0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.plFot. Robert Kowalews...

„Pan prezydent dodaje skrzydeł. I to ile!”. Tak Donald Tusk zareagował na wystąpienie Andrzeja Dudy, w którym prezydent mówił, że Polsce są potrzebne lotniska, bo niedługo ludzie nie będą mieli gdzie parkować prywatnych samolotów. Naprawdę to powiedział! Przy czym cała ta komiczna wypowiedź miała dowodzić konieczności budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego.

Odpowiedź premiera na ostatnie samolotowe uniesienia prezydenta można potraktować jak kolejny odcinek długiej historii docinków między Tuskiem a Dudą. Ale może to być puszczenie oka do tych, którzy wiedzą, o co chodzi.

View post on Twitter

Zresztą po zaprzysiężeniu nowych ministrów 17 maja 2024 Duda poinformował dziennikarzy, że Tusk miał mu powiedzieć, że będzie kontynuował inwestycję. Już kilka tygodni temu pełnomocnik rządu ds. CPK Maciej Lasek zapowiadał: „My nie odchodzimy od projektu CPK, tylko staramy się go urealnić” – powiedział Onetowi. Podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego Lasek mówił wręcz, że realnym terminem oddania lotniska ma być 2032 rok.

Jednak brakowało decyzji premiera. A bez stempla Donalda Tuska zapowiedzi „będziemy budować CPK” nic nie znaczą.

Według naszych informatorów ta decyzja zapadła i ma zostać ogłoszona w najbliższych dniach. Możliwy termin to 5 czerwca.
View post on Twitter

Potwierdzenie, że Tusk chce budowy CPK, ma być elementem szerszej strategii.

Rząd ma już nie być tylko „prokuratorski”, ma mieć też bardziej pozytywną twarz.

Jeden z elementów budowania nowego wizerunku to właśnie ogłoszenie, że rząd będzie realizował wielki projekt infrastrukturalny.

Pozytywne emocje wokół Tuska i Koalicji Obywatelskiej ma też wytworzyć wiec 4 czerwca 2024 w Warszawie.

Jest tu jeszcze jedna istotna kwestia: wszyscy koalicjanci publicznie poparli już budowę CPK. Tusk znalazł się pod presją. Zwłaszcza że budowę wielkiego lotniska zaczęła też wspierać większość zwolenników Koalicji Obywatelskiej. Tusk ma więc zrobić to, co robił już wielokrotnie wcześniej: przejąć pomysł, ogłosić na swoich warunkach, stać się jego gospodarzem i dzięki temu zgarnąć całą premię społecznego entuzjazmu. A potem realizować po swojemu.

Jeśli faktycznie Tusk zatwierdzi budowę CPK, pozostają pytania dotyczące konkretów inwestycji. Jaki będzie jej zakres? Czy lotnisko na Okęciu zostanie zlikwidowane, skoro właśnie ogłoszono przetarg na jego rozbudowę? Jak szeroki będzie zakres inwestycji kolejowych?

Przeczytaj także:

„Ile można podgrzewać emocje?”

Donald Tusk szuka nowego pomysłu na swój rząd. Do tej pory główny przekaz brzmiał: „rozliczymy PiS, rozliczymy zło”, „w imieniu narodu czyścimy do spodu”. Jednak z naszych rozmów wynika, że w otoczeniu Donalda Tuska narasta przekonanie, że to nie wystarczy.

Na to, że wizerunek gabinetu Tuska wymaga modyfikacji, mogą wskazywać oceny rządu badane systematycznie przez CBOS. Jak piszą autorzy raportu CBOS za kwiecień: „W kwietniu – po marcowym pogorszeniu ocen – notowania rządu w stosunku do poprzedniego miesiąca zmieniły się nieznacznie. Niewielkie zmiany częściej były jednak na minus niż na plus [...]

Można zaryzykować stwierdzenie, że w ostatnim czasie lekko narasta krytycyzm wobec rządzącego gabinetu”.

„Ile można podgrzewać emocje?” – zastanawia się rozmówca z otoczenia Donalda Tuska. „Ludzie zawsze chcą czegoś wielkiego” – mówi nasz informator. Dodaje, że ludzie chcą też „czegoś dobrze pisanego, a kwestia kolejowa jest dobrze opisana”. Właśnie koleje, a nie lotnisko, miałyby być pierwszoplanowym elementem CPK w wersji przyjętej przez Tuska.

Trzy kierunki Platformy

Strategia Platformy i Tuska to trzy kierunki. Po pierwsze rozliczenia mają być kontynuowane, ale uzupełnione o pozytywny element. PO była w przeszłości partią modernizacji, partią przedsiębiorców, klasy średniej. Partią budującą autostrady i drogi powiatowe – „schetynówki”. Partią, która z sukcesem zorganizował Euro 2012, które pokazało, że „my, Polacy, też możemy urządzić światową imprezę”.

Teraz w portfolio Platformy trudno znaleźć podobne pomysły.

Drugi kierunek to marginalizowanie koalicjantów: przejmowanie od nich popularnych tematów i sukcesów. Od praw kobiet po inwestycje.

Trzeci: przygotowania do kampanii prezydenckiej w 2025 roku. Na tym polu istotne było zarządzenie Rafała Trzaskowskiego w sprawie krzyży. Jednak w tej kwestii nie ma zgody w PO, a niektórzy politycy Platformy mówią nam wręcz, że Trzaskowski zaszkodził partii Tuska.

Zwrot Tuska w sprawie CPK? „Nie byliśmy przeciw”

„Tak naprawdę my nie byliśmy przeciwko budowie lotniska” – mówi OKO.press minister z Platformy Obywatelskiej.

Tyle że opinia publiczna miała zupełnie inne wrażenie.

Od 2022 roku Tusk spotykał się z mieszkańcami miejscowości, przez które miały przechodzić „szprychy”. Prezentował się wtedy jako „trybun ludzkich kłopotów”. Byliśmy na takich spotkaniach, m.in. w Jaktorowie.

View post on Twitter

Później, w kampanii wyborczej w 2023 roku Tusk o CPK mówił w mocnych słowach. W Brzezinach stwierdził, że to „w wielu wymiarach chory pomysł”.

Inni politycy KO mówili o „studni bez dna”, „papierowej inwestycji”, gigantomanii. Izabela Leszczyna (obecnie ministra zdrowia) zapowiadała: „Ten projekt umrze śmiercią naturalną”. A na pytanie, czy projekt umrze po wyborach, odpowiedziała: „Absolutnie tak”. Paweł Olszewski, poseł PO: „Z CPK jest trochę jak z Yeti. Wszyscy o nim słyszeli, nikt go nie widział, ale jest pewne, że wielu ludziom wyrządza krzywdę”.

CPK dotyczy 81. ze 100 konkretów Koalicji Obywatelskiej:

„81. Zweryfikujemy projekt Centralnego Portu Komunikacyjnego. Zatrzymamy bandyckie wywłaszczenia i naprawimy krzywdy już wywłaszczonym. Zablokujemy sprzedaż lotniska Okęcie. W spółce CPK prowadzony jest audyt wewnętrzny przez Biuro Pełnomocnika ds. CPK Macieja Laska. Planowane jest także wyłonienie audytora zewnętrznego”.

W umowie koalicyjnej nie ma nawet jednego zdania w sprawie budowy CPK.

W exposé Tusk przypomniał spotkania z mieszkańcami z terenów, które miały być wywłaszczone pod CPK. Zwrócił się do posłów PiS: „Byłem tam, oni płakali”. Premier obiecał: „Przyszłość CPK rozstrzygnie się w sposób transparentny. [...] Będzie to projekt, który będzie służył w sposób racjonalny Polsce, Polkom i Polakom, tak jak służą i będą polskie regionalne lotniska, które budowaliśmy tak intensywnie”.

Minister z PO: „Zbyt wielka skala projektu, brak sprawdzenia nawet róży wiatrów przed wytyczaniem kierunku pasa, złodziejstwo i totalne zlekceważenie indywidualnych ludzi z dorobkiem ich życia, sposób, w jaki działali wobec nich, szybka kolej bez refleksji. To były powody naszej krytyki” – słyszymy.

Późną jesienią 2023 i zimą 2024 politycy KO już zgodnie mówili, że potrzebny jest audyt. Ale nie deklarowali jednoznacznie: potrzebujemy takiej inwestycji.

KO wpisała CPK na długą listę przewin PiS-u, miał być kolejnym powodem do rozliczeń, a nie projektem kojarzącym się pozytywnie.

Od początku rządów Tuska rolę wielkiego obrońcy CPK, a wręcz kogoś, kto stawia przed rządem cel: budujcie, przyjął Andrzej Duda. Kiedy w czasie Rady Gabinetowej Duda nastawił się na pokrzykiwanie na rząd, że CPK nie buduje, Tusk odpowiedział mu stosem papierów i liczbami.

Opinia publiczna raczej nie miała wątpliwości: PiS jest za, Platforma – przeciwko. Zwłaszcza że zadanie przeprowadzenia audytu dostał zdeklarowany przeciwnik budowy nowego lotniska w Baranowie – Maciej Lasek.

Wszyscy za CPK. Tusk przychodzi na gotowe

W międzyczasie kolejne siły polityczne dawnej opozycji zaczynały przychylnie patrzeć na CPK.

W połowie maja IBRiS opublikował sondaż dla „Wydarzeń” Polsatu, który pokazywał, że budowę CPK popiera ponad 60 proc. pytanych. Najbardziej CPK-entuzjastyczni są wyborcy PiS i Konfederacji. A wyborcy KO? „«Za» jest w sumie 45 proc. ankietowanych (12 proc. «zdecydowanie», 33 proc. «raczej») a 34 proc. przeciwko («zdecydowanie» 14 proc., «raczej» – 20 proc.).

W rozmowie z OKO.press Maciej Lasek mówił: „Do wyborów Polacy mieli neutralny stosunek do CPK – część z nich chciała budowy, część nie. A ta kampania w mediach zbudowała ten nagle pozytywny stosunek do lotniska”.

Z projektu o wysokim stopniu sondażowego ryzyka CPK stało się projektem, wokół którego jest konsensus niemal od prawa do lewa.

Jedyna grupa, gdzie dominują przeciwnicy budowy CPK, to wyborcy Lewicy.

Wezwania, by nie odpuszczać budowy, zaczęły się pojawiać w nieoczekiwanych miejscach debaty publicznej. Mariusz Jałoszewski z OKO.press, na co dzień z pasją i nadzwyczajną skrupulatnością zajmujący się praworządnością, napisał tekst w obronie CPK: „Polska musi się rozwijać”.

W rozmowie z OKO.press Lasek powiedział również: „Sam pomysł nowej lepszej infrastruktury transportowej jest dobry. Ale można to zrobić dobrze albo źle. Dziś nie ma pytania: «czy robimy», ale: «jak?»”.

Wcześniej mówił, że zawarte już umowy na budowę różnych elementów CPK można wypowiedzieć.

W międzyczasie najpierw Lewica, a potem Szymon Hołownia zmienili zdanie w sprawie CPK. „Będziemy walczyli o ten projekt” – ogłosił w maju Robert Biedroń. To o tyle zaskakujące, że w programie wyborczym Lewicy z 2023 roku stoi jak wół:

„Nie dla CPK, tak dla kolei dalekobieżnej. Odstąpimy od budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, zachowując towarzyszące CPK inwestycje kolejowe”.

Kilka dni temu to samo zrobił Szymon Hołownia. Przyznał się do błędnej oceny, a CPK uczynił symbolem projektu rozwojowego swojej partii. Pisaliśmy o tym jako pierwsi.

„Nasi kandydaci słyszą pytania o CPK”

Z naszych rozmów z różnymi politykami wynika, że wyczuwają wśród wyborców pragnienie, by Polska miała większe ambicje niż tylko przynależność do kręgu państw Zachodu. „Nasi kandydaci słyszą pytania o CPK” – mówi członek rządu z zaplecza partii Hołowni.

„Nie można przez cztery lata ganiać z odkurzaczem w domu, trzeba też w nim żyć i mieć pomysł na to życie” – mówił Szymon Hołownia w rozmowie z TVN24.

„Nie mamy żadnego pomysłu” – mówił nam niedawno jeden z liderów koalicji rządzącej. „Jak nas zapytacie, co chcemy robić we wrześniu, to nie wiemy. Nie mamy pomysłów, co dalej, co proponować. Stąd ten mur na granicy, dlatego Tusk wymyślił tę wojnę”.

Wojna, granica to zresztą tematy podebrane PiS-owi. „Nikt nie pomyślał, jak zabrać PiS-owi bezpieczeństwo – a Tusk robi” – mówi osoba z otoczenia Tuska.

Tak samo jest z innymi tematami. Przy rosnącym poparciu społecznym CPK zaczęło mieć potencjał wygenerowania pozytywnych emocji. Jeśli Tusk faktycznie klepnie projekt (nawet w mocno okrojonej wersji), to wskoczy na społeczną falę. A zarazem przejmuje postulaty i język innych partii.

Kiedy Lewica kłóci się z Trzecią Drogą o aborcję, Tusk wychodzi i mówi, że zrobi wszystko, żeby Hołownia i Kosiniak-Kamysz nie przeszkadzali. Gdy tylko Hołownia próbuje być adwokatem rozwoju i kolejnej fali modernizacji – Tusk ma zrobić to samo. Tyle że wciąż jest politycznym zawodnikiem dużo cięższej wagi.

Wielki projekt infrastrukturalny mógłby też być tym rządowym pomysłem, którego brakuje.

Obecnie koalicja rządząca pozostaje w trybie kampanii wyborczej.

Donald Tusk postawił na polaryzację, która pozwala mobilizować zdeklarowanych zwolenników. Dlatego jeden z naszych rozmówców z rządu uważa, że ewentualne ogłoszenie teraz budowy CPK byłoby błędem. „Jest mała przestrzeń, żeby brać pomysły PiS, skoro stawia się na polaryzację” – uważa nasz rozmówca. „Tusk czekał na dobry moment, ale ten nie jest dobry”. Według osoby, z którą rozmawiamy, kampania Koalicji Obywatelskiej straciłaby spójność. Zwłaszcza że z badań, którymi dysponują różne partie, ma wynikać, że bezpieczeństwo to najbardziej mobilizujący temat dla wyborców KO.

Gdyby Donald Tusk zdecydował się jednak odsunąć ogłoszenie decyzji o CPK, to może być jeden z powodów. Wrzesień może być lepszym terminem w politycznym kalendarzu.

A w tym kalendarzu wybory do Parlamentu Europejskiego to najbliższa data. Kolejna: wybory prezydenckie w 2025 roku.

„Czy to pomysł? No chyba nie nasz!” Platforma odcina się od „krzyży Trzaskowskiego”

Przypomnijmy: 16 maja 2024 „Gazeta Wyborcza” ujawniła, że Rafał Trzaskowski podpisał zarządzenie, które dotyczy między innymi eksponowania symboli religijnych w urzędach. Wybuchła awantura. Obóz Zjednoczonej Prawicy okrzyknął działania Trzaskowskiego nową „wojną z krzyżem”.

Czy pomysł z krzyżami był prywatną inicjatywą Rafała Trzaskowskiego? Czy również elementem strategii Platformy?

Kiedy kilka dni temu pytałam o krzyże jednego z ważnych polityków PO, odpowiedział zdenerwowany: „Idźcie do ratusza!” „Czyli to pomysł ratusza?” – pytam. „No chyba nie nasz!”.

„Nie nasz”, czyli nie PO.

Inny polityk Platformy: „Czyj to pomysł? Nie wiem. Ale to nie jest dobry pomysł. Jako poseł z prowincji ja bym w to nie szedł. Krzyż to symbol. Potem trzeba będzie z tego wyjść. To symbolicznie będzie wykorzystywane”. Poseł PO dodaje: „W wyborach prezydenckich trzeba zdobyć ponad 10 milionów głosów, zdecydują głosy centrum, tam trzeba walczyć. A głosy lewicy Trzaskowski już ma” – uważa nasz rozmówca.

Podobne opinie można usłyszeć w PSL-u: „To [zarządzenie ratusza o dyskryminacji] pomaga PiS-owi, mobilizuje ich elektorat w wyborach europejskich. Mówienie o ucięciu finansowania Kościoła czy o pedofilii to coś zupełnie innego. Krzyż to symbol nawet dla osób nastawionych antyklerykalnie”. Ludowcy boją się, że zostaną „sklejeni” z „walczącym z krzyżem” Trzaskowskim i przez to trudniej im będzie zabierać PiS-owi wyborców ze wsi.

W PSL-u uważają, że prezydent Trzaskowski wyrządził szkodę całemu obozowi rządowemu.

Skoro tyle jest ryzyk i argumentów przeciw, to dlaczego właściwie prezydent Warszawy właśnie teraz opublikował zarządzenie o dyskryminacji (które w debacie stało się „zarządzeniem o krzyżach”)?

Jaki pomysł ma Trzaskowski?

„Jest za tym jakiś plan. Ryzykowny, ale jest” – mówi OKO.press osoba współpracująca blisko z Rafałem Trzaskowskim.

Na czym polega ten plan?

„Nie było zamysłu, żeby prezydent wojował krzyżem” – mówi inna osoba z bliskiego otoczenia Rafała Trzaskowskiego. Twierdzi, że sprawę prędzej czy później trzeba było uregulować, bo „jest XXI wiek”.

Czy to odpowiedni moment? Trwa kampania, a politycy jego obozu twierdzą, że Trzaskowski im szkodzi? „Ciągle są jakieś wybory”. Decyzja, zdaniem naszego rozmówcy, nie jest tak kontrowersyjna, jak mogłoby się wydawać, bo rozdział kościoła od państwa miały w programie wszystkie partie rządzącej koalicji. A nawet miasteczka rządzone przez prawicowych polityków wycofywały się z pomysłów ze „strefami wolnymi od LGBT”.

Jaki więc jest ten pomysł?

Poza wprowadzeniem oczywistych standardów europejskiego, sprzyjającego różnorodności państwa za podpisaniem zarządzenia stał zamysł związany z kampanią prezydencką w 2025 roku.

Wizerunek Rafała Trzaskowskiego ma w ten sposób zyskać na wyrazistości.

Prezydent, który podejmuje takie decyzje i nie cofa się przed nawałnicą fundamentalistycznej krytyki to twardy polityk. A Trzaskowski potrzebuje szram i mocniejszych wizerunkowych barw.

„Czy obłość służyłaby prezydentowi na czas wojny? Decyzje o symbolach w urzędach to nie będą najtwardsze decyzje przyszłego prezydenta Polski” – słyszymy.

;

Udostępnij:

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze