0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Dawid Zuchowicz / Agencja GazetaDawid Zuchowicz / Ag...

We wtorek 10 sierpnia zakończył się polityczny serial pt. „Gowin wychodzi z rządu, ale jednak zostaje". Po godzinie 18 rzecznik rządu Piotr Mueller poinformował, że Jarosław Gowin traci stanowisko wicepremiera i ministra pracy i rozwoju.

O swojej dymisji Gowin nie dowiedział się ani od premiera Mateusza Morawieckiego, ani od Jarosława Kaczyńskiego, tylko od dziennikarzy. A według jego bliskiej współpracowniczki, Anny Korneckiej - z TVN24.

W środę rano 11 sierpnia zarząd Porozumienia zdecydował, że partia wychodzi i z rządu, i z klubu parlamentarnego. Posypały się dymisje ministrów związanych z Gowinem. PiS natychmiast zaczął ich zastępować innymi osobami. Do rządu mają wrócić Jadwiga Emilewicz i Kamil Borniczuk, byli ludzie Gowina.

Przeczytaj także:

Sypią się dymisje

Po tym, jak zarząd Porozumienia podjął decyzję o wyjściu z koalicji rządzącej z klubu PiS, do dymisji podali się:

  • Marcin Ociepa - wiceminister obrony
  • Iwona Michałek - wiceminister rozwoju, pracy i technologii
  • Andrzej Gut-Mostowy - wiceminister obrony narodowej
  • Grzegorz Piechowiak - wiceminister rozwoju

Zaś Jan Strzeżek, warszawski radny i wicerzecznik Porozumienia, odszedł z klubu PiS w radzie miasta.

Jak podał Polsat News, to właśnie Marcin Ociepa ma zastąpić Jarosława Gowina na stanowisku ministra rozwoju i pracy. Jednak sam Ociepa zaprzeczył: „Szanowni Państwo, ustaleni sprawcy rozpuszczają celowo plotkę, jakobym miał przyjąć propozycję objęcia stanowiska ministra rozwoju, pracy i technologii. Uprzejmie informuję, że to nieprawda. Nikt z PiS ze mną nawet na ten temat nigdy nie rozmawiał.Ani pośrednio, ani bezpośrednio".

O tym, że Ociepa jest kuszony przez PiS, pisaliśmy już 18 lipca 2021:

Kolejnymi politykami Porozumienia, których Kaczyński ma awansować, mają być Wojciech Murdzek i Grzegorz Piechowiak. Potwierdzałoby to pierwsze sejmowe głosowanie w środę (nad tym, czy lex TVN ma wejść pod obrady). Wszyscy trzej (również Marcin Ociepa) zagłosowali razem z PiS.

Jak pisała Dominika Wielowieyska w „Gazecie Wyborczej": „Argument, jakiego używa PiS wobec ludzi Gowina brzmi tak: w przeszłości robiłeś wszystko, aby pozbawić Donalda Tuska władzy, a teraz chcesz z nim wchodzić w alianse? Przyczynić się do jego zwycięstwa?"

Onet podaje, że na celowniku PiS są również Anna Dąbrowska-Banaszek i Mirosław Baszko - oni również głosowali wraz z PiS-em. Dopiero po południu okaże się ilu posłów pozostanie przy Gowinie, a poza PiS, a ilu pomoże Kaczyńskiemu budować nową większość.

PiS nie poprzestaje jednak na posłach Gowina. Chce też sięgnąć po parlamentarzystów Konfederacji. Według informacji „Wyborczej" ma proponować posady w spółkach skarbu państwa: „Możesz je rozdać znajomym i rodzinie, komu chcesz". Takim propozycjom zaprzeczał Krzysztof Bosak: „Do żadnego z naszych posłów tego typu propozycje nie dotarły, a gdyby dotarły to potraktowalibyśmy je jako obraźliwe. Proszę nie powielać kłamstw".

Poszło o Polski Ład?

Powodem dymisji Gowina ma być jego sprzeciw wobec sztandarowego projektu rządu - Polskiego Ładu.

Sam Gowin powtarza, że jest przeciwko „socjalistycznym pomysłom PiS" i staje w obronie przedsiębiorców.

Na wyrzucenie Gowina miał naciskać Mateusz Morawiecki. Polski Ład ma nie tylko być sposobem, żeby pomóc PiS-owi wygrać wybory (bo miliony ludzi na własnych kontach i w portfelach mają zobaczyć poprawę). Jest to też projekt, który premier traktuje bardzo osobiście i którego jest twarzą.

Jednak sam Gowin w rozmowie z „Rzeczpospolitą" powiedział o swojej dymisji: „To w ogóle nie było zaskoczenie, od wielu miesięcy pytanie nie brzmiało, czy zostanę zdymisjonowany, tylko kiedy". I faktycznie na to odejście zanosiło się od miesięcy.

22 miesiące hamletyzowania

Jesienią 2019 Jarosław Gowin wprowadził do Sejmu 18 posłów. I podobnie jak Zbigniew Ziobro stał się kłopotem dla Jarosława Kaczyńskiego. Przy niewielkiej większości (235 posłów) prezes PiS musiał układać się z koalicjantami - Gowinem i Ziobrą - dawać stanowiska ich ludziom, ustępować przy kolejnych ustawach.

Sprzeciw Gowina wobec prezydenckich wyborów korespondencyjnych doprowadził do tego, że nie odbyły się one w maju, lecz w czerwcu. Jarosław Kaczyński mu tego nie zapomniał. Od tego czasu wyjmował Gowinowi posła za posłem. Używał do tego Adama Bielana, który najpierw próbował przejąć Porozumienie, a w końcu z częścią dawnych gowinowców założył osobną formację - Republikanie. Dziś to właśnie oni mają zastąpić współpracowników Gowina w rządzie.

Jednocześnie Gowin miesiącami puszczał oko do opozycji, a mimo to trwał w rządzie. Z kolei Kaczyński Gowina osłabiał, a jednocześnie w rządzie trzymał. Po co? Bo im częściej Gowin „głosował za, ale się nie cieszył", tym mniej był dla opozycji atrakcyjny.

Tak czy inaczej, PiS stracił właśnie stabilną większość i będzie musiał kupować głosy praktycznie przy każdej okazji.

;

Udostępnij:

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze