"Najbardziej mnie przeraziło zadowolenie ministra Piontkowskiego, który powiedział, że nie ma po co mówić o NGO-sach wspierających młodzież w kryzysach psychicznych, skoro przecież uczniowie i nauczyciele sobie świetnie radzą. To pokazuje, że w dyskusji o Lex Czarnek nikt z partii rządzącej nie mówi o dobru dzieci" - mówi OKO.press wiceprezydentka Sopotu
Czarny scenariusz zrealizował się wcześniej, niż zakładano - 9 lutego 2022 Sejm przegłosował ustawę Lex Czarnek, mimo że nie było jej w planie posiedzenia. Samorządowcy są oburzeni tempem dewastacji polskiej szkoły. Obiecują, że zrobią wszystko, by zatrzymać marsz ministra Czarnka. Co planują?
“Spotkanie z panem prezydentem” - mówi OKO.press wiceprezydentka Sopotu Magdalena Czarzyńska-Jachim, która wraz z innymi samorządowcami chce wpłynąć na Andrzeja Dudę. Bo teraz wszystko zależy od tego, czy zdecyduje się zawetować ustawę.
“Chcemy wskazać na niekonstytucyjność wielu zapisów w tym projekcie. Przecież opinie prawników prezentowane m.in. podczas senackiej komisji były dla tej ustawy miażdżące”.
Czarzyńskiej-Jachim wtóruje wiceprezydentka Warszawy Renata Kaznowska: “Pokażemy bardzo konkretne przykłady i badania, z których wynika, jakie są faktyczne potrzeby młodzieży, która przez pandemię i pseudoreformę minister Zalewskiej straciła w sumie dwa lata nauki. To przerażające. Tymczasem minister Czarnek nie podejmuje tych kwestii, a chce rozwiązywać wyimaginowane problemy” - komentuje dla OKO.press.
O spotkanie z prezydentem wnioskują także Ruch Samorządowy “Tak! Dla Polski”, Związek Miast Polskich i Unia Metropolii Polskich, senacka Komisja Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej oraz inicjatywa Wolna Szkoła, która zrzesza ponad sto organizacji.
“Zwracamy się z prośbą do Pana Prezydenta jako głowy państwa, która ostatecznie zadecyduje o wejściu w życie ustawy Prawo oświatowe (...), o spotkanie i możliwość bezpośredniej wymiany poglądów na temat przepisów i regulacji, które w naszej ocenie znacząco pogorszą jakość edukacji młodego pokolenia RP. Prosimy o wyznaczenie jak najszybszego terminu spotkania ze względu na rangę ustawy” - czytamy we wniosku Ruchu Samorządowego “Tak! Dla Polski”.
Czy Duda spotka się z samorządowcami? Na tę chwilę nie wiadomo, ale jeśli tak, to byłyby to kolejne rozmowy w sprawie Lex Czarnek w Pałacu Prezydenckim.
Tuż przed spotkaniem pary prezydenckiej z samym ministrem - 31 stycznia 2022 - Pierwsza Dama rozmawiała z opozycją. Był to bezprecedensowy przypadek zaangażowania Agaty Korhnauser-Dudy w ważny polityczny proces.
„Dzień przed naszym spotkaniem Pierwsza Dama miała gorącą dyskusję z prezydentem na temat tej ustawy” - relacjonowała OKO.press posłanka Kinga Gajewska. Posłanki KO przedstawiły prezydentowej zagrożenia, jakie niesie ze sobą ustawa.
Zaangażowanie prezydentowej w sprawę Lex Czarnek może wskazywać, że prezydent ustawy podpisać nie chce. Gdyby ją podpisał, podważyłby wiarygodność pierwszej damy. Jest też oczywiste, że spotkanie Agaty Kornhauser-Dudy z posłankami KO odbyło się w porozumieniu z Andrzejem Dudą.
Warto też przypomnieć, że własny projekt prezydenta kładł nacisk na to, by rodzice podejmowali decyzję o zajęciach dodatkowych swoich dzieci, gdy Czarnek forsuje coś zupełnie przeciwnego. Projekt Dudy wylądował w sejmowej zamrażarce. Poza wetem Istnieje jeszcze inna opcja - Duda może skierować nowelizację Czarnka do TK, argumentując, że narusza art. 48 Konstytucji.
Być może jednak to wszystko to tylko gra pozorów, by zbudować wrażenie, że prezydent „się waha” i rozważa zastrzeżenia opozycji, ale ostatecznie poprze Lex Czarnek.
Przypomnijmy, że nowelizacja ustawy o prawie oświatowym, zwana Lex Czarnek, to:
OKO.press opublikowało o Lex Czarnek dziesiątki analiz, wywiadów i tekstów publicystycznych. Informowaliśmy też o działaniach Wolnej Szkoły (tutaj i tutaj).
Co dokładnie Lex Czarnek oznacza dla samorządów? Przede wszystkim pozbawia je prawa do decydowania o organizacji sieci szkół na terenie danego samorządu, a także znacznie ogranicza wpływ na odwoływanie dyrekcji. Te kompetencje w dużej mierze przejdą w ręce kuratorów i kuratorek, czyli de facto zostaną podporządkowane władzy.
“To upartyjnienie oświaty. Naszym zdaniem jest Lex Czarnek wprowadzana jest po to, by zastraszać dyrektorów/ki szkół i stworzyć szybką ścieżkę do ich usuwania. Uprawienia dla administracji rządowej idą coraz dalej, również w kwestii kształtu sieci szkół. W ciągu ostatnich lat te uprawienia zwiększano, tak, aby to kurator decydował jak ma wyglądać sieć szkół na terenie danej gminy czy powiatu. Decyzje podejmuje więc rząd, ale finansowanie tych decyzji jest obowiązkiem samorządów” - mówi OKO.press Iwona Waszkiewicz, wiceprezydentka Bydgoszczy, przewodnicząca Komisji Unii Metropolii Polskich ds. Edukacji.
Związek Miast Polskich i Unia Metropolii Polskich wystosowały petycję, którą zamierzają złożyć na ręce Andrzeja Dudy. Poprzednią petycję, opublikowaną w czerwcu 2021 roku podpisało niemal 6,5 tys. osób:
“Polska edukacja nie może stać się ofiarą centralistycznych ambicji i ideologicznego zamachu. To byłaby szkoła strachu i hipokryzji, jak z czasów PRL-u. Zamiast wracać do przeszłości, chcemy budować polską szkołę przyszłości!
My, przedstawicielki i przedstawiciele wspólnot lokalnych, samorządów miejskich oraz wiejskich, nauczycielskich związków zawodowych i kadry kierowniczej oświaty, organizacji społecznych, a także społeczności szkół publicznych i niepublicznych, my rodzice i uczniowie stanowczo sprzeciwiamy się zmianom, które rząd zamierza wprowadzić w polskich szkołach.
Sytuacja jest naprawdę wyjątkowa i dlatego występujemy razem, choć patrzymy na edukację z różnych perspektyw. Jesteśmy razem, bo nie zgadzamy się na zamach na polską szkołę. Nie chcemy powrotu do szkoły strachu, kontroli i indoktrynacji. Musimy wspólnie zapobiec jej ubezwłasnowolnieniu i upartyjnieniu” - czytamy w petycji.
Waszkiewicz ma nadzieję, że wspólne działania samorządów i strony społecznej wpłyną na decyzję prezydenta, zwłaszcza że UMP kilkukrotnie już wyrażała swoje opinie w sprawie Lex Czarnek, punktując wszystkie wady ustawy. “Jesteśmy więc pewni, że nasze obawy już nie raz dotarły do pana prezydenta” - mówi.
Lex Czarnek to też cenzurowanie zajęć prowadzonych przez organizacje społeczne. Ustawa nakazuje przedstawić kuratorowi/kuratorce dokładną treść zajęć na 2 miesiące przed tymi zajęciami. To samo w sobie jest absurdalnym zapisem, bo takie planowanie jest w praktyce niemożliwe dla obu stron. Czarnek wprowadził tu tylko minimalne ustępstwo: jeśli kurator nie wyda decyzji w miesiąc, zajęcia mogą się odbyć. Cenzura jednak pozostaje, wymaga większej mobilizacji kuratoriów.
Wiceprezydentka Sopotu Czarzyńska-Jachim sięga po konkretny przykład. “Wspólnie z sopockimi szkołami realizujemy wiele programów europejskich. Jedne z nich dotyczą wsparcia edukacyjnego dla dzieci z rodzin cudzoziemskich. I tutaj pojawia się problem - co zrobić, jeśli pozyskamy środki, a kurator tych zajęć nie zaakceptuje?”.
Problemy dotkną głównie uczniów spoza dużych ośrodków, na co wskazuje Dorota Zmarzlak, wójt gminy Izabelin i członkini zarządu Związku Gmin Wiejskich.
“Wiele samorządów wiejskich zwyczajnie nie stać na finansowanie zajęć dodatkowych. Jedyną szansą więc są organizacje społeczne, w których działają pasjonaci chcący przekazywać uczniom cenną wiedzę. Dla takich gmin Lex Czarnek oznacza koniec tych zajęć, bo abstrahując już od finansów, lokalne organizacje społeczne będą się po prostu bały zwrócić do kuratora z wnioskiem o akceptację. A nawet jeśli taki wniosek zostanie złożony, to trudno liczyć na to, że zostanie pozytywnie rozpatrzony” - komentuje dla OKO.press
Organizacje społeczne prowadzą zajęcia nie tylko z ekologii czy edukacji obywatelskiej, ale są też wsparciem dla dyrekcji w sytuacjach kryzysowych. Jak komentował dla Radia ZET Damian Suski z fundacji FOSA: “W sytuacjach, gdy mamy do czynienia z młodzieżą po próbach samobójczych, potrzeba jest nagła. Te dwa miesiące na akceptację kuratora i kolejny czas na wypełnienie formalności to po prostu niezabezpieczony czas dla młodzieży".
Tym słowom wtóruje wiceprezydentka Sopotu, której zdaniem projekt jest forsowany w momencie, gdy edukacja przeżywa swój najtrudniejszy czas, wywołany m.in. pandemią, co odbija się poważnie na zdrowiu psychicznym dzieci i młodzieży.
“To są realne problemy, o których powinniśmy dyskutować i pilnie szukać rozwiązań. Najbardziej mnie przeraziło zadowolenie ministra Piontkowskiego, który powiedział, że nie ma po co mówić o NGO-sach wspierających młodzież w kryzysach psychicznych, skoro przecież uczniowie i nauczyciele sobie świetnie radzą. To pokazuje, że w dyskusji o Lex Czarnek nikt z partii rządzącej nie mówi o dobru dzieci. I także dlatego będziemy wywierać presję na pana prezydenta, licząc na refleksję”.
Mimo że Lex Czarnek jeszcze nie wszedł w życie, to już działa efekt mrożący - część szkół decyduje się nie występować z propozycją dodatkowych zajęć. Ale jest jeszcze coś - brak chętnych do obejmowania stanowisk dyrektorów/ek.
Nauczyciele i nauczycielki z obawy przed tym, co wnosi ustawa, nie chcą podejmować się tej roli. I nic dziwnego - poza nowelą ministra edukacji planowane jest jeszcze Lex Wójcik (z inicjatywy wiceministra sprawiedliwości), które wprowadza sankcje karne dla dyrektorów za „niedopełnienie obowiązków w zakresie opieki lub nadzoru nad małoletnim”. Może za to grozić do 5 lat więzienia, a w najgorszym razie - nawet 8 lat.
Czarzyńska-Jachim już widzi, jakie są efekty zmian w prawie w jej rodzimym Sopocie. “Jesteśmy na etapie konkursów na dyrektorów/ki szkół. Zazwyczaj kandydują osoby, które do tej pory już pełniły tę funkcję, ale braki rzeczywiście są odczuwalne. Staramy się wspierać dyrektorów/ki w Sopocie - myślę, że warunki pracy i warunki finansowe nie są najgorsze, ale widzę, że inne samorządy boją się, że za chwilę naprawdę nie będzie ludzi do pracy”.
I rzeczywiście, wynagrodzenia niektórych dyrektorów/ek sopockich placówek oświatowych są atrakcyjne - to od ok. 80 tys. zł do nawet 100 tys. zł rocznie. Można więc śmiało założyć, że brak chętnych na to stanowisko nie jest związany z niezadowalającym wynagrodzeniem.
Tego samego, co obserwują władze Sopotu, spodziewa się samorząd podwarszawskiego Izabelina. Dorota Zmarzlak przyznaje, że nigdy nie widziała nadmiaru chętnych na stanowisko dyrektora/ki, ale “teraz będzie znacznie gorzej - efekt mrożący zobaczymy już w najbliższych rekrutacjach”.
Braki kadrowe w szkołach mocno odczuwa także Warszawa. Jak wynika z ostatnich badań, połowa nauczycieli i nauczycielek myśli o odejściu z zawodu. W stolicy jest obecnie 2 tys. wakatów - mimo że zarobki w stolicy należą do najwyższych w kraju.
“Mamy ogromne problemy z powoływaniem nie tylko samych nauczycieli, ale i dyrektorów szkół, którzy nie chcą podejmować się tej roli, jeśli minister grozi im więzieniem. Jeszcze parę lat temu na jedno stanowisko dyrektora szkoły czy przedszkola mieliśmy 2, 3, a nawet 4 kandydatów. Dziś dobrą wiadomością jest pojawienie się jednego kandydata, dwóch – to już rzadkość, a bardzo często nie ma żadnych chętnych" – mówi wiceprezydentka Warszawy Renata Kaznowska.
“Lex Czarnek nie wnosi nic poza strachem do szkół. To demontaż oświaty w Polsce. My się po jej wprowadzeniu nie pozbieramy”.
Edukacja
Polityka społeczna
Przemysław Czarnek
Ministerstwo Edukacji i Nauki
dyrektorzy
głosowanie
kadry
Lex Czarnek
nauczyciele
protest
samorządy
Sejm
szkoła
uczniowie
Unia Metropolii Polskich
Wolna Szkoła
Związek Miast Polskich
Dziennikarka i badaczka. Zajmuje się tematami wokół praw człowieka, głównie migracjami i uchodźstwem. Publikowała reportaże m.in. z Lampedusy, irackiego Kurdystanu czy Hiszpanii. Przez rok monitorowała sytuację uchodźców z Ukrainy w Polsce w ramach projektu badawczego w Amnesty International. Laureatka w konkursie Festiwalu Wrażliwego. Współtworzy projekt reporterski „Historie o Człowieku".
Dziennikarka i badaczka. Zajmuje się tematami wokół praw człowieka, głównie migracjami i uchodźstwem. Publikowała reportaże m.in. z Lampedusy, irackiego Kurdystanu czy Hiszpanii. Przez rok monitorowała sytuację uchodźców z Ukrainy w Polsce w ramach projektu badawczego w Amnesty International. Laureatka w konkursie Festiwalu Wrażliwego. Współtworzy projekt reporterski „Historie o Człowieku".
Komentarze