0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Dawid Zuchowicz / Agencja GazetaDawid Zuchowicz / Ag...

W sobotę 9 września 2023 roku odbyły się konwencje największych partii i komitetów startujących w wyborach. PiS miał konwencję w Końskich, ale mało tam mówiono o planach na sądy. A szkoda. Bo chce się z nimi ostatecznie rozprawić, co będzie oznaczało totalny spór z UE, który może zakończyć się blokadą funduszy dla Polski i postawieniem kwestii Polexitu.

Swoje plany na sądy PiS odkrył jednak w programie wyborczym, który jest na stronie internetowej partii. To liczący 300 stron dokument. O wymiarze sprawiedliwości mowa jest na stronach 158-164. I jasno tam jest napisane, że PiS idzie po sądy.

PiS potwierdza tam to, co już wiele razy zapowiadał Jarosław Kaczyński i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Partia chce zlikwidować obecne sądy, w tym SN i powołać na ich miejsce nowe sądy, ze „swoimi sędziami”. Oznacza to, że zostaną usunięci niezależni sędziowie. To da PiS pełnię władzy nad Polską. Zostaną jeszcze tylko do przejęcia wolne media. PiS liczy nawet, że uda mu się „zreformować” TSUE i wysłać do niego neo-sędziów.

Jeszcze dziś opublikujemy na OKO.press tekst, o tym jak partie opozycyjne zamierzają przywrócić praworządność w Polsce i posprzątać po Ziobrze. Swoje pomysły ogłosiły w sobotę.

Jarosław Kaczyński przemawia na konwencji PiS w Końskich, 10 września 2023
Prezes PiS Jarosław Kaczyński na konwencji programowej w Końskich. Fot. Piotr Małecki/Agencja Wyborcza.pl.

PiS idzie po sądy i na zderzenie z UE

Rządząca partia już nie kryje się z tym, że jeśli wygra wybory, przejmie ostateczną kontrolę nad sądami. Zresztą niedawno po raz kolejny zapowiedział to jej lider Jarosław Kaczyński. Na wiecu w Sokołowie Podlaskim mówił: „Tym razem nikt nas nie zatrzyma. My to zmienimy”. A wcześniej mówił, że sądy to ostatnia barykada do zdobycia.

Program partii poświęca temu kilka akapitów. Ale to wystarczy, aby wiedzieć, co PiS zrobi z sądami, jeśli wygra wybory. Bo od miesięcy są już projekty ustaw, przygotowane przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. Na razie trafiły one do tzw. zamrażarki; bo rząd prowadził rozmowy z Brukselą w celu odblokowania miliardów z KPO. Teraz widać, że PiS porzucił już plany ustępstw wobec UE i nastawia się na konfrontację.

Program zapowiada „reformę” SN: „Stanie się on elitarnym sądem prawa. Skupi się na sprawach szczególnej wagi oraz skargach nadzwyczajnych, gdy dojdzie do rażąco niesprawiedliwych prawomocnych wyroków sądowych”. Co to oznacza? Minister Ziobro ma gotowy projekt likwidacji obecnego SN i powołania małego SN z 30 zweryfikowanymi sędziami, którzy zajmowaliby się tylko zagadnieniami prawnymi i pilnowaniem jednolitości orzecznictwa (ale tylko w ramach uchwalonej przez PiS skargi nadzwyczajnej).

Taka „reforma” oznacza usunięcie wszystkich obecnych legalnych sędziów SN oraz neo-sędziów SN i powołanie na nowo – po weryfikacji – 30 „swoich” sędziów. Obecne kasacje i skargi kasacyjne trafiłyby do sądów apelacyjnych. Ale władza wyznaczyłaby tylko 5 takich sądów na całą Polskę.

Przeczytaj także:

Program PiS potwierdza też plan likwidacji obecnych sądów powszechnych. Napisano w nim: „Konsekwentnie będziemy także dążyć do reformy struktury sądów. Ich struktura zmieni się na prostą i przejrzystą. Skróci to drogę obywateli do sądu, ważne dla siebie sprawy będą mogli załatwić bliżej domu”.

Minister Ziobro też ma na to gotowe projekty, które czekają w tzw. zamrażarce. Plan jest taki. Obecne sądy apelacyjne, okręgowe i rejonowe będą zlikwidowane. Na ich miejscu powstaną nowe sądy okręgowe i regionalne/apelacyjne. Taka reorganizacja otworzy furtkę do weryfikacji wszystkich sędziów w Polsce. Bo na nowo trzeba będzie ich powołać do nowych sądów.

To oznacza, że dla niezależnych sędziów, którzy dziś walczą o praworządność, w nowych sądach nie będzie miejsca. Albo zostaną z nich usunięci, albo odesłani na wcześniejszą emeryturę. A ci, którzy zostaną, mogą trafić do pracy daleko od domu i nadal będą spadać na nich represje.

Reorganizacja sądów da władzy upragnioną kontrolę nad nimi, bo będzie mogła je obsadzić „swoimi” sędziami, których nie będzie musiała kontrolować.

Przeforsowanie tych zmian będzie oznaczać wojnę z Komisją Europejską. Bo niezależne sądy są jedną z wartości UE. I Bruksela będzie musiała na to ostro zareagować.

Co jeszcze PiS chce zrobić w wymiarze sprawiedliwości

Ponadto w swoim programie PiS niejako na osłodę dla obywateli zapowiada:

  • Ograniczenie kognicji sądów. Ma trafiać do nich mniej spraw, dziś co roku trafia 15 mln spraw. PiS chce wyjąć z sądów sprawy rejestrowe i ksiąg wieczystych. Mają je załatwiać notariusze. Oni będą dokonywać wpisów w księgach wieczystych i wydawać notarialne nakazy zapłaty za nieopłaconą fakturę.
  • Wzmocnienie trójpodziału władzy. To ogólne hasło, które w treści zapowiada dalsze wzmacnianie władzy i osłabianie sądów. Z programu wynika, że PiS nie podoba się stosowanie przez sędziów prawa europejskiego, podważanie legalności neo-KRS czy neo-sędziów oraz odmowa stosowania niekonstytucyjnych przepisów. PiS pisze o zanarchizowanej władzy sądowniczej. Chce z tym skończyć. To może oznacza nowe represje i nową ustawę kagańcową, dyscyplinującą sędziów.
  • Likwidację immunitetu. Ma on tylko obowiązywać w przypadku prywatnych aktów oskarżenia. Nie będzie jednak chronił przed prokuraturą, która w ten sposób będzie mogła zastraszać sędziów, co miało miejsce za obecnej władzy. Prokuratura chciała np. uchylenia immunitetu Igorowi Tulei za wpuszczenie dziennikarzy na ogłoszenie niekorzystnego dla PiS orzeczenia.
  • Sędziów pokoju. To postulat Pawła Kukiza i prezydenta Andrzeja Dudy. Mają zająć się drobnymi sprawami. Tyle że instytucja sędziego pokoju może być sprzeczna z Konstytucją. Wcześniej nie zgadzał się też na nich Ziobro.
  • Szybkie procesy dla frankowiczów. Na banki ma być przerzucony ciężar dowodowy.
  • Reformę biegłych. To największa bolączka sądów od lat. Brakuje ich. Opinie często są słabe, bo stawki dla biegłych są zbyt niskie i najlepsi eksperci nie chcą nimi być. Tym bardziej że PiS uchwalił prawo karzące ich za rzekomo błędne opinie. PiS przez ostatnie 8 lat nic z tym nie zrobił. Jego obietnice też nie rozwiązują problemów. Rządząca partia obiecuje tylko wprowadzenie kryteriów, które ma spełnić biegły. Ani słowem nie mówi, czy podwyższy dla nich stawki. A to jest problem.
  • Dalszą informatyzację sądów.
  • Połączenie samorządów prawniczych radców prawnych i adwokatów. Takie pomysły były jeszcze za rządu PO-PSL. Były też za obecnej władzy. W wykonaniu władzy PiS może to być groźne i może uderzyć w oba samorządy.
  • Kontrolę umów pomiędzy korporacjami a małymi firmami. Ten postulat pachnie PRL-em. PiS zakłada, że duże firmy oszukują małe polskie firmy. Dlatego planuje kontrolę w korporacjach.
  • Licencje dla windykatorów i losowy przydział spraw syndykom.

PiS idzie po TSUE

To nie koniec. PiS ma nawet plany „reformy” UE. Proponuje powołanie Izby Wyższej TSUE, w której połowa sędziów pochodziłaby z narodowych SN lub Trybunałów. To oznacza, że PiS chciałby wysłać do TSUE „swoich” neo-sędziów. Chce też zachować prawo weta w decyzjach UE, wyjąć sądy spod badania przez UE, czy spełniają kryteria niezależności. Chce również badać praworządność instytucji UE.

W programie PiS ani słowem nie wspominano jak partia chce zlikwidować gigantycznie zaległości i kolejki w sądach. Nie wspomniano, bo władza musiałaby przyznać, że winnym obecnej zapaści w sądach jest minister Zbigniew Ziobro. Zamiast reformować sądy przez ostatnie 8 lat, skupił się on na obsadzaniu ich swoimi ludźmi.

Rozkręcono bezprecedensowe represje przeciwko niezależnym sędziom. W programie PiS winę za to, co dzieje się w sądach, przerzuca na niezależnych sędziów i instytucje UE, które podważyły legalność „reform” Ziobry.

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze