Komisja Europejska zarzuca Polsce, że Trybunał Konstytucyjny swoimi orzeczeniami narusza porządek prawny Unii Europejskiej i prawa obywateli UE. Komisja podważa też wybór „dublerów” i Julii Przyłębskiej na prezesa TK. Dlatego wnosi skargę do Trybunału Sprawiedliwości UE
Komisja Europejska wnosi skargę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej przeciwko Polsce. Skarga dotyczy składu i funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego, a zarzut dotyczy naruszenia prawa unijnego.
To piąta skarga Komisji przeciwko Polsce dotycząca zmian w systemie sądownictwa przeforsowanych przez Zjednoczoną Prawicę. W trzech poprzednich TSUE przyznał rację Komisji; czwarta sprawa jest w toku.
Skarga dotycząca Trybunału Konstytucyjnego jest pokłosiem dwóch orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, wydanych pod kierunkiem Stanisława Piotrowicza i Julii Przyłębskiej w 2021 roku. W orzeczeniach z 14 lipca 2021 i 7 października 2021, TK uznał przepisy traktatów UE za niezgodne z polską konstytucją, wyraźnie kwestionując nadrzędność prawa UE.
Komisja Europejska podnosi, że:
W Trybunale Konstytucyjnym na rozstrzygnięcie czeka wiele doniosłych spraw – w tym o wielkim znaczeniu dla praw i wolności obywateli jak wniesiona 5 lat temu sprawa dotycząca ustawy represyjnej obniżającej wysokość rent i emerytur.
W Trybunale są też sprawy, których kierunek rozstrzygnięcia zaważy na relacjach między Polską a Unią Europejską.
Najgłośniejsza jest sprawa z wniosku prezydenta Andrzeja Dudy o sprawdzenie zgodności z konstytucją uchwalonej przez Zjednoczoną Prawicę, po odrzuceniu poprawek Senatu, najnowszej nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. Ustawa, jak przekonywał rząd, ma pomóc odblokować środki z Krajowego Planu Odbudowy.
W TK czeka też sprawa z wniosku prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry o zbadanie konstytucyjności okresowych kar finansowych nakładanych przez TSUE na Polskę. TK od wielu miesięcy przekładał rozprawy w tej sprawie.
Do czasu wydania wyroku przez TSUE – co może, ale nie musi stać się w tym roku – z prawnego punktu widzenia skarga nie wpływa na status Trybunału Konstytucyjnego.
W prawie europejskim status TK jednak został już przesądzony.
W maju 2021 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka – organ Rady Europy, którego orzecznictwo jest organiczną część porządku prawnego państw UE – w sprawie Xero Flor p. Polsce orzekł, że TK w składzie z „dublerami”, czyli osobami powołanymi do TK na miejsca już obsadzone, nie spełnia wymogów niezależnego sądu w rozumieniu Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
Na ten wyrok ETPCz powołuje się Komisja stawiając swoje zarzuty. TSUE nie zignoruje tego orzeczenia.
Powtórzy ustalenia ETPCz, a może pójdzie dalej – oczywiście w zakresie skargi wniesionej przez Komisję, którym Trybunał jest związany.
Orzeczenia wydawane przez TK formalnie obowiązują sędziów w Polsce i mogą być oni pociągani do odpowiedzialności dyscyplinarnej za nie stosowanie się do nich. Już wyrok ETPCz w sprawie Xero Flor daje podstawę prawną do kwestionowania orzeczeń nieprawidłowych składów TK. Hipotetyczny wyrok TSUE stwierdzający niezgodność obsadzenia całego TK oraz status Julii Przyłębskiej jako Prezes TK (od 2016 roku, nie od 2023 roku) również będzie taką podstawą prawną.
ETPCz w sprawie Xero Flor orzekał przed wydaniem przez TK orzeczeń:
To te orzeczenia, zapadłe w sprawach wniesionych przez Izbę Dyscyplinarną i premiera polskiego rządu, przelały czarę goryczy w Brukseli.
Doprowadziły do dodania przez Komisję do polskiego KPO kamieni milowych dotyczących sądownictwa (choć nie wprost Trybunału Konstytucyjnego) i rozpoczęcia postępowania w związku z obsadzeniem i funkcjonowaniem TK, które teraz przeszło do etapu wniesienia skargi do TSUE.
Dlaczego? Organ podporządkowany politykom, ale formalnie nadal Trybunał Konstytucyjny jednego z większych państw UE, zakwestionował wyroki TSUE w fundamentalnej kwestii ochrony niezawisłości sędziowskiej.
To dla porządku prawnego UE bardzo groźny precedens.
Po dekadzie rządów Viktora Orbána i siedmiu latach PiS, a także atakach na sędziów w Rumunii, Unia wie, że problem może się rozlać, a rządy pastw członkowskich celowo naruszających wartości UE, w tym praworządność, mogą wykorzystywać fasadowe sądy konstytucyjne, żeby odrzucać część prawa Unii Europejskiej, które nie podobają się rządzącym, aby usuwać kontrolę i ograniczenia dla swoich rządów.
Orbánom i Kaczyńskim marzy się pokonywanie imposybilizmów, czyli władza nieskrępowana mechanizmami hamulców i równowagi. Pozbawili się większości checks and balances w krajach. Kaczyński/Morawiecki poszedł dalej niż Orbán, podważając, czy wręcz odrzucając, unijne mechanizmy kontroli i standardy prawa, przy pomocy posłusznego Trybunału.
Komisja Europejska działa, żeby zapobiec lawinie podobnych, destabilizujących relacje między państwami członkowskimi a Brukselą i Luksemburgiem, w przyszłości.
UE rozpoczęła też procedurę z artykułu 258 wobec niemieckiego Federalnego Trybunału Konstytucyjnego, którą zakończyła bez wniesienia skargi do TSUE – doszło do porozumienia.
Jednak wbrew temu, co starają się wmówić politycy koalicji rządzącej, natura sporu między niemieckim sądem konstytucyjnym a TSUE była zupełnie inna od anty-unijnych, antagonistycznych orzeczeń TK pod kierunkiem Stanisława Piotrowicza i Julii Przyłębskiej. Wielokrotnie wyjaśnialiśmy w OKO.press.
Komisja Europejska przeszła do kolejnego kroku procedury zmierzającej do ochrony prawa UE, którą prowadzi a mocy artykułu 258 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej.
Najpierw Komisja notyfikowała Polsce swoje zastrzeżenia. Po otrzymaniu pisemnej odpowiedzi od polskiego rządu nie była usatysfakcjonowana i w lipcu 2022 roku przedstawiła uzasadnioną opinię. Do niej również odniósł się rząd. Po tej odpowiedzi – i braku działań zmierzających do uzdrowienia sytuacji – Komisja wykorzystała prawo do zaskarżenia polskiego rządu do unijnego Trybunału.
Od 2018 roku Trybunał Konstytucyjny jest też objęty procedurą „politycznego dialogu” odnośnie naruszeń wartości praworządności w Polsce, prowadzoną na mocy Artykułu 7 Traktatu o UE. Procedura ta jest jednak mało skuteczna, zarówno wobec kryzysu praworządności w Polsce, jak i na Węgrzech, ponieważ do podjęcia decyzji o jakichkolwiek sankcjach wobec objętych nią państw, wymagana jest jednomyślność rządów. Przez lata, dzięki – obecnie nadwątlonemu – sojuszowi polsko-węgierskiemu, procedurę pozbawiono zębów. W najbliższych miesiącach w ramach obecnej, szwedzkiej prezydencji w Radzie, zaplanowane są wysłuchania Polski i Węgier.
Komisja Europejska już w 2017 roku, wnioskując o uruchomienie procedury Artykułu 7, oceniła, że polskiemu TK brak niezależności. Jednak długo zwlekała z podjęciem kroków prawnych.
Najpierw zajęła się Sądem Najwyższym, sądami powszechnymi i systemem dyscycplinowania sędziów.
W 2018 roku Komisja, wtedy pod przewodnictwem Jean-Claude'a Junckera, przełamała się, pod naciskami polskiego społeczeństwa obywatelskiego, i rozpoczęła pierwsze dwie takie procedury w związku z ustawami o Sądzie Najwyższym i sądach powszechnych, które obniżały wiek przejścia sędziów w stan spoczynku, a de facto miały pozwolić na wymianę sędziów, na wybranych przez Krajową Radę Sądownictwa wybraną na zmienionych przez rząd PiS zasadach. W 2019 roku TSUE wydał dwa pierwsze, przełomowe wyroki, stwierdzając, że Polska naruszyła prawo UE. Rząd PiS wycofał się ze zmian jeszcze przed wydaniem tych werdyktów.
Kolejna skarga, wniesiona w 2019 roku, już przez Komisję kierowaną przez Ursulę von der Leyen, dotyczyła zmienionego przez PiS systemu dyscyplinarnego dla sędziów – sprzed obowiązującej od trzech lat tak zwanej ustawy kagańcowej, który jeszcze go zaostrzył. Skarga dotyczyła m.in. Izby Dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym. 15 lipca 2021 roku TSUE orzekł, że Polska naruszyła prawo unijne.
Sprawa czwartej skargi Komisji przeciwko Polsce jest w toku. Dotyczy systemu dyscyplinarnego dla sędziów, zaostrzonego ustawą kagańcową 14 lutego 2020 roku. Na kanwie tego postępowania 14 lipca 2021 roku TSUE orzekł środek tymczasowy dot. Izby Dyscyplinarnej.
Orzeczenia TK z 14 lipca i 7 października 2021 roku podważają te wyroki TSUE.
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Komentarze