0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.plFot. Kuba Atys / Age...

W środę 2 sierpnia 2023 na konferencji prasowej w Ministerstwie Sprawiedliwości towarzyszący Zbigniewowi Ziobrze prokurator Tomasz Szafrański ujawnił imię i nazwisko osoby, wobec której Marika Matuszak dokonała homofobicznej napaści.

Nagranie wisiało na kanale społecznościowym Ministerstwa Sprawiedliwości przez niemal 20 godzin.

W tym czasie poszkodowana zablokowała dostęp do swoich kont w mediach społecznościowych. W czwartek po południu Ministerstwo w końcu usunęło wideo ze swojego kanału, ale nadal jest ono dostępne w internecie.

Ziobro, który do tej pory używał sprawy Mariki Matuszak, by uderzać w sędziów i prokuratorów, tym razem zaatakował też TVN. Zarzucił stacji brak rzetelności. Stwierdził między innymi: „Obowiązkiem telewizji jest przedstawiać informacje tak, by nie tworzyło to wrażenia, że telewizja usprawiedliwia działania bezprawne i przestępcze”. TVN ma atakować Ziobrę za jego postępowanie w sprawie Mariki Matuszak. A jednocześnie według Ziobry stacja nie informowała o napaści na działacza antyaborcyjnego. W związku z tym Ziobro złożył na TVN i TVN24 skargę do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

Sprawę ujawnienia danych ofiary i atak Ziobry na poznański sąd komentują dla OKO.press prokuratorzy Krzysztof Parchimowicz i Ewa Wrzosek oraz były Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar.

Przeczytaj także:

Wyrecytował nazwisko ofiary Mariki przed dziennikarzami

W środę 2 sierpnia 2023 minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wrócił do sprawy Mariki Matuszak. Została ona skazana na trzy lata za rozbój – wyrywanie tęczowej torby.

Cel konferencji: Ziobro ogłasza, że zwalnia zastępcę prokuratora rejonowego w Poznaniu. Ziobro i jego prokuratura uważają, że czyn Mariki został błędnie zaklasyfikowany. Sprawę przypomina towarzyszący Ziobrze prokurator Tomasz Szafrański.

Stojąc przed dziennikarzami, w świetle kamer i przy włączonych mikrofonach Szafrański odczytuje fragment z uzasadnienia wyroku. „Pokrzywdzona nie chciała oddać oskarżonym swej torby. Oskarżeni Michał Ostrzycki i Marika Matuszak zaczęli szarpać pokrzywdzoną za torbę, próbowali ją wyrwać pokrzywdzonej.

Pokrzywdzona [tu prokurator Szafrański odczytuje pełne imię i nazwisko] przytrzymywała torbę.

Pokrzywdzona po chwili szarpaniny poprosiła o pomoc koleżankę. Obie próbowały stawiać słowny i czynny opór. Oskarżeni dostrzegli, że nie zdołają wyrwać oskarżonej torby, więc zaniechali czynu”.

Prokurator wypowiada imię i nazwisko pokrzywdzonej kobiety głośno i wyraźnie.

Nagranie wisiało w tym miejscu przez kilkanaście godzin. Ministerstwo nie zamieściło w mediach społecznościowy całego nagrania z konferencji, lecz tylko wybrane fragmenty. Wśród nich były dwie wypowiedzi Tomasza Szafrańskiego. Jedna z nich to ta, w której pada imię i nazwisko ofiary.

W czwartek wczesnym popołudniem nagranie zostało jednak usunięte. Można domniemywać, że Ministerstwo Sprawiedliwości zorientowało się, że prokurator w sposób ewidentny złamał prawo i grożą mu pozwy.
usunięte nagranie, na którym prokurator ujawnia dane ofiary Mariki
Ministerstwo usunęło nagranie po kilkunastu godzinach

Jednak nagranie wciąż bez żadnych problemów można znaleźć w internecie. Zapytałam autora najpopularniejszego z tych nagrań – do dziś obejrzało je kilka tysięcy osób – czy ktoś z Ministerstwa zwrócił się o to, by je edytować, usunąć imię i nazwisko pokrzywdzonej. „Do chwili obecnej nie” odpowiedział.

Bodnar: „Absolutny skandal”

Były Rzecznik Praw Obywatelskich dr hab. prof. SWPS Adam Bodnar mówi OKO.press:

„To jest absolutny skandal. Prokurator ma ścigać przestępców, a nie ujawniać dane osób pokrzywdzonych przestępstwem. Tego typu działanie stawia działanie tej instytucji na głowie.

Jak po takim precedensie prokuratura ma wiarygodnie pomagać ofiarom przestępstw?”

Bodnar podkreśla, że ujawniając dane pokrzywdzonej, naruszono RODO i jej dobra osobiste. Naruszono też artykuły 7, 47 i 51 ustęp 2 Konstytucji.

Artykuł 7 mówi: „Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa”.

Artykuł 47 mówi: „Każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym”.

Zaś artykuł 51 ustęp 2 mówi: „Władze publiczne nie mogą pozyskiwać, gromadzić i udostępniać innych informacji o obywatelach niż niezbędne w demokratycznym państwie prawnym”.

Ujawnienie danych? „Potencjalnie groźne i niebezpieczne dla poszkodowanej”

„Ujawnienie danych pokrzywdzonej jest niedopuszczalne” – komentuje w rozmowie z OKO.press prokurator Krzysztof Parchimowicz. „Przepisy procedury karnej są tak skonstruowane, że dane świadków i pokrzywdzonych są niedostępne dla oskarżonego i innych osób. Od prokuratora, który jest odpowiedzialny za kwestie prawne w Prokuraturze Krajowej, należałoby wymagać więcej rozwagi, nawet wtedy, gdy cytuje uzasadnienie wyroku” – mówi prokurator Krzysztof Parchimowicz.

„Prokurator Szafrański to były sędzia i powinien mieć świadomość tego, że danych pokrzywdzonych i świadków, że sprawy, nie można ujawniać. Bo to ułatwia identyfikację” – zwraca uwagę w rozmowie z OKO.press stołeczna prokurator Ewa Wrzosek.

„Podanie nazwiska pokrzywdzonej w tak medialnej sprawie oznacza, że nie będzie najmniejszych problemów, by ją zidentyfikować.

To dla niej potencjalnie groźne i niebezpieczne” – mówi Wrzosek.

„Rażące naruszenie prawa do prywatności”

Czy Tomaszowi Szafrańskiemu może coś grozić za ujawnienie danych pokrzywdzonej przez Marikę Maruszak?

„Moim zdaniem doszło do przekroczenia uprawnień na szkodę pokrzywdzonej. Co może skutkować odpowiedzialnością karną z artykułu 231 kodeksu karnego i odpowiedzialnością dyscyplinarną” – mówi OKO.press prok. Ewa Wrzosek.

Prokurator Parchimowicz przywołuje art. 148 a Kodeksu postępowania karnego, z którego wynika ochrona danych świadków. A prokurator Wrzosek dodaje: „Kodeks postępowania karnego pozwala jedynie ujawniać materiały ze śledztw Prokuratorowi Generalnemu i wyłącznie w interesie publicznym. Ale również on nie może ujawnić danych pokrzywdzonego.

Nie widzę w tym żadnego interesu społecznego. To jest wtórna wiktymizacja ofiary”.

Kodeks postępowania karnego nie jest jedynym aktem prawnym, na który można się tu powołać. Jest też ustawa o ochronie danych osobowych. Chodzi o art. 107.

„Niewątpliwe prokuratura i sąd w postępowaniu ma prawo do przetwarzania danych osobowych, ale innych niż ich publiczne udostępnianie.

Dodać należy, że w kontekście sprawy Mariki Matuszak ujawnienie imienia i nazwiska pokrzywdzonej powiązanie jest z ujawnieniem danych wrażliwych, które mogą świadczyć o jej światopoglądzie, seksualności czy preferencjach seksualnych.

Takie dane mogą być przetwarzane tylko wyjątkowo” – zwraca uwagę prok. Parchimowicz.

Wrzosek podkreśla, że pokrzywdzona może teraz złożył zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa nadużycia uprawnień, na szkodę interesu prywatnego. Może też wystąpić na drogę cywilną o ochronę dóbr osobistych. Bo naruszono jej prawo do prywatności. „To jest rażące nadużycie tego prawa, które naraża ją na negatywne zachowania” – zaznacza prokuratorka.

„Od prokuratora mamy prawo wymagać więcej”

Za ujawnienie danych osobowych prokurator Szafrański odpowiada indywidualnie – zaznacza prokurator Wrzosek.

Czy może on tłumaczyć się tym, że cytował uzasadnienie wyroku sądu? Wrzosek: „W uzasadnieniach wyroków, które są podawane do wiadomości publicznej, dane pokrzywdzonego są zanonimizowane. Od prokuratora mamy prawo wymagać więcej, nie tylko znajomości prawa”.

Prosimy też o skomentowanie faktu, że wideo ujawniające dane pokrzywdzonej było publicznie dostępne przez co najmniej kilkanaście godzin na profilu Ministerstwa.

„Trudno mi wytłumaczyć takie postępowanie. Jeżeli nawet ujawnienie danych pokrzywdzonej nie było zamierzone, to ta informacja powinna być skorygowana” – odpowiada prokurator Parchimowicz.

„W ustawie o ochronie danych osobowych jest przepis karny, który przewiduje kary za nieuprawnione przetwarzanie w tym udostępnianie. Kara jest surowsza, jeśli przetwarzanie tych danych ma związek z informacjami wrażliwymi. W oparciu o obraz medialny tej sytuacji nie odważę się na stanowcze stwierdzenie, czy postępowanie się kwalifikuje do postępowania karnego” – dodaje Parchimowicz.

Wymuszanie łagodniejszego traktowania osób bliskich poglądom Ziobry

Prokurator Parchimowicz zwraca też uwagę na szerszy kontekst:

„W tej sprawie nie jest najważniejszy spór o prawidłowość oceny zachowania pani Mariki Matuszak. Każdy ma prawo do innej oceny, do wątpliwości w każdej sprawie.

W tej sprawie najważniejsze jest zachowanie ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, który w pierwszym odruchu oskarżył prokuraturę i sąd o działania o charakterze politycznym. W ten sposób

prokurator generalny wymusza na prokuraturze i sądach inne – łagodniejsze taktowanie osób oskarżonych, które są bliskie jego światopoglądowi i poglądom politycznym. Jest to rodzaj zastraszania, który zwykle określa się jako efekt mrożący.

Dlatego polityk nie może być prokuratorem generalnym” – podsumowuje prokurator Parchimowicz.

Ziobro szuka kozła ofiarnego

Zbigniew Ziobro po raz kolejny zaatakował poznański sąd za skazanie Mariki i pozostałych osób na więzienie. Na konferencji wspierał go prokurator Szafrański. Poinformowano, że została odwołana zastępczyni Prokuratora Rejonowego Poznań-Stare Miasto. Nie podano, która. A jest tam dwóch zastępców. To: Anna Idziniak i Joanna Gosieniecka.

Ziobro zarzucał: „Doszło do rażących błędów skutkujących wątpliwą kwalifikacją prawną. Zastosowano zupełnie nieadekwatną reakcję karną na zachowanie naganne, godne potępienia i wymagające ukarania, ale w sposób adekwatny”. I dalej: „To właśnie ta pani prokurator była zobowiązana w ramach nadzoru czuwać nad prawidłowym biegiem postępowania, kwalifikacją prawną czynu, jak i też wnioskami co do kary składanymi przed sądem”. Ziobro twierdził, że podczas analizy wielu spraw w poznańskiej prokuraturze, okazało się, że „było wiele przypadków orzeczeń, które potwierdzają niesprawiedliwość wyroku ws. Mariki”.

Zdaniem prokurator Ewy Wrzosek odwołanie zastępczyni prokuratora rejonowego to szukanie kozła ofiarnego.

Pyta, czy prokurator generalny będzie wyciągał konsekwencje wobec prokurator, która bezpośrednio prowadziła sprawę. Nad której pracą rzekomo nie miała nadzoru służbowego odwołana wiceszefowa prokuratury.

A prokurator Parchimowicz dodaje: „Zbigniew Ziobro, karząc funkcyjną prokuratorkę, ujawnił, że w prokuraturze nie ma miejsca na niezależność. Za decyzje niezgodne z jego wolą odpowiada szef prokuratury, który powinien pilnować »personelu«”.

Kim jest prokurator Szafrański

Kim jest Tomasz Szafrański? Głośno o nim zrobiło się w marcu 2019 roku. Reprezentował wtedy prokuratora generalnego na rozprawie przed TSUE. Trybunał rozpoznawał wtedy pytania prejudycjalne SN dotyczące statusu neo-KRS i nielegalnej Izby Dyscyplinarnej. Szafrański na rozprawie złożył wniosek o wyłączenie prezesa TSUE Koena Leanertsa. Nie spodobały się mu wywiady prezesa TSUE w polskiej prasie.

Szybko okazało się, że Szafrański jest bliskim współpracownikiem ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. Jego drogę zawodową opisała „Gazeta Wyborcza”. Zanim został prokuratorem, był sędzią.

Pracował w Sądzie Rejonowym dla Krakowa-Śródmieścia. Rozpoznawał tam m.in. sprawę zainicjowaną przez stowarzyszenie Katon, które tworzył Zbigniew Ziobro. „Wyborcza” pisała, że chodziło o byłą policjantkę oskarżoną o sprzedawanie informacji do tygodnika „Zły”. Policjantka twierdziła, że chodziło o rozprawę ze środowiskiem tygodnika „Nie”. Sąd pod przewodnictwem Szafrańskiego skazał ją na karę więzienia w zawieszeniu i zakazał pracy w policji przez trzy lata.

Na jaw wyszło też, że w przeszłości był wielokrotnie karany dyscyplinarnie. „Wyborcza” pisała aż o 10 sprawach dyscyplinarnych. Zarzucano mu głównie opóźnienia w pisaniu uzasadnień do wyroków. Finalnie za karę przeniesiono go do małego sądu pod Łodzią. Szafrański czuł się szykanowany i wtedy odszedł z sądu. I zaczął robić karierę w prokuraturze.

Za czasów pierwszego rządu PiS w 2006 roku Ziobro – pełnił wtedy te same funkcje – powołał go na stanowisko prokuratora Prokuratury Rejonowej w Bochni i jednocześnie delegował do ministerstwa sprawiedliwości. Zajmował się legislacją. Jak pisała „Wyborcza” ściągnął go tam wiceminister Andrzej Kryże, z którym Szafrański znał się jeszcze z czasów sędziowskich. Po kilku miesiącach awansował na stanowisko prokuratora prokuratury okręgowej (mimo negatywnej opinii kolegium prokuratorskiego przy Prokuraturze Apelacyjnej w Krakowie). Szafrański pracował też w Prokuraturze Generalnej za Andrzeja Seremeta, zajmował się tam m.in. legislacją.

Gdy w 2015 roku PiS wrócił do władzy, Szafrański dalej awansował. Ostatecznie znalazł się w Prokuraturze Krajowej.

Według raportu „Prokuratura pod specjalnym nadzorem” Szafrański „nigdy nie podejmował czynności śledczych lub oskarżycielskich, choć prokuratorem został 13 lat temu”.

Za co została skazana Marika Matuszak

Sprawę Mariki szczegółowo opisywaliśmy tutaj:

Marika Matuszak została skazana (zgodnie z wnioskiem prokuratury) za przestępstwa z art. 13 par 1 kk (usiłowanie) w związku z art. 280 par 1 kk (rozbój) w związku z art. 57a par 1 kk (występek o charakterze chuligańskim). Przy takiej kwalifikacji minimalny wymiar kary to trzy lata więzienia. Matuszak odsiedziała już rok. Złożyła do prezydenta wniosek o ułaskawienie, który wsparł Zbigniew Ziobro. To dzięki interwencji Ziobry Matuszak została zwolniona z więzienia i na wolności czeka na decyzję prezydenta.

Jak sama przyznaje, jej sprawa zyskała rozgłos i trafiła do Ziobry, odkąd zajęło się nią Ordo Iuris.

Ani sąd, ani prokuratura nie ujawniły akt sprawy. Do uzasadnienia wyroku dotarł jednak dziennikarz „Gazety Wyborczej” Piotr Żytnicki.

Z dokumentu wynika, że Marika 10 sierpnia 2020 w Poznaniu, „działając publicznie i bez powodu, okazując przez to rażące lekceważenie porządku prawnego, wspólnie i w porozumieniu z Michałem O. oraz dwoma dotychczas nieustalonymi osobami, usiłowała dokonać rozboju poprzez zabór w celu przywłaszczenia torby o wartości 15 zł na szkodę pokrzywdzonej, stosując przy tym przemoc w postaci szarpania, popychania i wykręcania palca III ręki lewej, co spowodowało u pokrzywdzonej obrażenia ciała w postaci skręcenia stawu międzypaliczkowego dalszego oraz sińca palca”.

O sprawie wypowiedział się Rzecznik Praw Obywatelskich. Prof. Marcin Wiącek powiedział w TVN24: „Zapoznałem się z wyrokiem i myślę, że większość prawników, którzy zrobili to samo, ma dwa wnioski. Po pierwsze: to jest czyn, który jest godny potępienia i powinien być potępiony przez państwo. Po drugie: kara, która została wymierzona – trzy lata bezwzględnego pozbawiania wolności – jest karą nieadekwatną, nieproporcjonalną do tego czynu”. Zastrzegł, że nie zna akt sprawy.

„Poglądy są przesycone językiem nienawiści"

Sama Marika Matuszak w wywiadzie dla „Do Rzeczy” tak opowiadała o zdarzeniu:

„Wybraliśmy się do Poznania odwiedzić znajomych. Nie mieliśmy w planach brać udziału w Marszu Równości. (...) w którymś momencie ktoś zauważył dziewczynę z torbą LGBT. Oburzyliśmy się na ten widok i postanowiliśmy zniszczyć tę torbę. (...) Zaczęliśmy poszarpywać za torebkę, ale gdy zauważyliśmy, że pokrzywdzonej bardzo zależy na tej torbie, postanowiliśmy zrezygnować, ponieważ nikt nie chciał, by komukolwiek stała się krzywda. Wydawało mi się, że nie zrobiłam krzywdy pokrzywdzonej”.

Dlaczego chciała to zrobić? „Celem ataku nie była mniejszość seksualna w Polsce. Nie miałam wówczas informacji, jakiej orientacji seksualnej jest pokrzywdzona. Nie chcieliśmy nikogo skrzywdzić. W tamtym okresie sprzeciwialiśmy się ruchowi LGBT, który naszym zdaniem pod przykryciem wolności, równości i ochrony mniejszości dewastuje symbole polskiej kultury, takie jak pomniki czy kościoły. Aktywiści LGBT demoralizują też dzieci, wychodząc na ulicę w wulgarnych strojach lub w ogóle paradując półnadzy po mieście. Chcieliśmy zniszczyć torebkę z symbolem ideologii LGBT”.

Tymczasem sąd podkreślał w uzasadnieniu, że oskarżeni „przejawiają skłonności do agresywnego zachowania, by bronić głoszonych przez siebie poglądów” (...)

„Poglądy są przesycone językiem nienawiści oraz chęcią zlikwidowania mniejszości, w tym mniejszości seksualnych w Polsce”

(...) „Przybierają znaki organizacji nacjonalistycznych takich jak Młodzież Wszechpolska, czy jeszcze bardziej radykalne, głoszące poglądy totalitarne, w tym faszystowskie i nazistowskie Obóz Narodowo Radykalny i Front Oczyszczenia Narodowego”.

;
Na zdjęciu Agata Szczęśniak
Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze