0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ryszard Zajączkowski (z lewej) ze swoim politycznym liderem posłem Grzegorzem Braunem, fot. FB R. ZajączkowskiegoRyszard Zajączkowski...

Działające na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Stowarzyszenie Inicjatyw Naukowych organizuje we wrześniu czwarty już Kongres Środowisk Wolnościowych. Jego najważniejszym punktem ma być debata o przyszłości Polski. Problem w tym, że wezmą w niej udział osoby znane z poglądów prorosyjskich lub ze współpracy z sympatyzującymi z Rosją środowiskami.

Będą to:

  • Poseł Konfederacji Roman Fritz, bliski współpracownik Grzegorza Brauna, sympatyzujący z niemiecką, skrajnie prawicową i prokremlowską partią AfD.
  • Politolog Adam Wielomski, założyciel portalu konserwatyzm.pl, z którym stale współpracuje Konrad Rękas, były wiceprzewodniczący prorosyjskiej partii Zmiana.
  • Lider prorosyjskiej partii Bezpieczna Polska Leszek Sykulski.

Debata odbędzie się nie w budynku KUL-u, lecz w hotelu znajdującym się tuż obok uniwersytetu. Jednak organizujące ją stowarzyszenie założyli pracownicy uczelni, jest zarejestrowane pod adresem uniwersytetu, a informacje o nim można znaleźć na stronie internetowej KUL.

„Stowarzyszenie Inicjatyw Naukowych nie reprezentuje władz Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i nie przedstawia ich stanowiska” – zapewnia Robert Szwed, rzecznik uczelni. „Władze uczelni nie mają możliwości oddziaływania na to stowarzyszenie, a jego członkowie działają na własną odpowiedzialność".

Przeczytaj także:

Profesor, Braun i prorosyjskie oświadczenie

Prezesem Stowarzyszenia Inicjatyw Naukowych jest kontrowersyjny akademik, profesor Ryszard Zajączkowski. Politycznie jest związany z Konfederacją, ale także z ruchem antyszczepionkowym oraz środowiskiem przeciwników obostrzeń sanitarnych podczas pandemii koronawirusa. Uczestniczył w antypandemicznych protestach, a w czasie gdy obowiązkowe noszenie maseczek w przestrzeni publicznej było obowiązkowe, nie robił tego, o czym publicznie informował z dumą.

W czerwcu 2022 roku sygnował prorosyjskie oświadczenie, sformułowane na posiedzeniu Zespołu Parlamentarnego ds. Stosunków Międzynarodowych w Sejmie. Przewodniczącym zespołu był wówczas poseł Grzegorz Braun. Jak pisaliśmy w OKO.press, w oświadczeniu „stwierdzono, że wojna w Ukrainie wybuchła, ponieważ Rosja bała się rozszerzenia NATO, a Ukraina wprowadzała zmiany w ustawie językowej, które »dyskryminowały mniejszość rosyjską«. Zaapelowano też o zakończenie wojny przez zawarcie »kompromisu między Rosją a Ukrainą«”.

Zaledwie kilka tygodni temu Zajączkowski wziął udział w pikiecie skrajnej prawicy pod Sejmem przeciwko podpisywanemu wówczas porozumieniu w sprawie bezpieczeństwa między Polską i Ukrainą. Opublikował potem na Facebooku zdjęcia z transparentami, na których znajdowały się takie hasła: „Tusk pod sąd za zdradę Polski? Stop wciąganiu Polski w nie naszą wojnę!”, „Trybunał Stanu za nielegalną umowę”, „To nie nasza wojna!”. To przekazy typowe dla środowisk prorosyjskich. Pod pozornie pokojowymi sloganami ukrywają one żądania zaprzestania wspierania Ukrainy przez Polskę podczas wojny z Rosją.

Zrzut ekranu

Postępowanie dyscyplinarne na KUL-u

Ryszard Zajączkowski jest znany z kontrowersyjnych wypowiedzi. W lipcu 2023 roku publicznie stwierdził, że podczas II wojny światowej Polacy padli ofiarą kilku ludobójstw. I wymienił te ludobójstwa: niemieckie, rosyjskie, ukraińskie i żydowskie. Później doprecyzował, że miał na myśli Żydów służących w NKWD i w Służbie Bezpieczeństwa.

Kilka tygodni wcześniej natomiast, jak podała „Gazeta Wyborcza”, opisując zagrożenia „globalistycznego komunizmu”

Zajączkowski miał powiedzieć: „Stanęliśmy w obliczu największego w dziejach totalitaryzmu, w porównaniu z którym obóz w Auschwitz można by nazwać obozem wypoczynkowym".

W grudniu 2023 roku Zajączkowski odciął się od oświadczenia rektora KUL prof. Mirosława Kalinowskiego, potępiającego incydent w wykonaniu posła Grzegorza Brauna, gdy ten za pomocą gaśnicy zgasił świece chanukowe w Sejmie. „Informuję, że to nie jest oświadczenie w moim imieniu” – napisał w mediach społecznościowych akademik.

Katolicki Uniwersytet Lubelski wszczął wobec niego postępowanie dyscyplinarne. „Należy podkreślić, że wypowiedzi prof. Ryszarda Zajączkowskiego stoją w sprzeczności z wartościami Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego” – mówił wówczas Robert Szwed, rzecznik prasowy KUL. Ostatecznie jednak postępowanie zostało umorzone „ze względu na niską szkodliwość społeczną”.

Profesor na marszu z Sykulskim

Zajączkowski nadal uczy studentów. Jest też aktywny pozanaukowo. Politycznie współpracuje z Konfederacją Korony Polskiej Grzegorza Brauna. Kandydował na prezydenta Lublina w ostatnich wyborach samorządowych z KWW Lublin Przyszłość i Tradycja. Spośród czterech kandydatów zdobył jednak najniższe poparcie – zaledwie 2,25 procent głosów.

Podczas kampanii wystąpił na Marszu Pokoju, wydarzeniu o charakterze antyukraińskim. W trakcie manifestacji jej organizatorzy poinformowali o powstaniu politycznej koalicji Głos Silnej Polski. Stworzyły ją trzy organizacje:

  • prorosyjska Bezpieczna Polska, partia założona przez Leszka Sykulskiego,
  • probiałoruskie ugrupowanie Front Krzysztofa Tołwińskiego,
  • antysystemowy ruch Watahy Głosu Obywatelskiego.

Celem były wybory do Parlamentu Europejskiego.

Głos Silnej Polski nic nie osiągnął w czasie wyborów, nie był w stanie nawet zarejestrować kompletu list.

Jednak podczas lubelskiego Marszu Pokoju nad miastem niosły się okrzyki: „Rosja nie jest naszym wrogiem” oraz „Nie przenoście nam stolicy do Kijowa”. Sykulski zapewniał, że jednym z priorytetów koalicji jest polexit (wyjście Polski z Unii Europejskiej). Ryszard Zajączkowski był gościem honorowym tej manifestacji, zbierał wyrazy poparcia od prorosyjskiej koalicji i sam też ją popierał.

Kto będzie debatować o Polsce?

Wybory minęły, jednak współpraca się nie skończyła. Świadczy o tym przedstawiony niedawno program Kongresu Środowisk Wolnościowych, który ma się odbyć 21 września w hotelu Mercure w Lublinie (mieści się on tuż obok KUL-u).

Celem kongresu jest, jak pisze na Facebooku Ryszard Zajączkowski, „przedstawienie palących współczesnych zagadnień z zakresu życia politycznego i społecznego, dzielenie się doświadczeniami, wypracowywanie propozycji rozwiązań, integracja środowiskowa i budowanie grup wsparcia”

Najważniejszymi wydarzeniami konferencji mają być: pokaz najnowszego filmu posła Grzegorza Brauna o objawieniach w Gietrzwałdzie oraz poprzedzająca go debata o Polsce. Tyle że zasiądą do niej osoby o specyficznych poglądach.

Oto debatować będzie poseł Konfederacji Roman Fritz. W ostatniej kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego wspierali go posłowie z niemieckiej skrajnie prawicowej prorosyjskiej partii AfD. Ugrupowanie to mierzy się obecnie z zarzutami o szpiegostwo wobec kilku jej polityków lub ich współpracowników. Jej posłów w Parlamencie Europejskim nowej kadencji nie chciała w swoim gronie nawet europejska skrajna prawica. W efekcie AfD założyła własną grupę, do której dołączyło kilku posłów z Konfederacji.

Fritz utrzymuje też kontakty międzynarodowe z politykami słowackiej partii Republika. Zrzesza ona osoby o skrajnie prawicowych poglądach i często jest uważana za neonazistowską.

Fritz i jego przyjaciele

W kampanii wyborczej Fritzowi poparcia udzieliła także rumuńska polityczka Diana Iovanovici Șoșoacă, jedna z liderek rumuńskiego ruchu antyszczepionkowego. Șoșoacă dostała się do PE. Trzy dni po wyborach uczestniczyła w przyjęciu w rosyjskiej ambasadzie w Bukareszcie.

Zaś w PE wywołała kontrowersje już na pierwszej sesji. Najpierw podczas transmisji live na Facebooku z głosowania na szefową PE pokazała, że skreśliła nazwiska obu kandydatek – Roberty Metsoli i Irene Montero. A na karcie do głosowania napisała: „NEVER FOR UKRAINE, NEVER FOR LGBT, NEVER FOR THE EU DICTATORSHIP” (tłum. „Nigdy dla Ukrainy, nigdy dla LGBT, nigdy dla dyktatury UE). Aż wreszcie podczas swego wystąpienia oskarżyła Unią Europejską, że ta zrujnowała Rumunię przez udzielanie pomocy Ukrainie i zaapelowała o wstrzymanie dostaw broni do Ukrainy.

Poseł Roman Fritz budzi kontrowersje nie tylko ze względu na swoich przyjaciół. W lipcu podczas wiecu Konfederacji przed Sejmem przekazał zgromadzonym postulaty Rosji. Jego wystąpienie zacytował portal rybniknaszemiasto.pl. Poseł powiedział wówczas: „Strona Federacji Rosyjskiej wydała komunikat, że ma zamiar dążyć do pokoju, zawiesić działania zbrojne, w zamian za pewne ustępstwa terytorialne i instytucjonalne.”

Następnie dodał, że Rosja zagwarantuje pokój, o ile na Ukrainie zmienią się władze.

Po czym wytłumaczył, o co jeszcze chodzi Rosji: „Jeden z przedstawicieli Rosji powiedział również, że trzeba denazyfikacji Ukrainy. W domyśle chodziło o to, aby zmienić urzędujące ukraińskie władze.”

Prezes monarchistów

Drugim panelistą na lubelskiej debacie ma być Adam Wielomski, politolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Politycznie związany najpierw z PiS, potem z Unią Polityki Realnej, ostatnio popierał Konfederację. Prezes Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego, konserwatywnej organizacji, pierwotnie promującej idee monarchistyczne. Wielomski założył portal konserwatyzm.pl. Z portalem tym stale współpracuje Konrad Rękas, były wiceprzewodniczący prokremlowskiej partii Zmiana, zakładanej przez Mateusza Piskorskiego (obecnie trwa proces Piskorskiego w związku z oskarżeniem o szpiegostwo na rzecz Rosji).

Tak o portalu konserwatyzm.pl pisał w OKO.press Przemysław Witkowski: „Czytać tu można teksty paxowskiego endeka z Myśli Polskiej Jana Engelgarda, prorosyjskiego eks-kukizowca Janusza Sanockiego, radiomaryjną prof. Annę Raźny, Ronalda Laseckiego z neofaszystowskiej Falangi, komunistę Dawida Jakubowskiego i wiekowego Leonida Sigana z putinowskiego Sputnika. Punkt wspólny ich wszystkich to silna sympatia dla Rosji.”

Tylko w sierpniu br. (a mamy połowę miesiąca) na tym portalu opublikowano cztery materiały autorstwa Rękasa.

Wielomski: „Putin katechonem Rosji”

O Wielomskim zrobiło się głośno w 2021 roku, kiedy na swojej stronie

zamieścił napisany przez siebie felieton, zatytułowany „Dlaczego uważam Putina za rosyjskiego katechona?”.

Tekst zaczynał się tak: „Nie będę tutaj rozwodził się, dlaczego uważam Putina za wielkiego rosyjskiego męża stanu, który pracuje nad przywróceniem temu krajowi statusu mocarstwa. To wszyscy wiemy.

I dlatego Putin jest tak bardzo znienawidzony przez amerykański establiszment (szczególnie neokonów), który widzi w nim potencjalne zagrożenie dla podupadającej supremacji amerykańskiej.”

A pointą było takie zdanie: „Dla Rosji Władimir Putin jest rodzajem katechona, czyli autorytarnego przywódcy, który śmiało prowadzi swój kraj ku przyszłości.” Tyle że katechon to nie synonim autorytarnego przywódcy, lecz postać, którą w Biblii uważano za siłę powstrzymującą nadejście szatana, zbawca świata. I właśnie w tym kontekście trzeba czytać pochwały Putina, wygłoszone przez Wielomskiego.

Sykulski i jego prorosyjska partia

Jako trzeci panelista do Fritza i Wielomskiego dołączy Leszek Sykulski. To założyciel prorosyjskiej partii Bezpieczna Polska, otwarcie wspierający Rosję. Już w czasie wojny w Ukrainie spotykał się z ambasadorem Rosji w Polsce, zamieszczał z nim swoje zdjęcia. Przeprowadził z nim wywiad, w którym dopytywał m.in. o możliwość współpracy między Polską a Rosją.

Jego partia ma w swoim programie postulaty:

  • normalizacji relacji z Rosją i Białorusią,
  • importowania gazu i ropy ze Wschodu,
  • stworzenia mostów energetycznych z rosyjskim Obwodem Kaliningradzkim,
  • wyjście Polski z UE i NATO
  • przystąpienie do BRICS – organizacji państw stworzonej przez Rosję i Chiny.

Sykulski otwarcie deklaruje poglądy anty-NATO, antyamerykańskie i antyunijne. W rocznicę wstąpienia Polski do NATO polityk zamieścił na Facebooku wpis, w którym nazwał NATO „krwawym sojuszem". A swoje tezy zilustrował propagandową grafiką z Serbii, z lat 90., o wymowie antyamerykańskiej. Widać na niej amerykańskiego żołnierza, przeszywającego bagnetem kilkuletnią dziewczynkę.

Zrzut ekranu

Najnowszą inicjatywą Bezpiecznej Polski Sykulskiego i współpracującego z nim ugrupowania Front Krzysztofa Tołwińskiego jest apel do premiera Węgier Victora Orbána jako do szefa państwa sprawującego obecnie prezydencję w Unii Europejskiej. Tołwiński i Sykulski chcą, by został on mediatorem w sprawie kryzysu na granicy polsko-białoruskiej.

Chcą mediacji Orbána

„Jako premier Węgier, które sprawują prezydencję w Unii Europejskiej, ma pan unikalną możliwość odegrania kluczowej roli w rozwiązaniu tego palącego problemu” – napisali w liście, który tydzień temu złożyli w węgierskiej ambasadzie, przesłali do węgierskiej Kancelarii Premiera i tamtejszego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Nie byłoby w tym nic specjalnego, gdyby nie fakt, że prezydencja Węgier w UE jest nietypowa. Victor Orbán rozpoczął ją od niekonsultowanych z nikim w unijnych instytucjach wizyt – „misji pokojowych” – w Kijowie, Pekinie, Moskwie i Waszyngtonie. Podkreślał przy tym, że reprezentuje Unię Europejską, a nie tylko swój kraj. To nadużycie, niemieszczące się w granicach unijnej dyplomacji.

W konsekwencji Orbán oraz przedstawiciele jego rządu zaczęli być marginalizowani przez unijne instytucje.

Konferencja Przewodniczących PE – forum szefów wszystkich grup politycznych w Parlamencie Europejskim – nie wystosowała zaproszenia dla Orbána na inauguracyjną sesję PE. Ministrowie części państw członkowskich w lipcu nie brali udziału w unijnych spotkaniach organizowanych przez Węgry. Kontynuacją bojkotu ma być nieobecność polityków na sierpniowym nieformalnym spotkaniu unijnych ministrów spraw zagranicznych w Budapeszcie.

Fritz, Wielomski i Sykulski. Właśnie w takim gronie Stowarzyszenie Inicjatyw Naukowych pracowników KUL-u zamierza dyskutować o przyszłości Polski. Na razie organizacja zbiera pieniądze na kongres, chwilowo bez sukcesu. W momencie pisania tekstu jedynej wpłaty dokonał sam Ryszard Zajączkowski.

;
Anna Mierzyńska

Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press

Komentarze