Andrzej Duda chce w 2018 zorganizować referendum w sprawie konstytucji. Bo dla niego jest przestarzała. Równie krytycznie ocenia dorobek znacznej części historyków dziejów najnowszych, który napiętnował jako „pedagogikę wstydu”. W jego opinii na polu najnowszej historii Polski trwa walka ideologiczna o „rząd dusz” z „potomkami zdrajców”
Jesienią 2015 roku życie publiczne w Polsce nabrało gwałtownego przyspieszenia. Zwycięski w wyborach obóz polityczny, choć realnie zdobył poparcie około 20 proc. obywateli i nie ma mandatu do zmian konstytucyjnych, rozpoczął z impetem gruntowną przebudowę państwa polskiego. Jej kierunek to cała wstecz w stosunku do przemian podjętych w 1989 roku. Z lojalną asystą prezydenta rząd PiS podjął energiczny marsz do tyłu. Przekreśla zasadę podziału władz, dziesiątkuje armię i dyplomację, a z publicznej telewizji uczynił instrument propagandy. System szkolny cofa do epoki Edwarda Gierka, ingeruje w muzea i teatry, chce przejąć polityczną kontrolę nad sądami, próbuje politycznie modelować oblicze polskiej kultury, uzależnić wymiar sprawiedliwości i ukrócić samodzielność samorządów. Odrzuca reguły demokracji liberalnej wypracowane we wspólnocie euroatlantyckiej. W rezultacie odpycha Polskę od centrum cywilizacji Zachodu, kieruje nas na peryferie, do szarej strefy pomiędzy Europą a Rosją.
Bombardowani niemal codziennie informacjami o dymisjach kolejnych generałów i projektach „polonizacji” tej czy innej sfery życia publicznego, z trudem nadążamy za biegiem spraw, próbując zrozumieć, co się właściwie dzieje i dokąd to wszystko zmierza. Stąd pomysł Kroniki mającej być kalendarium tzw. dobrej zmiany, lakonicznym zapisem podejmowanych przez rząd PiS działań i ich często równie bulwersujących uzasadnień. Nie będzie to, oczywiście, zapis kompletny. Kronika to autorski wybór wydarzeń i opinii, które ilustrują przestawianie zwrotnicy na torze, po którym Polska porusza się od 1989 roku. Obserwowany „na żywo” przebieg tej operacji chcę stopniowo uzupełniać sięgając wstecz. Toteż Kronika będzie miała także charakter retrospektywny, pokazując minione etapy rozpoczętej w 2015 roku eskapady, o których często już nie pamiętamy.
W roli kronikarza zamierzam wykorzystać zarówno swoje doświadczenie dziennikarskie (w tym 12 lat pracy w „Rzeczpospolitej”), jak i warsztat historyka. Sporo aspektów „dobrej zmiany” przypomina ludziom starszej daty realia życia w PRL. Mam wszelako mocną nadzieję, że jeśli nawet historia się powtarza, to tylko jako farsa.
Jan Skórzyński
Jan Skórzyński (ur. 1954) jest historykiem i politologiem, profesorem Collegium Civitas, gdzie wykłada historię XX wieku.
Uczestnik ruchu opozycyjnego w PRL, był jednym z założycieli Samorządu Studentów Uniwersytetu Warszawskiego. 13 grudnia 1981 roku został internowany. Jako dziennikarz pracował w redakcjach „Przeglądu Katolickiego”, „Tygodnika Solidarność”, „Spotkań” i „Rzeczpospolitej”. W latach 2000-2006 był I zastępca redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej” i szefem dodatku „Plus-Minus”.
Wydał szereg książek o najnowszej historii Polski, m.in. Ugoda i rewolucja. Władza i opozycja 1985–1989 (1996), System Rywina czyli druga strona III Rzeczpospolitej (red., 2003), Od Solidarności do wolności (2005), Rewolucja Okrągłego Stołu (2009), Zadra. Biografia Lecha Wałęsy (2009). Siła bezsilnych. Historia Komitetu Obrony Robotników (2012), Krótka historia Solidarności 1980-1989 (2014). Redaktor naczelny pisma „Wolność i Solidarność. Studia z dziejów opozycji wobec komunizmu i dyktatury” oraz trzytomowego słownika biograficznego Opozycja w PRL. Jego książki były trzykrotnie nominowane do Nagrody Historycznej im. Kazimierza Moczarskiego.
W wywiadzie dla publicznego Radia Dla Ciebie prezydent Andrzej Duda przyznał, że osobiście uważa, iż należy zmienić obecną Konstytucję, która „w jakimś sensie jest już przestarzała”. Referendum w tej sprawie w 2018 roku powinno mieć charakter konsultacyjny. „Ja chcę, żeby najpierw, zanim będą jakiekolwiek poważne prace nad, czy to zmianami w konstytucji, czy nową konstytucją […] trzeba zapytać Polaków, w jakim kierunku chcą żeby zmiany poszły. […] Chciałbym, aby odbyło się referendum, w którym będzie dużo pytań”. Pierwsze pytanie powinno dotyczyć tego „czy powinna być nowa Konstytucja”. Zdaniem prezydenta, „stać nas dzisiaj na Konstytucję, która w lepszym stopniu, niż ta obecna, umożliwi budowę silnego państwa”.
Na pytanie, czy rację miał poprzedni prezydent Bronisław Komorowski, gdy zwracał uwagę na brak precyzyjnego zapisu o sposobie realizacji zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi przez prezydenta, Andrzej Duda odpowiedział: „[…] tutaj jest pewien mankament, bo słowo zwierzchnictwo jest słowem bardzo konkretnym. Kiedy je weźmiemy i staramy się zinterpretować, to jest jasne, że to jest ktoś, kto powinien podejmować decyzje, kto powinien być tym, który ma w swoich rękach władzę nazwijmy to tak, a w praktyce jest zupełnie inaczej. Jeżeli zwierzchnictwo w czasie pokoju jest realizowane za pośrednictwem ministra obrony narodowej, to w praktyce oznacza, że jednak zdecydowanie więcej kompetencji jest w rękach ministra obrony narodowej niż w rzeczywistości prezydenta”.
„Prezydent może proponować, nieść różne inicjatywy, ale jeśli nie będzie na to zgody ministra, to prezydent jest tutaj pod tym względem spętany. Można powiedzieć tak: słowo "zwierzchnictwo" ma się nijak do praktyki.
To są m.in. mankamenty naszej konstytucji i tutaj nie przeczę, że pan Bronisław Komorowski jeszcze jako poseł tę kwestie słusznie zauważył”.
W życie weszła pierwsza z przygotowanych przez PiS ustaw zmieniających system sądów powszechnych w Polsce. Podporządkowuje ona dyrektorów sądów bezpośrednio ministrowi sprawiedliwości. Do tej pory przełożonymi dyrektorów byli prezesi sądów, a powoływano ich w konkursach. Minister mógł odmówić zatwierdzenia wyłonionego w ten sposób urzędnika.
Teraz wybór ponad 260 dyrektorów zarządzających finansami, pracownikami i budynkami sądów należeć będzie wyłącznie do szefa resortu.
W rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja z 1791 roku prezydent Andrzej Duda oznajmił, że w przyszłym roku powinno się odbyć referendum w sprawie konstytucji. „W moim przekonaniu jako prezydenta, moi rodacy mają prawo się wypowiedzieć, czy konstytucja obowiązująca w Polsce od 20 lat funkcjonuje dobrze, czy są zadowoleni z tego modelu ustrojowego, czy też wymaga on zmian, a Polska i Polacy zasługują na nową konstytucję” - powiedział prezydent Duda. „Uważam, że w tym właśnie roku, roku stulecia [niepodległości], roku 2018, naród polski powinien się wypowiedzieć, co do przyszłości ustrojowej swojego państwa. Powinien się wypowiedzieć, co do tego, jakich kierunków ustrojowych w przyszłości chce. Jakiej chce roli prezydenta Rzeczpospolitej, jakiej chce roli Senatu, Sejmu, jakie prawa obywatelskie muszą być mocniej akcentowane i jakie wolności. Że Rzeczpospolita powinna być państwem, gdzie wszyscy są absolutnie wobec prawa równi, gdzie nie ma żadnych bezpodstawnych uprzywilejowań, gdzie nie ma żadnych lepszych kast obywateli, gdzie wszyscy obywatele stanowią jedność”. Zdaniem Andrzeja Dudy „poważna debata konstytucyjna” winna się odbyć z udziałem całego społeczeństwa. „Nie tylko z udziałem elit i nie tylko z udziałem polityków. Chcę to bardzo mocno zaakcentować”.
Wieczorem tego dnia pytany na antenie TVP Info, dlaczego niektóre środowiska bronią obowiązującej konstytucji prezydent odpowiedział:
„Bronią jej ci - z jednej strony - którzy ją stworzyli, z drugiej - bronią jej również ci, którym ona (...) gwarantuje dzisiaj pewne status quo, pewną pozycję społeczną. Więc z jednej strony pozycję, z drugiej - przynależność do jakiejś elity, w pewnym sensie jakąś nietykalność”.
Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zmieniła decyzje ekspertów konkursu na przydział środków z Funduszu Inicjatyw Obywatelskich (FIO). Wbrew regulaminowi konkursu Elżbieta Rafalska odebrała bez żadnego uzasadnienia przyznane już przez komisję konkursową dotacje dla stowarzyszenia sędziów Iustitia, Instytutowi Prawa i Społeczeństwa INPRIS oraz Polskiej Fundacji im. Roberta Schumana. Krytykowały one m.in. projekty zmian w polskim systemie sprawiedliwości przygotowywane przez rząd PiS oraz jego politykę europejską.
Według informacji OKO.press od czasu przejęcia władzy w Polsce przez PiS - fundacje, organizacje i spółki kierowane przez Tadeusza Rydzyka, twórcę radia Maryja i Telewizji Trwam, otrzymały od instytucji państwowych w różnych formach dofinansowanie na sumę ponad 30 milionów złotych.
Konsul honorowy Polski w Meksyku Alberto Stebelski-Orlowski, który miał otrzymać Krzyż Oficerski Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej z rąk prezydenta Andrzeja Dudy, ale odmówił jego przyjęcia, został odwołany. Jak poinformowało MSZ decyzję o odwołaniu konsula honorowego podpisał Sekretarz Stanu ds. parlamentarnych, konsularnych, Polonii i dyplomacji publicznej Jan Dziedziczak. Odmowa przyjęcia odznaczenia od prezydenta przez Alberto Stebelskiego-Orlowskiego to forma protestu przeciw temu, co obecnie dzieje się w Polsce - powiedziała portalowi tvn24.pl działaczka polonijna z Meksyku Jolanta Nitosławska-Romer, wnuczka ministra spraw zagranicznych w rządzie Stanisława Mikołajczyka - Tadeusza Romera. W piśmie do Kancelarii Prezydenta konsul Stebelski-Orlowski tłumaczył, że jego decyzja spowodowana jest „malejącym prestiżem Polski na arenie międzynarodowej” wskutek posunięć obecnego rządu. W tym kontekście wymienił naruszanie niezawisłości sądów i niezależności mediów,
podważanie praworządności i budzenie w obywatelach strachu przed narażaniem się władzy oraz „osłabianie reputacji Polski, jako odpowiedzialnego partnera m.in. poprzez działanie obecnego rządu przeciw ponownemu wyborowi Donalda Tuska na przewodniczącego RE”.
Przyjęcia odznaczenia z rąk Andrzeja Dudy, jako współodpowiedzialnego za politykę łamiąca zasady wolności i demokracji, za „nietolerancję i nienawiść podniesione do rangi cnót” odmówiła także Annette Laborey z Francji. Pani Laborey przed 1989 rokiem kierowała Fondation pour une entraide intellectuelle européenne w Paryżu, z której pomocy skorzystało 3000 związanych z Solidarnością i opozycją antykomunistyczną intelektualistów z Polski i innych krajów bloku wschodniego.
Prezydent Andrzej Duda w wywiadzie dla TVP Historia uznał, że w III RP, poza okresem prezydentury Lecha Kaczyńskiego, w odniesieniu do rodzimej historii panowała „pedagogika wstydu”. „Patriotyzm był niemodny, prawda historyczna była niemodna. Proszę wziąć gazety, przypomnieć sobie co wtedy pisano o patriotyzmie, o polityce historycznej. Cały czas wstyd, wstyd, cały czas Polacy tacy siacy. No przepraszam uprzejmie, my mamy z czego być dumni i powinniśmy być dumni. To inni mają się czego wstydzić - nie my”. Według prezydenta dzisiejsza moda na patriotyzm to odreagowanie owej „pedagogiki wstydu, którą nam wciskano, przede wszystkim młodzieży wciskano przez całe lata dziewięćdziesiąte”. „Fałszowano obraz nasz w nas samych. To jest po prostu jakaś kompletna aberracja. Nie wiem po co to było realizowane?" - retorycznie pytał Andrzej Duda.
„Po to żeby nad nami zapanować w ramach jakichś wielkich organizmów międzynarodowych, żebyśmy byli pokorniejsi w ramach Unii Europejskiej?”
Na pytanie, jak odnosi się do głosów krytycznych wobec kultu tzw. żołnierzy wyklętych szef państwa odparł: „Bardzo wiele wpływowych miejsc we współczesnej Polsce, zwłaszcza po osiemdziesiątym, niestety także i dziewiątym roku, w mediach i różnych innych wpływowych instytucjach, fundacjach itd. zajmują osoby, których rodzice czy dziadkowie aktywnie walczyli z żołnierzami wyklętymi w ramach utrwalania ustroju komunistycznego, czyli krótko mówiąc byli zdrajcami. […] No, trudno się w związku z tym dziwić, że oni nie są zainteresowani, żeby żołnierze niezłomni byli nazywani bohaterami, żeby pokazywać tą prawdę kto tu rzeczywiście walczył o wolną Polskę, a kto ją oddawał w sowieckie ręce i był sowieckim namiestnikiem w naszym kraju. Więc powiedzmy sobie otwarcie, to jest starcie również ideologiczne, […] to jest starcie również o to, kto w naszym kraju ma sprawować rząd dusz. Czy nadal ma być on w rękach postkomunistów? Ja takiemu czemuś mówię: nie”. Zdaniem Andrzeja Dudy polityka historyczna może służyć do odbudowania wspólnoty, ale będzie prowadzić także do podziałów.
„Ci , którzy są potomkami zdrajców nigdy nie będą chcieli przyznać tego, że są potomkami zdrajców. I oni będą walczyli z prawdą historyczną.
[…] Miejmy tego świadomość, że dzisiaj dzieci i wnuki zdrajców Rzeczypospolitej, którzy tutaj walczyli o utrzymanie sowieckiej dominacji nad Polską, zajmują wiele eksponowanych stanowisk w różnych miejscach. W biznesie, w mediach, w różnych wpływowych miejscach.
Oni nigdy nie będą się chcieli zgodzić na to, żeby prawda o wyczynach ich ojców, dziadków i pradziadków zdominowała polską narrację historyczną. Będą zawsze przeciwko temu walczyli.
I w tym znaczeniu tej jedności nie będziemy mieli nigdy”.
Historia
Kościół
NGO
Sądownictwo
Andrzej Duda
Elżbieta Rafalska
Tadeusz Rydzyk
Ministerstwo Spraw Zagranicznych
Ministerstwo Sprawiedliwości
Prezydent
Alberto Stebelski-Orlowski
dotacje
FIO
polityka historyczna
referendum konstytucyjne
wydatki publiczne
Historyk i politolog, wykładowca Collegium Civitas. W PRL uczestnik ruchu opozycyjnego, jeden z założycieli Samorządu Studentów Uniwersytetu Warszawskiego. Członek Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie. Pracował w redakcjach „Przeglądu Katolickiego”, „Tygodnika Solidarność”, „Spotkań”, był zastępcą redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej” i szefem dodatku „Plus-Minus” (2000-2006). Jest redaktorem naczelnym pisma naukowego „Wolność i Solidarność”. Napisał m.in. „Rewolucję Okrągłego Stołu”, biografię Lecha Wałęsy, historię Komitetu Obrony Robotników, „Krótką historię Solidarności 1980-1989”. Ostatnio wydał „Nie ma chleba bez wolności. Polski sprzeciw wobec komunizmu 1956-1980”. Jego książki były trzykrotnie nominowane do Nagrody Historycznej im. Kazimierza Moczarskiego.
Historyk i politolog, wykładowca Collegium Civitas. W PRL uczestnik ruchu opozycyjnego, jeden z założycieli Samorządu Studentów Uniwersytetu Warszawskiego. Członek Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie. Pracował w redakcjach „Przeglądu Katolickiego”, „Tygodnika Solidarność”, „Spotkań”, był zastępcą redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej” i szefem dodatku „Plus-Minus” (2000-2006). Jest redaktorem naczelnym pisma naukowego „Wolność i Solidarność”. Napisał m.in. „Rewolucję Okrągłego Stołu”, biografię Lecha Wałęsy, historię Komitetu Obrony Robotników, „Krótką historię Solidarności 1980-1989”. Ostatnio wydał „Nie ma chleba bez wolności. Polski sprzeciw wobec komunizmu 1956-1980”. Jego książki były trzykrotnie nominowane do Nagrody Historycznej im. Kazimierza Moczarskiego.
Komentarze