0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Grzegorz Bukala / Agencja GazetaGrzegorz Bukala / Ag...

Trzy ostatnie dni na scenie politycznej należały do Donalda Tuska: w sobotę ogłosił swój powrót na 100 proc. W niedzielę przez ponad godzinę odpowiadał na pytania dziennikarzy. W poniedziałek rozpoczął objazd po Polsce.

Śledzimy na bieżąco sytuację w PO po powrocie Tuska, zbieramy komentarze z różnych stron sceny politycznej. Rozmawialiśmy z Agnieszką Dziemianowicz-Bąk z Lewicy, Michałem Kobosko z Polski 2050 Szymona Hołowni. Analizowaliśmy też niedzielną konferencję nowego przewodniczącego PO:

Przeczytaj także:

O komentarz poprosiliśmy też europosłankę PO, Elżbietę Łukacijewską, która w 2019 roku uzyskała mandat do PE. Nie było to proste - startowała w Cisnej na Podkarpaciu, gdzie PiS ma dużą przewagę nad PO. Sama PO także nie ułatawiała jej zadania: o mały włos w ogóle nie znalazłaby się na liście. W końcu dostała ostatnie miejsce. I z tego miejsca wygrała - był to jedyny mandat Koalicji Europejskiej (PO, PSL, SLD, Zieloni, Nowoczesna) w okręgu rzeszowskim.

Brakowało odwagi

Magdalena Chrzczonowicz, OKO.press: Cieszy się Pani jako polityczka PO z powrotu Donalda Tuska?

Elżbieta Łukacijewska, europosłanka PO: Bardzo. To Donald Tusk stworzył PO. Ja ją też w naszej części województwa tworzyłam, znam Tuska i wiem, jaka jest jego wiedza, poziom i obycie. W dodatku praca w Unii Europejskiej wzmocniła jego umiejętności. Wraca polityk europejski, znany i ceniony, bez kompleksów.

Wszyscy, czy prawie wszyscy w PO oczekiwali tego powrotu, liczyli na ten powrót, ja także. Wielu już pewnie nie wierzyło, że Donald zdecyduje się wrócić, a jednak wrócił.

Wczorajsza konferencja pokazała wiedzę, poziom, kunszt. Myślę, że w Polsce jest bardzo mało tego formatu polityków. I jestem pewna, że cieszy się nie tylko Platforma, ale także Polacy.

Wydaje się, że wczorajsze wystąpienie Tuska było skierowane głównie do polityków PO, raczej nie do ewentualnych wyborców.

Nie tylko. Na pewno działaczom PO brakowało nazywania rzeczy po imieniu. Brakowało odwagi w ocenie tego, co dzieje się w Polsce. Tusk zwrócił uwagę, że Polacy powoli przyzwyczają się do tych niegodziwości, które robi PiS. Takie postawienie sprawy daje nadzieję, że coś wreszcie się zmieni.

Zresztą patrzyłam na wpisy na Twitterze - wiele osób pisało, że już nie wierzyło, że ktokolwiek na opozycji będzie w stanie przekonać ich do tego, że jest szansa na wygraną, że pojawia się ktoś, kto napełni Polaków nadzieją, że te zmiany i powrót do normalności jest możliwe.

I uważam, że to się Donaldowi absolutnie udało.

Nie należy oczywiście zapominać, że to była Rada Krajowa PO, czyli dyskusja i wystąpienia skierowane do samej Platformy. Donald stawał przed delegatami, przed wyborem i ich decyzją. Dlatego nie mogło to być wystąpienie wygłoszone tylko z myślą o wyborcach. A nas, członków PO, to wystąpienie porwało. I wszyscy zagłosowali za Donaldem Tuskiem.

Zgoda, ale dość wyraźnie rysuje się konflikt między Donaldem Tuskiem i Rafałem Trzaskowskim. Trzaskowski zareagował dość gwałtownie na ten wybór.

Niedobrze, jeżeli w polityce nie ma w ogóle emocji. Rafał w swoich emocjach jest prawdziwy. Ma prawo być niezadowolony. Ale słowo „konflikt" jest chyba używane bardziej w celu zainteresowania opinii publicznej. To nie rzeczywisty konflikt, bo Rafał doskonale zdaje sobie sprawę z wartości, umiejętności, wiedzy i pozycji Donalda Tuska.

I powiedzmy sobie szczere: Trzaskowski miał szansę przejąć tę nadzieję, dawał mu to wynik w wyborach na Prezydenta RP. Był też i jest wiceprzewodniczącym PO, czyli miał realny wpływ na politykę i narrację PO.

Jest takie powiedzenie „bierz byka za rogi". Niestety, Rafał zbyt długo zwlekał.

Na pewno też zdaje sobie sprawę, że nie da się połączyć na sto procent bycia prezydentem Warszawy i bycia szefem największej partii opozycyjnej. Jednocześnie jestem przekonana, że wiedzę i doświadczenie Donalda Tuska można połączyć z nadziejami, które wzbudza Rafał Trzaskowski w milionach Polaków. I da się to przekuć we wspólny sukces.

Trzaskowski wie, że dzisiaj jesteśmy w takim miejscu - i Platforma, i cała Polska - że wszyscy ludzie, którzy umieją przyciągać wyborców, którzy umieją się z nimi komunikować, którzy mają pozytywną ocenę, opinię i nastawienie, a dodatkowo chce im się ciężko pracować, są bardzo potrzebni. I wierzę, że każda tego typu osoba zostanie zagospodarowana i będzie miała wpływ i na przyszłość PO, i Polski.

Wielu się zastanawia, skąd ten powrót. Tusk już faktycznie nic nie musi. Ale w tym kraju żyją jego dzieci, jego chyba już piątka wnuków. Każdy z nas, jako rodzic, chciałby dla swoich dzieci jak najlepiej, chciałby bezpieczeństwa, spokoju, możliwości rozwoju i szacunku, przestrzegania standardów. Myślę, że to też w dużej mierze wpłynęło na decyzję Tuska. Nie mówiąc o tym, że Platforma to jest jego dziecko, a w ostatnim czasie było z nią coraz gorzej.

Powrót Tuska może być odpowiedzią na ten kryzys?

Na pewno. Nie jest sztuką odejść wtedy, kiedy jest źle, sztuką jest zostać, a odejść, kiedy jest dobrze. Tutaj jest tak samo. Nie jest sztuką kierować partią, gdy ma ona 40 proc., ale powrócić wtedy, gdy jest w bardzo trudnej sytuacji i postawić na szali wszystko, całe swoje doświadczenie, umiejętności i zaryzykować, żeby próbować tej partii pomóc i wygrać z tymi, którzy szkodzą Polsce.

Tak postąpił Tusk i to jest rzadka cecha u polityków. To wymaga wielkiej odwagi i celu wyższego niż tylko i wyłącznie indywidualne ambicje.

A co było, Pani zdaniem, powodem kryzysu, spadków sondażowych PO?

Nie zawsze młodość jest jedyną receptą na problemy i kryzys. Zawsze trzeba wykorzystywać umiejętności, argumenty i młodych, i starszych, wtedy komunikujemy się z całym społeczeństwem.

Myślę, że Borysowi Budce zabrakło takiej właśnie umiejętności wykorzystania wszystkich osób w Platformie. On też, jako minister i prawnik, na pewno dużo lepiej się czuł w obszarze praworządności niż polityce ogólnej, a takich umiejętności wymaga stanowisko szefa partii.

Nie jest łatwo zrezygnować, będąc niedawno wybranym. Tutaj bardzo pozytywnie oceniam słowa Budki, że dzisiaj nie czas na indywidualne ambicje. Pozbyć się tych indywidualnych ambicji jest wielką sztuką i cieszę się, że tę umiejętność miał Borys Budka.

Teraz - po powrocie Tuska - sondaże pójdą w górę?

Za każdym razem, jak startowałam na Podkarpaciu, sondaże nie dawały mi szansy wygrania, a jednak wygrałam. W polityce sondaże są ważne, wzmacniają nas, utwierdzają, że idziemy w dobrym kierunku, ale na końcu zawsze bardzo istotny jest ostateczny wynik i wygrana. I to jest najważniejsze.

Albo nie wzmacniają...

Czasem sondaże denerwują, wiemy, że wszystko zależy od tego, jak jest postawione pytanie. Ale najważniejszy jest końcowy efekt, czyli wybory i to, co po nich. Myślę, że na to będzie pracował Donald i my wszyscy, aby Polskę odebrać z rąk PiS i tej grupy, która tak bardzo szkodzi.

Z różnych sondaży - m.in. Ipsos dla OKO.press - wynika, że jednak młodzi idą nieco w lewo. Czy Donald Tusk ze swoim długim stażem, czy Platforma pod jego wodzą jest w stanie odpowiedzieć na te zmiany? Jego wystąpienia były jednak dość zachowawcze.

Liczą się chęci, wiedza, odwaga, umiejętności, pracowitość, kompetencje, zaczynając może od kompetencji - to są cechy, które powinny być oceniane w polityce, a nie to, czy ktoś jest starszy, czy młodszy. Nasze społeczeństwo to jest przekrój różnego wykształcenia i różnego wieku, i tak też powinno być w polityce. Firma, która by postawiła tylko i wyłącznie na młodych, niedoświadczonych, nie osiągnęłaby sukcesu.

Trzeba mieć w swoich szeregach i tych doświadczonych - oni rozkręcają i nadają pewien ton, ale też młodych, którzy dają świeżość, dystans i inne postrzeganie wielu spraw.

I nie mam wątpliwości, że Donald Tusk ma wielki szacunek do młodych i na konferencji też do nich mówił. Myślę, że on ma tę umiejętność, że będzie umiał z młodymi rozmawiać i wykorzystać ich atuty.

Co do zarzutu, że w przemówieniu nie było nic do młodych - Tusk mówił o równości, o szacunku do mniejszości, szacunku do kobiet, ich ambicji, ich potrzeb i praw. Może nie powiedział tego tak „kawa na ławę", jakby inni oczekiwali, ale myślę, że będąc zwłaszcza ojcem dwojga nowoczesnych, młodych ludzi ma świadomość potrzeb i opinii młodego pokolenia.

Nie mam wątpliwości, że on to pokolenie dostrzega i będzie je wspierał. Jego wypowiedź o Kościele była bardzo dobra i chyba nikt jeszcze w Polsce tak odważnie i jednocześnie tak merytorycznie powiedział o tym, co się dzieje.

W zarządzie PO nie będzie teraz kobiet.

To oczywiste, że więcej powinno być kobiet w mediach, w polityce i też więcej kobiet Platformy powinno być w gremiach decyzyjnych. Jak Donald Tusk tworzył rząd, było w nim - w porównaniu - dużo kobiet. Dzisiaj nie mamy ani jednej kobiety na stanowisku ministerki.

Jest Marlena Maląg, minister rodziny i pracy.

Czyli jedna. Prawie nie słychać zresztą o pani minister. Jestem pewna, że powrót kobiet do ścisłego kierownictwa PO nastąpi bardzo szybko.

Co będzie teraz największym problemem dla PO? Tusk wrócił, jest euforia, ale wybory same się nie wygrają.

Zrobiliśmy zmianę na górze, ale teraz muszą nastąpić zmiany na dole, w strukturach regionalnych - nie czystki, tylko odświeżenie tych struktur. Żeby działacze lokalni byli tak samo zdeterminowani, otwarci na ludzi, pracowici. A przede wszystkim otwarci na konkurencję we własnej partii. To nie jest łatwe dla niektórych liderów, ale konieczne. Takie zmiany i decyzje na pewno czekają Donalda Tuska jako szefa.

Pamiętam Pani sukces w Cisnej, w wyborach do Europarlamentu w 2019 roku. Mało kto się tego spodziewał, bo to bardzo trudny region dla PO. Wypowiadała się Pani dość krytycznie o władzach PO. Władze PO o Pani też, nie chciano dać Pani nawet miejsca na listach. Rozumiem, że też w tym kontekście mówi Pani o zmianach “na dole”?

Umiejętność przyjmowania konstruktywnej krytyki, pozwalającej zmieniać na lepsze polityczną rzeczywistość, jest (zwłaszcza w polityce) rzadką cechą. Odważnych do jej formułowania też nie ma wielu. I zazwyczaj taki człowiek jest na cenzurowanym.

A ja jestem taką osobą, która się nie boi i która ma swoją opinię, poglądy, często krytyczne i się z nimi nie kryje, a za takimi się nie przepada.

Są też tacy, którzy swoją „karierę" budują, będąc przy tzw. uchu szefa (mam na myśli region), którzy zawsze na wszystko się zgadzają, nie krytykują, nie proponują. Myślą tylko o tym, jak nie mieć konkurencji. Ale to często nie tych cenią wyborcy. Proszę mi wierzyć, że nie wygrywa się sześciokrotnie wyborów, mieszkając w malutkiej gminie Cisna, na ładne oczy.

To wynik ciężkiej pracy i politycznej uczciwości. Myślę, że po kolejnych wygranych, tym razem z 10. miejsca, wielu przekonało się, że coś jednak potrafię.

Jestem zwolenniczką otwartości, pracy u podstaw i otaczania się mądrzejszymi od siebie. Jestem też zwolenniczką promowania nie tych, którzy prawią mi komplementy, ale tych, którzy mają wiedzę, uczciwość i ciężko pracują.

Jeśli zatem w regionach nie ma otwartości, jeśli działacze boją się konkurencji, zmiany są konieczne. Inaczej wizerunek partii w danym regionie się nie zmieni.

Teraz posła Franciszka Sterczewskiego skrytykowali politycy PO, bo zaproponował, by Tusk rozdawał ulotki.

Trzeba mieć dystans do siebie i umieć przyjmować krytykę. Słysząc wypowiedź Franka uśmiechnęłam się, bo była w niej zawarta polityczna prostota i uczciwość. Mówił, co myśli.

Ja nie mam problemu z przyjęciem krytyki od młodych ludzi (moje córki robią to systematycznie i bardzo szanuję ich opinię). I chciałabym też, by ci starsi i bardziej doświadczeni politycy uznali, że nie wiemy wszystkiego i że czasem ocena czy propozycja młodszych od nas, wnosi świeżość, bardzo potrzebną potrzebną w polityce.

;
Na zdjęciu Magdalena Chrzczonowicz
Magdalena Chrzczonowicz

Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze