Pękła kolejna granica – 800 zakażeń. Jak podało w piątek 7 sierpnia ministerstwo zdrowia, nowych zakażeń było w ostatniej dobie aż 809, co stanowi ponury rekord od początku pandemii. Od połowy lipca wykres dziennych zakażeń pnie się w górę, od początku sierpnia coraz szybciej:
Zmarło 13 osób, łączna liczba ofiar wynosi 1787, czyli 3,6 proc. zakażonych od 4 marca 50 324 osób. Podobny odsetek jest w skali globalnej: na całym świecie umarło na COVID-19 ponad 718 tys. osób wśród 19 mln 282 tys. zakażonych, czyli 3,7 proc. Ofiar śmiertelnych może niestety przybywać, bo fala zgonów idzie za falą zakażeń.
Od czwartku wyzdrowiało w Polsce kolejne 399 osób, czyli znacznie mniej niż się zakaziło. Liczba aktywnych przypadków znowu zatem wzrosła o 387. Od 18 dni słupki idą w górę:
Więcej aktywnych przypadków (kolor czerwony) widać też na wykresie, który podsumowuje sytuację od początku epidemii.
Liczba osób zakażonych rosła od początku epidemii 4 marca aż do 17 czerwca – było ich wtedy 14 494. Następnie spadła aż do 19 lipca o 6,3 tys. do poziomu 8188 i sytuacja wydawała się opanowana. Ale trend się odwrócił i liczba osób zakażonych urosła o 3,9 tys. do poziomu 12 099 osób.
Wyraźny wzrost zakażeń widać też gdy porównujemy kolejne okresy dwutygodniowe od początku pandemii. Średnia pierwszych siedmiu dni sierpnia to aż 663 nowych przypadków dziennie. To 1,7 raza więcej niż w pierwszej połowie czerwca, kiedy epidemia rosła do tej pory najszybciej.
Wzrost liczby przypadków to tylko w niewielkim stopniu wynik większej liczby testów (im więcej testujemy, tym więcej wykrywamy). Poniższy wykres pokazuje, że w II połowie lipca, kiedy aktywnych przypadków zaczęło przybywać, liczba testów wzrosła tylko minimalnie. W I połowie lipca było ich średnio dziennie – 22,6 tys., w II połowie – 23,9 tys.
W pierwszych 7 dniach sierpnia było ich nieco więcej – 27,3 tys. W piątek podano, że wykonano – 32,6 tys. testów, co jest czwartym wynikiem w historii epidemii. Testowane są przede wszystkim ogniska epidemii w „dziewięciu czerwonych” powiatach, gdzie od soboty 8 sierpnia będą obowiązywać większe ograniczenia kontaktów społecznych. To może sprawiać, że wykrywanych jest więcej zakażeń, bo testy są „lepiej wycelowane”.
Łącznie przetestowano w Polsce już ponad 2 miliony ludzi (próbek było 2,4 mln – ale badanie powtarza się u tych samych osób). Liczba może robić wrażenie, ale pod względem liczby testów na milion mieszkańców Polska (62,7 tys.) wciąż jest w europejskim ogonie (za nami tylko Francja (!), Bułgaria, Węgry i Chorwacja).
My się wirusa nie boimy
Jak już pisaliśmy, wzrosty zakażeń w Polsce wynikają
- ze znoszenia kolejnych zakazów ograniczających kontakty społeczne;
- wzrostu (częściowo fałszywego) poczucia bezpieczeństwa i nieostrożnych zachowań obywateli;
- wakacyjnej aktywności Polek i Polaków;
- być może także samych wyborów 28 czerwca i 12 lipca, w których udział wzięło – odpowiednio – 19,4 mln i 20,6 mln obywateli. To jeden z powodów, dla których Bielan tworzy legendę krajów Europy zainfekowanych jak Polska, choć nie było
Pewną rolę odegrały zapewne nieodpowiedzialne wypowiedzi władz, takie jak lekceważące słowa prezydenta Dudy o maseczkach (3 sierpnia w Krakowie).
Skrajnym przykładem były zachęty – przede wszystkim Mateusza Morawieckiego – do udziału w wyborach. Premier przed II turą mówił: „Cieszę się, że coraz mniej obawiamy się tego wirusa, tej epidemii. To jest dobre podejście, bo on jest w odwrocie. Już teraz nie trzeba się go bać. Trzeba pójść na wybory tłumnie 12 lipca. Wszyscy, zwłaszcza seniorzy, nie obawiajmy się, idźmy na wybory”.
OKO.press uznało też za wysoce kontrowersyjną decyzję całej klasy politycznej, by czwartkowe (6 sierpnia) zaprzysiężenie prezydenta odbywało się przy pełnej obecności 600 parlamentarzystów i zaproszonych gości. Można to było odczytać tak, że są rzeczy ważniejsze niż bezpieczeństwo i zdrowie.
Trzy kolory, zalety i wady
Min. Szumowski próbuje wzbudzić większą dyscyplinę i zapowiada wzmożone kontrole. Zdaniem OKO.press jako urzędnik skompromitowany („chorągiewka na wyborczym wietrze i uczestnik szemranych interesów” – pisaliśmy) nie nadaje się do roli autorytetu medycznego, ale PiS najwyraźniej uważa inaczej.
Program powiatów czerwonych i żółtych, może być dobrym sposobem reagowania na pojawiające się lokalnie zagrożenia, choć wprowadzane restrykcje (wesela do 50 i 100 osób zamiast 150, otwarte baseny itp) są dość ograniczone.
„Trójkolorowy system” wymaga poważniejszej analizy, na szybko można tylko zwrócić uwagę, że ma jedną, ale zasadniczą wadę. Wyróżnienie 19 powiatów (9+10) jako zagrożonych może być odbierane, że pozostałe 361 zielonych – jest bezpieczne. A to może utrudniać przywrócenie bardziej ostrożnych zachowań.
Polska siódma w UE
Nie tylko Polska ma kłopoty. W liczbach bezwględnych jesteśmy w UE (uzupełnionej „z przyzwyczajenia” o Wielką Brytanię) na ósmym miejscu dziennych zakażeń (większość krajów podaje aktualne informacje dopiero po południu, korzystamy wtedy z danych z 6 sierpnia):
Jeśli uwzględnić liczbę nowych zakażeń na milion mieszkańców, co znacznie lepiej oddaje powagę sytuacji, Polska jest na siódmym miejscu: 3,5 raza gorzej jest w Belgii i Rumunii, dwa razy gorzej w Bułgarii, Holandii i Hiszpanii, gdzie jeszcze 5 sierpnia było prawie 3 tys. zakażeń, a dzień wcześniej prawie 6 tys. To pokazuje, że wahania dziennych zakażeń mogą być duże, aczkolwiek te hiszpańskie różnice są aż podejrzanie duże.
Świetny pomysł… zamiast iść drogą Szwecji zamordujmy gospodarkę i ludzi odeślijmy do psychiatryka.
Wyniki gospodarcze Szwecji są porównywalne z pozostałymi krajami nordyckimi (które zastosowały lockdown), bezrobocie Szwecja ma nawet wyższe
https://www.bbc.com/news/world-europe-53498133 (fragment zatytułowany "How's the Swedish economy doing?")
Z takich wyrwanych z kontekstu wskażników można wnioskować np. w Ulster siedzi cała Al Kaida.
Następna magiczna liczba to 100 tys zakażonych (ujawnionych). Prawdopodobna do połowy października. Z taką ilością nie daje sobie rady np niemiecka służba zdrowia. Gdybym próbował wyjaśnić dlaczego polska jest gorsza, stwierdzonoby, że też jestem chory. Resortowa banda nieudaczników, z zeszmaconym szefem na czele od miesięcy nie reaguje na wezwania do likwidacji absurdów organizacyjnych i proceduralnych. Reszta debili, z naczelnym z Pałacu Namiestnikowskiego czeka na kongres PiS. Nie będą przeszkadzali kaczorowi w ogłoszeniu się zbawca narodu.
Zdradzę ci w sekrecie, że jeszcze muszą wymazać kopalnie z mapy Rudy Śląskięj… która znalazła się w Red Zone.
Wielkie aj-waj bo muszą zakłady i kopalnie wymazać? Przecież wg wykresu "COVID-19 w Polsce. Suma zakażeń, zgonów i wyzdrowień", aktywnych przypadków jest mniej niż w czerwcu.
W ogóle to ten cały covid jest mocno przereklamowany, ulegliśmy na początku marca panice widząc obrazki z Włoch, ale w tym jednym przypadku zgadzam się z Vateuszem – ot, po prostu grypa sezonowa poza sezonem. A jak mówi staropolskie porzekadło: ten żyć będzie, kto przeżyje, a kto umarł, ten nie żyje 🙂
Aktywnych przypadków pod koniec lipca było nieco mniej niż w czerwcowym szczycie. Za kilka dni będzie więcej i nic nie zrobiono, aby ten trend powstrzymać. Być może COVID ma przebieg podobny do grypy. Ale nie dla rodzin zmarłych. Szokiem dla całego świata jest fakt, że mimo wszystkich zdobyczy cywilizacji i ogromnych pieniędzy nie może sobie poradzić ze stosunkowo łagodna chorobą. Ten stress może być przyczyną nieco histerycznych zachowan. Problemem jest nie tylko choroba ale i jej skutki gospodarcze.
To "aj-waj" to rodzinne?
ludzie chorowali na grypę już w czasach kiedy nie wiedziano jeszcze o istnieniu bakterii i nie było współczesnej opieki medycznej, więc nie mogli efektywnie zastosować środków zapobiegawczych ani leczyć, więc mogła po prostu nastąpić selekcja negatywna genów ludzkich w taki sposób że mamy pewną wrodzoną odporność na te znane już rodzaje wirusów, dzięki czemu w sezonie cieplejszej pogody nasz układ odpornościowy w naturalny sposób je zazwyczaj zwalcza
**
poza tym w sezonowości np. grypy zapewne odgrywa pewną rolę odporność znacznej części populacji nabyta w sezonie zimowym kiedy najłatwiej o osłabienie organizmu i odporności, wirus się rozprzestrzenia, ci co przechorowali nabywają odporność na jakiś czas, i w momencie kiedy następuje ocieplenie trend się odwraca m.in. dzięki świeżo nabytej odporności u znacznej części populacji, zmniejsza się "ilość wirusa w obiegu" powodując tym samym zmniejszanie się liczby nowych zarażeń, zaś do następnego sezonu zimowego część osób traci znaczną część nabytej odporności i cykl się powtarza, możliwa jest cykliczność spowodowana jedynie akumulowaniem się osób uodpornionych w sezonie zimowym, które później w nieznacznie mniej sprzyjającym dla wirusa sezonie "bronią" populacji przed epidemią
tzn. przed pierwszym sezonem w którym większość populacji styka się z nowym rodzajem wirusa (lub otrzyma szczepionkę), ten wirus może w ogóle nie wykazywać jakiejkolwiek nawet najmniejszej sezonowości, nawet jeśli wirus jest z natury sezonowy
By iść drogą Szwecji, trzeba by choć szczyptę myśleć jak Szwedzi.
Przynajmniej, myśleć choć odrobinę po europejsku.
Ikea już się przekonała, że ten naród nie pasuje do Europy.
No to mamy myśleć po rusku czy chińsku?
Obecnie mamy 72 osoby w stanie poważnym. 72. Na 38 milionów. Pandemia.
Z tymi kolorami to celne spostrzeżenie. Dobrym rozwiązaniem byłaby zmiana kolorystyki np. na żółtą, pomarańczową i czerwoną.
.
Pozdrawiam
Słonimski kolorysta! Morawiecki uzdrowiciel dał d…, Słonimski też.
Pozdrowienia.
Ciekawe, że na świecie nie umarł z powodu "pandemii" żaden prezydent czy polityk, celebryta – słynny piosenkarz czy znany aktor…
Zmarło całkiem niemało.
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_deaths_due_to_COVID-19
zaden gornik tez nie zmarl
W sumie… górnicy to grupa ryzyka.
Oko.press chce by faszysci, homofoby, aferzysci i zlodzieje przykrecili srube Polakom. Nie widza w tych bezpodstawnych restrykcjach narzedzia ktore mozna wykorzystac do utrzymania wladzy. Strasznie nawine to wszystko.
Cześć- Zapraszam na nowy portal społecznościowy dla dorosłych!
Znajdziesz tam osoby na szybkie sex spotkania lub na wyskok na imprezke!
Wystarczy wejść aktywować konto i juz randkować! http://www.frircikvip.com.pl