Paradoksalnie ignorowanie wyroku TSUE przez KRS oraz Izbę Dyscyplinarną SN ułatwi wydanie wyroku Sądowi Najwyższemu. Zwłaszcza że dostał szczegółowe wskazówki, jakimi kryteriami ma się kierować. Operacja rybołówcza została zainicjowana zarówno w TSUE, jak i w Polsce - zobacz, na czym polega. I dlaczego zdaniem prof. Łętowskiej wkraczamy w cień Polexitu
Ryba czy wędka? Tak najbardziej lapidarnie można określić oczekiwania i oceny wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE z 19 listopada 2019 roku w odpowiedzi na pytania prejudycjalne Sądu Najwyższego (C-585/18, C-624/18 i C-625/18).
Apetyt na rybę - lub strach przed tym daniem, w zależności od tego, kto dokonywał oceny - wzbudziła ujawniona w czerwcu 2019 opinia Rzecznika Generalnego TSUE prof. Jewgienija Tanczewa, iż Izbie Dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym brak cech niezawisłego sądu, a nowa KRS nie ma przymiotów niezależności, wymaganych dla organów biorących udział w procedurze powoływania sędziów.
Oczekiwania uzyskania od Wielkiej Izby gotowego dania były jednak nierealne, skoro luksemburski Trybunał odpowiadał na pytanie prejudycjalne, czyli w procedurze, o której mowa w art. 267 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej.
Pytającemu sądowi udziela się bowiem odpowiedzi, a nie rozstrzyga za niego sprawę, którą pytający ma rozstrzygnąć, gdy już odpowiedź uzyska.
Przecież nawet, gdyby TSUE podzielił w tekście uzasadnienia wyroku pogląd Rzecznika Generalnego Tanczewa, to i tak Sąd Najwyższy musiałby sam orzec w sprawie, w której zadał pytania. Europejski sąd napisał wyraźnie, że "Trybunał dostarcza sądom krajowym elementów wykładni prawa Unii, które są im niezbędne do rozstrzygnięcia zawisłych przed nimi sporów".
Gdyby zaś sam TSUE dokonał oceny KRS i Izby Dyscyplinarnej, to narażałby się na zarzut naciągania trybu postępowania.
I to zupełnie niepotrzebnie, w sytuacji, gdy przed luksemburskim Trybunałem dopiero co zawisła sprawa z wniosku Komisji Europejskiej o naruszenie przez Polskę obowiązków traktatowych, z uwagi na model odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów. Wyrok w tej sprawie poznamy w połowie 2020 roku.
Właściwy tu tryb określa art. 258 Traktatu o Funkcjonowaniu UE.
Ta sprawa czeka na swoją kolej. Dlatego radość uważających, że obecny wyrok TSUE niczego nie oznacza - jest przedwczesna.
Obecny wyrok najwyraźniej oznacza kolejny krok w wypracowywaniu standardu unijnego wymiaru sprawiedliwości.
Szkoda oczywiście, że akurat Polsce przypadła rola zwierzęcia laboratoryjnego. Obecny wyrok daje wędkę, a nie danie gotowe. Operacja rybołówcza została jednak zainicjowana, i to zarówno w Polsce (poprzez powinność wykonania obecnego wyroku), w TSUE - gdzie najwyraźniej gromadzi się niezbędne oprzyrządowanie.
W orzeczeniu z 19 listopada 2019 roku Trybunał Sprawiedliwości UE niezwykle szczegółowo i starannie wyłożył kryteria niezależności organu biorącego udział w procedurze powoływania sędziów (co ważne dla statusu KRS, pkt 133- 144) i niezawisłości sędziów (co istotne z punktu widzenia statusu sędziów Izby Dyscyplinarnej SN - pkt 145 -153), budując w ten sposób standard ocenny.
Ocena, "czy KRS daje wystarczające gwarancje niezależności od organów władzy ustawodawczej i wykonawczej" powinna uwzględnić "zbieg czynników w połączeniu z okolicznościami, w jakich wyborów KRS dokonano", TSUE wymienia te "czynniki":
TSUE zwraca też uwagę na wątpliwości wobec uprawnień Izby Dyscyplinarnej, roli jaką odegrała ona w obniżaniu wieku spoczynku urzędujących sędziów SN (co zgodnie z wyrokiem TSUE z czerwca 2019 stanowiło naruszenie nieusuwalności i niezawisłości sędziów i uchybienie Traktatowi o UE), a także zasady, że powoływani do Izby mogą być wyłącznie nowi sędziowie, dotychczasowi sędziowie SN są wykluczeni.
Wykorzystanie tych kryteriów leży w rękach organów krajowych. TSUE bowiem nie wyręcza organów krajowych - dostarcza im narzędzi.
Adresatem tych uwag nie jest tylko sąd zadający pytania prejudycjalne (czyli Sąd Najwyższy), ale każdy organ krajowy w zakresie swych kompetencji. Mówi o tym zasada lojalności z art. 4 ust. 3 Traktatu o Unii Europejskiej.
Czy Sąd Najwyższy, bezpośredni adresat odpowiedzi na pytania prejudycjalne, powinien dokonać oceny, czy KRS i Izba Dyscyplinarna SN odpowiadają bądź nie nie kryteriom wskazanym w wyroku TSUE? Czy powinien użyć checklist : porównując sytuację rzeczywistą i konkretną z abstrakcyjnym i potencjalnym modelem przedstawionym w wyroku?
Prezes Gersdorf zapowiedziała rychłe podjęcie sprawy przez SN (wyroków w trzech sprawach rozpatrywanych przez SN można się spodziewać jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia - przyp. red.).
Paradoksalnie - w sukurs SN przychodzą i KRS, i Izba Dyscyplinarna - dwa organy, których status wymaga oceny. Jak to możliwe?
Wyrok TSUE mocno podkreśla konieczność kompleksowej oceny statusu organu niezależnego i oddziaływań na niezawisłość sędziego.
Ocenie podlega mechanizm obejmujący nie tylko brzmienie przepisu, ale i standard stosowania, praktyka. I to w jej dynamicznym rozwoju - gromadzenie sekwencyjnie ujawniających się cech i zachowań.
To wymaga oceny także faktycznych okoliczności (takich jak m.in. występowanie efektu mrożącego) czy kształtowanie społecznego odbioru praktyki KRS (pkt 144, 152 i 153 wyroku - cytowane wyżej - red.).
Takie holistyczne podejście jest sporym wyzwaniem dla polskich sądów, nie przyzwyczajonych do finitystycznego i dynamicznego spojrzenia na własne cechy i praktykę.
Tymczasem już po wydaniu wyroku TSUE oba organy, KRS i Izba Dyscyplinarna SN dostarczają dowodów, które będą z pewnością pomocne przy ocenie dokonywanej przez SN.
Oficjalnie wedle samej KRS, wyrok TSUE jest dla niej bez znaczenia, reakcji nie wymaga. Podobnie twierdzenie zawiera oświadczenie Prezesa Izby Dyscyplinarnej SN.
Dlatego też KRS kontynuowała proces awansowania sędziów (opiniowanie kandydatur do SN), zaś Izba Dyscyplinarna obradując 21 listopada w sprawie sędzi Aliny Czubieniak (sygnatura sprawy II DSS 2/18,) nie uwzględniła wniosku o odroczenie postępowania do czasu, gdy SN ustosunkuje się do wyroku TSUE i wydała wyrok.
Te działania dostarczają wymaganego przez wyrok TSUE materiału faktycznego do dokonania oceny przez Sąd Najwyższy. SN ma wszak ocenić niezależność KRS i ochronę niezawisłości sędziów (wobec działania Izby Dyscyplinarnej SN), w sposób konkretny i rzeczywisty, a nie tylko abstrakcyjny i potencjalny. Bieżąca działalność zarówno KRS, jak i Izby Dyscyplinarnej SN są więc tutaj - paradoksalnie - pomocne.
Wyroki TSUE w odpowiedzi na pytanie prejudycjalne z natury rzeczy dotyczą wykładni prawa unijnego.
Jednak podanie szczegółowych kryteriów znaczenia niezależności organu i niezawisłości sędziów nie pozostaje bez wpływu na znaczenie prawa krajowego - zwłaszcza, że art. 173, 178 ust 1 i 186 Konstytucji odwołują się do pojęć niezależności i niezawisłości.
Ich interpretacja, nawiązująca do kryteriów wskazanych w wyroku TSUE - a powołuje on także bogato orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka - spina zatem dwa systemy prawne: unijny i krajowy. I to też decyduje o znaczeniu wyroku TSUE z 19 listopada.
Oczywiście, do swej pełnej implementacji wyrok TSUE wymagałby także działań legislacyjnych, zmieniających reżim prawny KRS, ustawę o SN i system dyscyplinarny wobec sędziów. Ani to jednak realne, ani przewidywalne. O podjęcie stosownych działań apeluje do władz trzynaście organizacji społecznych (całe, piętnastostronicowe Stanowisko jest dostępne w Archiwum Osiatyńskiego, wraz z Załącznikiem zawierającym dodatkową argumentację - przyp.red.).
Oddzielnym problemem jest reakcja sądów. Jeżeli SN działając po orzeczeniu TSUE skorzysta z możliwości negatywnego wypowiedzenia się co do statusu KRS, zapewne pojawią się także inicjatywy innych sądów - szukających wyjaśnienia wątpliwości co do statusu orzeczeń z udziałem sędziów nominowanych z udziałem KRS.
Już jeden z sądów okręgowych - w Olsztynie- zażądał od Kancelarii Sejmu ujawnienia list poparcia nominacji do KRS, motywując to konsekwencjami orzeczenia TSUE.
Odnotować należy też inicjatywę z Izby Cywilnej SN, gdzie na tle jednej ze spraw (sygn. II CO 108/19) skierowano szereg pytań do Trybunału Konstytucyjnego, dotyczących ustalania składów orzekających z udziałem sędziów powołanych w procedurze neo-KRS.C
Czego dotyczą te pytania? Jak je ocenić biorąc pod uwagę rozbieżność ich treści i rzeczywistego znaczenia, a także ich legitymizacyjna i ceremonialna funkcja w obecnej sytuacji - to wymagałaby oddzielnej analizy.
I niestety, wszystko to oznacza nieuchronne pogłębienie chaosu w obrębie wymiaru sprawiedliwości, zarówno w osobowym, jak i w funkcjonalnym wymiarze.
Takie są skutki wydrążania z treści zasad konstytucyjnych i traktatowych. W sferze faktycznej oznacza to zaś, że wkraczamy w cień Polexitu.
Sądownictwo
Krajowa Rada Sądownictwa
Sąd Najwyższy
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Izba Dyscyplinarna
Ewa Łętowska - prof. dr hab., profesor w Instytucie Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk, członek rzeczywisty Polskiej Akademii Nauk, członek czynny Polskiej Akademii Umiejętności. Pierwszy rzecznik praw obywatelskich w Polsce (1988–1992), sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego (1999–2002) i Trybunału Konstytucyjnego (2002-2011).
Ewa Łętowska - prof. dr hab., profesor w Instytucie Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk, członek rzeczywisty Polskiej Akademii Nauk, członek czynny Polskiej Akademii Umiejętności. Pierwszy rzecznik praw obywatelskich w Polsce (1988–1992), sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego (1999–2002) i Trybunału Konstytucyjnego (2002-2011).
Komentarze