczech czy we Francji. Z ochronnego parasola nuncjusza skorzystał m.in. emerytowany biskup Długosz, który dotychczasową praktykę tuszowania przestępstw seksualnych przez biskupów, wraz z zezwoleniem na dalszą pracę pedofili w sutannach bezczelnie określił jako „miłosierną”
A w przypadku ukarania przez Watykan kardynała Gulbinowicza ekscelencja Pennacchio ograniczył się do opublikowania ultra lakonicznego komunikatu, omijając kompromitujące przyczyny nałożenia kary.
Najbardziej jednak kontrproduktywna rola nuncjusza ujawniła się w storpedowaniu przyjęcia skarg, a właściwie zawiadomienia od świeckich katolików z archidiecezji gdańskiej o popełnieniu przestępstwa przez abp. Głódzia. Dopiero po dwóch pikietach przed gdańską kurią i trzech listach do nuncjatury abp Penacchio przyjął protestujących, po czym odesłał ich do watykańskich kongregacji.
Nie wiadomo jednak, czy do spotkania w ogóle by doszło, gdyby wierni z Gdańska nie zapowiedzieli kolejnego protestu, tym razem w stolicy, pod siedzibą nuncjusza.
Analogicznie nuncjusz zignorował skargę 16 księży, którzy inkryminowali gdańskiemu ordynariuszowi mobbing, zwykłe chamstwo, publiczne poniżanie i psychiczne znęcanie się nad podwładnymi duchownymi.
Co prawda Penacchio w 2019 roku wymógł na metropolicie gdańskim powołanie komisji, która miała zbadać zarzuty wykorzystania seksualnego, stawiane ks. Henrykowi Jankowskiemu, ale jednocześnie zapewnił carte blanche dla niepublikowania owoców jej pracy. Komisja miała bowiem zebrać jedynie informacje w aspekcie historyczno-faktograficznym, ewentualnie moralnym, nie zaś kanonicznym (procesowym), który wykluczyła śmierć ks. Jankowskiego w 2010 roku.
Przez cały ten czas nuncjusz pozostawał w zażyłych stosunkach z abp. Głódziem. Obydwaj znali się jeszcze z czasów rzymskich biskupa. Łączyło ich przywiązanie do pontyfikatu Jana Pawła II, który stał za ich nominacjami. Obaj reprezentowali pontyfikalny i barokowy Kościół. Kiedy w gdańskiej bazylice św. Brygidy, gdzie wcześniej proboszczem był ks. prałat Henryk Jankowski, abp Głódź odsłaniał monumentalny Bursztynowy Ołtarz Ojczyzny, nie mogło zabraknąć i nuncjusza. Osobiście dzieło poświęcił. Co niemniej istotne, przyjaźń i wspólnotę zapatrywań z czasów rzymskich zacieśniali przy stole w posiadłościach Głódzia w Bobrówce na Podlasiu.
Nie doczekał więc 71-letni nuncjusz (nie)zasłużonej emerytury. Cztery kolejne lata, nim stuknie mu 75. rok życia, przeadministruje na papieskiej uczelni, na bocznym torze kariery.
Jego następca najprawdopodobniej rozpocznie misję w Warszawie dopiero z nowym rokiem dyplomatycznym, we wrześniu. Można przypuszczać, że będzie odzwierciedlał linię papieża Franciszka, zarówno w kontekście odejścia od pontyfikalnego Kościoła, rozmiłowanego w barokowej celebrze, jak i stosowania zasady „zero tolerancji” dla pedofilów w sutannach.
Wraz z nowym nuncjuszem należy oczekiwać nowych nominacji biskupich dla otwartych duchownych, by powiększyli w episkopacie skromne grono biskupów pokroju Grzegorza Rysia i Wojciecha Polaka czy krytycznych księży w stylu ks. Lemańskiego, ks. Drozdowicza czy ojca Gużyńskiego. Raczej nie będzie awansów dla wojowniczych krzyżowców, takich jak abp Jędraszewski. Nie zapobiegnie to przypuszczalnie dalszemu spadkowi udziału w praktykach katolickich.
Ale może wyprowadzić polski Kościół z mroków średniowiecza w kierunku przyjaznej antropologii człowieka.
Dla Salvatore Penacchia jedynym pozytywnym aspektem decyzji Franciszka jest zmiana klimatu. Mroźną Warszawę zamieni ekscelencja na Rzym, gdzie nawet w zimowe dni promienie słońca omiatają Wieczne Miasto. A kampańska kuchnia jest w zasięgu ręki.
Kościół
Papież Franciszek
Marek Jędraszewski
Kościół i pedofilia
Nuncjusz apostolski
Salvatore Penachio
Watykan
Historyk, politolog i watykanista, prof. na Uczelni Korczaka w Warszawie i Uniwersytecie we Freiburgu.
Historyk, politolog i watykanista, prof. na Uczelni Korczaka w Warszawie i Uniwersytecie we Freiburgu.
Komentarze