0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamińs...

Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej jeszcze w lutym złoży do Komisji Europejskiej wniosek o rewizję Krajowego Planu Odbudowy – zapowiedziała w niedzielę 4 lutego 2024 szefowa resortu Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. To będzie druga zmiana KPO od momentu powstania pierwotnej wersji dokumentu w czerwcu 2022.

Pierwszej korekty, która otworzyła Polsce drogę do otrzymania już wypłaconych 5 miliardów euro (ok. 20 miliardów złotych) zaliczek z programu REPowerUE, dokonał jeszcze rząd Prawa i Sprawiedliwości. Środki wpłynęły do Polski już za kadencji rządu Donalda Tuska, co nowy premier uznał – niesłusznie – za własną zasługę.

Kolejna rewizja KPO jest niezbędna, bo nowy rząd musi na nowo zaplanować zakres inwestycji i reform oraz terminy ich wykonania. Ich konsekwencją są bowiem terminy składania wniosków o kolejne transze płatności.

Do wypłaty w ramach KPO jest 59,82 miliardów euro, czyli ponad 240 miliardów złotych.

Czas pozostały do końca programu: niecałe 2,5 roku.

Przeczytaj także:

Urealnienie terminów i zakresu reform

W rozmowie z „Faktem” Pełczyńska-Nałęcz podkreśliła, że trzeba zweryfikować realność terminów, zakres inwestycji i reform zapisanych w polskim KPO oraz ich sensowność.

„Po pierwsze, dostaliśmy ten projekt z gigantycznym opóźnieniem. On się kończy w 2026 roku i ma dwa lata opóźnienia. Teraz po prostu trzeba przejść reforma po reformie, inwestycja po inwestycji, by zobaczyć, czy w tym skróconym czasie to się po prostu da zrobić" – tłumaczyła ministra.

Drugi wymiar dotyczy merytoryki.

„Patrzymy reforma po reformie, inwestycja po inwestycji, czy to ma sens. Czy to rzeczywiście jest odbudowa Polski, a nie po prostu przepalanie pieniędzy? Pod tym kątem przeglądamy KPO ze wszystkimi resortami i chcemy w lutym usiąść z KE do rozmowy. Oczywiście ten pakiet musi być zaakceptowany przez pana premiera” – wytłumaczyła.

Jak zapewniła, "pakiet renegocjacji” ma być gotowy jeszcze w lutym.

Wydać niemal 60 mld euro w 2,5 roku

W zmianach Krajowego Planu Odbudowy ma głównie chodzić o to, by rząd wziął na siebie możliwie realne zobowiązania. KPO to bowiem ponad 300 tzw. kamieni milowych, czyli konkretnych działań: reform i inwestycji, które należy przeprowadzić. Dotyczą one takich obszarów jak:

  • odporność i konkurencyjność gospodarki,
  • zielona energia i zmniejszenie energochłonności,
  • transformacja cyfrowa,
  • dostępność i jakość ochrony zdrowia,
  • zielona i inteligentna mobilność.

KPO zawiera specyfikację tych reform i inwestycji: ich zakres, wyceny, termin wykonania. To bardzo konkretny plan inwestycyjny.

Ale rewizja jest niezbędna z jeszcze jednego powodu. Trzeba reformy sformułować i wycenić tak, by w ciągu tych 2,5 roku, które zostały na ich realizację, zdążyć zrobić jak najwięcej. Środki muszą być tak podzielone na transze do wypłaty, by wypłacić całość w maksymalnie sześciu lub siedmiu transzach. Zgodnie z zasadą, że państwo członkowskie może dostać maksymalnie dwie wypłaty rocznie.

Jeśli wypłata środków ma się powieść, Polska musiałaby wypłacać nawet po około 10 miliardów euro za jednym zamachem dwa razy w roku.

A to będzie bardzo trudne, bo musi temu towarzyszyć błyskawiczna realizacja działań.

Pierwsza transza, o którą wniosek już złożono, to 6,9 miliarda euro.

Izera i CPK pod lupą

Dokonując rewizji KPO, rząd przyjrzy się m.in. punktom Planu jak projekt elektromobilności, w ramach którego 5 mld zł miało być przeznaczone na produkcję polskiego samochodu elektrycznego Izera. Zgodnie z pierwotnym planem pierwsza Izera miała wyjechać z fabryki do 2026 r. Biorąc pod uwagę stan realizacji, dziś wiadomo, że nie ma na to szans.

„To miałby być polski samochód, natomiast jest już jasne, że znaczna część technologii byłaby chińska. Nie mówię, czy to dobrze, czy źle, tylko że ten projekt wygląda inaczej, niż był prezentowany. Trzeba mu się więc uważnie przyjrzeć” – tłumaczy Pełczyńska-Nałęcz.

Podobna analiza dotyczy projektu budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego.

„Ta inwestycja jest teraz w trakcie audytu i na tej podstawie będzie wiadomo, czy jest korzystna dla rozwoju Polski, na jakim jest etapie oraz jakie są jej realne koszty. Bo już teraz wiemy na pewno, że podawane koszty są zupełnie inne od tych realnych” – mówiła „Faktowi” ministra.

Pełczyńska-Nałęcz podkreśliła też, że część reform zapisanych w KPO – takich jak np. konieczność wprowadzenia podatku od aut spalinowych, czy ozusowanie wszystkich umów zlecenie i o dzieło, dla pewnych grup społecznych może być trudna.

„W KPO są zmiany, które dla pewnych grup społecznych mogą być trudne, ale stąd też zawsze towarzyszy temu finansowanie i wsparcie” – deklarowała Pełczyńska-Nałęcz.

Druga rewizja, a środków wciąż brak

To będzie druga rewizja KPO od czerwca 2022 roku, kiedy to pierwsza wersja polskiego planu odbudowy została zaakceptowana przez Komisję Europejską i państwa członkowskie. Według pierwotnej wersji planu pierwsze reformy miały być wdrożone już w pierwszym kwartale 2022 roku. Pierwsze dwie transze środków z KPO miały popłynąć do Polski jeszcze w 2022 roku.

Gdyby rząd PiS realizował KPO zgodnie z założeniami, do dziś Polska mogłaby dostać już cztery transze płatności, w sumie ponad 15,8 miliardów euro.

Bylibyśmy też w przededniu kolejnej wypłaty zaplanowanej na drugi kwartał 2024 roku – ponad 3 mld euro. Ale do dziś, poza zaliczką z REPowerUE, z KPO nie wpłynęły do Polski żadne środki.

Rząd PiS pogrążył się w długim sporze z Komisją Europejską, nie realizując wymaganych przez KPO reform dotyczących przywrócenia niezależności wymiaru sprawiedliwości. Reform, które sam wynegocjował.

Nowy rząd stara się szybko pieniądze z KPO uruchomić, ale ryzykownie komunikuje możliwy termin uzyskania pierwszej wypłaty środków. Wiemy, że zgodnie z treścią obecnie obowiązującego KPO, rząd mógł złożyć wniosek o pierwszą płatność dopiero po spełnieniu tzw. super kamieni milowych, czyli po realizacji wymogów dotyczących niezależności sądów i praworządności. Tymczasem rząd złożył ten wniosek już w połowie grudnia 2023.

Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz tłumaczy to faktem, że Polska dostała zielone światło od KE na złożenie takiego wniosku. Teraz Komisja ma trzy miesiące na odniesienie się do niego, czyli na ocenę, czy Polska faktycznie zrealizowała wymogi zawarte w pierwszej transzy kamieni milowych, w tym tych dotyczących praworządności.

Nowy rząd – zwłaszcza Ministerstwo Sprawiedliwości pod egidą Adama Bodnara – bardzo intensywnie działa w tym kierunku. Ale do zrobienia jest wciąż jeszcze dużo, o czym pisaliśmy tutaj.

Tymczasem ministra Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz w wywiadzie z „Faktem” znowu powtórzyła, że jest szansa na wypłaty już w kwietniu.

„Oczywiście nie dostaliśmy ciągle tych głównych pieniędzy, które były blokowane. Pierwsza blokada została zdjęta, czyli otrzymaliśmy zgodę na to, żeby złożyć pierwszy formalny wniosek o płatność z KPO. Taki wniosek złożyłam 15 grudnia, będzie jeszcze konsultowany wewnątrz KE. I jeżeli wszystko będzie dobrze, to na początku kwietnia te pieniądze powinny w Polsce być. Chodzi o 6,9 mld euro” – powiedziała.

Pytaniem, które zadaje sobie dziś wielu jest to, w jakim stopniu w ocenie wypełnienia praworządnościowych kamieni milowych Komisja Europejska będzie się literalnie trzymać zapisów zawartych w kluczowym dla realizacji KPO dokumencie: decyzji Rady UE zatwierdzającej polskie KPO. Zarówno w tej pierwotnej, z czerwca 2022, jak i w tej po rewizji, z listopada 2023, stwierdzono jasno:

wskaźnikiem realizacji kamieni milowych w obszarze sądownictwa jest „wejście w życie reformy zwiększającej niezależność i bezstronność sądów”.

Batalia o KPO

Krajowy Plan Odbudowy to dokument uzgadniany z KE, na podstawie którego wydatkowane mają być środki z pocovidowego Funduszu Odbudowy. Na KPO składa się plan inwestycji i reform, które mają wspierać gospodarkę w odbudowie po pandemii. Chodzi m.in. o reformy realizujące założenia Zielonego Ładu, wspierające transformację cyfrową i energetyczną, praworządność, rozwój społeczny oraz przeciwdziałające dyskryminacji.

Pierwszą wersję KPO Polska podpisała w czerwcu 2022 roku. Negocjacje planu wydatkowego przeciągnęły się na tyle, że Polska nie załapała się na pierwsze bezwarunkowe zaliczki, które były wypłacane do końca 2021 roku.

Rząd PiS długo negocjował, bo miał nadzieję uniknąć wpisywania do KPO reform dotyczących praworządności, a dokładniej przywracania niezależności sądów.

Tych reform nie dało się jednak z KPO wykluczyć.

Zgodnie z rozporządzeniem o KPO krajowe plany odbudowy, by zostać zaakceptowane przez Komisję Europejską i Radę, musiały uwzględniać reformy odpowiadające na braki wykazane w dorocznych raportach Europejskiego Semestru. A te, w przypadku Polski, od 2016 roku wskazywały na problem z demontażem niezależności wymiaru sprawiedliwości.

Tymczasem niezależne sądy są niezbędnym gwarantem prawidłowego wydatkowania środków z UE. Są więc niezbędne do tego, by strzec „interesu finansowego Unii”. To głównie za pomocą tego mechanizmu w Unii Europejskiej egzekwuje się dziś przestrzeganie praworządności.

Kamienie milowe dotyczące przywracania praworządności to tzw. super kamienie milowe, które należy spełnić w pierwszej kolejności, by uzyskać wypłaty jakichkolwiek środków oprócz zaliczek.

Czym jest Fundusz Odbudowy

Fundusz Odbudowy to tymczasowy instrument wsparcia rozwoju europejskich gospodarek, powołany do życia w 2020 roku w związku z pandemią. To wówczas, podczas negocjacji wieloletniego budżetu UE na lata 2021-2027, państwa członkowskie zdecydowały się uzupełnić wieloletni budżet UE (oparty głównie na wpłatach od państw członkowskich i nielicznych tzw. zasobach własnych UE) o instrument finansowy oparty na wspólnym długu.

Fundusz Odbudowy zasilany jest środkami pozyskanymi z emisji europejskich obligacji na rynkach finansowych. Pieniądze mają być przeznaczone na realizację reform oraz inwestycji w takich obszarach jak ekologia, technologie cyfrowe, ochrona zdrowia, konkurencyjność gospodarek oraz równość.

Fundusz Odbudowy to środki wielkości około 800 miliardów euro na lata 2021-2027. Podstawowy budżet UE, czyli wieloletnie ramy finansowe, to 1,2 biliona euro na 2021-2027. Zatwierdzony podczas szczytu 1 lutego nadzwyczajny instrument pomocowy dla Ukrainy to dla porównania 50 miliardów euro na cztery lata (2024-2027 włącznie).

;

Udostępnij:

Paulina Pacuła

Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.

Komentarze