0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Kena Betancur / AFPFot. Kena Betancur /...

W ciągu 775 dni pełnoskalowej wojny rosyjsko-ukraińskiej słyszeliśmy o zbrodniach rosyjskiego wojska: zabijaniu cywili, dzieci, torturach, gwałtach kobiet. O przemocy seksualnej rosyjskich żołnierzy wobec ukraińskich mężczyzn nie mówi się głośno. A to również zbrodnia wojenna.

Pod koniec marca 2024 roku ukraińska redakcja Slidstvo.info zaprezentowała film dokumentalny „#OnTeż: Historie ukraińskich mężczyzn pokrzywdzonych przez Rosjan” o przemocy seksualnej rosyjskich żołnierzy wobec czterech ukraińskich mężczyzn. To byli zwykli ludzie, których Rosjanie więzili i torturowali podczas okupacji Chersonia (która trwała do 11 listopada 2022 roku).

„Na piwnicę” zabierali ofiary za pomoc albo podejrzenie pomocy ukraińskiej armii czy też po prostu za proukraińskie stanowisko. Zatrzymywali też według list wszystkich, którzy byli byłymi wojskowymi lub brali udział w działaniach bojowych na wschodzie Ukrainy.

Bohaterowie filmu Slidstvo.info opowiadają o próbach gwałtu, rażeniu prądem genitaliów, penetracji przedmiotami, groźbach kastracji. Stosując tak okrutne metody, Rosjanie usiłowali złamać opór ukraińskiego społeczeństwa.

Chcieli złamać mężczyzn psychicznie, odebrać poczucie ludzkiej godności, a potem zmusić ich do współpracy.

„Jako pierwsi w Slidstvo.info poruszyliśmy kwestię przemocy seksualnej wobec mężczyzn ze strony Rosjan. Mam nadzieję, że ośmieli to innych, którzy nie mówiło o tym, przez co przeszli z obawy przed publicznym osądem, brakiem reakcji lub czymś innym. Mówienie o tym nie jest wstydem. Mężczyźni, którzy zgodzili się z nami porozmawiać, są niezwykle odważni. Co najważniejsze, chcą, aby sprawcy zostali znalezieni i ukarani” – mówiła podczas premiery filmu jego autorka, Jana Kornijczuk.

Byli zwykłymi mieszkańcami Chersonia

W grudniu 2022 roku rzecznik praw człowieka Ukrainy Dmytro Lubineć poinformował, że po oswobodzeniu części obwodu chersońskiego, służby znalazły 10 miejsc tortur, cztery w samym Chersoniu. W filmie wspomniany jest Główny Wydział Policji Krajowej w obwodzie chersońskim przy ul. Luteranskiej 4 oraz Tymczasowy Ośrodek Zatrzymań przy ulicy Teploenergetyków. Setki osób przeszły przez te więzienia (według Centrum praw człowieka ZMINA przy ul. Teploenergetyków Rosjanie więzili też 30 kobiet).

Według danych Biura Prokuratora Generalnego Ukrainy od początku wojny na pełną skalę odnotowano

280 przypadków przemocy seksualnej wobec Ukraińców popełnionej przez rosyjskich wojskowych.

Wśród nich jest 101 przypadków przemocy wobec mężczyzn, połowa miała miejsce w obwodzie chersońskim.

Przeczytaj także:

Do Wiktora Sołdatowa, administratora systemu w stoczni w Chersoniu, przyszli o 7 rano. Czterech Rosjan, dwóch w mundurach żołnierskich, dwóch w cywilu w maskach na twarzy. Jeden miał młot kowalski. Przedstawili się jako policja. Wiktor miał odpowiedzieć na kilka pytań. Mówili, żeby się nie martwił, zapewnili, że szybko wróci do domu.

Pytali Wiktora, czy był za granicą i z jakimi zagranicznymi wywiadami się kontaktował.

„Rzucili mnie na stół. Rozciągnęli mnie. We czterech mnie trzymali – dwóch za ręce, dwóch za nogi. Ściągnęli szorty i zaczęli wodzić pałką gumową po pośladkach. Już byłem w takim stanie, że nic nie rozumiałem. Mówili: »Wiesz, co z tobą zrobimy. I wszyscy razem, i każdy osobno«. W tym momencie omal nie zwariowałem” – wspomina Wiktor przesłuchanie.

„Po tym wszystkim byłem jak w delirium. Nie mogłem wymyślić nic lepszego, niż wyciągnąć gwoźdź z podłogi i poderżnąć sobie gardło”.

Od samobójstwa uratował Wiktora inny zatrzymany, który wezwał Rosjan.

Mszy nie będzie

Księdza Serhija Czudynowycza zabrali sprzed bramy cerkwi. Parafianie pytali nową policję – jak się wszystkim przedstawiali Rosjanie (wcześniej pisaliśmy, że oprócz żołnierzy rosyjskich na okupowanych terytoriach działają inne rosyjskie służby specjalne) – dokąd zabierają ich księdza. „Na besiedu, na rozmowę na 40 minut” – mówili.

„Zagrozili, że zabiją moje dzieci, potraktują moją żonę w poniżający, seksualny sposób. Mówili: »Kłamiesz, należysz do grupy dywersyjnej. Jakakolwiek nieprawidłowa odpowiedź – zaczniemy cię rozbierać i rozerwiemy ci pałką odbyt, ranę nasmarujemy ci Finalgonem« (to taki krem, który piecze). Rozmowa się nie układała, nie mogła się ułożyć a priori. Nie pytali po to, żeby otrzymać odpowiedzi” – mówi ksiądz.

„Mówili, że przyprowadzą żonę, będą ją gwałcić przy mnie, jeśli nie wydam im organizatorów protestów. Ciągle grozili, że mojego maleńkiego syna wyrzucą do Dniepru albo oddadzą go do domu dziecka w Rosji” – mówi Ołeh, właściciel kawiarni. Był bity za każdą odpowiedź. Tracił świadomość. Podczas „przepytywania” Rosjanie udawali, że go rozstrzeliwują.

Telefon do Zełenskiego

„Rozebrali mnie do naga. Jeden z nich trzymał moją lewą nogę, inny podłączył zacisk do palca prawej nogi i do genitaliów. I włączali prąd. Nie czułem nogi, którą bili. Tak torturowali mnie gdzieś półtorej godziny” – odtwarza wydarzenia Ołeh.

„Zawołali jeszcze jednego terrorystę, którego nazywali »Izwraszczeniec«, Zboczeniec. On wleciał do pokoju. Był bardzo ekscentryczny, gruby. Zaczął mnie wyzywać, bił po plecach, po pośladkach, nazywał mnie swoją kurwą, diewką, dziewczyną. Próbował mnie zgwałcić.

[...] Towarzyszył temu śmiech wszystkich obecnych. Próbował około 15 minut. I się rozzłościł, że mu się nie udaje. Zaczął po prostu kopać mnie po pośladkach, po genitaliach. Krzyczał: »Nie mogę pieprzyć tej czarnej dupy« – moje ciało było całe w siniakach”.

Pod koniec marca ukazał się również film śledczy Suspilne pt. „Gaspada aficery: Nadzorcy komnaty tortur w Chersoniu”. Jego autorzy zidentyfikowali siedmiu Rosjan, którzy w Tymczasowym Ośrodku Zatrzymań nielegalnie przetrzymywali mieszkańców Chersonia i znęcali się nad nimi.

Świadkowie opowiadają o torturze „telefon do Bidena” i „telefon do Zełenskiego”, która polegała na tym, że jedną elektrodę umieszczano na płatku ucha, a drugą wkładano do odbytu, wtedy nadzorcy mówili: „Będziemy dzwonić do Bidena”. Jeśli przykładali do genitaliów, to „dzwonili do Zełeńskiego”. „Prąd idzie przez ciało. Mówili: »Coś nie odbiera. Będziemy dzwonić jeszcze raz«. I znowu” – mówi Taras Bukriejew, wykładowca historii, jeden z bohaterów filmu.

„Niech ludzie wiedzą”

Po doświadczeniu przemocy seksualnej mężczyźni zmagają się ze skutkami traumy, leczą się, pracują z terapeutami. Chcą, żeby świat wiedział, co dzieje się pod okupacją rosyjską. Czudynowycz mówi, że chce przekazać swoje świadectwo, żeby przeciwdziałać kłamstwom, które rozpowszechnia rosyjska propaganda o tym, że rosyjska armia nie stosuje przemocy wobec zatrzymanych.

„Niech ludzie wiedzą” – mówi ksiądz.

Mężczyźni wierzą, że sprawcy zostaną pociągnięci do odpowiedzialności.

„Udało nam się ustalić, kto zorganizował działalność sali tortur w Chersoniu. To cała organizacja. Kiedy zaczęliśmy badać izby tortur na terytoriach okupowanych i w Federacji Rosyjskiej, zauważyliśmy systemowe podejście. Wszędzie terroryści mają oddzielną salę do tortur, ludzie są tam wieszani za nogi i ręce. Istnieje harmonogram tortur. Oni (rosyjscy oprawcy – red.) nawet rywalizują między sobą, która kolonia wymyśli jeszcze gorsze tortury” – mówi Iryna Didenko, szefowa wyspecjalizowanego wydziału dochodzeniowego od spraw przemocy seksualnej związanej z konfliktami w biurze Prokuratora Generalnego.

„W ten sposób pokazywali władzę”

Dziennikarze Slidstvo.info przeprowadzili również rozmowy z funkcjonariuszami policji, którzy zbierają zeznania w sprawie przemocy seksualnej. Pokrzywdzeni opowiadają, że słyszeli, jak w sąsiednich celach znęcano się nad innymi. W ten sposób policja dowiaduje się o kolejnych przypadkach.

Funkcjonariusze podkreślają, że niektórzy pokrzywdzeni zdecydowali się zgłosić na policję po roku i więcej od wydarzeń. Są też tacy, którzy wciąż nie czują się gotowi, żeby opowiedzieć, co przeżyli.

„Ofiary, z którymi rozmawiałem, mówiły, że rosyjscy żołnierzy zabierali się do perwersyjnych tortur w grupach po 3-5 osób. Wspólnie bili, rozbierali i przyczepiali do genitaliów ofiar kable elektryczne. Rosjanie nosili kominiarki lub maski – oczywiście nie chcieli być rozpoznani. Tylko w kilku przypadkach udało nam się zidentyfikować oprawców – po znakach wywoławczych lub szczegółach, które ofiara zapamiętała” – mówi jeden z funkcjonariuszy policji.

„Osoba torturowana elektrowstrząsami opowie o wszystkim, co się wydarzyło, i co nie miało miejsca.

Oczywiście okupanci liczą na to, że mężczyźni będą się wstydzić i nie opowiedzą o swoich doświadczeniach”

– dodaje inny.

W ukraińskich służbach podkreślają, że na okupowanych terytoriach obecnie działają podobne izby tortur. Rosjanie nadal stosują przemoc wobec ukraińskich żołnierzy, którzy są w niewoli. Według raportu Biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka (OHCHR) na temat sytuacji w zakresie praw człowieka w Ukrainie, obejmującym okres od 1 grudnia 2023 do 29 lutego 2024 roku,

39 z 60 jeńców, którzy wrócili z rosyjskiej niewoli, doświadczyło przemocy seksualnej ze strony Rosjan.

Podczas gdy ukraińskie służby, obrońcy praw człowieka i dziennikarze dokumentują rosyjskie zbrodnie wojenne, sprawcy – o ile przeżyli – pozostają bezkarni. Jak pokazuje Telebaczennia Toronto w materiale „Katy buczańskie dwa lata później: Jak zmieniał się los rosyjskich zbrodniarzy wojennych?”, oprawcy z Buczy nadal biorą udział w „operacji specjalnej”, jeżdżą za granicę i wypoczywają w światowych kurortach.

;

Udostępnij:

Krystyna Garbicz

Jest dziennikarką, reporterką, „ambasadorką” Ukrainy w Polsce. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media.

Komentarze