0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Agnieszka Sadowska/ Agencja Wyborcza.pl *** Local Caption *** .Fot. Agnieszka Sadow...

Te alarmujące wnioski przynosi najnowszy raport Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN), oceniający perspektywy ochrony Puszczy Białowieskiej jako obiektu z listy światowego dziedzictwa ludzkości UNESCO. Puszcza znajduje się na niej od 1979 roku.

Przyszłość Puszczy jako ostoi unikatowej przyrody przez lata łączącej – mimo wszelkich innych różnic – Polskę i Białoruś jest odległa jak nigdy z powodów geopolitycznych. Niemniej Polska nie robi nic, by poprawić stan Puszczy po swojej stronie. Nadzieje budzi nowy plan zarządzania Puszczą, ale także i ten strategiczny dokument utknął w urzędniczych szufladach.

Raport ocenia stan ochrony Puszczy Białowieskiej jako „krytyczny”. To diametralna zmiana w porównaniu do poprzednich raportów. Nawet w raportach z lat 2017 i 2020 – a więc w okresie tuż po niesławnej masakrze puszczańskich drzew w imię „ochrony” przed kornikiem i kilka lat potem – perspektywy zachowania Puszczy oceniano mimo wszystko jako „wysoce niepokojące”.

Przeczytaj także:

Przypomnijmy, że w optyce IUCN Puszcza Białowieska to znacznie większy obszar niż Białowieski Park Narodowy, liczący ok. 10 tys. ha powierzchni. Obiekt Światowego Dziedzictwa Białowieża Forest po polskiej stronie znajduje się obszar o powierzchni prawie 60 tys. ha, natomiast całość po obu stronach granicy to już prawie 142 tys. ha. Przy czym polska część objęta ochroną UNESCO do dzisiejszej wielkości została powiększona dopiero w 2014 roku (notabene raport IUCN z tego właśnie roku perspektywy ochrony Puszczy ocenił jako „dobre, choć budzące pewne obawy”).

Przyroda i geopolityka

Niestety – jak czytamy w raporcie IUCN – powiększenie powierzchni nie uodporniło Puszczy na nowe zagrożenia. Wręcz przeciwnie: zasięg i skala problemów rosną, a najpilniejszy z nich ma wymiar (geo)polityczny. IUCN ostrzega, że wybudowana w Polsce infrastruktura graniczna podzieliła dawną polsko-białoruską Puszczę na dwa izolowane fragmenty, co zaburza naturalne procesy i zagraża długoterminowej integralności całego kompleksu leśnego.

Od 2020 roku – a szczególnie w następstwie kryzysu migracyjnego rok później – Polska praktycznie zaprzestała jakiejkolwiek transgranicznej współpracy z Białorusią w sprawach zarządzania Puszczą.

Brak wspólnych planów, brak regularnych spotkań technicznych i opóźnienia w przygotowaniu zintegrowanego planu zarządzania sprawiają, że działania ochronne są fragmentaryczne i nieskoordynowane. Tymczasem wiele wyzwań – gospodarka leśna, hydrologia, migracje zwierząt, gatunki inwazyjne – wymaga podejścia obejmującego cały obszar, nie tylko jego część.

„Pilnie potrzebny jest wspólny wysiłek Białorusi i Polski, aby uniknąć dalszych długoterminowych skutków dla Puszczy Białowieskiej i wdrożyć zdecydowane działania mające na celu przywrócenie łączności ekologicznej, co wymagałoby przynajmniej modyfikacji istniejących struktur bariery i powiązanej infrastruktury” – mówi OKO.press Tim Badman, dyrektor programu światowego dziedzictwa IUCN.

Polski rząd nie ma sobie nic do zarzucenia.

„MSWiA jest świadome znaczenia ochrony środowiska i zachowania bioróżnorodności, dlatego wszelkie działania podejmowane w kontekście budowy bariery na granicy z Białorusią oraz infrastruktury jej towarzyszącej były realizowane z zachowaniem obowiązujących przepisów prawa oraz z uwzględnieniem wymaganych analiz środowiskowych” – napisało ministerstwo w odpowiedzi na pytania OKO.press.

Zagrożone dziedzictwo

Jako organ doradczy UNESCO, IUCN raz na kilka lat ocenia perspektywy zachowania obiektów z listy światowego dziedzictwa pod kątem spełniania kryteriów tzw. wyjątkowej wartości uniwersalnej (outstanding universal value, OUV).

Dla Puszczy Białowieskiej są to kryteria nr IX i X dotyczące różnorodności ekosystemów leśnych i nieleśnych takich, jak wilgotne łąki czy doliny puszczańskich rzek oraz niezastępowalnej różnorodności biologicznej. Przykładowo – w powszechnej świadomości Puszcza Białowieska kojarzy się oczywiście z żubrami. Niewiele jednak osób wie, że jest ona także unikatowym w skali światowej siedliskiem grzybów.

Tim Badman podkreśla, że o ile nie zostaną podjęte pilne i zdecydowane działania w celu ochrony puszczańskich ekosystemów, Puszcza Białowieska w niedalekiej przyszłości może zostać wpisana na listę światowego dziedzictwa w zagrożeniu.

„To byłby międzynarodowy skandal”

– komentuje Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.

Dyrektor programu światowego dziedzictwa IUCN podkreśla jednak, że całkowite usunięcie Puszczy Białowieskiej z listy UNESCO – co byłoby jeszcze większym skandalem – jest mało prawdopodobne.

Puszcza w kawałkach

„Stan obiektu musiałby ulec pogorszeniu do stopnia, w którym utraciłby on cechy stanowiące podstawę wpisu na Listę Światowego Dziedzictwa. Usunięcie obiektu z listy zdarza się bardzo rzadko i Puszcza Białowieska nie jest uważana za spełniającą ten warunek” – mówi Badman.

Raport IUCN wskazuje, że prace przy polskiej zaporze nie były – wbrew temu, co twierdzą polskie władze – poprzedzone rzetelną, kompleksową oceną wpływu na środowisko Puszczy.

Elementy konstrukcji – betonowe fundamenty, stalowe panele, odcinki concertiny i drogi serwisowe – utworzyły gąszcz przeszkód, które dla większości gatunków lądowych działają jak bariera nie do przebycia. W ten sposób fragmentacji ulegają siedliska dużych i średnich zwierząt: żubrów, jeleni, łosi, rysi i wilków

Według IUCN ta fragmentacja ogranicza możliwość wymiany genetycznej pomiędzy populacjami.

W przypadku nielicznych gatunków – jak np. rysie w polskiej części Puszczy – grozi wręcz lokalnym wyginięciem w perspektywie kilku lat.

Dodatkowo intensyfikacja ruchu służb, 24-godzinne patrole i światła, hałas i obecność ludzi – często w związku z próbami nielegalnego przekraczania granicy – tworzą „strefę zaburzeń”. Rozchodzi się od pasa granicznego w głąb lasu i obniża jakość siedlisk.

IUCN odnotowuje też konsekwencje hydrologiczne: droga i fundament zapory częściowo zatrzymują przepływ wód, powodując lokalne zalania po białoruskiej stronie i osuszanie gleby po stronie polskiej.

Nie tylko zapora

Do tego dochodzą inne narastające problemy: zmiana reżimu opadów i susze podsycane zmianami klimatu, brak skoordynowanego transgranicznego monitoringu, nasilająca się obecność gatunków inwazyjnych oraz rozbudowana sieć dróg w Puszczy.

Choć kwestia masowych wyrębów została formalnie zakończona po wyrokach Trybunału Sprawiedliwości UE, ich ślady nadal osłabiają ekosystem i ułatwiają rozprzestrzenianie obcych gatunków, piszą eksperci IUCN.

Na dodatek – czytamy dalej – pracownicy puszczańskich nadleśnictw Białowieża, Browsk i Hajnówka przeszkoleni są głównie w zakresie gospodarki leśnej i nie posiadają niezbędnych kompetencji ani przygotowania do prowadzenia działań kluczowych dla ochrony OUV obiektu, w tym w dziedzinie relacji ze społecznościami lokalnymi oraz ochrony różnorodności biologicznej.

IUCN wzywa do pilnej i skoordynowanej reakcji. Najważniejsze kierunki to:

  • przywrócenie funkcjonalnej łączności ekologicznej przez modyfikacje bariery i budowę skutecznych przepustów dla zwierząt;
  • naprawę przepływów wodnych;
  • natychmiastowe uruchomienie wspólnego transgranicznego planu zarządzania;
  • rozszerzony, ujednolicony monitoring wpływu infrastruktury i zmian klimatu.

IUCN podkreśla, że działania unilateralne nie wystarczą – potrzebne jest porozumienie między Polską i Białorusią, bo to jedyny sposób, by uniknąć trwałej degradacji wyjątkowych wartości Puszczy.

MSWiA: „Decyzje dotyczące budowy bariery oraz związanej z nią infrastruktury były podejmowane z uwagi na bezpieczeństwo granicy naszego kraju. W obliczu narastających zagrożeń hybrydowych takich jak nielegalna migracja wspierana przez służby białoruskie i rosyjskie oraz inne formy zorganizowanej przestępczości transgranicznej, zapewnienie bezpieczeństwa obywateli oraz integralności terytorialnej Polski było i pozostaje priorytetem państwa”.

Współpraca z Białorusią na rzecz Puszczy Białowieskiej jest więc dziś wykluczona.

Leśnicy ogrodnicy

Jednak Polska wciąż może sporo zmienić, działając tylko po swojej stronie, mówi OKO.press prof. Michał Żmihorski z białowieskiego Instytutu Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk.

„Przede wszystkim należy wreszcie uchwalić dokument, który będzie porządkował zarządzanie Puszczą: zakaz dalszych wycinek, nasadzeń i bawienia się tutaj w jakieś ogrodnictwo. Ochrona naturalnej dynamiki lasu jest absolutnie kluczowa” – mówi prof. Żmihorski.

Dokument, o którym mowa, to powstający tzw. Zintegrowany Plan Zarządzania Obiektem Światowego Dziedzictwa Białowieża Forest. Według założeń ma on zapewnić należytą ochronę puszczy przez kolejne ćwierćwiecze – pomimo zapory, ciągłej obecności wojska oraz Straży Granicznej wyłapujących migrantów, oraz – jak widzi to prof. Żmihorski – działalności lokalnych nadleśnictw, które z uporem godnym lepszej sprawy utrzymują sieć leśnych dróg szatkujących Puszczę na drobne fragmenty.

"Cały czas trwają bardzo intensywne działania utrzymaniowe. Drogi są poszerzane, wycinane są drzewa z pobocza i usuwane są drzewa suche w ich pobliżu. Na niektóre drogi nawożone są kruszywo, piach, czy żwir. Z perspektywy wilka to nie jest oczywiście fragmentacja, ale z perspektywy mniejszych zwierząt?

Na tych drogach obserwujemy bardzo dużą śmiertelność płazów i gadów, ale także drobnych ssaków, a nawet ptaków"

– mówi prof. Żmihorski.

Według prof. Żmihorskiego Lasy Państwowe mogłyby bez żadnej szkody dla turystyki czy bezpieczeństwa zrezygnować z utrzymywania wielu puszczańskich dróg. „Z niezrozumiałych dla mnie powodów to się nie dzieje. Dwie godziny temu byłem w lesie w miejscu, gdzie pilarze poprzecinali drzewa, które się przewróciły w poprzek lokalnej leśnej drogi. Jest tam zakaz wstępu i zakaz wjazdu dla prywatnych samochodów – mimo to droga jest cały czas utrzymywana” – denerwuje się prof. Żmihorski.

Zatrzymać wodę

Kolejny puszczański problem do rozwiązania “od ręki” to woda uciekająca 700 km rowów melioracyjnych przecinających Puszczę i szybko spływająca stosunkowo mocno uregulowanymi puszczańskimi rzekami.

„Zapraszam do Puszczy w marcu i kwietniu. Zwłaszcza na południe, gdzie jeszcze jest las bagienny, z którego woda ucieka rowami melioracyjnymi dzień i noc. Powinniśmy je zasypać lub choćby zabudować zastawkami. Nie potrzebujemy do tego zgody Aleksandra Łukaszenki” – mówi prof. Żmihorski.

„Mamy wyższe temperatury, mało śniegu zimą, wyższe parowanie i długoterminowy spadek poziomu wód gruntowych. No to dodatkowo odwodnijmy Puszczę rowami melioracyjnymi…” – dodaje prof. Żmihorski, zaangażowany ostatnio w pomysł ściślejszej ochrony przyrody pogranicza polsko-białoruskiego w ramach Tarczy Wschód.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska tłumaczy się z opóźnień w przygotowaniu Zintegrowanego Planu Zarządzania. „Spodziewamy się, że projekt planu w listopadzie zostanie przekazany MKiŚ, a następnie UNESCO. Zmiana harmonogramu prac wynikała z konieczności zapewnienia rzetelnych konsultacji publicznych z udziałem jak największej liczby zainteresowanych” – przekazały służb prasowe ministerstwa. Konsultacje społeczne zakończyły się w sierpniu.

Według IUCN sytuacja jest na tyle poważna, że już za dwa lata możliwa jest kolejna misja oceniająca stan ochrony Puszczy. Jej wyniki mogą przesądzić o wpisaniu Puszczy na listę dziedzictwa ludzkości w zagrożeniu.

;
Wojciech Kość

W OKO.press pisze głównie o kryzysie klimatycznym i ochronie środowiska. Publikuje także relacje z Polski w mediach anglojęzycznych: Politico Europe, IntelliNews, czy Notes from Poland. Twitter: https://twitter.com/WojciechKosc

Komentarze