"Jesteśmy Rosjanami, którzy walczą o demokrację i pokój. Jest nas więcej, niż się wydaje, i ważne jest, abyśmy byli widziani i słyszani". Jakie sposoby na zatrzymanie wojny ma opozycja w Rosji?
Po 160 dniach od napaści na Ukrainę Rosja w dalszym ciągu manifestuje terrorystyczny wymiar operacji, jaką prowadzi w suwerennym sąsiednim państwie, oraz terrorystyczny wymiar nowego ładu, jaki równolegle zaprowadza wewnątrz własnego.
Represje polityczne się umasawiają, a machina polityczna coraz bardziej straszy niepokornych.
Podsumowanie OWD-info, organizacji zajmującej się ochroną praw aktywistów i więźniów politycznych, mówi m.in. o:
Mimo to rosyjski ruch oporu w dalszym ciągu szuka nowych form wyrażania sprzeciwu oraz formuły realizacji opozycyjnych założeń politycznych nie tylko w manifestach, ale przede wszystkim w działaniu.
8 lipca w Rosji zapadł pierwszy skazujący wyrok w sprawie karnej na podstawie części drugiej drakońskiego artykułu 207.3 Kodeksu Karnego Federacji Rosyjskiej, popularnie nazywanego prawem o fake’ach.
Aleksiej Gorinow, niezależny radny moskiewskiej dzielnicy krasnosielskiej, został skazany na 7 lat kolonii karnej za to, że 15 marca na posiedzeniu rady dzielnicy zaproponował uczczenie minutą ciszy ofiar trwającej wojennej agresji w Ukrainie oraz zaapelował, aby radni nie przyjmowali długoterminowego planu rekreacyjnego dla dzielnicy.
Gorinow został uznany winnym świadomego rozprzestrzeniania fałszywych informacji na temat wojska Federacji Rosyjskiej, motywowanego polityczną nienawiścią za słowa:
„O jakim wypoczynku i rozrywce możemy mówić, gdy wszyscy znajdujemy się teraz w jakościowo innym trybie życia, gdy na terytorium sąsiedniego suwerennego państwa toczą się działania wojenne, a nasz kraj dokonuje agresji. O jakich konkursach rysunków dla dzieci i o jakich występach tanecznych z okazji Dnia Zwycięstwa mówimy, skoro codziennie umierają dzieci?”.
Na tym samym posiedzeniu poparł go opozycyjny polityk Ilja Jaszyn, który został aresztowany i będzie sądzony z tego samego paragrafu.
Gorinow nie przyznał się do winy, a na posiedzeniu sądu, który go skazał na łagier, trzymał w zakutych kajdankami dłoniach – wbrew przepisom, które pozwalają sądzonemu usłyszeć wyrok bez kajdanek – kartkę z odręcznym napisem:
„Czy wciąż potrzebujecie tej wojny?”.
Kreml konsekwentnie zamyka usta zawodowym opozycyjnym politykom, wsadzając ich do więzień. Ci jednak, nawet z pozycji skazanych, nie milkną.
Odsiadujący długi wyrok Aleksiej Nawalny zza krat, przy wsparciu wspierającego go sztabu, ogłosił kolejną odsłonę swojej działalności opozycyjnej w postaci międzynarodowej odnogi Fundacji Antykorupcyjnej. Do jej rady nadzorczej zaprosił byłego premiera Belgii i europosła Guya Verhofstadta, Anne Applebaum, dziennikarkę nagrodzoną Pulitzerem; Francisa Fukuyamę, filozofa oraz Julie Nawalną, swoja żonę, która dotychczas trzymała się z dala od procesów politycznych.
Celem fundacji jest kontynuacja rozpoczętej w 2011 roku demaskacji złodziejskiego charakteru kremlowskich elit oraz w konsekwencji obalenie putinowskiego systemu władzy. Propozycja Nawalnego to dysydencka próba zgromadzenia opozycji wokół rozpoczętego przez siebie lata temu dzieła, ale już za granicą – w Rosji jego fundacja została uznana za ekstremistyczną.
Retoryka dysydencka to jedno. Opowieść o społeczeństwie obywatelskim tworzą tymczasem różne, mniej lub bardziej zinstytucjonalizowane inicjatywy oddolne. Po okresie rozdrobnienia i indywidualizacji protestu w Rosji pojawiają się pierwsze próby konsolidacji ruchu oporu.
Powstała niedawno parasolowa inicjatywa Rosyjski Opór stawia sobie jasny cel:
"Jesteśmy Rosjanami, którzy walczą o demokrację i pokój. Jest nas więcej, niż się wydaje, i ważne jest, abyśmy byli widziani i słyszani. Jesteśmy pojedynczymi osobami, małymi oddolnymi grupami i organizacjami w Rosji oraz na całym świecie. Jesteśmy bardzo różni, ale wspólnie sprzeciwiamy się autokracji Putina i jego wojnie”.
Rosyjski Opór nie zdecydował się na intelektualne opracowanie swoich celów i założeń, zatem na stronie inicjatywy nie przeczytamy długiego manifestu. Nastawia się przede wszystkim na działanie i na poszukiwanie wsparcia w tym działaniu. W tym celu powstał specjalny fundusz oporu, w ramach którego aktywiści zbierają środki na opiekowanie się osobami zagrożonymi lub bezpośrednio dotkniętymi represjami politycznymi.
Wśród zrzeszonych w opozycji przeciwko wojnie i Kremlowi są m.in.
Na początku lipca w Pradze odbyła się także pierwsza konwencja Wspólnot Wolnych Rosjan w Europie, gdzie przedstawiciele demokratycznych diaspor debatowali o przyszłości ruchu oraz sposobach walki z reżimem.
Wielką tajemnicą, głównie ze względu na bezpieczeństwo uczestników, owiane było także Forum Pokojowej Rosji, które odbyło się w drugiej połowie czerwca w Sankt-Petersburgu.
Informacje o dokładnym czasie i miejscu zostały wysłane uczestnikom na kilka godzin przed spotkaniem. Przy wejściu uczestnicy mieli do wyboru czerwoną lub niebieską smycz do identyfikatora. Czerwony był sygnałem dla fotografów i kamerzystów, że uczestnik nie zgadza się na uwiecznianie jego wizerunku. Uczestnicy bez indywidualnie przydzielonego kodu QR nie byli wpuszczani na salę. Pierwsze oficjalne informacje o przebiegu i ustaleniach ze spotkania pojawiły się w mediach już po wydarzeniu.
Celem ekspertów stało się przemyślenie podstaw nowego systemu państwowego, który miałby zaistnieć po Putinie. Wśród omawianych tematów znalazły się m.in. podatki, sposób późniejszej lustracji, ustrój, czy sposoby wzmacniania społeczeństwa obywatelskiego. Ten ostatni temat wybrzmiał wyraziście, zwłaszcza w obliczu regresu, jakiego doświadczyła Rosja w procesie budowania demokratycznych instytucji publicznych, większość których znajduje się aktualnie na ministerialnej liście agentów zagranicznych.
Także artyści grupują się i tworzą miejsca wspólne, gdzie mogą dać wyraz swojej antywojennej pozycji.
Zaraz po rozpoczęciu przez Rosję wojny powstał internetowy magazyn ROAR, czyli Russian Oppositional Arts Review, który:
„wydawany co dwa miesiące, ma za zadanie prezentować artefakty współczesnej rosyjskojęzycznej kultury - od wierszy po partytury, od artykułów po obszerną prozę, od obiektów webdesignu po produkcje artystyczne, graffiti i wideo - będące w opozycji do lojalnej, służalczej i zlewającej się w skrajnej formie z bezpośrednią propagandą kultury oficjalnej służącej obecnym zbrodniczym władzom Rosji”.
Wspólna artystyczna platforma sprzeciwu wobec wojny pomyślana jest przez pomysłodawczynię – Linor Goralik, jako czasowa. Trwać będzie do momentu „kiedy nie będzie już potrzeby etykietowania pewnego segmentu kultury rosyjskojęzycznej jako stojącego w opozycji do zbrodniczego reżimu rosyjskiego - po prostu dlatego, że ten reżim przestanie istnieć”.
Aktualny, drugi numer magazynu poświęcony jest przemocy, która, zdaniem Goralik, jest fundamentem rosyjskiego państwa:
„Potworna przestrzeń przemocy i bólu, w której egzystuje obecnie naród ukraiński, nie została stworzona z dnia na dzień przez obecne władze rosyjskie i ich orędowników: przemoc jest narzędziem tych władz w każdej postaci; przemoc okazuje się główną mechaniką każdej instytucji związanej z tymi władzami, w rozwiązywaniu niemal każdej kwestii wymagającej interakcji z oporem, niezgodą, protestem czy nawet podstawową manifestacją woli jednostki - czy to będzie instytucja FSB, czy zwykła klinika neuropsychiatryczna, sąd czy szkoła. Teksty zamieszczone w drugim numerze ROAR mówią przede wszystkim o wojnie - ale mówią też o systemowej przemocy, którą rosyjski reżim nasyca wszystko, z czym się styka”.
Numer trzeci poświęcony będzie codziennemu oporowi.
Nie tylko kultura alternatywna przemawia oporem. Również popularni twórcy sięgają po antywojenne tematy. Oleg Kuwajew, autor znanego w Rosji satyrycznego animowanego serialu Masiania, którego początki sięgają 2001 roku, konsekwentnie poświęca kolejne odcinki propagandzie antywojennej.
Odcinek 162. pt. Sankt-Mariuburg to fantazja o tym, jak Chiny zaczynają wojnę z Rosją.
Poprzez odwrócenie wydarzeń, Kuwajew próbuje uwrażliwić publiczność i sprowokować Rosjan do wyobrażenia sobie sytuacji, w której to oni nagle są bezbronni i zaatakowani.
Kuwajew od lat jest krytykiem reżimu Putina, także w swojej kreskówce bezpośrednio wskazuje winnego, jakim jest przywódca państwa, a ustami swoich bohaterów mówi np.:
„Rozpocząć w XXI wieku pełnowymiarową wojenkę, to trzeba być kompletnym kretynem - dlaczego to wszystko ma miejsce? Dlatego, że jak jeden zakompleksiony idiota bierze we własność wielkie państwo z kupą zardzewiałej broni? To zawsze tak się kończy, żebyś zdechł ty szczurze; kto ma piekło w duszy, ten ludziom niesie piekło”.
W animowanej wersji wojny pojawia się wszystko: bombardowania miast, śmierć niewinnej ludności, panika i szok, schrony w metrze i piwnicach, uchodźstwo, propaganda – agresor oznajmia, że wojna ma na celu oczyszczenie rosyjskiego terytorium z faszyzmu.
Na zakończenie odcinka główna bohaterka, tytułowa Masiania, wypowiada słowa, które w zamyśle autora są jednym ze sposobów odblokowywania rosyjskiej znieczulicy: „Wiecie, ludzi od zwierząt odróżnia uczucie empatii, to współczucie i współodczuwanie, to czyni z nas ludzi, a nie bydło. Czasem to się zacierało. Po zakończeniu II wojny światowej obywateli Niemiec obowiązkowo zabierano na wycieczki do obozów Zagłady, żeby zobaczyli wszystko na własne oczy. I wy także teraz zobaczyliście.
Ta wojna to okrutna hańba Rosji i przekleństwo, które będzie wisieć nad Rosją jeszcze długo, a okupanci i mordercy będą płonąć w piekle, i to nie chodzi o Chińczyków, wybaczcie.
Przepraszam, że filmik wyszedł niezabawny, ale jaka tu ma być do cholery radość, kiedy tylu ludzi ginie każdego dnia. Oszaleję w końcu, cześć”.
Sam autor deklaruje, że posiada tylko takie narzędzie wpływu społecznego i nim ma zamiar posługiwać się dalej: „Nie widzę innej możliwości dla siebie, jak tylko tworzenie takich wojennych kreskówek. Oglądałem ukraińskich komików stand-upowych występujących w piwnicach - i to dało mi motywację do dalszej pracy. Komicy nawet tam [w Ukrainie] nie rezygnują z humoru i wykorzystują go jak tylko mogą, by wspierać ludzi. To oni pomogli mi w dalszej pracy”.
Poza dysydenckim dyskursem o obaleniu reżimu i zaprowadzeniu w Rosji porządku demokratycznego, a także poza próbami znalezienia w przestrzeni kulturowej alternatywnej narracji o wojnie, ważną rolę odgrywają teraz także działania typowo wywrotowe, jakimi są np. akcje wspomnianej już inicjatywy Zatrzymać wagony.
Na wzór białoruskich anarchistów także rosyjscy partyzanci rozmontowują tory, utrudniając znacznie przepustowość ruchu kolejowego w Rosji. Według obliczeń "The Insider"
od początku wojny media odnotowały 63 zdarzenia wykolejenia pociągów towarowych,
co oznacza, że wydarzało się to 1,5 raza więcej niż przez cały poprzedni rok. Niezależne medium spekuluje także o niskiej wykrywalności działań dywersyjnych oraz kłamstwach propagandy, która co jakiś czas rozbija kolejną nieistniejącą grupę anarcho-komunistów, a jako przyczynę wykolejeń podaje np. anomalny upał.
Na stronie internetowej inicjatywy jest jasna instrukcja, jak i gdzie można przyczynić się do ratowania życia po obu stronach frontu, a ABC kolejowej dywersji to:
„A – anonimowość. Nigdy nikomu nie mów o Klubie Bojowym. W żadnych mediach społecznościowych, ani przez telefon, ani rodzinie. B – bezpieczeństwo. Zakładajcie gumowe rękawiczki przy pracy z elektrycznością. Kontrolujcie, czy nikt was nie widzi. C – wojnę trzeba zatrzymać. I my to zrobimy, jeśli zatrzymamy wiozące ją wagony”.
Punkt C jest dziś priorytetem wszystkich rosyjskich organizacji i osób, które nie zgadzają się na krzywdę wyrządzaną ludności Ukrainy oraz izolację międzynarodową Rosji. Co istotne, rozdrobnione i negatywnie do siebie nastawione przed wojną środowiska opozycyjne, liberalne, socjalne czy anarchistyczne coraz chętniej grupują się i szukają wspólnych strategii oporu.
Najwyraźniej pokazało to Forum Pokojowej Rosji, które zaznaczyło, że tylko sojusz ponad podziałami może doprowadzić do zmiany systemowej. Uczestnicy zjazdu widzą swoją rolę w jednoczeniu opozycji wokół kluczowego ich zdaniem pojęcia repolityzacji społeczeństwa rosyjskiego, które polegać miałoby przede wszystkim na angażowaniu ludzi w działania oraz ostatecznym zdyskredytowaniu szkodliwej apolityczności, która ostatecznie przeradza się w obojętność i znieczulicę. Z tym zresztą aktywiści oraz opozycjoniści chcą teraz walczyć najbardziej, tak, aby Rosjanie nie przywykli do stanu wojny.
Badaczka współczesnej literatury i kultury rosyjskiej oraz ich związków z polityką. Socjolożka, tłumaczka. Pracuje w Instytucie Slawistyki PAN.
Badaczka współczesnej literatury i kultury rosyjskiej oraz ich związków z polityką. Socjolożka, tłumaczka. Pracuje w Instytucie Slawistyki PAN.
Komentarze