0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. KENZO TRIBOUILLARD / AFPFot. KENZO TRIBOUILL...

Z jednej strony przekonanie, że pomoc dla Ukrainy jest palącą koniecznością, a z drugiej konieczność uspokajania rozwścieczonych rolników, którzy domagają się ograniczenia liberalizacji handlu z Ukrainą. Przed takim dylematem stanęli europejscy przywódcy na szczycie w Brukseli, który zakończył się w piątek 22 marca 2024.

Rada Europejska poparła wniosek Komisji Europejskiej o wykorzystanie zysków z zamrożonych aktywów rosyjskiego banku centralnego do finansowania pomocy dla Ukrainy – w tym na wydatki militarne. Jednocześnie Polska i Francja lobbowały za ograniczeniem handlu z Ukrainą.

W konkluzjach dwudniowego szczytu UE, który OKO.press śledziło na żywo z Brukseli, po raz kolejny znalazło się zdanie, że Unia Europejska będzie wspierać Ukrainę „na wszelkie sposoby, tak długo, jak to będzie konieczne”.

Niektórzy dyplomaci ironizowali jednak, że powinien się tam też znaleźć dopisek: chyba że protestować będą polscy i francuscy rolnicy.

Zyski z rosyjskich aktywów dla Ukrainy

Liderzy państw UE poparli projekt Komisji, by użyć zysków z zamrożonych na europejskich rachunkach środków rosyjskiego banku centralnego do celów finansowania pomocy makrofinansowej oraz militarnej dla Ukrainy.

To bardzo spóźniona decyzja. O tym, żeby to zrobić, dyskusje toczyły się niemal od początku wojny.

Komisja Europejska w środę 21 marca przedstawiła wniosek, w którym proponuje, by na ten cel wykorzystane zostały tylko zyski z tych środków, a nie same fundusze. 90 proc. pozyskanego w ten sposób kapitału miałoby zostać przeznaczone na finansowanie pomocy militarnej, a 10 proc. na pomoc makrofinansową dla ukraińskiego budżetu.

Niemal 210 miliardów euro zamrożonych rosyjskich rezerw walutowych znajduje się obecnie na rachunkach bankowych w Europie, głównie w jednej firmie – centralnym depozycie papierów wartościowych Euroclear z siedzibą w Brukseli. Jak tłumaczy Reuters, kiedy aktywa te stają się wymagalne, czyli nadchodzi dzień ich wypłaty, są zamieniane na gotówkę, która jest następnie reinwestowana przez Euroclear w imieniu właściciela, w tym przypadku rosyjskiego banku centralnego.

Roczne zyski z tych inwestycji to około 2,5 mld – 3 mld euro.

Tuż po wybuchu wojny, kiedy Unia Europejska zaczęła dyskutować nad koniecznością wprowadzenia sankcji oraz zamrożenia rosyjskich aktywów, Rosja zaczęła transferować te środki z różnych europejskich krajów, by ostatecznie wytransferować je do krajów trzecich.

Ale dużą część aktywów udało się zamrozić.

Głosy, by środki te zarekwirować i przeznaczyć na odbudowę oraz pomoc Ukrainie, pojawiają się już od dłuższego czasu. Obecnie wzywa do tego większość państw członkowskich. Jednak zarówno Komisja Europejska, jak i Europejski Bank Centralny, długo podchodziły do kwestii sceptycznie, obawiając się ewentualnych reperkusji.

„Europejski Bank Centralny wciąż przestrzega przed tym krokiem, obawiając się, że takie wykorzystanie rezerw walutowych w euro może zostać wykorzystane propagandowo przez państwa, których waluty konkurują z euro na światowych rynkach. A ta konkurencja jest zażarta, szczególnie ze strony Chin” – mówi OKO.press jeden z unijnych dyplomatów.

Zabór tych środków to też skomplikowana kwestia prawna i Komisja Europejska obawia się złamania prawa. Technicznie rzecz biorąc, miałoby to wyglądać tak: po tym, jak decyzja Komisji Europejskiej stanie się prawem, zaboru środków musiałyby dokonać władze podatkowe krajów, w których są one przechowywane – a więc głównie Belgii.

Argumenty za przeważają jednak nad argumentami przeciwko.

„Na stole jest już propozycja Komisji Europejskiej, a my zamierzamy działać bardzo szybko, by przekazać te środki na pomoc dla Ukrainy, w tym pomoc militarną. Liderzy rozumieją powagę sytuacji” – mówił na konferencji prasowej po szczycie UE Charles Michel, przewodniczący Rady Europejskiej.

Od początku rosyjskiej wojny Unia i jej państwa członkowskie udostępniły już ponad 143 mld euro na wsparcie dla Ukrainy i jej mieszkańców:

  • 81 mld euro na wsparcie finansowe i budżetowe oraz pomoc humanitarną
  • 33 mld euro na wsparcie wojskowe
  • 17 mld euro na pomoc dla uchodźców w UE
  • 12,2 mld euro w formie dotacji, pożyczek i gwarancji udzielonych przez państwa członkowskie UE.

Stan na 1 lutego 2024 roku.

Pewne wątpliwości, głównie w gronie państw, które zachowują formalnie (Austria, Irlandia oraz Malta) lub nieformalnie (Węgry) neutralność wobec konfliktu budził zamiar finansowania z tych środków wydatków zbrojeniowych. Ale Michel twierdzi, że uda się te kwestie pogodzić.

Kiedy decyzja Komisji wejdzie w życie, pozyskane w ten sposób środki będą wypłacane dwa razy do roku. Euroclear miałoby zachować 3 proc. z zysków jako swoje koszty operacyjne.

Pierwszy miliard euro mógłby popłynąć już w lipcu. Rosja grzmi, że to byłaby „kradzież”.

Dużo jest też głosów, by na pomoc dla Ukrainy przekazywać nie tylko zyski z inwestycji rosyjskich aktywów, ale by dokonać zaboru całości rosyjskich rezerw. Prawo międzynarodowe daje taką możliwość na zasadzie zastosowania tzw. przeciwśrodków, represaliów. Zasada ta mówi o tym, że jeżeli jakieś państwo narusza prawo międzynarodowe, to inne państwo może wobec niego zastosować działania i środki, które gdyby nie ta pierwotna przyczyna w postaci naruszenia prawa międzynarodowego, byłyby niedopuszczalne.

Środki te mają służyć usuwaniu lub przeciwdziałaniu skutkom naruszenia prawa międzynarodowego. Pomoc dla niszczoonej przez Rosję Ukrainy spełniałaby te warunki.

Przeczytaj także:

Wspólne pożyczanie na cele obronne bez poparcia

Ważnym tematem rozmów podczas dwudniowych obrad była też kwestia europejskich zbrojeń. Na początku marca Komisja Europejska przedstawiła strategię na rzecz rozwoju przemysłu obronnego w Europie.

Komisja zaproponowała, by wzmocnić współpracę sektora obronnego w ramach wspólnego rynku. Obronność to wyłączne kompetencje państw członkowskich, ale Komisja proponuje zaangażowanie w tej kwestii, w której ma kompetencje, czyli na forum wspólnego rynku.

Komisja Europejska proponuje m.in.:

  • koordynację wspólnych zakupów dla armii,
  • wsparcie finansowe europejskich firm zbrojeniowych w celu rozwoju możliwości produkcyjnych,
  • wspólne przetargi oraz wspólne wysiłki na rzecz zabezpieczania łańcuchów dostaw.

W strategii zapisane jest nawet przeznaczenie 100 miliardów euro na ten cel jeszcze w obecnym budżecie UE, czyli do 2027 roku.

„Musimy wydawać lepiej, kupować więcej i kupować w Europie” – uważa Ursula von der Leyen.

Pytanie tylko skąd wziąć na to pieniądze.

Liderzy UE są zgodni, że tempo zbrojeń trzeba zdecydowanie zwiększyć, niezbędne jest też szybkie wsparcie europejskiego przemysłu obronnego do rozbudowy zdolności produkcyjnych, ale możliwość generowania dodatkowych środków na te wydatki w budżetach krajowych jest ograniczona.

Podobnie wygląda kwestia wieloletniego budżetu UE, którego renegocjacja dopiero co z trudem została sfinalizowana w lutym.

Dlatego część państw członkowskich – w tym m.in. Polska, Estonia i Francja – postulują, by pozyskać środki na ten cel na rynkach światowych, poprzez ponowną emisję unijnych obligacji.

„Takie rozwiązanie pozwoliłoby nam pozyskać środki dość szybko, a te są naprawdę niezbędne. Już dziś mało kto ma pieniądze na zakup chociażby amunicji dla Ukrainy” – mówi OKO.press jeden z dyplomatów.

Ale część krajów, w tym m.in. Holandia, Szwecja oraz Niemcy są wobec tego pomysłu bardzo sceptyczne.

„Niech wszystkie kraje najpierw podniosą wydatki do poziomu 2 proc. PKB, potem zobaczymy. Emisja euroobligacji to ostateczność” – mówił jeden z holenderskich dyplomatów.

Liderom UE nie udało się więc dogadać w tej sprawie. W konkluzjach ze szczytu znalazł się tylko zapis o tym, że państwa popierają wniosek o zmianę statutu Europejskiego Banku Inwestycyjnego, by umożliwić finansowanie wydatków zbrojeniowych z tego źródła.

Ponadto Polska, Francja i Estonia wymogły jednak na Komisji Europejskiej, że ta poszuka i rozważy więcej opcji pozyskiwania finansowania na te cele i poinformuje państwa członkowskie o ich wyniku.

Co z tym zbożem?

Ważnym tematem szczytu były też kwestie związane z protestami rolników. Komisja Europejska oraz państwa członkowskie podtrzymały deklarację o konieczności wprowadzenia ułatwień dla rolników oraz ograniczenia części wymogów wspólnej polityki rolnej.

Komisja zaproponowała szereg ułatwień w piątek 15 marca. Teraz muszą one zostać zatwierdzone przez Radę UE, a więc ministrów rolnictwa.

Ale na obrzeżach szczytu, z inicjatywy Polski i Francji, poruszono także temat procedowanej obecnie na poziomie Rady UE liberalizacji handlu z Ukrainą. Polska i Francja usiłowały przekonać pozostałe kraje do wprowadzenia ograniczeń na większą liczbę produktów rolnych z Ukrainy, przede wszystkim pszenicę.

Obecnie na stole leży umowa o liberalizacji handlu z Ukrainą, która zakłada przywrócenie ceł na takie produkty jak drób, jaja, cukier, owies, kukurydza, miód i kasze, w momencie, kiedy wolumeny ich importu przekroczą średnią z lat 2022-2023. W OKO.press pisaliśmy o tym tutaj. Ale Polska i Francja chcą, żeby tym samym ograniczeniem objęta była pszenica. Do wyliczenia średniej, po której przekroczeniu będą przywracane cła, byłyby brane dane za rok 2021 – sprzed wojny.

Sprawą w przyszłym tygodniu mają się zająć unijni ministrowie rolnictwa. Wtedy też okaże się, w jakim stopniu polsko-francuski lobbing na szczycie UE był skuteczny.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski skrytykował hipokryzję państw UE, tłumacząc, że każde ograniczenie w handlu to dla Ukrainy utracone zasoby do walki z Rosją, o czym pisaliśmy tutaj.

Ale podczas szczytu UE zapadła jeszcze jedna istotna, choć dużo mniej brzemienna w skutki, decyzja. Unijni liderzy poparli propozycję Komisji dotyczącą wprowadzenia ceł na produkty rolno-spożywcze z Rosji i Białorusi. Cła, które proponuje Komisja, mają być zupełnie zaporowe – sięgną nawet 50 proc. na niektóre produkty. O szczegółach tej propozycji pisaliśmy w OKO.press.

;

Udostępnij:

Paulina Pacuła

Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.

Komentarze