0:000:00

0:00

"My, budując ten kanał, załatwiamy także tę sprawę: pokazujemy, że jesteśmy państwem do końca suwerennym" - mówił Jarosław Kaczyński w 2016 roku o planach budowy kanału przez Mierzeję Wiślaną, który ma połączyć drogą wodną Bałtyk z portem w Elblągu.

To oczko w głowie prezesa PiS. Ma otworzyć wyjście z Zalewu Wiślanego - teraz trzeba przepływać przez wody rosyjskie. I uczynić z Elbląga port o międzynarodowym znaczeniu.

Jeszcze w 2007 roku, na ostatnim posiedzeniu kierowanego wtedy przez Kaczyńskiego rządu, przyjęto plan przekopu przez Mierzeję Wiślaną. Potem sprawa "umarła", aż do władzy w 2015 roku wrócił PiS.

Teraz za inwestycję odpowiada Marek Gróbarczyk, minister gospodarki i żeglugi śródlądowej. Jak powiedział 17 maja na antenie Polskiego Radia, budowa ma ruszyć - "zgodnie z harmonogramem" - pod koniec 2018 roku.

Ta deklaracja może jednak trochę dziwić, bo projekt wciąż czeka na decyzje czy można ja realizować ze względu na oddziaływania na środowisko. A ekspertyzy z poprzednich lat mówiły jasno: przekop przez Mierzeję Wiślaną i inne działania z tym związane będą miały niszczący wpływ na środowisko.

"W mojej ocenie ta inwestycja ma głównie uzasadnienie ideologiczne" - mówi OKO.press Magdalena Figura z Greenpeace Polska.

Przekonuje, że w zgodnej opinii znacznej części ekspertów port w Elblągu nie będzie miał nigdy międzynarodowego znaczenia. Tymczasem w Polsce mamy już porty, które mają potencjał rozwojowy. To porty Szczecin-Świnoujście oraz porty w Trójmieście.

"W tej sytuacji próby nadania portowi w Elblągu pozalokalnej rangi nie mają sensu. Fundusze na tę inwestycję można przeznaczyć np. na budowę infrastruktury w tym mieście związanej z jakimiś innymi środkami transportu niż morski" - dodaje.

Przeczytaj także:

Inwestycja na obszarach Natura 2000

Mierzeja Wiślana ma zostać przekopana w miejscowości Nowy Świat. Kanał będzie miał długość ok. 1,3 km i 5 m głębokości. Ma umożliwić wpływanie przez Zalew Wiślany do portu w Elblągu statków o zanurzeniu do 4 m. Inwestycja ma powstać do 2022 r., a jej koszt jest szacowany na ok. 880 mln zł.

Inwestycja ma składać się z czterech elementów:

  1. wspomnianego kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną;
  2. portu postojowego kanału dla statków;
  3. toru wodnego przez Zalew Wiślany, który połączy kanał przez Mierzeję Wiślaną z portem w Elblągu;
  4. miejsca postoju dla statków na kotwicy (tzw. kotwicowiska) na Zalewie Wiślanym.

Wizualizację inwestycji można obejrzeć tu:

Ale tu pojawia się problem, bo inwestycja ma być realizowana na obszarach chronionych Natura 2000 PLH280007 Zalew Wiślany i Mierzeja Wiślana oraz Natura 2000 PLB280010 Zalew Wiślany. A także na obszarze Parku Krajobrazowego Mierzeja Wiślana i w pobliżu m.in. rezerwatu Zatoka Elbląska.

Jednak minister Gróbarczyk 7 kwietnia na antenie TVP uspokajał:

W połowie tego miesiąca będziemy już gotowi z pełną dokumentacją. [...] Przygotowujemy na tyle mądrze i dobrze ten projekt, że wszelkie argumenty, które mówią, że to jest nieekologiczne i niezgodne z prawem unijnym, są po prostu niezasadne.
Inwestycja oznacza zniszczenia przyrodnicze i łamie prawo środowiskowe UE
TVP,09 maja 2018

Optymizm ministra Gróbarczyka jest zaskakujący. Tym bardziej, że poprzednie prognozy skutków inwestycji dla środowiska nie pozostawiały złudzeń co do tego, że będzie ona miała bardzo negatywny wpływ na przyrodę tego obszaru.

Organizacje ekologiczne krytykują

Już dwa lata temu, w 2016 roku, Polski Klub Ekologiczny przygotował stanowisko, w którym kompleksowo skrytykował pomysł przekopu przez Mierzeję Wiślaną i budowy drogi wodnej do elbląskiego portu. Stanowisko poparły znaczące polskie organizacje zajmujące się ochroną środowiska: Stowarzyszenie ekologiczne EKO-UNIA, Federacja Zielonych GAJA, Fundacja EkoRozwoju, Greenpeace Polska, Instytut na Rzecz Ekorozwoju, Klub Gaja, Kuling, Fundacja MARE, Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków, Stowarzyszenie Eko-Inicjatywa, Fundacja Strefa Zieleni, Społeczny Instytut Ekologiczny, Towarzystwo na rzecz Ziemi, Ośrodek Działań Ekologicznych "Źródła" i Zielony Instytut Fundacja Zielonej Polityki.

W opracowaniu wskazano, że w wyniku realizacji inwestycji wystąpią różne negatywne skutki środowisko, m.in.:

  • zniszczenie chronionych siedlisk Natura 2000 na plażach i wydmach;
  • pogorszenie jakości wód Zalewu Wiślanego,
  • zniszczenia przyrodnicze na Mierzei Wiślanej, w tym likwidacja stanowisk chronionych gatunków roślin, grzybów i zwierząt;
  • pogorszenie integralności Mierzei Wiślanej jako obszaru Natura 2000 poprzez przekopanie kanału;
  • zniszczenia na Zalewie Wiślanym, w tym likwidacja roślinności wodnej i szuwarowej w obszarze budowy toru wodnego i kotwicowiska na Zalewie Wiślanym;
  • negatywne oddziaływanie transportu morskiego na ornitologiczny rezerwat przyrody Zatoka Elbląska;
  • zniszczenie siedlisk ptaków, dla których wyznaczono Natura 2000 PLB280010 Zalew Wiślany: bielaczka, rybitwy białowąsej, rybitwy czarnej, perkoza dwuczubego, łabędzia niemego, głowienki, czernicy i gągoła.

W swoim stanowisku Polski Klub Ekologiczny wskazał również na to, że zagrożenie środowiskowe stanowi także katastrofa morska na Zalewie Wiślanym, która wiązałaby się z rozlewem substancji ropopochodnych. Tym bardziej, że wody Zalewu mają znikomą zdolność do samoczyszczenia.

W związku z tym, blado wyglądają zapewnienia ministra Gróbarczyka, że inwestycja będzie zgodna z unijnym prawem środowiskowym. W tym z dyrektywami ptasią i siedliskową, które regulują funkcjonowanie obszarów Natura 2000.

"Wszystko można wykonać, ale pod jednym warunkiem, że będą przeprowadzone działania kompensacyjne, to znaczy jeżeli zabierzemy kawałek wydmy, to tę wydmę odbudujemy" - przekonywał Gróbarczyk. Ale Greenpeace to nie przekonuje.

"Nie widzę możliwości efektywnej kompensacji przyrodniczej" - mówi Figura.

I podaje przykład wydmy: "Usypanie nowej wydmy w innym miejscu w zamian za zniszczenie starej nie jest żadnym rozwiązaniem. Tym bardziej, że sztucznie usypane wydmy w opinii ekspertów najprawdopodobniej będą albo rozmywane przez Bałtyk i wody Zalewu Wiślanego, albo rozwiewane przez wiatry".

Nie tylko ekolodzy mówią "nie"

Negatywnie do pomysłu inwestycji ustosunkował się również urząd marszałkowski województwa pomorskiego. "Przekop Mierzei Wiślanej to marnotrawienie publicznych pieniędzy i zagrożenie dla środowiska" - powiedział 23 kwietnia podczas sesji Sejmiku Województwa Pomorskiego marszałek województwa Mieczysław Struk.

Dodał, że - pomimo wysyłanych pism i monitów - resort Gróbarczyka nie odniósł się nigdy do wątpliwości związanych z inwestycją.

"Ignorancja rządu bardzo nas martwi. Czy władza boi się powiedzieć prawdę o inwestycji? Rząd stoi na stanowisku, że przekop jest niezbędny. Dlaczego zatem nie przedstawi konkretnych danych i wyliczeń popierających tę tezę? – pytał marszałek.

Znaczące, że minister Gróbarczyk w ostatniej chwili odwołał swoją obecność na sesji sejmiku. Plany ministra popiera natomiast Sejmik Województwa Warmińsko-Mazurskiego.

Udostępnij:

Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze