Hotel w zabytkowym centrum Barcelony, wycieczka na tor Formuły 1 i wystawna kolacja. Tak bawili się naczelni „Rzeczpospolitej", „Pulsu Biznesu" i Wirtualnej Polski na wycieczce, za którą zapłacił Orlen
Ekskluzywne wycieczki dziennikarzy i szefów mediów za pieniądze spółek skarbu państwa i prywatnych firm od lat są w świecie dziennikarskim tajemnicą poliszynela. Ale w czasach, gdy państwowe koncerny stają się narzędziem władzy, wykorzystywanym do obłaskawiania części prywatnych mediów (przez zlecanie reklam) i przejmowania kontroli nad innymi, takie wyjazdy stają się większym problemem.
Opisujemy jeden z nich.
Jak ustaliły OKO.press i Fundacja Reporterów, w maju 2019 roku Orlen zorganizował luksusową trzydniową wycieczkę do Barcelony dla redaktorów naczelnych i wysoko postawionych osób z redakcji, które nie są związane z obozem władzy.
Koncern podkreślał, że zaproszenie kierowane jest do osób ważnych w świecie mediów. Opakowano je w marketingowe frazesy: miało dawać unikatową możliwość rozmowy z polskim kierowcą Formuły 1 Robertem Kubicą, na torze wyścigowym w Barcelonie. Orlen od 2018 roku jest sponsorem jego teamu.
Kierowany od lutego 2018 roku przez Daniela Obajtka koncern to perła w koronie spółek kontrolowanych przez państwo. Zanim Obajtek przeszedł do ofensywy na rynku medialnym i kupił wydawnictwo Polska Press, próbował na różne sposoby zjednywać sobie inne, niezależne media. Jak?
Z relacji uczestników wyjazdu do Barcelony wynika, że w wycieczce sponsorowanej przez Orlen nie tyle chodziło o sport czy Kubicę, co o to, by tworzyć pozytywny klimat wokół paliwowego giganta.
Jak twierdzą nasi informatorzy z Orlenu, pomysłodawcą wyjazdu był Adam Burak, wtedy dyrektor ds. komunikacji, dziś członek zarządu Orlenu.
„Nie chodziło o żadnego Kubicę, tylko o budowanie relacji środowiska Obajtka z antypisem. Adam Burak to prawa ręka Obajtka. Szef Orlenu musiał wiedzieć o tej akcji, dać na nią błogosławieństwo. A Orlen musiał dać pieniądze”
– mówi nasz informator.
Zaproszeń nie skierowano do dziennikarzy motoryzacyjnych, sportowych czy ekonomicznych, którzy piszą o Formule 1, Kubicy czy Orlenie. Trafiły głównie do redaktorów naczelnych i dyrektorów największych koncernów medialnych w Polsce:
Zaproszenie dostał też Krzysztof Jedlak, redaktor naczelny “Dziennika Gazety Prawnej”. Ale - jak nas poinformował - nie skorzystał z propozycji.
Goście z mediów polecieli do Barcelony na koszt Orlenu. Poza nimi na pokładzie samolotu znaleźli się marketingowcy z paliwowej spółki: Joanna Zakrzewska (rzeczniczka spółki) oraz Agata Pniewska i Anna Ziobroń, szefowie biura marketingu sportowego Orlenu. Nad wszystkim czuwał Adam Burak.
Przed publikacją próbowaliśmy dodzwonić się do Adama Buraka. Nie odebrał, nie odpisał też na nasz SMS z prośbą o komentarz.
Jest 11 maja 2019 roku na torze wyścigów Formuły 1 „Circiut de Catalunya”, w Grand Prix Hiszpanii ściga się Robert Kubica. Zadowolony z wycieczki Grzegorz Nawacki, naczelny “Pulsu Biznesu”, wrzuca na Instagrama zdjęcia z okna hotelu i porannego joggingu.
To dzięki tym zdjęciom ustalamy, że grupa szefów największych mediów zatrzymała się w czterogwiazdkowym hotelu w centrum miasta – Ayre Hotel Rosellon.
Z okien hotelu roztacza się widok na słynną barcelońską bazylikę Sagrada Familia. Weekendowy pobyt w tym miejscu to wydatek rzędu tysiąca złotych za osobę. Paliwowy koncern zaplanował też dla przedstawicieli mediów wizytę w zabytkowej dzielnicy Poble Espanyol – miniaturowym miasteczku na wzgórzach Montjuïc, zbudowanym w 1929 roku.
Na kolację Orlen zaprasza do restauracji Botafumeiro. Specjalność lokalu to owoce morza – restauracja chwali się serwowaniem ogromnych półmisków z homarami, przegrzebkami, kalmarami, krabami i ostrygami. Za jeden taki półmisek trzeba zapłacić – w przeliczeniu – prawie 700 złotych. Botafumeiro słynie też z doskonałej karty win.
Na pamiątkę wycieczki szefowie mediów dostają okolicznościowe gadżety – czapki i koszulki z logo Williamsa, ówczesnej stajni Roberta Kubicy.
Gdy o zapewnionych przez Orlen atrakcjach rozmawiamy z Bogusławem Chrabotą, naczelny “Rzeczpospolitej” przekonuje, że na wyjazdach zagranicznych jadał w lepszych restauracjach.
Nie widzi problemu w tym, że uczestniczył w wyjeździe sponsorowanym przez koncern, bo jak tłumaczy, po powrocie z Barcelony nie pisał żadnych tekstów o Orlenie, Formule 1, czy Kubicy.
„Gdybym mógł przeprowadzić wywiad, byłoby inaczej. Ale – ostatecznie – nie miałem szansy. Pytanie o etykę dziennikarską zawieszam więc w powietrzu”.
Szansę zrobienia wywiadu z Kubicą na tym samym wyjeździe miał za to Grzegorz Nawacki z „Pulsu Biznesu”. Po powrocie do Polski opublikował materiał pod swoim nazwiskiem. Nigdzie jednak nie wspomniał, że za jego wycieczkę do Barcelony zapłacił sponsor Kubicy – Orlen.
„W »Pulsie Biznesu« nigdy nie godzimy się na to, by udział w tego typu wydarzeniach był związany z jakimkolwiek oczekiwaniem publikacji ze strony jego organizatorów, dlatego pytanie o oznaczenie wywiadu z Robertem Kubicą jako artykułu sponsorowanego jest nie na miejscu. A mówiąc wprost: obraźliwe” – przekonuje Nawacki, gdy pytamy o rozmowę z Kubicą. Szeroko opisuje, jakie zasady panują w jego wydawnictwie – dziennikarze "Pulsu Biznesu" mogą uczestniczyć w takich wyjazdach, ale za zgodą przełożonego. "Każdy tego typu wniosek jest rozpatrywany indywidualnie, tak było także w przypadku wyjazdu, o który pan pyta" – mówi Nawacki.
I dodaje: „Rozumiem, że redakcja OKO.press ma inne podejście do korzystania z tego typu zaproszeń i udział w takich wyjazdach nie mieści się w filozofii funkcjonowania Pana redakcji, nie jest to jednak moim zdaniem wystarczający powód do tego, żeby sugerować, że korzystanie z nich jest dowodem łamania standardów i etyki dziennikarskiej”.
O wyjazd pytamy też Tomasza Machałę, ówczesnego redaktora naczelnego Wirtualnej Polski.
„Nie było mnie na całym wyjeździe. Skróciłem go do dwóch dni. Poleciałem do Barcelony, żeby poznać Roberta Kubicę i umówić jego wywiad telewizyjny ze mną. Z mojego doświadczenia wynika, że osobiste poproszenie rozchwytywanej gwiazdy o rozmowę jest zawsze skuteczniejsze niż pisanie maili do agentów. Do wywiadu z Kubicą, świetnie zresztą ocenianego i oglądanego doszło w moim programie »Newsroom« przy pierwszej wizycie kierowcy w Polsce. Było to miesiąc po Barcelonie. Gościem rozmowy był też prezes Orlenu Daniel Obajtek” – mówi nam Machała.
„Byłem rzeczywiście w Barcelonie w tym czasie, ale nie wiem, czy był to wyjazd sponsorowany przez Orlen” – mówi Andrzej Żak z Polsatu. Nie chce oceniać wyjazdu z punktu widzenia etyki dziennikarskiej. Po odpowiedzi na pytania o sponsorowanie wyjazdu odsyła nas do rzecznika prasowego Polsatu. Wysłaliśmy więc pytania do rzecznika, ale nie doczekaliśmy się odpowiedzi.
Gdy pytamy innego uczestnika o ocenę etyczną takiego wyjazdu, odpowiada: „Gdyby chciał pan czynić zarzut, że wydarzyło się coś nadzwyczajnego, do czego wcześniej nie dochodziło, to jest pan w błędzie.
Tego rodzaju wyjazdy są wieloletnią tradycją spółek skarbu państwa. Organizowali je także poprzedni prezesi. Jeździła na nie śmietanka polskiego świata dziennikarskiego”.
Kolejny uczestnik wyjazdu, Marcin Biegluk, tłumaczy nam, że nie pełni w RASP funkcji dziennikarskich ani redakcyjnych. "Zasady etyczne panujące w naszej firmie oddzielają obszary biznesowe od decyzji podejmowanych w redakcjach. PKN Orlen jest jednym z partnerów handlowych naszej grupy. Sytuacja, do której się pan odnosi nie była wycieczką, a podróżą służbową w celu realizacji zadań biznesowych" – mówi Biegluk.
Grzegorz Zasępa, naczelny "Super Expressu", nie odbierał od nas telefonu i nie odpowiedział na nasze pytania wysłane SMS-em.
Bogusław Chrabota, naczelny "Rzeczpospolitej" i prezes Izby Wydawców Prasy, krytycznie wypowiadał się o Orlenie w kontekście przejęcia Polska Press przez państwową spółkę. Dla branżowego portalu Wirtualne Media mówił kategorycznie, że „koncern paliwowy nie powinien być wydawcą”. "Rzeczpospolita" wzięła też udział w akcji protestacyjnej 10 lutego 2021 "Media bez wyboru", a Chrabota ostro krytykował rząd na swoich łamach, a także w TVN24.
Chrabota jest też autorem wywiadu z Danielem Obajtkiem, przeprowadzonego we wrześniu2020 roku w czasie forum ekonomicznego w Karpaczu. W wywiadzie trudne pytania raczej nie padają. "Został pan Człowiekiem Roku Forum Ekonomicznego. Udźwignie pan taką odpowiedzialność?" – zaczyna rozmowę Chrabota.
W styczniu 2021 roku w kierowanej przez niego gazecie zniknął z łamów tekst kwestionujący legalność przejęcia mediów Polskapresse przez PKN Orlen. Naczelni "Rz" tłumaczyli, że "tekst prof. Romanowskiego prócz kwestii merytorycznych, co do których w pełni się zgadzamy, zawierał wątki ad personam wobec prezesa Orlenu, które nieco odstawały od style book »Rzeczpospolitej«".
Naczelny „Rzepy” nigdy publicznie nie poinformował, że jeździł na wycieczki opłacane przez spółkę kontrolowaną przez ludzi z obozu władzy.
W rozmowie z nami Chrabota wyjazd do Barcelony nazywa „wyjazdem studyjnym”. Co to takiego? Zazwyczaj wyjazdy studyjne organizowane są dla dziennikarzy, którzy zajmują się jakąś dziedziną, ich celem jest pogłębienie wiedzy dziennikarzy na jakiś temat. Na przykład dziennikarze piszący o ekologii mogą zostać zaproszeni do Puszczy Białowieskiej, by dowiedzieć się więcej o problemach z kornikiem drukarzem.
Jeśli w związku z tym opublikują jakiś tekst, powinni poinformować czytelników, że jest on owocem “study tour” zorganizowanego np. przez Lasy Państwowe. Tym bardziej powinni ujawnić sponsora "study tour", gdyby był nim np. prywatny producent pilarek do drewna.
Sponsorowany przez Orlen wyjazd do Barcelony nie był – wbrew temu, co twierdzi Chrabota oraz Orlen – study tour. To, czego mogli się dowiedzieć jego uczestnicy, nie uzupełniało ich wiedzy w dziedzinie, którą się na co dzień zajmują – nie piszą bowiem ani o sporcie, ani o motoryzacji. Dlaczego więc zgodzili się, żeby Orlen zapłacił za ich wycieczkę?
Chrabota podkreśla, że po wizycie w Barcelonie nie napisał żadnego tekstu o Kubicy ani o Formule 1. Według niego to przemawia na jego korzyść, bo skoro nic nie napisał, nie można oskarżać go np. o to, że w wyniku uczestnictwa w wyjeździe był stronniczy.
“Standardy etyki dziennikarskiej odnoszą się do pracy dziennikarskiej, czyli w naszym przypadku – publikacji. Gdybym »gościnność« Orlenu przełożył na jakieś »nagięte« teksty, można by pytać o etykę” – tłumaczy.
Czy sytuacja, w której redaktor naczelny dużego, ogólnopolskiego dziennika jedzie na imprezę sponsorowaną przez Orlen, jest zgodna ze standardami etyki dziennikarskiej? Czy goszczony przez spółkę skarbu dziennikarz (lub naczelny dziennikarza) będzie obiektywny, gdy przyjdzie mu opisywać spółkę?
“Tak, uważam, że nie ma z tym problemu. Jestem czynnym dziennikarzem. Robię sporo wywiadów” – przekonuje Chrabota.
Według jakich kryteriów Orlen dobierał gości wyjazdu? Ile kosztowała wycieczka do Barcelony medialnych menedżerów? Jaki był cel takiej wycieczki?
Orlen nie odpowiedział precyzyjnie na nasze pytania. Przysłał za to obszerny komunikat. Pisze w nim, że
„wyjazdy studyjne dla przedstawicieli mediów są nieodłącznym elementem strategii promocyjnych i ważnym narzędziem komunikacji
stosowanym przez firmy na całym świecie. Umożliwiają one jak najszersze zaprezentowanie prowadzonej przez nie działalności”.
Z maila dowiadujemy się także o innych tego typu wyjazdach z przeszłości: "W latach 2008-2015 press toury organizowane były m.in. na Litwę i do Niemiec w związku z realizowanymi przez koncern inwestycjami. W 2011 roku PKN ORLEN umożliwił dziennikarzom z Polski zwiedzanie kopalni gazu łupkowego w Stanach Zjednoczonych. Ponadto w tym czasie odbywały się wyjazdy na europejskie tory Formuły 1 m.in. Włochy, Monako, Hiszpania na wyścigi Porsche Supercup" – informuje biuro prasowe Orlenu.
O relacjach dziennikarzy z biznesem i metodach biznesu na obłaskawianie mediów dyskutuje się rzadko. To temat tabu. Ostatni głośny materiał na ten temat powstał w 2000 roku w “Gazecie Wyborczej”, za czasów rządu AWS. „Najbardziej popularnym zabiegiem jest urządzanie kosztownych wycieczek.
Prezentacje jakiegoś produktu firma urządza w atrakcyjnym miejscu pod względem turystycznym, w dobrym hotelu z basenem, sauną. Zadowolony, najedzony i wypoczęty dziennikarz napisze zapewne o produkcie lepiej”
– pisała dziennikarka "GW " Dominika Wielowieyska.
Nie istnieje jeden kodeks etyczny, wspólny dla wszystkich ludzi mediów. Każda z redakcji ma swoje, najczęściej podobne zasady. Tak samo organizacje dziennikarskie. Kodeks obyczajowy Stowarzyszenia Dziennikarzy RP mówi: „Niedopuszczalne są zachowania lub działalność dyskredytujące zawód dziennikarski bądź przynoszące ujmę dobremu imieniu dziennikarstwa”.
Zaś kodeks Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich: „Wiarygodność i niezależność dziennikarska jest nie do pogodzenia z przyjmowaniem prezentów o wartości przekraczającej 200 zł, korzystaniem z darmowych wyjazdów czy testowaniem przedmiotów, urządzeń”.
Media
Władza
Daniel Obajtek
Adam Burak
Bogusław Chrabota
PKN Orlen
Polska Press
robert kubica
Tomasz Machała
Wirtualna Polska
Dziennikarz FRONTSTORY.PL. Wcześniej w OKO.press i Superwizjerze TVN. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Czterokrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Dziennikarz FRONTSTORY.PL. Wcześniej w OKO.press i Superwizjerze TVN. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Czterokrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Komentarze