Jeżeli myśleliście, że limit wstrętnych tekstów, obraźliwych i krzywdzących dla kobiet, uchodźców, osób LGBT został wyczerpany, byliście w błędzie. W ostatniej chwili stawkę podbił Joachim Brudziński twittem o feministkach i uchodźcach. Udało mu się prześcignąć Suskiego i zrównać się ze Sklepowiczem
Dzień przed Sylwestrem Joachim Brudziński, wicemarszałek Sejmu i jak twierdzi wielu, druga osoba w PiS, podzielił się na Twitterze taką refleksją:
To kontynuacja najlepszych tradycji roku 2017 - tradycji obrażania i wyśmiewania całych grup społecznych. Na "topie" na prawicy były kobiety (szczególnie feministki, szczególnie w kontekście gwałtu lub/i seksu), uchodźcy oraz osoby LGBT. Warto przypomnieć choćby "fraszki" Marcina Wolskiego, szefa TVP 2, czy wpis na fb Krystyny Pawłowicz o Kacprze, który z powodu szykan w szkole popełnił samobójstwo. Pamiętamy także występy "eksperta" od sądów z TVP Romana Sklepowicza.
Opozycja z kolei lubiła dokuczyć szczególnie osobom pobierającym świadczenie 500 plus, pojawiał się w nich ton pogardy, ale nie były to wypowiedzi tak spektakularne i tak obrzydliwe, jak wymienione powyżej.
Wpis Joachima Brudzińskiego nawiązuje do wypowiedzi Marka Suskiego z marca 2017 roku. Dzięki temu już wiemy, o co chodzi z tymi kwiatami. Wymyślił je właśnie Suski, od niedawna szef gabinetu politycznego premiera Mateusza Morawieckiego, i z sobie tylko znanych powodów połączył z feminizmem i uchodźcami:
To jak z tymi feministkami w Unii, które mówią, że jak was będą gwałcić ci z ISIS, to się nie brońcie, bo oni są spragnieni kobiety i dajcie im jeszcze kwiatka, a w Szwecji mieszkanie im chcą jeszcze dać. Nie rozumiem tego myślenia i od tego uciekamy
Wypowiedź Brudzińskiego jest ohydnym żartem na poziomie mniej niż zero. To "żart" z gwałtu, "żart" z poprawności politycznej, "żart" z feministek, "żart" z równouprawnienia kobiet. Co marszałka Sejmu (tak, tak, tę właśnie funkcję pełni, choć może o tym zapomniał) tak śmieszy pod sam koniec roku? Okazuje się, że śmieszny jest przede wszystkim gwałt. Okropnie to śmieszne, tym śmieszniejsze, że jego ofiarą zostają feministki, które przeciwstawiają się wykorzystywaniu kobiet.
Tu pojawia się szczególnie okrutna fantazja: z wypowiedzi Brudzińskiego i Suskiego wynika, że feministki tak naprawdę chcą zostać zgwałcone. W każdym razie nie mają zamiaru się bronić.
(Swoją drogą nie wiadomo, dlaczego i Suski, i Brudziński łączą tutaj dwa poglądy - feminizm i przekonanie, że należy przyjmować do Europy uchodźców. Dlaczego akurat te dwie sprawy, zdaniem polityków PiS, muszą iść w parze? Czy dlatego, że ich zdaniem męskość wyraża się w obrażaniu czy atakowaniu uchodźców? Może w grę wchodzą jakieś męskie fantazje?).
Brudzińskiego śmieszy także poprawność polityczna, która - w jego wyobraźni - każe aktywistkom i aktywistom usprawiedliwiać gwałt tylko dlatego, że dokonali go uchodźcy. Nam poprawność polityczna nie wydaje się ani trochę śmieszna - jest sposobem na unikanie krzywdzących stereotypów i próbą zbudowania języka, którym można opisywać innych ludzi z szacunkiem i wrażliwością. Dodajmy na serio noworoczne życzenia dla Brudzińskiego: niech nauczy się poprawności politycznej, choć trochę.
Joachimowi Brudzińskiemu (i innym myślącym tak jak on) dedykujemy następną część tekstu. O gwałtach.
W tym miejscu warto przypomnieć o sprawach, które zbiegły się w czasie - gwałt na Polce w Rimini (sprawcą był m.in. Kongijczyk) i gwałty na Polkach w Polsce (sprawcami byli Polacy). W sierpniu 2017 roku Polka padła ofiarą gwałtu zbiorowego na włoskiej plaży. W lipcu 2017 r. przez 10 dni trzech mężczyzn przetrzymywało, biło i gwałciło 26-letnią mieszkankę Łodzi. Ofiara uciekła i zgłosiła się do szpitala, gdzie po kilku tygodniach walki o życie zmarła.
Inne głośne sprawy przemocy wobec kobiet z tamtego czasu:
Sprawca gwałtu w Rimini został przez włoski sąd skazany na 16 lat więzienia. W Polsce taka kara za gwałt nie istnieje. Sprawcy często dostają karę w zwieszeniu, a jeżeli idą do więzienia, to na kilka miesięcy. Za sprawę gwałtu w Łodzi min. Ziobro zabrał się dopiero wtedy, gdy nagłośniły ją media. Okazało się, że konieczne było postępowanie dyscyplinarne wobec łódzkiego prokuratora, który nadzorował sprawę i, zdaniem ministra, zaniedbał ją.
31 grudnia, Joachim Brudziński przeprosił za tweeta (ale go nie skasował) powołując się na swoje zatroskanie o "kobiety, które kocha": "Dlatego wszystkich oburzonych moim wpisem, nie z racji politycznej poprawności, (żeby nie powiedzieć terroru) ale z racji niestosowności takich słów w ustach wicemarszałka #SejmRP chcę przeprosić. To co przystoi wzburzonemu mężowi czy ojcu nie powinno padać ze strony osoby publicznej".
Przeprosił jako marszałek, ale nie jako mężczyzna, nie jako człowiek.
Marszałkowi Sejmu - zatroskanemu ojcu i mężowi - przypominamy, że nie trzeba jechać do Niemiec, ani wypatrywać uchodźców, żeby zostać ofiarą molestowania seksualnego - i "napalonych byczków".
W badaniu Eurobarometru opublikowanym przez Komisję Europejską w listopadzie 2016 roku 27 proc. Europejczyków uważa, że są sytuacje, w których seks bez zgody drugiej osoby może być usprawiedliwiony przez okoliczności. Tyle osób wskazało choć jedną okoliczność łagodzącą. Najwięcej osób uznało, że może to być sytuacja, w której druga osoba jest pod wpływem narkotyków lub alkoholu (12 proc.). Po 7 proc. badanych uznało, że może to też być samotny powrót do domu, flirt lub duża liczba partnerów seksualnych.
Polacy w tym badaniu wypadają nie lepiej. Raczej gorzej. Aż 30 proc. Polaków uważa, że seks bez zgody drugiej osoby może być usprawiedliwiony przez sytuację. Niemal tyle samo osób (28 proc.) uznało, że przemoc jest często prowokowana przez ofiarę.
(Jeżeli Joachim Brudziński chciałby nas zaskoczyć stwierdzeniem, że imigrantów z krajów muzułmańskich jest w krajach "Zachodu" tak dużo, że załapali się na badania Eurobarometru i dlatego Europejczycy tak źle wypadli, to zwracamy uwagę np. na Szwecję, w której, jak słyszymy ciągle z ust prawicowych polityków, istnieją rzekome strefy no-go zasiedlone przez imigrantów. A przyzwolenie na gwałt jest tam prawie zerowe).
Badania prowadziła także Agencja Praw Podstawowych Unii Europejskiej. W 2012 roku zapytano 42 tys. kobiet z 28 krajów UE o ich doświadczenia dotyczące przemocy. Z badań wynika, że:
W najnowszym polskim badaniu przemocy seksualnej - które zrobiła Fundacja STER z 2015 roku - próba nie była reprezentatywna, ale wyniki są szokujące:
O badaniu szerzej pisaliśmy tutaj.
Ze starszego badania wykonanego na zlecenie Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej w 2010 roku przez OBOP (dzisiaj Kantar Public) wynika, że 16 proc. kobiet i 21 proc. mężczyzn uważa, że nie ma czegoś takiego jak gwałt w małżeństwie. 8 proc. badanych przyznało, że zna co najmniej jedną rodzinę, w której dochodzi do przemocy seksualnej wobec kobiety.
Brudziński nie jest sam w swojej pogardzie dla kobiet. Oto kilka cytatów celebrytów, dziennikarzy, polityków:
Kilka przykładów politycznych seksasfer:
W maju 2017 roku były radny PiS Rafał Piasecki usłyszał zarzut znęcania się nad żoną. Afera wybuchła w lutym 2017, gdy Karolina Piasecka opublikowała nagranie z jednej z ich kłótni. Kilka tygodni wcześniej, w styczniu pisaliśmy o radnym Piaseckim, który protestował przeciwko promocji książki Roberta Biedronia i na swoim profilu fb napisał: "Apeluję więc do wszystkich osób homoseksualnych, aby nie osaczali reszty świata, w szczególności Bydgoszczy, patologiami seksualnymi. (...) Od teraz swoje poglądy i zboczenia seksualne proszę zostawić w domu".
W 2015 roku były prezydent Olsztyna został skazany na 5 lat więzienia za gwałt i próbę gwałtu na urzędniczkach olsztyńskiego ratusza. Sprawa ciągnie się od 2011 roku i duża część zarzutów już się przedawniła. W grudniu 2016 roku sąd uchylił wyrok pierwszej instancji i zarządził ponowne rozpatrzenie sprawy. Mimo ciążących zarzutów Czesław Małkowski dwukrotnie kandydował na urząd prezydenta, a w 2014 roku został radnym.
W 2001 roku dzisiejszy pogromca Trybunału Konstytucyjnego, poseł PiS Stanisław Piotrowicz, umorzył postępowanie wobec proboszcza z Tylawy, który molestował seksualnie dziewczynki ze swojej parafii. O sprawie pisaliśmy tu:
W 2007 roku wybucha seksafera w Samoobronie. Oskarżeni to Andrzej Lepper i Stanisław Łyżwiński. Poważniejsze zarzuty - gwałtu i molestowania seksualnego - dotyczą tego drugiego. W 2010 roku zostaje skazany na pięć lat. W 2012 sąd zmniejsza karę do trzech i pół roku. W 2015 roku zawieszono postępowanie wobec Łyżwińskiego z powodu złego stanu jego zdrowia. W sumie przesiedział w areszcie dwa i pół roku.
Przykłady można mnożyć. Jak widać gwałt nie jest nowym wynalazkiem, a jego sprawcami nie byli jedynie ludzie z marginesu społecznego. Co rząd PiS zrobił, by pomóc ofiarom gwałtów? Gwałtów tych jak najbardziej rodzimych, bo uchodźców u nas nie ma. Rząd:
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze