0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: fot. Marek Borawski / KPRPfot. Marek Borawski ...

Rzecz rozegrała się tak, jak zapowiadały nasze źródła bliskie PKW. Już w środę doszło do głosowania nad treścią wysłanego w czwartek 8 lutego 2024 listu do marszałka Hołowni. Za głosowała większość z ośmiu członków PKW, a kluczowa była tu argumentacja przewodniczącego Sylwestra Marciniaka. Już kilka dni wcześniej zadeklarował on, że należy podać marszałkowi Hołowni, kto może zająć mandat, który utracił Kamiński.

Szanowny Panie Marszałku,

Państwowa Komisja Wyborcza, odnosząc się do pism Pana Marszałka z dnia 21 grudnia 2023 r. w sprawie wniosku o podanie przez Państwową Komisję Wyborczą informacji o kolejnych kandydatach z tej samej listy kandydatów, którzy otrzymali największą liczbę głosów po posłach: Panu Mariuszu Kamińskim i Panu Macieju Romanie Wąsiku zauważa, że wnioski te były wówczas przedwczesne, gdyż w tym czasie nie zaczął nawet biec termin do wniesienia odwołania od postanowień Marszałka Sejmu w sprawie stwierdzenia wygaśnięcia mandatu, albowiem nie doręczono tych postanowień posłom.

Państwowa Komisja Wyborcza wskazuje, że postanowienie Pana Marszałka z dnia 21 grudnia 2023 r. w sprawie stwierdzenia wygaśnięcia mandatu posła Pana Mariusza Kamińskiego zostało uchylone przez Sąd Najwyższy Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych postanowieniem z dnia 4 stycznia 2024 r. (sygn. akt I NSW 1267/23). W tej samej sprawie zostało wydane następnie postanowienie Sądu Najwyższego Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z dnia 10 stycznia 2024 r. (sygn. akt II PUO 2/24) nieuwzględniające odwołania posła.

Powyższe orzeczenia Sądu Najwyższego są ze sobą zasadniczo sprzeczne, a przyjęcie któregokolwiek z nich za jedynie obowiązujące w sprawie implikuje odmienną sytuację dla odwołującego się posła i jednocześnie dla czynności podejmowanych w sprawie przez samego Pana Marszałka, w tym dla istnienia lub nieistnienia podstaw faktycznych i prawnych do zawiadamiania przez Pana Marszałka kolejnego kandydata z tej samej listy kandydatów, który otrzymał kolejno największą liczbę głosów, o przysługującym mu pierwszeństwie do mandatu posła.

Ze względu na treść pisma Pana Marszałka z dnia 25 stycznia 2024 r. podtrzymującego wniosek o podanie przez Państwową Komisję Wyborczą informacji o kolejnych kandydatach z tej samej listy kandydatów, którzy otrzymali największą liczbę głosów po pośle Panu Mariuszu Kamińskim, który otrzymał 44 195 głosów, a także biorąc pod uwagę fakt ogłoszenia w Dzienniku Urzędowym „Monitor Polski” powołanego wyżej postanowienia Pana Marszałka, Państwowa Komisja Wyborcza informuje, że zgodnie z obwieszczeniem Państwowej Komisji Wyborczej z dnia 17 października 2023 r. o wynikach wyborów do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej przeprowadzonych w dniu 15 października 2023 r. (Dz. U. 2023 poz. 2234), w przypadku stwierdzenia wygaśnięcia mandatu posła Pana Mariusza Kamińskiego – czego Państwowa Komisja Wyborcza nie przesądza przesyłając niniejszą informację – pierwszeństwo do mandatu przysługuje w kolejności niżej wymienionym kandydatom z tej samej listy, którzy otrzymali kolejno największą liczbę głosów:

1) Pani Monika Jolanta PAWŁOWSKA – 10 789 głosów,

2) Pani Beata Małgorzata STRZAŁKA – 8 844 głosy,

3) Pan Ryszard Jan MADZIAR – 8 817 głosów.

Państwowa Komisja Wyborcza jednocześnie podkreśla, że powyższe stanowi jedynie informację na temat kandydatów, którzy uzyskali kolejno największą liczbę głosów po pośle Panu Mariuszu Kamińskim z listy kandydatów na posłów nr 4 zgłoszonej przez KW PRAWO I SPRAWIEDLIWOŚĆ w okręgu wyborczym nr 7, podaną przez Komisję do wiadomości publicznej w powołanym wyżej obwieszczeniu – podaną ze względu na obowiązek wynikający w tym zakresie z treści art. 251 § 1 Kodeksu wyborczego.

Nie jest to stanowisko Państwowej Komisji Wyborczej w sporze politycznym i prawnym dotyczącym wygaśnięcia mandatu posła i konieczności jego obsadzenia.

Państwowa Komisja Wyborcza jako apolityczny najwyższy organ wyborczy zobowiązana jest do zachowania neutralności w sporach politycznych. Komisja apeluje do wszystkich uczestników życia publicznego o uszanowanie jej powyższego statusu.

Z kolei mając na uwadze treść pisma Pana Marszałka z dnia 25 stycznia 2024 r., w którym nie został podtrzymany wniosek o podanie przez Państwową Komisję Wyborczą informacji o kolejnych kandydatach z tej samej listy kandydatów, którzy otrzymali największą liczbę głosów po pośle Panu Macieju Romanie Wąsiku przedłożony przez Pana Marszałka w dniu 21 grudnia 2023 r. wniosek w tej sprawie Państwowa Komisja Wyborcza traktuje jako bezprzedmiotowy.

Łączę wyrazy szacunku

Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej

Sylwester Marciniak

W liście do Hołowni PKW czterokrotnie podkreśla, że jest apolityczna, „nie przesądza wygaśnięcia mandatu Mariusza Kamińskiego” i nie zajmuje stanowiska w sporze o Kamińskiego (i Wąsika), ale de facto to robi.

Zresztą nie miała innego wyjścia, bo odmowa prośbie Hołowni też byłaby wyborem politycznym.

Ale po kolei.

Jak oni to uzgodnili?

Kamiński i Wąsik przestali być posłami 20 grudnia 2023 roku, gdy Sąd Okręgowy skazał każdego z nich na dwa lata więzienia „prawomocnym wyrokiem za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego”. 21 grudnia 2023 (zdaniem PKW „przedwcześnie”) Hołownia poprosił PKW o wskazanie „troje kolejnych kandydatów z tej samej listy (PiS)”, którzy mogliby zastąpić każdego z nich.

Rzecz skomplikowała się, gdy złożona z neo-sędziów i nielegalna (w świetle uchwały SN oraz wyroków TSUE) Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN uchyliła 4 stycznia oba postanowienia Hołowni argumentując, że politycy PiS zostali już ułaskawieni przez prezydenta Dudę w 2015 roku.

Legalna Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN orzekła z kolei 10 stycznia, że Hołownia skutecznie wygasił mandat Kamińskiemu, ale w sprawie Wąsika nie wydała postanowienia, ponieważ jeden z jej sędziów (co ważne – neo-sędzia)... porwał dokumentację i przekazał ją Izbie Kontroli.

Przeczytaj także:

W tej sytuacji Hołownia odstąpił od prośby o nazwiska następców Wąsika, ale listem z 25 stycznia 2024 podtrzymał wniosek o wskazanie następców Kamińskiego.

Jak już pisaliśmy w OKO.press, na kolejnych spotkaniach on line toczył się w PKW spór, co zrobić z tym wnioskiem marszałka (cała korespondencja – dalej).

Sytuacja w PKW wyglądała na patową.

Zasiadało w niej dziewięć osób (tutaj – pełen skład), w tym dwaj sędziowie wskazani przez NSA (Sylwester Marciniak) i nominat TK Julii Przyłębskiej. Do tego – reprezentanci partii politycznych wybrani przez Sejm IX kadencji:

  • z PiS – trzy osoby,
  • z KO – dwie,
  • z PSL-Kukiz'15 – jedna.

Dziewiąty, Liwiusz Lasek (Lewica) zrezygnował, w związku z przejściem do rządu. Zostało ich ośmiu.

Nominaci PiS i TK bronili stanowiska swej partii, że obowiązuje postanowienie Izby Kontroli SN, decyzja o pozbawienia mandatu Kamińskiego została uchylona, a fakt, że Hołownia opublikował ją w Monitorze Polskim, niczego nie zmienia.

Kamiński jest posłem, kropka.

Nominaci KO oraz PSL-Kukiz'15 optowali za tym, by udostępnić marszałkowi nazwiska następców Kamińskiego, co de facto potwierdzałoby, że mandat Kamińskiego wygasł.

PKW nie podejmowała w tej sprawie formalnej uchwały, a ostateczna decyzja należała do przewodniczącego. Sylwester Marciniak chciał jednak doprowadzić do uzgodnienia stanowisk i dlatego zwoływał kolejne narady, a podczas jednej z nich zadeklarował, że sam będzie głosował za udostępnieniem Hołowni nazwisk następców Kamińskiego.

„Pojawiła się też nieco kompromisowa propozycja, by PKW wskazała Hołowni te nazwiska, ale podkreśliła, że to tylko informacja dla marszałka Sejmu, bo PKW nie ma uprawnień do decydowania, czy należy powołać nowych posłów, czy nie. Trudno powiedzieć, czy może to zmiękczyć stanowisko »frakcji PiS«” – pisaliśmy w OKO.press 5 lutego.

Okazało się, że taka właśnie „kompromisowa propozycja” ostatecznie przekonała większość.

Deklarują apolityczność, decydują politycznie

W piśmie do marszałka Hołowni PKW stwierdza, że nie chce zajmować stanowiska w kwestii wygaśnięcia mandatów Kamińskiego i Wąsika. Podaje jednak listę osób, które mogą objąć mandat po „Mariuszu Kamińskim, który otrzymał 44 195 głosów”. Są to:

  • Monika Pawłowska – 10 789 głosów,
  • Beata Strzałka – 8 844 głosy,
  • Ryszard Madziar – 8 817 głosów.

PKW zaznacza, że udziela takiej informacji na wniosek marszałka oraz fakt, że w „Monitorze Polskim” opublikowano postanowienie marszałka o wygaśnięciu mandatu Kamińskiego. Jednocześnie PKW „nie przesądza”, czy mandat rzeczywiście wygasł. Robi to jedynie ze względu na obowiązującą ją do tego procedurę z art. 251 par. 1 kodeksu wyborczego.

Rzecz w tym, że kodeks opisuje tu sytuację, gdy „odwołanie od postanowienia Marszałka Sejmu o wygaśnięciu mandatu nie zostało uwzględnione przez SN”. Czyli tak jak zrobiła Izba Pracy.

Art. 251.

§ 1. Marszałek Sejmu zawiadamia, na podstawie informacji Państwowej Komisji Wyborczej, kolejnego kandydata z tej samej listy kandydatów, który w wyborach otrzymał kolejno największą liczbę głosów, o przysługującym mu pierwszeństwie do mandatu, w przypadku:

1) śmierci posła;

2) upływu terminu do wniesienia odwołania od postanowienia Marszałka Sejmu o wygaśnięciu mandatu;

3) nieuwzględnienia odwołania od postanowienia Marszałka Sejmu o wygaśnięciu mandatu przez Sąd Najwyższy.

„Nie jest to stanowisko PKW w sporze politycznym i prawnym dotyczącym wygaśnięcia mandatu posła i konieczności jego obsadzenia” – pisze Sylwester Marciniak. A także: „PKW jako apolityczny najwyższy organ wyborczy zobowiązana jest do zachowania neutralności w sporach politycznych".

PKW „apeluje [nawet] do uczestników życia publicznego o uszanowanie jej powyższego statusu”. Trudno jednak posłuchać tego apelu.

Sama PKW przyznaje, że skoro orzeczenia Sądu Najwyższego są sprzeczne, to „przyjęcie któregokolwiek z nich za jedynie obowiązujące implikuje odmienną sytuację dla odwołującego się posła i dla czynności podejmowanych przez Pana Marszałka, w tym dla istnienia lub nieistnienia podstaw faktycznych i prawnych do zawiadamiania przez Pana Marszałka kolejnego kandydata o przysługującym mu pierwszeństwie do mandatu posła”.

Przekładając to zawiłe zdanie na ludzką mowę: jeśli przyjąć orzeczenie Izby Pracy, to nastąpiło wygaśnięcie mandatu Kamińskiego i można wskazać jego następców, a jeśli orzeczenie Izby Kontroli, to robić tego nie należy, bo Kamiński jest nadal posłem. Albo – albo.

Mimo retoryki apolityczności, która miała osłodzić ustępstwo zwolennikom narracji PiS/Dudy, PKW podjęła wybór polityczny.

Wskazała Hołowni następców Kamińskiego przyjmując, że odwołanie byłego posła nie zostało uwzględnione i tym samym zignorowała stanowisko Izby Kontroli. Otwiera to marszałkowi drogę do powołania nowej posłanki lub posła. PiS-owi pozostaje już tylko wywieranie presji na troje kandydatów, by nie przyjęli miejsca w Sejmie.

Duda nie ma już powodu odwlekać powołania nowej PKW. Chyba że ze złośliwości

Decyzja PKW może zmienić kalkulacje prezydenta Dudy, który nie powoływał nowych (siedmiu) członków PKW, bo liczył na to, że stary skład może odrzucić wniosek marszałka Hołowni. Ten argument stracił rację bytu.

Obecny Sejm już w grudniu 2023 wyznaczył siedmiu kandydatów (jak poprzednio – samych mężczyzn...) według klucza: z PiS i KO – po dwóch, z Polski 2050, PSL i Lewicy – po jednym. Jednak zgodnie z ustawą o PKW, musi ich „powołać Prezydent RP w drodze postanowienia”.

Wskazani przez Sejm zostali:

  • Damian Pikulik i Mirosław Suski (z rekomendacji PiS),
  • Ryszard Balicki, Konrad Składowski (z rekomendacji KO),
  • Paweł Gieras i Maciej Kliś (z rekomendacji Trzeciej Drogi) oraz
  • Ryszard Kalisz (z rekomendacji Lewicy).

Prezydium Sejmu zdecydowało, że nie będzie osoby z rekomendacji Konfederacji.

Jak wynika z naszych informacji, prezydent zgłosił zastrzeżenia i poprosił o wyjaśnienie, dlaczego zastosowano klucz, który nie oddaje partyjnych proporcji w Sejmie (faktycznie, udział PiS w Izbie to 42 proc., a w sejmowej części PKW – 29 proc.).

Zgodnie z ustawą o PKW, kadencja wyznaczonego przez Sejm „członka PKW odpowiada kadencji Sejmu”, ale jest też zapis, że „członkostwo wygasa z mocy prawa po upływie 150 dni od dnia wyborów”, co w tym przypadku oznaczałoby nieprzekraczalną datę 15 marca 2024.

Zmiana składu PKW w tak późnym terminie byłaby katastrofę dla pracy komisji, bo w najgorętszym momencie, na trzy tygodnie przed wyborami przyszliby do pracy ludzie nowi.

Prezydent nie ma już jednak politycznego interesu w przedłużaniu życia obecnego składu PKW, bo nawet on go „zawiódł”. Powienien więc powołać nowa PKW jak najszybciej.

Jeśli będzie to jeszcze opóźniał, to już chyba tylko z politycznej złośliwości,

narażając przy okazji bezpieczeństwo wyborów samorządowych.

Hołownia do Marcinika, Marciniak do Hołowni

Dla lepszego wyjaśnienia sprawy przedstawimy po kolei wymianę korespondencji między marszałkiem Hołownią a przewodniczącym Marciniakiem na temat mandatów po Kamińskim i Wąsiku. W tle – decyzje SN.

21 grudnia 2023 (dzień po wyroku Sądu Okręgowego) marszałek Hołownia zwraca się do PKW z dwoma listami, prosząc o wskazanie "trzech kolejnych kandydatów z tej samej listy kandydatów (PiS), którzy otrzymali największą liczbę głosów i przysługuje im pierwszeństwo do mandatu po panu Kamińskim i panu Wąsiku. Argumentacja była jednozdaniowa – oba mandaty wygasły.

PKW nie spieszy się z odpowiedzią, czekając na los odwołań, jakie złożyli obaj politycy do Izby Kontroli (bezpośrednio, naruszając procedurę, bo powinni to zrobić za pośrednictwem marszałka) oraz ich odwołania przesłane przez marszałka Sejmu do Izby Pracy.

3 stycznia 2024 Szymon Hołownia kieruje komplet dokumentów do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN. Aby uniknąć ryzyka, że dokumenty zostaną przechwycone przez sekretariat Małgorzaty Manowskiej, neo-sędzi na stanowisku I Prezesa SN, dostarcza je osobiście Stanisław Zakroczymski, dyrektor gabinetu marszałka Sejmu*.

Prezes Izby Piotr Prusinowski wyznacza 3 stycznia do sprawy odwołania Kamińskiego troje legalnych sędziów. Do sprawy Wąsika jako sędzia sprawozdawca wyznaczony zostaje Romuald Dalewski, który jest neo-sędzią.

4 stycznia Dalewski podejmuje jednoosobowo decyzję o... przekazaniu sprawy Wąsika Izbie Kontroli, uznając, że to ona jest tu kompetentna. Według Prusinowskiego postanowienie sędziego Dalewskiego było „wadliwe”, ale nie ma jako prezes Izby uprawnień, by je anulować. W tej sytuacji „Izba Pracy będzie rozpatrywać już tylko sprawę Kamińskiego”.

Neo-sędziowie Izby Kontroli wydają w trybie ekspresowym postanowienia: 4 stycznia, że pozbawienie Wąsika mandatu poselskiego jest sprzeczne z prawem, a 5 stycznia, że tak samo jest z Kamińskim.

Hołownia próbuje uzyskać od Izby Pracy postanowienie w sprawie Wąsika, pytając, na jakim etapie jest sprawa rozpoznania jego odwołania. Prusinowski odpowiada, że Izba nie zamierza już podejmować tej sprawy, ponieważ została ona przekazana Izbie Kontroli w wyniku „bezprawnego procedowania”.

10 stycznia Izba Pracy uchyla wreszcie odwołanie Kamińskiego, co oznacza, że Hołownia skutecznie wygasił jego mandat.

23 stycznia 2024 szef PKW Sylwester Marciniak pisze do Hołowni w sprawie Wąsika. Powołuje się na „postanowienia Sądu Najwyższego Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych z 5 stycznia 2024” i prosi o wskazanie, „czy marszałek podtrzymuje wniosek” o ustalenie następców po Wąsiku.

„A jeśli tak, to PKW wnosi o wskazanie podstawy faktycznej i prawnej, na której opiera przedmiotowy wniosek”.

W drugim liście, w sprawie Kamińskiego Marciniak zadaje to samo pytanie „skoro – jak podkreśla – postanowienia Sądu Najwyższego w tej sprawie są sprzeczne”.

Hołownia uznaje, że ma podstawę, by domagać się obsadzenia mandatu po Kamińskim.

25 stycznia pisze do PKW, że wniosek podtrzymuje. Powołuje się na postanowienie Izby Pracy, o postanowieniu nielegalnej Izby Kontroli nie wspomina.

Już wcześniej, w dniu wydania postanowienia przez Izbę Pracy, publikuje w Monitorze Polskim decyzję o wygaśnięciu mandatu Kamińskiego.

Obaj politycy figurują na stronie Sejmu jako „byli posłowie” z adnotacją „utrata prawa wybieralności”, ale postanowienia o wygaśnięciu mandatu Wąsika w Monitorze Polskim jak nie było, tak nie ma.

8 lutego PKW – w omawianym w tym tekście liście – wskazuje marszałkowi Hołowni potencjalnych następców Kamińskiego.

Hołownia poddał się z mandatem po Wąsiku

W sprawie Wąsika Hołownia uznał, że musi ustąpić.

25 stycznia pisze do PKW w nieco zagadkowy sposób: „W związku z dotychczasowym brakiem publikacji postanowienia marszałka Sejmu z 21 grudnia o wygaśnięcia mandatu pana posła Macieja Wąsika, nie wnoszę o podanie przez PKW kandydatów z tej samej listy...”.

Oznacza to tyle, że Hołownia nie opublikował swego postanowienia, bo nie miał decyzji Izby Pracy Sądu Najwyższego w sprawie odwołania, jakie złożył Wąsik i dlatego rezygnuje.

A to oznacza, że mandat po Wąsiku pozostaje nieobsadzony w zasadzie bezterminowo.

Potwierdziły się zatem przewidywania Dominiki Sitnickiej, która pisała w OKO.press, że mandat Wąsika znajdzie się w „prawnym limbo”.

Hołownia zastrzega jednak, że „powyższe nie wpływa na fakt, że Pan Wąsik nie jest posłem Sejmu RP”. Przypomina, że „został on skazany za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego”. I dodaje: „Ani rezultat prowadzonego przed SN postępowania odwoławczego, ani akt łaski Prezydenta RP nie mogą zmienić tego skutku prawnego”.

Dlaczego utracili mandat? Odpowiada Konstytucja oraz Kodeks Wyborczy

Konstytucja w art. 99 ust. 3 stanowi, że nie może zostać wybrana na posła i senatora „osoba skazana prawomocnym wyrokiem na karę pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego”. Stanowi to zabezpieczenie przed kandydowaniem do parlamentu przestępców.

Ale co jeśli osoba prawidłowo wybrana zostanie skazana już pełniąc mandat?

To z kolei reguluje art. 247 § 1 Kodeksu wyborczego, który wśród siedmiu powodów wygaśnięcia mandatu wymienia: „utratę prawa wybieralności lub nieposiadania go w dniu wyborów”. Chodzi zatem sytuację posłanki, która została skazana prawomocnym wyrokiem z oskarżenia publicznego albo w trakcie pełnienia mandatu (casus Wąsika i Kamińskiego), albo posła, który ukrył ten fakt, kandydując.

Przyklepał to Duda, ułaskawiając prawidłowo

Andrzej Duda długo utrzymywał, że Kamiński i Wąsik nie zostali skazani, a nawet nie powinni być sądzeni, ponieważ zostali przez niego ułaskawieni w listopadzie 2015 roku. Duda zrobił to pomimo braku prawomocnego wyroku, czyli ułaskawił ludzi niewinnych.

Jednocześnie – nie dbając o prawa logiki – prezydent uruchomił tzw. procedurę ułaskawieniową wg kodeksu postępowania karnego, zwracając się do prokuratora generalnego (i ministra sprawiedliwości) Adama Bodnara o akta sądowe i opinię. Wszystko wskazuje na to, że Duda chciał, by Bodnar posłuchał jego apeli i zgodnie art. 568. kpk „wstrzymał wykonanie kary lub zarządził przerwę w jej wykonaniu do czasu ukończenia postępowania o ułaskawienie”. Duda mógłby wtedy procedować decyzję ułaskawieniową nawet do końca swojej kadencji, cały czas twierdząc, że ważny jest jego akt łaski z 2015 roku. I Kamiński oraz Wąsik nadal są posłami.

Ale Bodnar go „przetrzymał” i Duda w końcu ułaskawił obu kolegów-polityków, tym razem prawidłowo, zacierając ich przestępstwa, ale zarazem wprost potwierdzając, że je popełnili i zostali za nie skazani.

;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze