Minister sprawiedliwości Adam Bodnar przedstawił projekt ustawy, który ma uregulować status wadliwych neo-sędziów. Ustawa przesunie ich na poprzednie stanowiska. Zmiany czekają też Sąd Najwyższy, neo-sędzia Manowska straci stanowisko prezeski
Długo wyczekiwany projekt ustawy pojawił się wieczorem w czwartek 24 kwietnia 2025 roku na stronie internetowej ministerstwa sprawiedliwości. Projekt dotyczy „przywrócenia prawa do niezależnego i bezstronnego sądu ustanowionego na podstawie prawa przez uregulowanie skutków uchwał Krajowej Rady Sądownictwa podjętych w latach 2018-2025”.
Jego głównym celem jest rozwiązanie problemu wadliwych neo-sędziów, nominowanych przez nielegalną neo-KRS do sądów powszechnych, wojskowych, administracyjnych, NSA i SN. Jest ich obecnie w Polsce ok. 2,5 tysiąca. Ich status i status nominującej ich neo-KRS został podważony w licznych orzeczeniach ETPCz, TSUE, SN i NSA. I ministerstwo chce te orzeczenia teraz wykonać.
Poza tym uregulowanie statusu neo-sędziów ma zapobiec pogłębiającemu się chaosowi w sądach, bo orzeczenia wydane z ich udziałem są wadliwe. Można je uchylać. To powoduje, że obywatele nie mają pewności czy wyrok wydany w ich sprawie jest legalny. Rosną też zatory w sądach, a na ostateczne orzeczenie czeka się latami.
Projekt ministerstwa ma to wszystko szybko przeciąć. Opiera się on niemal w całości na projekcie przygotowanym przez komisję kodyfikacyjną ustroju sądownictwa i prokuratury, którą kieruje prof. Krystian Markiewicz. Zakłada on ustawowe uregulowanie statusu wszystkich neo-sędziów, bez wchodzenia w indywidualną weryfikację poszczególnych nominacji.
Resort Bodnara wybrał tę ścieżkę z dwóch powodów. Po pierwsze nominacje dla neo-sędziów są obarczone systemową wadą. Powołała ich sprzeczna z Konstytucją i upolityczniona neo-KRS, do której 15 członków-sędziów wybrali w Sejmie posłowie PiS. Wybierali przede wszystkim sędziów, którzy współpracowali z resortem Ziobry.
Po drugie: ustawowe uregulowanie statusu neo-sędziów będzie szybsze. Pozwoli na rozwiązanie problemu do końca 2027 roku. W przypadku indywidualnej weryfikacji cały proces mógłby trwać dwa, trzy lata dłużej, bo neo-sędziowie mogliby się odwoływać od indywidualnych decyzji. A będące w zapaści sądy nie mają tyle czasu.
Co do zasady w mocy zostaną też wszystkie orzeczenia wydane z udziałem neo-sędziów. Na ich podważenie będzie tylko miesiąc. I będą mogli to zrobić tylko ci, którzy w trakcie procesu zarzucali, że skład sądu jest nieprawidłowy.
Projekt ministerstwa trafi teraz do opiniowania przez Komisję Wenecką. A ta opinię najwcześniej wyda w połowie czerwca 2025 roku, bo wtedy się zbiera. Jednak nie czekając na opinię, rząd może zacząć wcześniej prace nad projektem, bo ewentualne poprawki można jeszcze nanosić w czasie prac w Sejmie. Proponowane zmiany miałyby wejść w życie w październiku 2025 roku, pod warunkiem że w wyborach prezydenckich zwycięży kandydat strony demokratycznej, który ustawę podpisze.
Minister Bodnar musi też jak najszybciej przedstawić projekt zmian w ustawie o ustroju sądów powszechnych. W tym projekcie mają bowiem zostać uregulowane zasady opiniowania kandydatów do powtórzonych i nowych konkursów, już przed legalną KRS. Odzyskają te uprawnienia Zgromadzenia Ogólne Sędziów, czyli samorząd sędziowski. Odebrał im je PiS w bezprawnej ustawie kagańcowej.
Z projektu ustawy, który został upubliczniony na stronie ministerstwa sprawiedliwości, wynika, że uchwały neo-KRS z nominacjami dla neo-sędziów stracą moc prawną. Neo-sędziowie zostaną podzieleni na 3 grupy:
Początkujących sędziów. To tzw. grupa zielona, licząca około 1000 osób. Chodzi przede wszystkim o byłych asesorów – w tym absolwentów KSSiP – byłych asystentów sędziów i referendarzy. Oni nie zostaną cofnięci na poprzednio zajmowane stanowiska. W ich przypadku uchwała neo-KRS była de facto potwierdzeniem uprawnień, które umożliwiały im wejście do zawodu. Legalna KRS wyda tylko nowe uchwały potwierdzające ich powołanie, by w przyszłości nikt już nie kwestionował ich statusu.
Sędziów, którzy mieli wcześniej doświadczenie prawnicze. To tzw. grupa żółta; licząca około 1200 osób. Chodzi o osoby, które przed nominacją od neo-KRS były już sędziami. Te osoby zostaną cofnięte na stanowiska, które zajmowały przed nominacją od neo-KRS. Przy czym uzyskają delegację na dwa lata na stanowiska zajmowane obecnie, by nie sparaliżować sądów, w których dziś pracują (nie dotyczy to tylko członków obecnej neo-KRS i rzeczników dyscyplinarnych ministra Ziobry). Z mocy ustawy będą też brać udział w powtórzonych konkursach na zajmowane przez nich do tej pory stanowisko w sądzie wyższej instancji. Ale będą mogli też zrezygnować z delegacji i konkursu. W powtórzonych konkursach będą też brać udział sędziowie, którzy bronili praworządności i nie chcieli startować w konkursach przed nielegalną neo-KRS. Od uchwał legalnej KRS będzie można odwołać się do SN, w którym nie będzie już neo-sędziów.
Osoby, które przyszły do zawodu sędziowskiego z innych zawodów. To tzw. grupa czerwona licząca ok. 400 osób. Chodzi o adwokatów, radców prawnych, naukowców, czy prokuratorów. Te osoby co do zasady będą mogły wrócić do poprzednich zawodów – pod warunkiem że ich poprzednie miejsca pracy przyjmą ich z powrotem. Będą mogły też zostać referendarzami, ale tylko w sądach powszechnych. Będą mogły też stanąć do powtórzonych konkursów. Neo-sędziowie, którzy przeszli już w stan spoczynku również zostaną cofnięci na poprzednie stanowisko. Na przykład sędzia okręgowy, który dostał awans od neo-KRS do sądu apelacyjnego i tam przeszedł w stan spoczynku, stanie się sędzią sądu okręgowego w stanie spoczynku z niższą emeryturą.
Neo-sędziowie SN, w tym ze zlikwidowanej Izby Dyscyplinarnej, którzy mogli przejść na wcześniejszą emeryturę w 2022 roku, stracą ją i wrócą na stanowiska w sądach powszechnych. Jeśli neo-sędzia przyszedł do sądu z innego zawodu i jest obecnie w stanie spoczynku, dostanie emeryturę z ZUS-u, czyli niższą.
Co ważne do zawodu sędziego będą mogli też wrócić starsi sędziowie, którzy zostali wypchnięci przez neo-KRS w stan spoczynku po ukończeniu 65 lat. Często w ten sposób pozbywano się sędziów, którzy bronili praworządności. Będą mogli oni jeszcze wrócić do orzekania, jeśli przedstawią zaświadczenie o lekarza o zdolności do dalszej pracy.
Projekt ustawy zakłada też pilne zmiany w Sądzie Najwyższym, bo to najważniejszy sąd w Polsce i to on ma kontrolować proces uregulowania statusu neo-sędziów. Do SN będzie można się odwołać od uchwał legalnego już KRS w powtórzonych konkursach.
W SN nie będzie neo-sędziów. Nie będzie też obecnych prezesów Izb, w tym Małgorzaty Manowskiej na stanowisku I prezeski SN. Stracą swoje stanowiska wraz z cofnięciem ich nominacji do SN.
Kandydatów na nowego prezesa SN i prezesów Izb wybierze samorząd sędziowski, który zostanie przywrócony. Chodzi o Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN i Zgromadzenia Izb. Zgromadzenie Ogólne będzie przedstawiało prezydentowi dwóch kandydatów na nowego prezesa, którzy uzyskają największą liczbę głosów.
Znikną w SN tzw. komisarze prezydenta, a prezydent straci prawo narzucania SN regulaminu urzędowania. Ustali go sam samorząd SN. Ponadto samorząd SN zyska też prawo opiniowania kandydatów do SN tak, by do tego sądu trafiali najlepsi prawnicy o nieskazitelnym charakterze.
Zlikwidowane zostaną powołane przez PiS Izba Odpowiedzialności Zawodowej i Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Dyscyplinarki sędziów przejmie Izba Karna. Ale każdorazowo skład orzekający do danej sprawy będzie losowany spośród wszystkich sędziów SN. Jeden z sędziów orzekających będzie musiał być karnistą, a drugi specjalizować się w sprawach, które załatwia obwiniony sędzia. W tych sprawach zostaną ławnicy.
Pozostałe sprawy przejmą Izba Cywilna i Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, do której wrócą sprawy dotyczące protestów wyborczych i wyborów.
Uchwały SN w zakresie interpretacji ważnych problemów prawnych wydane z udziałem neo-sędziów stracą moc zasady prawnej. Nie będą obowiązywać innych składów SN.
Zostanie skarga nadzwyczajna, z której chętnie korzystał Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro, by kasować w Izbie Kontroli niepodobające się mu wyroki. Jej likwidację skargi w wywiadach zapowiadał minister sprawiedliwości Adam Bodnar. Jak widać, teraz uznał, że skarga może zostać, bo już nie będzie jej rozpoznawać Izba Kontroli.
Skarga nadzwyczajna ma służyć do kasowania ostatecznych, niesprawiedliwych wyroków. Wnosić ją do SN będzie mógł nadal Prokurator Generalny i RPO. Skargi będą rozpoznawać 3 Izby SN – Karna, Cywilna i Pracy – w zależności od charakteru sprawy.
Sądownictwo
Adam Bodnar
Małgorzata Manowska
Zbigniew Ziobro
Krajowa Rada Sądownictwa
Ministerstwo Sprawiedliwości
Sąd Najwyższy
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych
Izba Odpowiedzialności Zawodowej
komisja kodyfikacyjna
Komisja Wenecka
Krystian Markiewicz
neo sędzia
praworządność
projekt ustawy
skarga nadzwyczajna
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze