0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Hungary's Prime Minister Viktor Orban reacts as he delivers a speech during an event to commemorate the 66th anniversary of the Hungarian uprising against the Soviet occupation, in front of the Mindszethyneum House, a newly inaugurated memorial of the clerical leader of the revolution, cardinal Jozsef Mindszenthy, in Zalaegerszeg, Hungary, on October 23, 2022. - The uprising began in Budapest after a student demonstration on October 23, 1956 and had been crushed on November 4 by Soviet Red Army tanks. More than 2,000 civilians were killed during the fighting, while around 200,000 people fled the country. (Photo by Attila KISBENEDEK / AFP)Hungary's Prime Mini...

Jak nieoficjalnie dowiedziało się OKO.press, 6 grudnia na posiedzeniu ministrów finansów państw członkowskich UE może zostać zamknięty temat węgierskich zmagań o otrzymanie środków z Krajowego Programu Odbudowy oraz Funduszu Spójności, których warunkiem było przywrócenie praworządności.

W ramach negocjowanej przez Budapeszt „pakietowej ugody” KE ma zatwierdzić węgierski KPO, zaakceptować realizację 17 wytycznych uzgodnionych z Komisją w ramach trwającej od kwietnia procedury warunkowości i rekomendować Radzie UE odblokowanie funduszy europejskich dla Węgier.

Węgry ze swej strony mają cofnąć weto, którym blokują bardzo ważne decyzje w sprawach zagranicznych (których procedowanie wymaga jednogłośności ze strony państw członkowskich). Chodzi o ogłoszony 9 listopada 2022 r. pakiet pomocowy dla Ukrainy – 18 mld euro, które Komisja ma pozyskać na rynkach finansowych, oraz wynegocjowany już na początku tego roku minimalny podatek od dochodów dużych firm (CIT) w wysokości 15 proc., który miałby obowiązywać w całej UE, a którego wejście w życie blokowały tylko Węgry. To sposób na zmuszenie wielkich, międzynarodowych korporacji do płacenia podatków w UE.

Taka "transakcja" budzi jednak ogromny sprzeciw wśród węgierskiej opozycji, europejskich organizacji pozarządowych stojących na straży praworządności i demokracji, jak i wielu europarlamentarzystów, szczególnie z tego względu, że węgierskie reformy to farsa.

Przeczytaj także:

Mechanizm warunkowości po raz pierwszy w użyciu

Negocjacje Węgier z Komisją Europejską w sprawie naprawy praworządności i odblokowania unijnych funduszy trwają od końca kwietnia, kiedy to KE oficjalnie poinformowała Węgry o wszczęciu procedury warunkowości.

Węgry są pierwszym krajem UE, wobec którego mechanizm warunkowości został zastosowany. Celem tej procedury, wypracowanej przez KE oraz Parlament Europejski w oparciu o zasady traktatowe, jest ochrona unijnego budżetu przed zakusami nieuczciwych polityków w państwach, które nie gwarantują prawidłowej kontroli ich wydatkowania.

Taka sytuacja ma miejsce w krajach, które mają rozmontowany lub upolityczniony wymiar sprawiedliwości, brak dobrze funkcjonujących organów antykorupcyjnych czy procedur przetargowych. Mechanizm warunkowości zakłada, że państwa członkowskie za rekomendacją KE mogą podjąć decyzję o zamrożeniu środków unijnych dla kraju, w którym istnieje ryzyko ich niewłaściwego wykorzystania, np. defraudacji.

Mechanizm ten został zatwierdzony na szczycie Rady Europejskiej w grudniu 2020 roku, a rok później jego zgodność z traktatami UE potwierdził Trybunał Sprawiedliwości UE, po tym jak Polska i Węgry złożyły skargę w tej sprawie.

W liście inicjującym wszczęcie procedury mechanizmu warunkowości przekazanym Węgrom 27 kwietnia 2022 r. Komisja Europejska wskazała na szereg problemów z praworządnością, które sprawiają, że ryzyko nadużyć w zakresie wydatkowania środków z UE jest bardzo duże.

KE wymieniła m.in.

  • poważne niedociągnięcia w zakresie kontroli wykorzystania pieniędzy UE,
  • audytu,
  • przejrzystości
  • oraz procedur przetargowych.
  • Ponadto skrytykowała powszechną korupcję i brak niezależności sądownictwa.

We wrześniu Bruksela ogłosiła wstrzymanie wypłaty 7,5 mld euro z funduszy spójności UE oraz 5,8 mld euro z Funduszu Odbudowy. Łącznie stanowi to prawie 10 proc. szacowanego na 2022 rok PKB Węgier.

W ramach niejawnych negocjacji pomiędzy KE i Węgrami wypracowany został 17-punktowy program naprawczy, który Komisja zaakceptowała. Węgry miały czas na jego realizację do 19 listopada.

Plan obejmował m.in.:

  • utworzenie nowego biura antykorupcyjnego, w którego składzie mają znaleźć się osoby niezwiązane z żadną partią polityczną oraz niepełniące w ciągu ostatnich pięciu lat żadnych funkcji publicznych,
  • zmiany w przepisach dotyczących zamówień publicznych, by wyeliminować przetargi, w których bierze udział tylko jeden oferent (do tej pory stanowiły one aż 55 proc. wszystkich przetargów z udziałem funduszy unijnych),
  • wyeliminowanie konfliktu interesów wśród urzędników w sprawach związanych m.in. z zarządzaniem funduszami UE, organizacją zamówień publicznych oraz rozpatrywaniem wniosków o dotacje z UE,
  • reformę prokuratury celem usunięcia uchybień w dochodzeniu i ściganiu spraw dotyczących funduszy UE,
  • ochronę sygnalistów czyli osób zgłaszających nieprawidłowości np. w instytucjach publicznych, formach, spółkach, skarbu państwa itp.,
  • wprowadzenie regulacji dotyczących działalności lobbystów,
  • zwiększenie przejrzystości wydatków publicznych.

19 listopada Węgry przekazały Komisji Europejskiej pismo, w którym poinformowały o zakończeniu wdrażania zmian.

Dzień wcześniej podczas konferencji prasowej w Brukseli Judit Varga, węgierska ministra ds. sprawiedliwości, powiedziała dziennikarzom, że „węgierski rząd wierzy, że Komisja Europejska odstąpi od groźby wstrzymania wypłaty miliardów euro z funduszy unijnych dla Budapesztu, po tym jak rząd wdrożył szereg reform mających na celu ograniczenie obaw związanych z praworządnością”.

Varga wezwała też Komisję Europejską oraz państwa członkowskie "do pokazania politycznej odpowiedzialności i politycznego zaangażowania, bo ten przypadek [zastosowania mechanizmu warunkowości – przyp.red.] jest testem” oraz „pięknym przykładem konstruktywnego dialogu”, „symbolem jedności” oraz „potwierdzeniem autentycznej solidarności”.

Powodem tego niezwykle optymistycznego tonu ze strony węgierskiej delegacji, która w ciągu ostatnich miesięcy chyba więcej czasu spędziła w Brukseli niż w Budapeszcie, jest to, czego OKO.press dowiedziało się w zeszłym tygodniu nieoficjalnie. Że Komisja jest gotowa na "ugodę pakietową" – zaakceptuje węgierski KPO oraz pozytywnie wypowie się o wdrożeniu przez Węgry 17 środków zaradczych, tym samym rekomendując Radzie odblokowanie funduszy Węgier, w zamian za to, że Węgry zrezygnują z weta w sprawie ogłoszonego 9 listopada 2022 r. pakietu pomocowego dla Ukrainy oraz wynegocjowanego już na początku tego roku minimalnego podatku od dochodów dużych firm (CIT), który miałby zmusić wielkie międzynarodowe korporacje do płacenia podatków w UE, a nie wyprowadzania się do krajów, które mają CIT na poziomie 0 proc. – jak np. Irlandia.

Takie postawienie sprawy to najgorsze, co KE może zrobić.

Przehandlowana praworządność?

Jak wynika z przedstawionego w czwartek 17 listopada raportu Parlamentu Europejskiego dotyczącego przywracania praworządności na Węgrzech, który w poniedziałek 21 listopada po południu będzie debatowany podczas rozpoczynającej się właśnie sesji PE w Strabsurgu,

reformy wprowadzone na skutek ustaleń z Komisją są zupełnie niewystarczające, by można było mówić o powrocie rządów prawa na Węgrzech.

Jak wynika z ustaleń posłów sprawozdawców Petriego Sarvamaa (EPL - Europejska Partia Ludowa, Finlandia), Eider Gardiazabal Rubiali (S&D - Sojusz Postępowych Socjalistów i Demokratów, Hiszpania) oraz dwóch posłów współsprawozdawców Moritza Koernera (grupa "Odnówmy Europę", Niemcy) oraz Daniela Freunda (Zieloni/GUL, Niemcy), którzy byli częścią zespołu negocjującego rozporządzenie z państwami członkowskimi, „środki zaradcze podjęte przez Węgry celem odbudowy praworządności są niewystarczające (…). Pomimo wdrożenia 17 uzgodnionych z KE środków, które obejmowały reformy ustawowe, a w niektórych przypadkach nawet ustanowienie nowych instytucji, praworządność na Węgrzech jest wciąż zagrożona”.

Zespół posłów sprawozdawców w sprawie raportu Parlamentu Europejskiego dotyczącego wdrożenia przez Węgry siedemnastu środków zaradczych uzgofdnio
Zespół posłów sprawozdawców w sprawie raportu Parlamentu Europejskiego dotyczącego wdrożenia przez Węgry siedemnastu środków zaradczych uzgodnionych wraz z Komisją Europejską; od prawej na najdalszym planie Daniel Freund z Niemiec, Eider Gardiazabal Rubiali z Hiszpanii, Petri Sarvamaa z Finlandii oraz Moritz Koerner z Niemiec.

Praworządność zagrożona

Posłowie stwierdzili, że "ograniczając się do zaadresowania tylko przypadków korupcji i konfliktu interesów wokół zamówień publicznych, Komisja Europejska potraktowała wynikające z mechanizmu praworządności zadanie bardzo wąsko”.

Jak wskazał podczas debaty wstępnej w PE 17 listopada Petri Sarvamaa, europoseł z Finlandii, problemy z korupcją i zamówieniami publicznymi to tylko część problemów z praworządnością na Węgrzech. Choć możliwe, że Węgry „zaczęły iść w dobrym kierunku, bo współpracowały z KE, to na podstawie tych 17 środków, które udało się szybko przepchnąć przez węgierski parlament, nie można jeszcze wyciągnąć wniosku, że rządy prawa zostały na Węgrzech przywrócone”.

Europosłowie, którzy zdawali sprawozdanie przed Parlamentem o treści raportu, podkreślili też, że

celem mechanizmu warunkowości jest ochrona praworządności oraz unijnego budżetu, a nie nakładanie finansowych sankcji na wybrane państw członkowskich.

Zdaniem Daniela Freunda, reprezentanta grupy Zielonych, „żaden z 17 środków zaradczych zaproponowanych przez węgierski rząd nie poprawi sytuacji praworządności na Węgrzech, ponieważ środki te w ogóle nie adresują najważniejszych wyzwań związanych z niezależnością wymiaru sprawiedliwości i sądownictwa".

„Węgierski wymiar sprawiedliwości wciąż jest zakładnikiem rządu Orbána, co oznacza, że jego krewni i znajomi wciąż będą się cieszyć bezkarnością” – powiedział Daniel Freund.

Kulejące rządy prawa, za wcześnie na odblokowanie środków

Autorzy i sprawozdawcy raportu uważają, że KE powinna wstrzymać się z rekomendacją odblokowania środków unijnych dla Węgier oraz monitorować postęp we wszystkich obszarach wskazanych jako problematyczne w kwestii walki o praworządność. Jeżeli okaże się, że wprowadzone zmiany rzeczywiście przynoszą pozytywne rezultaty i przywracają rządy prawa na Węgrzech, wtedy odblokować środki.

W tym samym tonie utrzymany jest list z 16 listopada do rządów państw członkowskich siedmiu największych organizacji zajmujących się ochroną demokracji, praw człowieka oraz praworządności

To m.in. Amnesty International, Human Rights Watch, ICJ - Międzynarodową Komisję Jurystów, Międzynarodową Federację Praw Człowieka, Reporterów bez Granic, Open Society oraz Transparency International.

„W proponowanych przez rząd reformach są braki i luki, a ich wdrażaniu towarzyszą praktyczne trudności, które wynikają z ciągłych zaniedbań w zakresie przestrzegania praworządności i praw podstawowych na Węgrzech, w tym głęboko zakorzenionej korupcji, braku przejrzystości i demokratycznej odpowiedzialności” – czytamy w liście.

"W czasie, gdy praworządność, prawa człowieka i wartości demokratyczne są zagrożone (...) Rada powinna dać do zrozumienia, poprzez zdecydowane działania wobec Węgier, że zasady te nie mogą być przedmiotem transakcji i negocjacji (...) powinny być podtrzymywane i wzmacniane jako fundamentalne dla projektu UE".

Aby "UE pozostała wiarygodna i konsekwentna w swoim sprzeciwie wobec rosnącego autorytaryzmu, takiego jak w Federacji Rosyjskiej, jak i w swoich apelach o sprawiedliwość za okrucieństwa popełnione na Ukrainie, ważne jest, aby wykazała również zdolność i wolę polityczną do ochrony tych wartości wśród własnych członków" – bardzo trafnie zauważają autorzy listu.

Priorytet: praworządność, nie ma co ulegać szantażowi

Decyzja KE w sprawie wypełnienia przez Węgry warunków odblokowania unijnych funduszy może zostać podjęta pod koniec listopada (być może nawet w jeszcze w tym tygodniu) lub na początku grudnia. Zostanie ona przekazana Radzie UE jako finalna rekomendacja Komisji, co do dalszego wstrzymywania całości lub części środków przeznaczonych dla Węgier lub odblokowania wypłat.

Ostateczną decyzję w kwestii, czy podjęte przez Węgry środki mające na celu przywrócić praworządność są wystarczające, podejmą jednak państwa członkowskie w ramach Rady UE.

Każda redukcja funduszy wymaga kwalifikowanej większości głosów, czyli co najmniej 55 proc. krajów UE reprezentujących co najmniej 65 proc. ludności bloku. To właśnie ta decyzja ma zapaść na posiedzeniu Rady UE 6 grudnia.

“Jeśli UE podda się takiemu szantażowi raz, straci jedyne efektywne narzędzie egzekwujące praworządność” – alarmuje Sophie Veld, członkini Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych Parlamentu Europejskiego z Danii na Twitterze.

Obrady w kwestii tego, jaki dalszy krok wobec Węgier na poziomie Rady Europejskiej jest najbardziej zasadny w perspektywie konieczności ochrony praworządności, prowadził także parlament Niemiec 11 listopada 2022 r. Niemieccy parlamentarzyści przegłosowali stanowisko o konieczności dalszego wstrzymywania wypłaty środków dla Węgier do momentu weryfikacji, czy wprowadzone środki zaradcze faktycznie działają.

Dlatego pomimo prawdopodobnie pozytywnej rekomendacji KE, los praworządności w Europie wciąż jeszcze się waży – cała nadzieja w państwach członkowskich, które mogą jeszcze przycisnąć Węgry dla dobra całej wspólnoty.

Obronna dezinformacja

Tymczasem prorządowe media na Węgrzech prześcigają się w wymyślaniu kolejnych dziwnych twierdzeń delegitymizujących działania KE w kwestii praworządności.

Węgierski portal ekonomiczny VG.hu napisał 12 listopada, że "Unia Europejska chce wykorzystać środki unijne dedykowane Węgrom na wsparcie Ukrainy", dodając, że jest to "całkowicie nieuzasadnione".

Debunking

"Unia Europejska chce wykorzystać środki unijne dedykowane Węgrom na wsparcie Ukrainy."
Nowy, 18 miliardowy pakiet pomocy dla Ukrainy to zupełnie odrębny mechanizm finansowania. Komisja nie zamierza i nie proponuje przesuwania środków alokowanych dla Węgier w ramach Funduszu Odbudowy lub Funduszy Spójności na rzecz wsparcia dla Ukrainy.

Za VG.hu twierdzenie to powtórzyło wiele innych mediów, tłumacząc m.in., że "Budapeszt już wcześniej sygnalizował, że chce wspierać Ukrainę na zasadzie bilateralnej, a nie poprzez kolejną wspólną unijną pożyczkę. Tymczasem poprzez plan wspólnej pożyczki Unia Europejska chce przekazać węgierskie fundusze rządowi Ukrainy" – czytamy w portalu Hungary Today.

To, co jest całkowicie nieuzasadnione, to jednak to twierdzenie VG.hu. Nowy, 18 miliardowy pakiet pomocy dla Ukrainy to zupełnie odrębny mechanizm finansowania. Komisja nie zamierza i nie proponuje przesuwania środków alokowanych dla Węgier w ramach Funduszu Odbudowy lub Funduszy Spójności na rzecz wsparcia dla Ukrainy. Postuluje stworzenie zupełnie nowego mechanizmu i pozyskanie środków z emisji papierów dłużnych.

Takie twierdzenia w węgierskich mediach to pokłosie pokrętnych tłumaczeń węgierskiego ministra finansów Mihály Vargi. 8 listopada 2022 r. podczas Rady UE ds. finansowych tłumaczył węgierski sprzeciw wobec pakietu pomocowego dla Ukrainy celem podtrzymania weta jako narzędzia negocjacyjnego w sprawie mechanizmu warunkowości.

Także polski rząd stale posługuje się dezinformacją, by przykrywać na forum krajowym faktyczne i dramatyczne problemy z praworządnością w Polsce.

Warto przywołać choćby wypowiedź wiceministra Piotra Wawrzyka z 20 września 2022 roku. W rozmowie z PAP stwierdził, że zarzuty Komisji Europejskiej pod adresem Węgier i Polski "to sztuczne argumenty", ponieważ "Komisji niektóre rządy nie pasują, bo nie oddają poglądów większości tzw. mainstreamu europejskiego, biurokratów europejskich, w związku z tym jak widać różne sztuczki prawne Komisja stosuje byle tylko kraje te ukarać i w ten sposób doprowadzić do zmiany rządów w tych krajach. Ale skutek jak widać do tej pory tego rodzaju działań jest praktycznie żaden” – stwierdził wiceszef polskiej dyplomacji.

O tym jaki będzie prawdziwy skutek "tego rodzaju działań" dowiemy się już niebawem.

;
Wyłączną odpowiedzialność za wszelkie treści wspierane przez Europejski Fundusz Mediów i Informacji (European Media and Information Fund, EMIF) ponoszą autorzy/autorki i nie muszą one odzwierciedlać stanowiska EMIF i partnerów funduszu, Fundacji Calouste Gulbenkian i Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego (European University Institute).

Udostępnij:

Paulina Pacuła

Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.

Komentarze