0:00
0:00

0:00

W sobotę 27 lutego 2022 Unia Europejska, USA, Kanada i Wielka Brytania porozumiały się co do zakazu transakcji z bankiem centralnym Rosji oraz wykluczenia rosyjskich banków z systemu rozliczeń międzynarodowych SWIFT.

Zamrożenie miliardów dolarów rezerw walutowych Rosji weszło w życie w poniedziałek - na czym dokładnie polega i dlaczego jest druzgocące dla kursu rosyjskiej waluty, wyjaśnialiśmy m.in. tutaj.

SWIFT zostanie wyłączony 12 marca i obejmie 7 rosyjskich banków - wyjątek zrobiono dla transakcji surowcami energetycznymi.

Gospodarka Rosji z dnia na dzień znalazła się w stanie potężnego i wielowymiarowego kryzysu:

Przeczytaj także:

Eksperci zgodnie oceniają, że zamrożenie rezerw rosyjskiego banku centralnego to najmocniejsza sankcja nałożona dotąd na Rosję. Mówiła też o tym w rozmowie z OKO.press Iwona Wiśniewska, analityczka Ośrodka Studiów Wschodnich:

Kanadyjski dziennik „Globe and Mail”, powołując się na anonimowe źródła w rządzie, opisał proces podejmowania tej decyzji. Freeland miała odegrać wiodącą rolę w budowaniu koalicji, która ostatecznie zdecydowała o zamrożeniu rezerw walutowych Rosji.

Premier Ukrainy dzwoni z bunkra do kanadyjskiej ministry finansów

Ukraiński minister kultury i polityki informacyjnej Ołeksandr Tkaczenko, który znał się z Chrystią Freeland jeszcze z czasów, gdy oboje byli dziennikarzami, zadzwonił do niej 22 lutego, na dwa dni przed inwazją, prosząc zamrożenie rezerw walutowych Rosji w zachodnich bankach zanim Moskwa je przeniesie.

24 lutego, gdy na Ukrainę spadły pierwsze bomby, Freeland, po serii rozmów z administracją Bidena, wysłała do Waszyngtonu propozycję sankcji wobec rosyjskich banków. Jednocześnie lobbowała za zamrożeniem rosyjskich rezerw walutowych przez państwa UE.

W zeszłą sobotę premier Ukrainy Denys Szmyhal zadzwonił z bunkra w Kijowie do kanadyjskiej ministry finansów. Freeland wraz z premierem Justinem Trudeau czekała akurat na połączenie z przewodniczącą Komisji Europejskiej, Ursulą von der Leyen. Ministra dołączyła Szmyhala do rozmowy z Brukselą.

Kilka minut później von der Leyen ogłosiła, że Unia Europejska zgadza się na sankcje wobec rosyjskich banków, o które Ukraina zabiegała od początku inwazji. Trudeau potwierdził, że Kanada zrobi to samo.

„Uderzyliśmy w rosyjski bank centralny, pozbawiając w ten sposób Putina dostępu do pieniędzy przeznaczonych na wojnę” – triumfowała w poniedziałek Freeland.

Rzeczniczka ministry finansów odmówiła komentarza do zaangażowania swojej szefowej w proces sankcji.

Kanada przykręca kurek Rosji

Kanada, która ma drugą co do wielkości, po Rosji, ukraińską diasporę na świecie - 1,4 miliona obywateli o ukraińskich korzeniach - bardziej niż inne państwa zaangażowała się we wsparcie Kijowa.

Jeszcze w lutym 2022 jako pierwszy kraj wprowadziła zakaz importu rosyjskiej ropy. Był to gest, dodajmy, niezbyt bolesny dla kraju, który sam ma trzecie co do wielkości złoża tego surowca na świecie i od 2019 roku praktycznie ropy od Rosji nie kupuje.

Ale zdaniem „Globe and Mail” był to przynajmniej „symboliczny sygnał dla handlarzy ropą”, że Zachód przykręca Moskwie kurek.

Na początku marca, też jako pierwsza, Kanada anulowała klauzulę najwyższego uprzywilejowania, która dotychczas obowiązywała w handlu z Rosją i Białorusią: ich towary zostały objęte 35-procentowym cłem.

Trudeau jako jeden z pierwszych liderów G7 publicznie apelował o odcięcie rosyjskich banków od SWIFT-a. Miał też namawiać do tego samego przywódców europejskich.

Trudeau sprzeciwia się jednak zamknięciu nieba nad Ukrainą. Egzekwowanie no fly zone oznaczałoby zestrzeliwanie przez siły NATO rosyjskich samolotów. Zachodni przywódcy twierdzą, że to rozpoczęłoby trzecią wojnę światową.

Trzy ministry i Trudeau na froncie dyplomatycznym przeciwko Rosji

Decyzje w sprawie polityki Kanady wobec wojny w Ukrainie wypracowuje zespół złożony z premiera, ministry finansów Chrysti Freeland, szefowej MSZ Mélanie Joly i ministry obrony Anity Anand.

To Anand miała lobbować za zwiększeniem wsparcia dla ukraińskiej armii. Początkowo Kanada wysłała wyłącznie sprzęt ochrony osobistej, taki jak hełmy, gogle i kamizelki kuloodporne. Jednak w kolejnych transportach dołączyła do nich granatniki M72, granaty ręczne i amunicję.

Kanada obiecała Ukrainie także system analizy zdjęć satelitarnych o wysokiej rozdzielczości umożliwiający obserwowanie rosyjskich wojsk oraz racje żywnościowe.

Kanada nie będzie też robić trudności obywatelom chcącym dołączyć do ukraińskiego legionu cudzoziemskiego.

„Rozumiemy, że osoby pochodzenia ukraińskiego chcą wspierać swoich rodaków. Jest to ich własna, indywidualna decyzja. Wszyscy teraz bardzo popieramy jakąkolwiek formę wsparcia dla Ukraińców” - powiedziała szefowa MSZ.

Kanada otwiera się przed ukraińskimi uchodźcami. Jednak popularność tej oferty może być ograniczona: granice Ukrainy przekraczają tylko kobiety, dzieci i osoby starsze, i większość zapewne będzie wolała przebywać bliżej mężczyzn, którzy zostali, by walczyć.

Freeland ostrzegała Rosję już w lutym, gdy ta gromadziła wojska na ukraińskiej granicy, że inwazja będzie ją sporo kosztować. W czwartek przypomniała te ostrzeżenia: „Sankcje Zachodu są szybkie, skoordynowane, trwałe i miażdżące”.

Od dziennikarki do kandydatki na następczynię Trudeau

Freeland, numer dwa w rządzie Trudeau, już w 2014 roku dostała zakaz wjazdu do Rosji za ostrą krytykę aneksji Krymu. Wtedy jeszcze siedziała w ławach opozycji.

Nie kryje ani swoich proukraińskich sympatii, ani związków z diasporą - sama wychowała się w mówiącym po ukraińsku miasteczku w Albercie.

W pierwszym dniu inwazji przemawiała na demonstracji. „Musimy być silni, wspierając naszych przyjaciół i rodziny w Ukrainie. Szcze ne wmerła Ukrajiny” - powiedziała.

Dziadkowie Freeland ze strony matki urodzili się w Ukrainie. Jej matka, Halyna Chomiak, uczestniczyła w pisaniu jej konstytucji po rozpadzie ZSRR. Freedland, absolwentka rusycystyki i slawistyki na Harvardzie i Oksfordzie, końcówkę lat 80. spędziła na studiach w Kijowie, współpracując jednocześnie jako fixerka z amerykańskimi reporterami.

Jeden z nich, Bill Keller, napisał artykuł o Bykowni, masowym, wtedy nieoznakowanym, grobie ofiar NKWD. To wtedy Freeland podpadła KGB: została uznana za zachodnią podżegaczkę - całkiem słusznie, bo faktycznie dostarczała ukraińskim kontaktom pieniądze i sprzęt - była śledzona, a jej telefon znalazł się na podsłuchu.

W 1989 roku dostała zakaz wjazdu do ZSRR.

W latach 90. Freeland pracowała dla „Financial Timesa” (doszła do stanowiska szefowej moskiewskiego oddziału), w latach dwutysięcznych dla „Globe and Mail” i Reutersa.

Napisała książkę o Rosji („Sale of the Century: Russia's Wild Ride from Communism to Capitalism”) i o ekscesach turbokapitalizmu („Plutocrats: The Rise of the New Global Super-Rich and the Fall of Everyone Else”).

W 2013 roku zmieniła dziennikarstwo na politykę i zasiadła, z ramienia partii liberalnej, w parlamencie. W pierwszym rządzie Trudeau, tym z 2015 roku, została szefową MSZ - powiedziała wtedy, że nielegalne zajęcie Krymu to coś, czego Kanada nie może zaakceptować ani ignorować.

W drugim gabinecie premiera Trudeau jest wicepremierką i ministrą finansów.

Jest uznawana za główną kandydatkę na następczynię Trudeau w partii liberalnej.

Oskarżana o hipokryzję. Freeland: „Dezinformacja”

Rosyjskie służby specjalne o niej nie zapomniały. W 2017 roku powiązane z Kremlem strony internetowe nagłośniły przeszłość dziadka Freeland, Mykhailo Khomiaka, który w czasie II wojny światowej pisywał do wydawanej w Krakowie, ukraińskojęzycznej antysemickiej gadzinówki „Kravivski Visti”.

Według rosyjskich propagandystów to dziedzictwo dziadka odpowiada za „banderowskie” poglądy wnuczki. Freeland w odpowiedzi oskarżyła Rosję o szerzenie dezinformacji.

Trzeba jednak zaznaczyć, że ministra przynajmniej od 1996 roku wiedziała o mało chlubnej przeszłości swojego dziadka. Jej wuj dogrzebał się do rodzinnych papierów i przysłał Freeland napisany przez siebie artykuł na ten temat.

Kolejna kontrowersja wokół ministry wybuchła w zeszły weekend, kiedy na jej koncie twitterowym pojawiło się zdjęcie z proukraińskiej demonstracji, na którym Freeland stoi obok osób trzymających czarno-czerwony szalik z napisem „слава україні” („Sława Ukrainie”).

Kolory plus hasło „Herojam sława” po drugiej stronie szalika zostało szybko zidentyfikowane jako emblematy UPA, Ukraińskiej Powstańczej Armii.

A UPA - w zależności od tego, kogo pytać - była albo ukraińskim ruchem narodowowyzwoleńczym, albo ultranacjonalistyczą, antysemicką organizacją odpowiedzialną za ludobójstwo na Wołyniu.

Freeland szybko usunęła zdjęcie, ale mleko się rozlało. Prawicowy portal True North Centre przypomniał, że rząd czepiał się swastyk wśród kierowców ciężarówek blokujących miasto w sprzeciwie do restrykcji covidowych, a ministra nie ma nic przeciwko symbolice UPA.

Maxime Bernier, lider ultraprawicowej People’s Party of Canada, natychmiast oskarżył Freeland o hipokryzję. Rzeczniczka ministry w odpowiedzi napisała, że oskarżanie Ukraińców o bycie faszystami czy nazistami to „klasyczna dezinformacja i oczernianie”.

A Freeland nie spuszcza z tonu. „Prezydent Putin, jego pomocnicy i rosyjska gospodarka zapłaci za jego historyczny błąd”, tweetnęła w piątek.
;

Komentarze