0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Lukasz Cynalewski / Agencja Wyborcza.plFot. Lukasz Cynalews...

67 organizacji społecznych apeluje do Ministerstwa Klimatu i Środowiska o odrzucenie projektu ustawy o lasach. To dokument, nad którym resort pracuje od 2024 roku i który ma dostosować przepisy do wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 2023 roku. TSUE orzekł wtedy, że Polska powinna umożliwić społeczeństwu zaskarżanie planów urządzania lasu.

„Pomimo że rząd deklarował, że zwiększy społeczny nadzór nad lasami, zaproponowane przepisy (...) nie odpowiadają minimalnym standardom dobrej partycypacji i nie uspołeczniają planowania gospodarki leśnej” – czytamy w apelu. Projekt ustawy krytykuje również Państwowa Rada Ochrony Przyrody, organ doradczy ministra klimatu.

Co znalazło się w proponowanych przepisach? A czego brakuje?

Ustawa o lasach do zmiany

Przypomnijmy: 2 marca 2023 roku TSUE uznał, że polskie prawo łamie unijne przepisy, nie dając społeczeństwu możliwości zaskarżania do sądu planów urządzenia lasu (PUL). PUL to dokument przygotowywany w nadleśnictwach raz na 10 lat, który określa liczbę i zasięg wycinek oraz innych prac. Plan musi zostać zatwierdzony przez ministra środowiska.

Przeczytaj także:

Organizacje zajmujące się ochroną przyrody wielokrotnie próbowały zaskarżać PUL-e, między innymi tam, gdzie skala wycinek była ogromna albo zagrażała ochronie cennych przyrodniczo terenów. „Sądy administracyjne nawet nie rozpatrywały tych skarg, twierdząc, że nie jest to żadna decyzja administracyjna, tylko wewnętrzna decyzja Lasów Państwowych” – mówił w 2023 roku Augustyn Mikos ze Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot w rozmowie z OKO.press.

Problem z brakiem możliwości zaskarżania PUL-i pokazała również sprawa masowych wycinek w Puszczy Białowieskiej, których nie można było powstrzymać w polskim sądzie. Prace, prowadzone wtedy przy aprobacie ministra środowiska z rządu PiS Jana Szyszko, wstrzymano dopiero po interwencji TSUE. Trybunał orzekł w 2018 roku, że decyzje pozwalające na zwiększenie wycinki w Puszczy Białowieskiej są niezgodne z prawem. Uznał, że prowadzenie prac gospodarczych na taką skalę łamie przepisy wynikające m.in. z dyrektyw siedliskowej i ptasiej.

Zanim jednak zapadł wyrok w europejskim sądzie, wycięto 200 tys. m³ drzew, z czego połowę w najcenniejszych, ponadstuletnich drzewostanach. Gdyby PUL-e można było zaskarżać w polskich sądach, być może przynajmniej część cennego lasu udałoby się uratować.

W teorii Polska tuż po wyroku TSUE z 2023 roku, który nakazuje umożliwienie społeczeństwu zaskarżania PUL-i, powinna zmienić przepisy w tej sprawie. Dwa lata później prace nad ustawą wciąż trwają, a eksperci wskazują, że proponowane rozwiązania wcale nie rozwiązują problemów, na które zwrócił uwagę europejski sąd.

Konsultacje PUL z problemami

Ministerstwo Klimatu i Środowiska, prezentując projekt ustawy (można go znaleźć TUTAJ) podkreśla, że jego głównym celem jest usunięcie wad w prawie, które wskazał TSUE. Resort uważa, że poza wprowadzeniem zaskarżalności PUL, konieczna jest zmiana całej procedury opracowywania planów urządzania lasów.

Obecnie można brać udział w konsultacjach przygotowywanych planów, ale wiąże się to z szeregiem problemów.

„Z konsultacjami PUL jest jeden zasadniczy problem – Lasy Państwowe są tam sędzią we własnej sprawie, podejmują decyzje, choć mają konflikt interesów" – mówił mec. Paweł Szutowicz w rozmowie z portalem Zawsze Pomorze. Wnioski zgłaszane podczas konsultacji są często odrzucane. Fundacja Lasy i Obywatele wskazuje, że w latach 2010-2020 nadleśnictwa odrzuciły 80 proc. społecznych uwag.

Informacje o rozpoczęciu konsultacji są publikowane jedynie na stronie nadleśnictw i w BIP-ie, przez co obywatele nie wiedzą nawet, że mogą wziąć w nich udział. „Według badania które Fundacja Lasy i Obywatele zleciła Ipsos w marcu 2021 tylko 6.5 proc. Polek i Polaków kiedykolwiek słyszało o możliwości wzięcia udziału w konsultacjach w sprawie zarządzania lasami" – podają Lasy i Obywatele.

Diabeł tkwi w szczegółach

Ministerstwo podkreśla, że konieczne jest m.in.:

  • zapewnienie realnego udziału społeczeństwa na każdym etapie tworzenia planu urządzenia lasu;
  • włączenie do procesu opracowywania PUL rad gmin;
  • zapewnienie transparentności procesu tworzenia planów urządzania lasów;
  • określenie przesłanek prawnych zatwierdzenia lub odmowy zatwierdzenia PUL przez ministra.

Państwowa Rada Ochrony Przyrody w opinii z 11 czerwca 2025 pozytywnie ocenia założenia projektu ustawy. Zdaniem naukowców na plus trzeba zaliczyć m.in. wymóg uzgodnienia projektu planu urządzenia lasu z regionalnym dyrektorem ochrony środowiska, możliwość wiążącego wskazywania przez ministra niezbędnych zmian w PUL czy możliwość zaskarżania decyzji zatwierdzającej PUL. Diabeł jednak tkwi w szczegółach. A te, w ocenie ekspertów, dalej nie dają społeczeństwu wystarczającej kontroli nad planami nadleśnictw.

„Rząd Donalda Tuska obiecał Polkom i Polakom, że przywróci im kontrolę nad przyszłością naszych wspólnych lasów. Tymczasem propozycja ustawy, która miała tę obietnicę realizować, tak naprawdę odbiera ludziom głos. Ten projekt łamie nie tylko prawo polskie i międzynarodowe, ale też oznacza złamanie umowy rządu z wyborcami" – mówi Aleksandra Wiktor z Fundacji Greenpeace Polska.

Nowa ustawa o lasach i naruszenie trójpodziału władzy

Jakie są główne zarzuty do projektu ustawy o lasach?

  • Ustawa wprowadza zasadę zatwierdzania PUL w drodze decyzji administracyjnej. Problem w tym, że stroną w tym postępowaniu ma być wyłącznie właściciel lasu. Państwowa Rada Ochrony Przyrody wskazuje, że ten zapis „wprost wyklucza organizacje społeczne jako strony„. Społecznicy komentują: „Projekt ogranicza rolę organizacji jedynie do składania uwag. Co więcej, projekt traktuje organizacje nierówno i wybiórczo – składanie uwag umożliwiono jedynie organizacjom ekologicznym i organizacjom pracodawców”.
  • Projekt wprowadza możliwość prowadzenia wybranych działań gospodarki leśnej (także pozyskania drewna), nawet jeżeli wcześniej sąd wstrzyma wykonanie planu urządzenia lasu. „W demokratycznym państwie prawa sytuacja, w której minister ds. środowiska i starosta mogą zmienić zakres sądowych rozstrzygnięć, jest nie do zaakceptowania jako jawne naruszenie konstytucyjnego trójpodziału władzy. Takie przepisy pozwoliłyby np. obejść sądowe zakazy wycinki lasów w Białowieży czy Hajnówce i doprowadzić do sytuacji, w której wrócilibyśmy do wycinki Puszczy Białowieskiej" – komentuje Bartosz Kwiatkowski z prawniczej Fundacji Frank Bold.

Jak powinna wyglądać społeczna partycypacja?

Uwag jest znacznie więcej:

  • Projekt nie umożliwia pełnej partycypacji społeczeństwa w opracowywaniu PUL. Naukowcy z PROP piszą: „W dzisiejszych czasach wszystkie konsultowane materiały powinny być obowiązkowo dostępne do konsultacji w formie elektronicznej, a nie tylko »wykładane w siedzibie nadleśnictwa«. Przez »projekt planu«, udostępniany do finalnej konsultacji, należy przy tym rozumieć materiał w formie nieograniczającej technicznych możliwości jego analizy – a więc np. mapy w formie cyfrowych warstw informacji przestrzennej; podstawowe dane taksacyjne i dane o planowanych zabiegach w cyfrowej formie bazodanowej„. Według naukowców ustawa musi gwarantować udział społeczeństwa w pracach nad planem na każdym etapie i do momentu ustalenia ostatecznej wersji. Tymczasem według propozycji resortu klimatu społeczeństwo ma jedynie 21 dni od momentu rozpoczęcia prac nad PUL na zgłoszenie swoich uwag i propozycji. PROP dodaje: „Celem partycypacji społecznej jest maksymalne uwzględnienie uwag społeczeństwa, a nie tylko »odnoszenie się do uwag« otrzymanych od społeczeństwa”.

Wycinki bez planu

  • Projekt nie eliminuje praktyk polegających na prowadzeniu wycinki drzew bez zatwierdzonych PUL. „Wiele nadleśnictw w Polsce realizuje PUL-e nawet bez zatwierdzenia ministra. Jest to wprost sprzeczne z ustawą o lasach„ – mówił w OKO.press Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. „W Lasach Państwowych funkcjonuje interpretacja, według której samo złożenie PUL do podpisu wystarczy. Jeszcze zanim ten podpis zostanie złożony, można już wchodzić z pracami do lasu” – dodał. Według danych zebranych przez Pracownię, w 2021 roku aż 46 nadleśnictw, zarządzających ponad 10 proc. powierzchni lasów publicznych, prowadziło gospodarkę leśną bez zatwierdzonych PUL-i. W lipcu 2024 roku przyrodnicy wykazali, że proceder ten jest wciąż nagminny – nadleśnictwa ogłaszają przetargi na gospodarkę leśną mimo braku zatwierdzonego planu. „Projekt, zamiast ukrócić te szkodliwe działania, de facto je legalizuje. Wystarczy powołać się na potrzebę realizacji celów trwale zrównoważonej gospodarki leśnej, by uzyskać zgodę na prowadzenie gospodarki leśnej bez zatwierdzonego PUL. Oznacza to, że wycinki w lasach nadal będą poza jakąkolwiek kontrolą" – mówi Ślusarczyk.
  • W apelu 67 organizacji czytamy: „Projekt w żadnym zakresie nie odnosi się także do punktu 1 wyroku TSUE, czyli konieczności zapewnienia ścisłej ochrony gatunkowej podczas prowadzenia gospodarki leśnej, nie poprawia więc stanu ochrony przyrody naszych lasów".

Treść apelu można znaleźć TUTAJ, a opinię PROP – TUTAJ.

Ustawa o lasach. Co dalej?

Konsultacje publiczne – bardzo krótkie, bo trwające zaledwie 10 dni – tej wersji projektu ustawy o lasach już się zakończyły (pierwsza wersja była konsultowana w 2024 roku). Teraz resort klimatu ma czas na odniesienie się do uwag, które złożyła również m.in. branża drzewna oraz Związek Leśników Polskich.

PROP w swojej opinii podkreśla, że „projekt nie powinien być zaakceptowany w obecnym kształcie i wymaga dalszej poprawy".

Z kolei organizacje ekologiczne piszą w swoim apelu: „Negatywnie oceniamy udostępniony do konsultacji projekt ustawy i apelujemy o jego odrzucenie oraz rozpoczęcie prac nad prawidłową realizacją wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z dnia 2 marca 2023 roku w sprawie C-432/21 we współpracy z przedstawicielami organizacji pozarządowych i społeczeństwa".

;
Na zdjęciu Katarzyna Kojzar
Katarzyna Kojzar

Dziennikarka, reporterka, kierowniczka działu klimatyczno-przyrodniczego w OKO.press. Zajmuje się przede wszystkim prawami zwierząt, ochroną rzek, lasów i innych cennych ekosystemów, a także sprawami dotyczącymi łowiectwa, energetyki i klimatu. Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu, laureatka Polsko-Niemieckiej Nagrody Dziennikarskiej im. Tadeusza Mazowieckiego za reportaż o Odrze i nagrody Fundacji Polcul im. Jerzego Bonieckiego za "bezkompromisowość i konsekwencję w nagłaśnianiu zaniedbań władz w obszarze ochrony środowiska naturalnego, w tym katastrofy na Odrze". Urodziła się nad Odrą, mieszka w Krakowie, na wakacje jeździ pociągami, weekendy najchętniej spędza na kajaku, uwielbia Eurowizję i jamniki (a w szczególności jednego rudego jamnika).

Komentarze