0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: fot. Krzysztof Pietrzyk, Stowarzyszenie Echo Przyrody, Inicjatywa Stop Wycinkom Puszczy Dulowskiejfot. Krzysztof Pietr...

Na początku 2024 roku Ministerstwo Klimatu i Środowiska ogłosiło, że wokół 14 miast powstaną tzw. lasy społeczne. Zaplanowano, że w tych miejscach zostanie zmieniony sposób prowadzenia gospodarki leśnej, dzięki czemu lasy będą bardziej dostępne dla mieszkańców.

„Sposób zarządzania nimi będzie koncentrował się na wzmacnianiu funkcji związanych z rekreacją, edukacją, zdrowiem, ochroną różnorodności biologicznej, ochroną ujęć wód, jak również ochroną przed powodzią” – podaje MKiŚ.

Aby je wyznaczyć, stworzono zespoły złożone z leśników, społeczników i osób związanych z branżą drzewną. Okazało się jednak, że w większości miast trudno było dojść do porozumienia.

„Spory dotyczyły obszaru lasów społecznych, a także tego, co właściwie mają oznaczać. Wiadomo, że »funkcja społeczna« – możliwość korzystania z lasów do rekreacji, ich rola w oczyszczaniu powietrza, retencji wody – ma górować nad »funkcją gospodarczą«, czyli wycinką drzew w celu sprzedaży drewna. Ale szczegóły można interpretować w różny sposób. Bo wyznaczenie lasu społecznego dopuszcza »modyfikację« gospodarki – czyli nie zmniejszenie, tylko zmianę sposobu wycinki drzew, ograniczenia (zmniejszenie pozyskania drewna) i wyłączenia (tylko prace związane z bezpieczeństwem, ochroną przyrody). Społecznicy chcieli przede wszystkim ograniczeń i wyłączeń, leśnicy – modyfikacji” – pisali w OKO.press Wojciech Kość i Patryk Strzałkowski.

„Spory dotyczyły obszaru lasów społecznych, a także tego, co właściwie mają oznaczać. Wiadomo, że »funkcja społeczna« – możliwość korzystania z lasów do rekreacji, ich rola w oczyszczaniu powietrza, retencji wody – ma górować nad »funkcją gospodarczą«, czyli wycinką drzew w celu sprzedaży drewna. Ale szczegóły można interpretować w różny sposób. Bo wyznaczenie lasu społecznego dopuszcza »modyfikację« gospodarki – czyli nie zmniejszenie, tylko zmianę sposobu wycinki drzew, ograniczenia (zmniejszenie pozyskania drewna) i wyłączenia (tylko prace związane z bezpieczeństwem, ochroną przyrody). Społecznicy chcieli przede wszystkim ograniczeń i wyłączeń, leśnicy – modyfikacji” – pisali w OKO.press Wojciech Kość i Patryk Strzałkowski.

Przeczytaj także:

Podczas Ogólnopolskiej Narady o Lasach w listopadzie 2024 w Chęcinach MKiŚ informowało, że w pięciu miastach udało się dojść do porozumienia. To nie była do końca prawda – ustalono tam obszar lasów społecznych, ale nie było zgody co do sposobu prowadzenia gospodarki leśnej. W innych miastach dyskusje były tak trudne, że stanęły na niczym.

„Podczas rozmów o lasach społecznych dużo czasu zmarnowaliśmy na sprawy formalne. Czas pożerało też niezrozumienie ze strony zatrudnionych facylitatorów, którzy nie znali specyfiki tematów, o których rozmawialiśmy. Facylitatorzy przyznawali, że pierwszy raz znaleźli się w sytuacji, w której były dwie tak skonfliktowane ze sobą strony” – mówił w rozmowie z OKO.press mec. Paweł Szutowicz, radca prawny i aktywista Koalicji „Las jest nasz”.

;
Na zdjęciu Katarzyna Kojzar
Katarzyna Kojzar

Dziennikarka, reporterka, kierowniczka działu klimatyczno-przyrodniczego w OKO.press. Zajmuje się przede wszystkim prawami zwierząt, ochroną rzek, lasów i innych cennych ekosystemów, a także sprawami dotyczącymi łowiectwa, energetyki i klimatu. Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu, laureatka Polsko-Niemieckiej Nagrody Dziennikarskiej im. Tadeusza Mazowieckiego za reportaż o Odrze i nagrody Fundacji Polcul im. Jerzego Bonieckiego za "bezkompromisowość i konsekwencję w nagłaśnianiu zaniedbań władz w obszarze ochrony środowiska naturalnego, w tym katastrofy na Odrze". Urodziła się nad Odrą, mieszka w Krakowie, na wakacje jeździ pociągami, weekendy najchętniej spędza na kajaku, uwielbia Eurowizję i jamniki (a w szczególności jednego rudego jamnika).

Komentarze