Polska kierowana przez PiS coraz szybciej gna do dyktatury, ale droga do niej jest wyboista. Czy władza wywróci się podczas tej szalonej jazdy czy dojedzie do celu? - zastanawia się Marek Beylin. W ten sposób zaczynamy nowy cykl "Analiza na niedzielę". Kilkoro obserwatorów życia publicznego będzie podsumowywać dla OKO.press wydarzenia mijającego tygodnia
Marek Beylin jest publicystą, komentatorem "Gazety Wyborczej", autorem m.in. książek "Spokojnie, to tylko rewolucja", "Ferwor. Życie Aliny Szapocznikow".
Słowo „dyktatura”, czyli podporządkowanie władzy wykonawczej, legislacyjnej i sądowniczej jednej partii bądź jednemu przywódcy, nie jest na wyrost. To właśnie oznacza przegłosowana w tym tygodniu likwidacja niezależności Krajowej Rady Sądownictwa i ustawa o ustroju sądów powszechnych, dająca ministrowi sprawiedliwości wielką władzę nad nimi. Do tego zmierza też projekt czystki w autonomicznym dotąd Sądzie Najwyższym i podporządkowania jego nowej wersji ministrowi Ziobrze.
Prawo człowieka, jakim jest prawo do bezstronnego sądu, stanie się iluzoryczne – alarmują gremia prawnicze. Imponujacą listę tych ostrzeżeń publikuje OKO. press. A Helsińska Fundacja Praw Człowieka przypomina, że „przeniesienie w stan spoczynku wszystkich sędziów Sądu Najwyższego i przyznanie Ministrowi Sprawiedliwości jednoosobowego władztwa do decydowania o tym, kto dalej może orzekać w najważniejszym sądzie w Polsce (...) to rozwiązanie stosowane jedynie przez rządy w państwach autorytarnych”.
Bo jeśli PiS podporządkuje sobie władzę sądowniczą, będzie mógł:
Na ile PiS skorzysta z tych możliwości i jakie wyboje mogą zatrzymać partię na tej drodze? Przesądzi o tym kilka czynników.
Jeśli więc teraz protesty nie przestraszą rządzących, grozi nam, że za jakiś czas skumulowany gniew skonfrontuje się wybuchowo ze spotęgowaną władzą PiS. Bo, jak pokazuje Konstanty Gebert na przykładzie Turcji, przemoc władzy roznieca opór społeczeństwa.
Komentarze