0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Oleksandr GIMANOV / AFPFot. Oleksandr GIMAN...

Pomysł, żeby podliczać koszt zniszczeń spowodowanych rosyjską agresją, pojawił się w pierwszych dniach pełnoskalowej inwazji na Ukrainę, w lutym 2022 roku. Wtedy wielu ekonomistów wyjechało z Kijowa do zachodniej części Ukrainy. Kiedy minął pierwszy szok i strach – wrócili do pracy.

Projektem „Rosja zapłaci” jako pierwsza kierowała Daryna Marczak, wówczas była kierowniczką Centrum analiz finansów publicznych i zarządzania publicznego w Kijowskiej Szkole Ekonomii – obecnie pierwsza wiceministra polityki społecznej. Na początku w projekcie, który realizuje KSE Institute (centrum analityczne przy KSE), również jako wolontariusze, brali udział specjaliści z innych organizacji. Wielu ekonomistów dołączyło, ponieważ projekty, którymi się wcześniej zajmowali, okazały się nieaktualne w czasie wojny.

Obecnie w projekcie pracuje ok. 20 osób, a jego kierownikiem jest Dmytro Goriunov. Dołączył do projektu ze względu na doświadczenie w prowadzeniu niestandardowych szacunków. Obliczył m.in. straty Ukrainy w związku z aneksją Krymu, znał więc podstawową metodologię obliczania takiego rodzaju strat.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Analityczny sposób umożliwia szybkie podliczenie szkód

Na początku, jak zwykle przy spontanicznej samoorganizacji, wszyscy robili wszystko.

„Próbowaliśmy zbierać informacje samodzielnie. Szybko zdaliśmy sobie sprawę, że jest to niemożliwe. Po pierwsze, ataki były potężne, straty były duże, informacji też było dużo. Po drugie, były one niekompletne. Informacja, która pojawiała się w przestrzeni publicznej, była poświęcona w większości dużym obiektom, przedsiębiorstwom. Nie było tam szczegółowych informacji po każdym zniszczonym budynku mieszkalnym. Nie mówiąc już o tym, że nie ma informacji z terytoriów okupowanych, gdzie nie mamy dostępu” – tłumaczy Goriunov.

;
Na zdjęciu Krystyna Garbicz
Krystyna Garbicz

Jest dziennikarką, reporterką, „ambasadorką” Ukrainy w Polsce. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media.

Komentarze