0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: AFPAFP

Tragiczny w skutkach ostrzał rakietowy infrastruktury energetycznej Ukrainy przez Rosję we wtorek 15 listopada spowodował masowe braki prądu w całej Ukrainie, w kilkunastu miejscowościach w Mołdawii oraz uszkodzenie stacji transformatorowej zasilającej ropociąg „Przyjaźń 2”.

Przeczytaj także:

Trzy kraje zostały bez dostaw ropy. Przebiegający przez Ukrainę rurociąg "Przyjaźń 2" tuż przy granicy ukraińsko-słowackiej rozgałęzia się na dwie nitki: północną biegnącą przez Słowację, Czechy do Karlsruhe w Niemczech oraz południową kończącą bieg na Węgrzech. W wyniku awarii wstrzymano dostawy na wszystkich kierunkach.

To nie pierwsze takie zakłócenia w działaniu infrastruktury energetycznej od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę i wielce prawdopodobne, że nieostatnie.

24 godziny bez dostaw

Atak rakietowy na Ukrainę, do którego doszło we wtorek 15 listopada 2022 roku wymierzony był głównie w obiekty energetyczne. To jeden z najbardziej zmasowanych ataków podczas tej wojny. Jednego dnia na broniącą się już od dziewięciu miesięcy Ukrainę spadło ponad 90 pocisków, z czego ponad 70 udało się zestrzelić – wynika z informacji podanych we wtorek wieczorem przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.

Część pocisków spadła na budynki mieszkalne. Dziesięć milionów odbiorców w Ukrainie zostało bez prądu.

W wyniku ostrzału uszkodzona została też znajdująca się przy granicy z Białorusią stacja transformatorowa zasilająca w prąd ropociąg "Przyjaźń 2".

Na skutek awarii wstrzymano dostawy ropy do rafinerii „Dunaj” na Węgrzech, rafinerii „Bratysława” na Słowacji oraz rafinerii PKN Orlen w Czechach – podał węgierski portal Index.hu.

Informację o awarii przekazał we wtorek wieczorem węgierski minister obrony Kristóf Szalay-Bobrovniczky na antenie programu M1 węgierskiej telewizji publicznej, powołując się na informacje z największego węgierskiego koncernu naftowego MOL, który jest operatorem rurociągu na terenie Węgier.

MOL poinformował o zawieszeniu dostaw surowca od wtorku po południu, potwierdził je też słowacki operator rurociągów Transpetrol (spółka należąca do węgierskiego MOL-u) oraz czeski MERO – o czym informował Reuters. OKO.press potwierdziło te informacje bezpośrednio u operatorów rurociągów.

Zagrożona infrastruktura krytyczna

Ropociąg "Przyjaźń" to największy na świecie system przesyłowy ropy naftowej i najważniejszy element infrastruktury zapewniającej dostawy rosyjskiej ropy do Europy. Bieg rozpoczyna w Almietjewsku w europejskiej części Rosji, około tysiąc kilometrów na wschód od Moskwy.

Biegnie poprzez Samarę i Briańsk, a na Białorusi rozdziela się na dwie nitki: północną, przez Białoruś i Polskę do Niemiec, oraz południową, przez Ukrainę. Odcinek biegnący przez Ukrainę – "Przyjaźń 2" – dalej rozgałęzia się na dwie nitki. Jedna biegnie do Słowacji, Czech i Niemiec, druga na Węgry.

W sumie rurociąg "Przyjaźń" ma ponad 5 tysięcy kilometrów długości, jego dzienna przepustowość to około 1,4 mln baryłek ropy.

Wczorajsze wstrzymanie dostaw połączone z niepewnością odnośnie czasu ponownego uruchomienia infrastruktury spowodowało błyskawiczny wzrost cen ropy Brent na światowych rynkach – z poziomu 91,8 dolara za baryłkę o poranku 16 listopada 2022 roku do 94,75 dolara koło godziny 10. Na zamknięciu cena ropy spadła do 93,76 dolara (po ogłoszeniu po południu ponownego uruchomienia ropociągu).

Węgierski minister spraw zagranicznych Péter Szijjártó, powołując się na rozmowy z przedstawicielami koncernu naftowego MOL, uspokajał 16 listopada rano, że przywrócenie zasilania, a tym samym wznowienie dostaw, powinno nastąpić dość szybko. I faktycznie, wznowienie dostaw nastąpiło tego dnia po południu.

Ta sytuacja po raz kolejny pokazuje jednak, jak bardzo niebezpieczne jest uzależnienie energetyczne od kraju-agresora, który wykorzystuje surowiec energetyczny do politycznego szantażu, a prowadząc działania wojenne na terytorium Ukrainy powoduje realne zagrożenie dla całej infrastruktury technicznej.

Takie awarie będą się powtarzać?

Tamás Pletser, wegierski analityk rynku gazu i ropy powiedział w rozmowie z Index.hu, że takie awarie będą się powtarzać.

“Rosjanie atakują ukraińską infrastrukturę energetyczną od wielu tygodni. Pompy i kompresory, które tłoczą surowiec przez rurociąg, są napędzane elektrycznie. Bez prądu przepływ jest niemożliwy”.

Surowiec zgromadzony jako zapas w rafineriach wystarcza najczęściej na okres 1 miesiąca. Oprócz tego państwa dysponują rezerwami strategicznymi, które mogą zostać uruchomione w sytuacji kryzysowej.

Jak zapewniał minister Péter Szijjártó, węgierskie rezerwy strategiczne pozwoliłyby nieprzerwanie działać rafinerii przez okres 90 dni. Węgierski MOL ma także możliwość zwiększyć dostawy surowca rurociągiem Adria, którym ropa płynie z Chorwacji.

Podobne zapewnienia złożył słowacki Slownaft, największa rafineria ropy w kraju. Krótkoterminowe wstrzymanie dostaw nie jest problemem ze względu na spore rezerwy surowca, które mogą zapewnić funkcjonowanie rafinerii przez kilka tygodni. Także Słowacja liczy na możliwość zwiększenia importu z kierunku południowego przez ropociąg Adria z Chorwacji – donosi słowacki dziennik SME.

Poważne uzależnienie od Rosji

Region Europy Środkowo-Wschodniej jest bardziej uzależniony od dostaw rosyjskich surowców energetycznych niż państwa pozostałych części Europy.

Jak wynika z danych Międzynarodowej Agencji Energii (IEA), w 2020 roku Węgry kupowały od Rosji 59,2 proc. niezbędnej ropy, a zakupy rosyjskiego gazu zaspokajały 100 proc. krajowej konsumpcji tego surowca (z którego głównie produkowana jest energia elektryczna). Zakupy przewyższały nawet krajowe zużycie, Węgry odsprzedawały rosyjski gaz kolejnym odbiorcom.

Czechy w 2020 roku kupowały z Rosji 35,9 proc. zużywanej w kraju ropy oraz 86 proc. niezbędnego gazu. Słowacja kupowała od Rosji 88,4 proc. zużywanego na rynku krajowym gazu, a zakupy ropy o 58 proc. przewyższały konsumpcję krajową.

Dla porównania Polska, której nie dotknęła wczorajsza awaria zasilania ropociągu "Przyjaźń", w 2020 roku z Rosji pozyskiwała 46,4 proc. niezbędnego na krajowym rynku gazu oraz 77,7 proc. ropy. Dużo mniej uzależniona od rosyjskich surowców energetycznych Rumunia, która w większości produkuje prąd w elektrowni atomowej, kupowała odpowiednio 8,6 proc. gazu z Rosji oraz 48,5 proc. ropy.

Największa gospodarka UE, Niemcy, w 2020 roku kupowały z Rosji 37,2 proc. konsumowanej w kraju ropy oraz 45,7 proc. gazu.

Widać to wyraźnie na poniższych wykresach przygotowanych na podstawie danych z Międzynarodowej Agencji Energii. Szara pozioma linia na wykresach wyznacza poziom 100 proc. krajowego zapotrzebowania na dany surowiec.

Wyk.1 Udział rosyjskiej ropy w całkowitej konsumpcji krajowej surowca w latach 1990 - 2020

Źródło: Międzynarodowa Agencja Energii

Wyk.2 Udział rosyjskiego gazu w całkowitej konsumpcji krajowej surowca w latach 1990 - 2020

Źródło: Międzynarodowa Agencja Energii

Węgry to także jeden z największych orędowników kupowania surowców energetycznych od Rosji jako sposobu na zapewnienie „stabilności gospodarce”. To właśnie ze względu na wysoki poziom uzależnienia od rosyjskich surowców energetycznych premier Węgier Viktor Orban tak zawzięcie oponował wobec propozycji kolejnych sankcji wobec Rosji, obejmujących także przemysł i handel surowcami energetycznymi.

Jeszcze w maju 2022 roku tuż przed wejściem w życie szóstego pakietu sankcji przeciwko Rosji, kiedy przewodnicząca KE Ursula von der Leyen zaproponowała stopniowe wygaszanie importu ropy z Rosji w ciągu sześciu miesięcy oraz produktów rafinowanych do końca roku, aby odciąć rosyjski reżim od źródła lukratywnych przychodów, Węgry utrzymywały, że tak szeroko zakrojone sankcje będą "opcją atomową" dla ich gospodarki i zniszczą „stabilne dostawy energii".

W szczycie europejskich dyskusji o konieczności wstrzymania zakupów w Rosji węgierski minister Péter Szijjártó pojechał do Moskwy podpisywać nowy kontrakt na dostawy rosyjskiego gazu i uśmiechnięty od ucha do ucha fotografował się z Putinem. Węgierskie media rządowe i przestrzeń publiczna pełne są antyeuropejskiej dezinformacji, która utożsamia sankcje z jakimś bliżej niezidentyfikowanym interesem Georga Sorosa.

O tym, jak bardzo "stabilne" okazują się te dostawy od momentu wybuchu wojny przekonaliśmy się już nie raz.

Awarie w związku z wojną

To nie pierwsza awaria krytycznej infrastruktury energetycznej od czasu rozpoczęcia rosyjskiej wojny w Ukrainie.

W kwietniu 2022 roku doszło do tajemniczych pożarów zbiorników z paliwem w Briańsku, 150 kilometrów od ukraińskiej granicy. Briańsk to jeden z najważniejszych punktów przeładunkowych ropy na trasie ropociągu Przyjaźń, z którego surowiec wypływa w kierunku Polski, Białorusi i Ukrainy. W OKO.press pisał o tym Marcel Wandas:

Cztery miesiące później, 26 września w rurociągach Nord Stream 1 i Nord Stream 2 na Morzu Bałtyckim stwierdzono gwałtowny spadek ciśnienia i wyciek gazu. Incydent został rozpoznany przez myśliwiec F-16 duńskich sił powietrznych. Zidentyfikowano trzy nieszczelności w gazociągach – dwa wycieki z NS1 na północny wschód od Bornholmu i jeden z NS2 na południowy wschód od tej wyspy.

Szwedzka prokuratura ustaliła, że do uszkodzenia doszło w wyniku eksplozji, a agencja AFP powołując się na opinie ekspertów badających miejsce wypadku podała, że "uszkodzenie rurociągów Nord Stream na głębokości 70 metrów to trudna i złożona operacja. Dlatego należy założyć, że stoi za nią państwo i kompetentne siły zbrojne. Rosja posiada wszelkie zdolności do przeprowadzenia takiego ataku".

O tym, po co Putinowi uszkodzony Nord Stream w OKO.press pisała Dominika Sitnicka:

Także w Polsce w okresie trwania wojny na Ukrainie doszło do awarii rurociągu Przyjaźń. 12 październiku zauważono wyciek ropy z rurociągu w województwie kujawsko-pomorskim w miejscowości Żurawice. Okazało się jednak, że doszło do rozszczelnienia jednej z dwóch nitek magistrali i nie ma podstaw sądzić, że był to akt sabotażu.

Ogromne problemy z ochroną swojej infrastruktury krytycznej ma także Mołdawia, która już kilkukrotnie od momentu rozpoczęcia wojny doświadczyła zniszczeń sieci elektroenergetycznych oraz długich przerw w dostawie prądu.

Tylko wczoraj na skutek niezidentyfikowanego jeszcze uszkodzenia sieci od prądu odcięte zostały miasta Balti, Ialoveni, Calarasi, Ungheni, Nisporeni, Edinet, Soroca, Riscani z Republiki Mołdawii, a także niektóre miejscowości w regionie Naddniestrza, w tym miasto Tighina. Wstrzymano również dostawy energii elektrycznej z Rumunii poprzez sieć Isaccea-Vulcanesti - podaje największa niezależna mołdawska gazeta Zirul du garrda.

Nagłe wstrzymywanie dostaw

Gazprom już kilkukrotnie pod pozorem przeprowadzania niezbędnych napraw ni stąd ni zowąd zakręcał też kurek z gazem dla Niemiec.

Latem przez Nord Stream 1 płynęło tylko około 20 procent maksymalnie możliwej ilości gazu (około 33 mln metrów sześciennych dziennie), dostawy zostały też wstrzymane na kilka dni w lipcu oraz w sierpniu. Gazprom tłumaczył to pracami serwisowymi, ale za każdym razem dla strony niemieckiej przerwa w dostawach była niezrozumiała pod względem technicznym.

Od początku wojny pojawiają się też problemy z rozliczeniami, które powodują wstrzymanie dostaw.

Od kwietnia problemy z zapewnieniem dostaw gazu ziemnego po optymalnych cenach ma Bułgaria. Rosja wstrzymała swoje dostawy w związku z odmową zapłaty rachunków w rublach. Bułgarski rząd porozumiał się z Gazpromem, ale nie udało się zwiększyć dostaw. Ostatecznie Bułgarii udało się wynegocjować podwojenie dostaw z powstającego terminalu skroplonego gazu w Alexandroupoli w Grecji.

W sierpniu problemy z dostawami przez ropociąg "Przyjaźń 2" miała słowacka rafineria Słownaft. Rosyjski operator rurociągu – Transneft czasowo wstrzymał dostawy do Słowacji tłumacząc to problemami z przesłaniem Ukrainie opłaty tranzytowej w związku z nałożeniem przez Zachód sankcji na Rosję. Sytuacja została rozwiązana w taki sposób, że Słowacy uiścili Ukrainie opłatę tranzytową tylko po to, by Rosjanie wznowili dostawy.

To tylko kilka przykładów, takich sytuacji jest bardzo wiele. O tym, jak wygląda sytuacja z zaopatrzeniem w gaz przed tegoroczną zimą na początku listopada w OKO.press pisał Marcel Wandas:

Odchodzenie od rosyjskich surowców czasochłonne i kosztowne

To dlatego od początku trwania rosyjskiej wojny Unia Europejska postawiła na stopniowe, ale konsekwentne odchodzenie od kupowania rosyjskich surowców energetycznych. W tej chwili w mocy jest osiem pakietów sankcji na Rosję, w połowie listopada Komisja Europejska powinna rozpocząć prace nad 9. pakietem.

Obowiązuje zakaz eksportu do Rosji z UE konkretnych towarów i technologii potrzebnych do rafinacji ropy naftowej oraz sprzętu, technologii i usługi wykorzystywanych w przemyśle energetycznym. 10 sierpnia w życie wszedł zakaz importu węgla. UE twierdzi też, że w ciągu roku ograniczy import gazu o dwie trzecie, choć zużycie już mocno spadło z powodu serii zakłóceń w przepływie gazu.

W czerwcu 2022 r. Rada przyjęła szósty pakiet sankcji i zakazała m.in. zakupu, importu lub transferu ropy naftowej i niektórych produktów ropopochodnych z Rosji do UE. Zakaz ten zacznie obowiązywać w ciągu 6 miesięcy w przypadku ropy (czyli 5 grudnia 2022 roku) i w ciągu 8 miesięcy w przypadku rafinowanych produktów ropopochodnych (czyli 5 lutego 2023 roku).

Tymczasowe odstępstwo będzie dotyczyć ropy naftowej importowanej rurociągiem do państw UE, które z powodu położenia geograficznego są szczególnie uzależnione od dostaw z Rosji i nie mają innych realnych opcji. Ponadto Bułgaria uzyskała tymczasowe odstępstwo na import rosyjskiej ropy naftowej transportowanej drogą morską, a Chorwacja na import próżniowego oleju napędowego.

W praktyce do końca roku sankcje obejmą prawie 90 proc. importu ropy z Rosji do Europy, co znacznie zmniejszy zyski handlowe Rosji.

W ostatniej rundzie sankcji w październiku ogłoszono też limit cenowy na sprzedaż rosyjskiej ropy.

KE pracuje obecnie też nad dyrektywą dotyczącą ochrony infrastruktury krytycznej.

;
Na zdjęciu Paulina Pacuła
Paulina Pacuła

Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.

Komentarze