W nocy z 9 na 10 września rosyjskie drony bojowe wielokrotnie naruszyły polską przestrzeń powietrzną. Nad polskim niebem pojawiło się około 20 bezzałogowców. Ich szczątki do tej pory odnaleziono w piętnastu lokalizacjach, m.in. w odległości 70 km od Warszawy
Zakończyliśmy naszą dzisiejszą relację na żywo – opublikowaliśmy również syntetyczny skrót wiadomości dotyczących nocnego ataku rosyjskich dronów na Polskę. Dziękujemy za uwagę.
"Przed chwilą rozmawiałem telefonicznie z Prezydentem USA Donaldem Trumpem na temat wielokrotnego naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony, do którego doszło dziś w nocy. Rozmowa wpisuje się w szereg konsultacji prowadzonych przeze mnie z naszymi sojusznikami. Dzisiejsze rozmowy potwierdziły jedność sojuszniczą" – napisał prezydent Nawrocki na platformie X.
Jak informował wcześniej szef Kancelarii Prezydenta Zbigniew Bogucki, rozmowa prezydentów Polski i USA rozpoczęła się ok. 19:30 polskiego czasu.
„Kiedy wyjeżdżałem z Pałacu, ta rozmowa jeszcze się nie rozpoczęła, ale teraz mam informację, że ta rozmowa właśnie trwa” – powiedział Bogucki na antenie Polsat News tuż przed godz. 19:30.
Jak poinformował poseł PiS Michał Cieślak, służby odnalazły szczątki kolejnego drona w miejscowości Czyżów, na granicy powiatu buskiego i staszowskiego.
Z 15 lokalizacji, w których odnaleziono szczątki rosyjskich dronów dziewięć znajduje się w województwie lubelskim, po dwa w województwie mazowieckim i świętokrzyskim, i po jednej w województwach łódzkim i warmińsko-mazurskim:
13. lokalizacja, w której znaleziono szczątki rosyjskiego drona to miejscowość Sobótka w powiecie opatowskim (województwo świętkorzyskie).
Czternasty dron został znaleziony z kolei w miejscowości Bychawka Trzecia pod Lublinem. Jak informuje serwis Lublin112, użytkownicy posesji, na której znaleziono obiekt, zauważyli drona dopiero po powrocie z pracy. Od rana nikogo nie było na miejscu. Właściciel sądzi, że maszyna mogła zaczepić o pobliską linię energetyczną i spaść na dach klatek dla królików.
"Całkowicie zgadzam się z opinią prezydenta Donalda Trumpa w reakcji na wielogodzinne, absurdalne naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez Rosję poprzez użycie wielu dronów. Panie prezydencie, Kongres jest z panem.
Jesteśmy gotowi uchwalić ustawę zezwalającą na druzgocące nowe sankcje i cła, które mogą zostać zastosowane według pana uznania"
– napisał w mediach społecznościowych republikański kongresman Lindsey Graham, dodając zdjęcie zagadkowego wpisu Donalda Trumpa na portalu TruthSocial,
Przypomnijmy – tuż po godz. 17 polskiego czasu Trump opublikował wpis o treści: „Co jest z Rosją, która narusza polską przestrzeń powietrzną dronami? No to zaczynamy!” (w oryginale: What’s with Russia violating Poland’s airspace with drones? Here we go!).
Post kongresemana Grahama wskazuje na to, że to, z czym miałby ruszać (zaczynać) amerykański prezydent to nakładanie nowych sankcji i ceł. Pytanie tylko na kogo?
„Ma pan również rację, nalegając, aby Europa poszła w pana ślady i nałożyła cła na kraje takie jak Chiny i Indie, które kupują tanią rosyjską ropę, a dochody z niej napędzają machinę wojenną Putina”
– dodaje Graham.
„Do Europy: Mam nadzieję, że rozumiecie, że Republikanie i Demokraci w Kongresie współpracują z prezydentem Trumpem nad nowymi pomysłami – takimi jak cła – aby zakończyć tę wojnę. Mam również nadzieję, że nas obserwujecie” – zakończył swój wpis na portalu X republikański senator Lindsey Graham.
Już na początku swojej drugiej kadencji Donald Trump wypowiedział światu wojnę handlową, usiłując doprowadzić do podpisania nowych, korzystniejszych dla USA porozumień w sprawie ceł i taryf z większością państw na świecie. Zielone światło od kongresu na nakładanie nowych ceł „wedle uznania” prezydenta Trumpa może być tym, co amerykański przywódca ugra na wtargnięciu rosyjskich dronów do Polski.
Rzeczniczka MSWiA Karolina Gałecka poinformowała o odnalezienu szczątków kolejnego drona pomiędzy miejscowościami Rabiany i Sewerynów w gminie Korytnica (pow. węgrowski w województwie mazowieckim), ok. 70 km na północny wschód od Warszawy.
Dotychczas odnaleziono szczątki rosyjskich dronów w 12. lokalizacjach – 8 z nich znajduje się w województwie lubelskim, 2 w województwie mazowieckim i po jednej w województwach łódzkim i warmińsko-mazurskim. Miejscowości, w rejonie których zlokalizowano wraki dronów lub ich elementy to:
Prezydent USA zabrał w końcu głos w sprawie naruszenia przez rosyjskie drony polskie przestrzeni powietrznej. Niestety nie wiadomo, co chciał przekazać.
Tuż przed godz. 17 polskiego czasu Donald Trump zamieścił na swojej platformie społecznościowej TruthSocial zagadkowy wpis:
„Co jest z Rosją, która narusza polską przestrzeń powietrzną dronami? No to zaczynamy!”.
[w oryginale: What’s with Russia violating Poland’s airspace with drones? Here we go!]
Kolejne szczątki rosyjskich dronów odnaleziono w okolicach Nowego Miasta nad Pilicą. To miejscowość położona w województwie mazowieckim, powiecie grójeckim, ok. 75 km na południowy-zachód od Warszawy.
Jak donosi RMF FM teren, na którym odnaleziono szczątki rosyjskiego drona, należy do jednostki Wojsk Obrony Terytorialnej.
Nowe Miasto nad Pilicą to 11. lokalizacja, w której znaleziono dotychczas szczątki rosyjskich dronów. 8 z nich znajduje się w województwie lubelskim, a po jednej w województwach łódzkim, mazowieckim i warmińsko-mazurskim. Miejscowości, w rejonie których zlokalizowano wraki dronów lub ich elementy to:
Rzecznik rządu poinformował o rozpoczęciu rozmowy premiera Tuska ze światowymi przywódcami. Tusk połączy się z prezydentem Ukrainy Wołodymerem Zełenskim, prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, premierką Włoch Giorgią Meloni, premierem Wielkiej Brytanii Keirem Stramerem oraz sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte. To liderzy tzw. Koalicji Chętnych, którzy dążą do wypracowania warunków umożliwiających zawarcia pokoju między Rosją a Ukrainą.
Jeszcze dziś, jak donosi Polska Agnecja Prasowa, ma się odbyć także rozmowa Donalda Trumpa z prezydentem Karolem Nawrockim.
Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało oficjalny komunikat w sprawie ataku dronów na Polskę. Rosja wypiera się w nim odpowiedzialności za nocny nalot na nasz kraj, posługując się argumentem, że zasięg dronów był zbyt krótki, by mogły dolecieć z Rosji do Polski. W komunikacie nie ma ani słowa o tym, że część dronów startowała z Białorusi.
"Ministerstwo Obrony jednoznacznie potwierdziło, że nie było planów ataków na cele na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, a zasięg bezzałogowych statków powietrznych użytych do zniszczenia ukraińskich zakładów przemysłu obronnego, które według Warszawy rzekomo przekroczyły granicę Polski, nie przekracza 700 kilometrów. Te konkretne fakty całkowicie obalają mity, które Polska po raz kolejny rozpowszechnia, aby jeszcze bardziej zaostrzyć kryzys ukraiński” – oświadczyło rosyjskie MSZ w komunikacie.
„Mimo oczywistej bezpodstawności insynuacji płynących z Warszawy, w celu pełnego wyjaśnienia zaistniałej sytuacji wszystkim stronom zainteresowanym zapobieżeniem dalszej eskalacji sytuacji, Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej jest gotowe przeprowadzić konsultacje w tej sprawie z Ministerstwem Obrony Rzeczypospolitej Polskiej. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji ze swojej strony również jest gotowe włączyć się w te prace” – czytamy dalej w stanowisku rosyjskiego MSZ.
Jeszcze dziś (w środę 10 września) prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump ma rozmawiać z prezydentem Karolem Nawrockim na temat nocnego ataku rosyjskich dronów na Polskę. „Prezydent Trump i Biały Dom śledzą doniesienia z Polski. Prezydent Trump planuje porozmawiać z prezydentem Nawrockim jeszcze dziś” – taką informację z Białego Domu otrzymała Polska Agencja Prasowa.
Szczątki dronów odnaleziono dotąd w 10 lokalizacjach. 8 z nich znajduje się w województwie lubelskim, jedna w województwie łódzkim a jedna w województwie. Miejscowości, w rejonie których zlokalizowano wraki dronów lub ich elementy to:
Po spotkaniu Rady Północnoatlantyckiej Mark Rutte przekazał, że sojusznicy są zdecydowani bronić terytorium NATO – sytuacja na wschodniej flance Sojuszu będzie stale monitorowana, a obrona powietrzna NATO pozostaje w gotowości.
Rutte ocenił, że niezależnie od tego, czy wtargnięcie dronów na terytorium Polski było celowe, czy też nie, jest czymś „absolutnie niebezpiecznym”.
„Do Władimira Putina moje przesłanie jest jasne. Zatrzymajcie wojnę w Ukrainie. Zaprzestańcie naruszania przestrzeni powietrznej sojuszników. I wiedzcie, że jesteśmy gotowi, że jesteśmy czujni i że będziemy bronić każdego centymetra terytorium NATO” – powiedział Rutte.
Komunikat amerykańskiego ambasadora przy NATO, Matthew Whitakera:
„Wspieramy sojuszników NATO w obliczu naruszenia przestrzeni powietrznej i będziemy bronić każdego centymetra terytorium NATO”.
Whitaker nie wspomniał w swoim komunikacie, że drony, które naruszyły polską przestrzeń powietrzną należały do Rosji. Komunikat amerykańskiego ambasadora przy NATO to na razie jedyny oficjalny głos ze strony USA. Biały Dom na razie milczy, choć, jak informuje wysoki rangą urzędnik Białego Domu, prezydent Donald Trump miał już zostać poinformowany o sytuacji.
Premier Donald Tusk podczas dzisiejszego wystąpienia w Sejmie poinformował, że rosyjskie drony nadleciały nad Polskę z terytorium Białorusi. Jednak według interpretacji białoruskiego MON, drony miały należeć do „stron konfliktu”, czyli Rosji i Ukrainy, niektóre z nich miały „stracić kurs” i zostać zestrzelone jeszcze nad terytorium Białorusi.
„Siły i środki obrony powietrznej Republiki Białorusi stale śledziły bezzałogowe statki powietrzne, które straciły kurs w wyniku działania środków walki elektronicznej stron konfliktu. Część utraconych dronów została zniszczona przez siły obrony powietrznej naszego kraju nad terytorium republiki” – cytuje komunikat Ministerstwa Obrony Białorusi agencja RIA Novosti.
"Rosyjskie Siły Zbrojne zaatakowały ukraińskie przedsiębiorstwa przemysłu obronnego w obwodach iwanofrankowskim, chmielnickim, żytomierskim, a także w Winnicy i Lwowie.
Na terytorium Polski nie planowano żadnych celów do zniszczenia. Zasięg bezzałogowych statków powietrznych, które rzekomo przekroczyły granicę z Polską, nie przekracza 700 km"
- cytuje komunikat rosyjskiego ministerstwa obrony agencja TASS.
Rosyjskie MON zadeklarowało jednak gotowość do konsultacji ze stroną polską „w tej sprawie”.
Od rana Kreml milczał na temat dronów, które naruszyły polską przestrzeń powietrzną. Pytany o nie podczas konferencji prasowej, Dmitrij Pieskow odsyłał do ministerstwa obrony.
„Przywódcy UE i NATO codziennie oskarżają Rosję o prowokacje. Najczęściej nawet nie próbując przedstawić żadnych argumentów, a Warszawa nawet nie próbowała skontaktować się z Moskwą" – powiedział rzecznik Kremla.
To nieprawda – polski MSZ wezwał do siebie kierującego rosyjską ambasadą w Warszawie charge d'affaires. Po spotkaniu w rozmowie z dziennikarzami Andriej Ordasz publicznie powiedział, że Warszawa nie ma żadnych dowodów na to, że drony atakujące Polskę były z Rosji.
Putin testuje jedność i odporność Zachodu. Reakcja sojuszników z NATO na rosyjską prowokację polegająca na wtargnięciu dronów w polską przestrzeń powietrzną pokazała pełną solidarność wobec Polski" – Anna Wójcik przedstawia w OKO.press reakcje przywódców państw Zachodu i wielkich organizacji międzynarodowych jak NATO i Unia Europejska:
Adam Szłapka potwierdził, że NATO uruchomiło art. 4 Paktu Północnoatlantyckiego. Podczas porannego przemówienia w Sejmie Donald Tusk informował, że Polska zawnioskuje o jego uruchomienie.
Artykuł 4 pozwala na pilne konsultacje między państwami członkowskimi NATO. Do tej pory art. 4 był uruchamiany jedynie siedem razy od powstania NATO w 1949 roku. Ostatnim razem było to w 2022 roku, po rozpoczęciu przez Rosję pełnoskalowej inwazji na Ukrainę.
„Drony, o których mówi Polska, wleciały na jej terytorium z kierunku Ukrainy” – powiedział dziennikarzom rosyjski chargé d’affaires Andriej Ordasz po wyjściu z polskiego MSZ, gdzie został wezwany przez mnistra Radosława Sikorskiego.
Podczas wystąpienia w Sejmie premier Donald Tusk informował, że drony nadleciały z terytorium Białorusi. Jak przekazał Wołodymyr Zełenski w komunikacie „co najmniej dwa rosyjskie drony, które wleciały na terytorium Polski w nocy, korzystały z przestrzeni powietrznej Białorusi”.
Jak informuje Radio Gdańsk, szczątki ósmego drona odnaleziono w miejscowości Oleśno pod Elblągiem. Był to nieuzbrojony bezzałogowiec tybu Gerbera, zwany także „wabikiem”, używany przez Rosję do mylenia ukraińskiej obrony przeciwlotniczej.
Na poniższej, aktualizowanej mapie można prześledzić wszystkie miejsca, w których odnaleziono szczątki zestrzelonych w nocy rosyjskich dronów.
Jak przekazało dowództwo operacyjne NATO w Europie (SHAPE) w nocną akcję neutralizacji zagrożenia ze strony rosyjskich dronów zaangażowane było nie tylko polskie wojsko, ale także siły powietrzne Holandii.
„To pierwszy raz, kiedy samoloty NATO zaatakowały potencjalne zagrożenia w przestrzeni powietrznej sojuszu” – przekazało SHAPE.
W nocy postawiono w stan gotowości także dwie niemieckie baterie Patriot stacjonujące w Polsce oraz uruchomiono włoskie samoloty wczesnego ostrzegania i tankowce powietrzne z floty wielozadaniowych samolotów transportowych NATO.
„Węgry w pełni solidaryzują się z Polską w związku z ostatnim incydentem dronowym. Naruszenie polskiej integralności terytorialnej jest nieakceptowalne” – napisał w komunikacie Victor Orban.
Przedostanie się dronów do polskiej przestrzeni powietrznej premier Węgier nazwał „incydentem”. Nie napisał również, że drony były rosyjskie.
„Incydent ten dowodzi, że nasza polityka nawołująca do pokoju w wojnie rosyjsko-ukraińskiej jest rozsądna i racjonalna. Życie w cieniu wojny jest pełne ryzyka i niebezpieczeństw. Czas to zakończyć! W tym celu popieramy wysiłki prezydenta Donalda Trumpa zmierzające do osiągnięcia pokoju” – oświadczył Victor Orban.
Prezydent Ukrainy poinformował, że w nocy ukraińska aramia przekazała polskim służboim informacje o ruchu rosyjskich dronów.
„Około godziny 00:50 czasu kijowskiego odnotowano pierwsze przekroczenie przez rosyjskiego drona granicy państwowej między Ukrainą a Polską. Co najmniej dwa rosyjskie drony, które wleciały na terytorium Polski w nocy, wykorzystały przestrzeń powietrzną Białorusi. W sumie co najmniej kilkadziesiąt rosyjskich dronów poruszało się wzdłuż granicy Ukrainy i Białorusi oraz w zachodnich regionach Ukrainy, zbliżając się do celów na terytorium Ukrainy i, najprawdopodobniej, Polski” – napisał Zełenski na portalu X.
Według ukraińskiego prezydenta, liczba rosyjskich dronów, które przekroczyły granicę Polski, może być większa niż wcześniej podawana. Ukraińska armia szacuje, że było ich około dwudziestu.
Podczas nocnego ataku na Ukrainę, ukraińskie siły zbrojne zniszczyły ponad 380 rosyjskich dronów różnych typów. Co najmniej 250 z nich to „szahidy”
„Ukraina jest gotowa do rozszerzenia współpracy z partnerami w celu zapewnienia niezawodnej ochrony przestrzeni powietrznej. Aby nie tylko informowanie lub wymiana danych wywiadowczych, ale także rzeczywiste wspólne działania w przestrzeni powietrznej gwarantowały bezpieczeństwo sąsiadów. Rosja musi poczuć, że Europejczycy potrafią się bronić” – napisał Zełenski.
Rzecznik Prokuratury Regionalnej w Lublinie Beata Syk-Jankowska przekazała, że fragmenty kolejnych dronów zostały znalezione w trzech miejscowościach w województwie lubelskim. Łącznie drony i ich szczątki odnaleziono już w sześciu miejscach na Lubelszczyźnie.
Rzeczniczka podała, że elementy dronów odkryto w miejscowościach Krzywowierzba-Kolonia (powiat parczewski), Wyhalew (powiat parczewski) i Wohyń (powiat radzyński).
Premier Keir Starmer powiedział:
"Poranny barbarzyński atak na Ukrainę oraz rażące i bezprecedensowe naruszenie przestrzeni powietrznej Polski i NATO przez rosyjskie drony budzą głębokie zaniepokojenie. Był to ekstremalnie lekkomyślny ruch ze strony Rosji i jedynie przypomina nam o jawnym lekceważeniu pokoju przez prezydenta Putina oraz ciągłym bombardowaniu, z którym każdego dnia zmagają się niewinni Ukraińcy.
Skontaktowałem się dziś rano z premierem Polski, aby jasno wyrazić nasze wsparcie dla Polski oraz potwierdzić, że będziemy stanowczo wspierać Ukrainę. „Składam szczere podziękowania siłom NATO i polskim, które szybko zareagowały, aby chronić Sojusz”
Ministra spraw zagranicznych Rumunii Toiu Oana przekazała w komunikacje:
"Jesteśmy zaniepokojeni niedopuszczalnym naruszeniem przestrzeni powietrznej naszego Sojusznika i Strategicznego Partnera Polski. Potwierdzamy naszą pełną solidarność z Polską i popieramy bliską koordynację między Sojusznikami w celu przyjęcia odpowiednich środków.
Te naruszenia stają się wzorcem lekceważenia przez Rosję suwerenności i prawa międzynarodowego. Kontynuacja rosyjskich ataków w bezpośrednim sąsiedztwie NATO oraz powtarzające się naruszenia przestrzeni powietrznej sojuszników są niepokojące i nieodpowiedzialne. Ponad wiek temu, w 1921 roku, Rumunia i Polska podpisały pierwszą nowoczesną umowę obronną w Europie. Wiele się od tego czasu zmieniło. Nie zmieniło się jednak rozumienie zagrożeń w naszym regionie. Będziemy współpracować razem i z Sojusznikami, aby zabezpieczyć nasze niebo i zapewnić naszą suwerenność".
„Kwatera Główna Sojuszniczych Sił Europy jest w bliskim kontakcie i koordynacji z Polską oraz innymi Sojusznikami w sprawie dronów, które weszły w polską przestrzeń powietrzną. NATO zareagowało szybko i zdecydowanie na sytuację, demonstrując naszą zdolność i determinację do obrony terytorium Sojuszu” – przekazał w komunikacie generał Alexus G. Grynkewich, dowódca sił NATO w Europie.
Prezydent Francji Emmanuel Macron wydał oświadczenie, w którym potępia rosyjską prowokację nad Polską.
„Wtargnięcie rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną podczas ataku przeprowadzonego przez Rosję na Ukrainę jest po prostu niedopuszczalne. Z całą stanowczością potępiam ten incydent. Wzywam Rosję do zaprzestania tej eskalacji. Ponownie wyrażam pełną solidarność z narodem polskim i jego rządem. Wkrótce będę rozmawiał z Sekretarzem Generalnym NATO Markiem Rutte. Nie będziemy ustępować w kwestii bezpieczeństwa sojuszników”.
„Uważamy te oskarżenia za bezpodstawne. Nie przedstawiono żadnych dowodów na to, że drony te są rosyjskiego pochodzenia” – powiedział rosyjski charge d'affairs w Polsce Andriej Ordasz, cytowany przez rosyjską agencję prasową Ria.
Premier Donald Tusk przemawiał w Sejmie: "Mamy jednego wroga, Rosję. Z prezydentem jesteśmy jak jedna pięść. To więcej niż prowokacja, musimy więc zmobilizować Zachód, by wszyscy zrozumieli, że to jest nasza wojna. Ukraina bierze jej ciężar na siebie, ale wojna dotyczy bezpieczeństwa nas wszystkich. Nikt na Zachodzie nie jest od niej na tyle daleko, by powiedzieć „to nie nasza wojna”. Co jeszcze mówił Tusk? Informacja o ataku przyszła po godz. 22. Sam atak zaczął się o 23:30 i trwał do godz. 6:30. Wojsko zareagowało. Potwierdzono obecność nad Polską co najmniej 19 dronów. 3-4 z nich zostały zestrzelone ze względu na potencjalne zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzkiego (o tym Tusk mówił wcześniej, na konferencji prasowej). Na szczęście nikt nie zginął, ani nie odniósł obrażeń. Nie ma przynajmniej do tej pory takich informacji. Lotniska zostały zamknięte, ale nie ze względu na zagrożenie, ale na potrzeby sił zbrojnych. Ruch jest wznawiany. Współpraca instytucji państwa przebiega wzorowo – tak opisywał sytuację w Sejmie szef rządu.
Z dostępnych materiałów fotograficznych wynika, że drony, które spadły w Mniszkowie pod Piotrkowem Trybunalskim i w Czosnówce pod Białą Podlaską to najprawdopdobniej rosyjskie bezzałogowce typu Gerbera, czyli tzw „wabiki”, służące przede wszystkim do mylenia obrony przeciwlotniczej.
W wojnie w Ukrainie Rosjanie używają ich po to, by doprowadzić do przeciążenia ukraińskich systemów obronnych w trakcie ataków dronów kamikaze (przede wszystkim typu Szahid i Gerań). Drony Gerbera osiągają prędkość przelotową około 160 km/h. Nie są uzbrojone, a ich systemy naprowadzania są bardzo prymitywne. W trakcie nocnego ataku potwierdzono obecność nad Polską co najmniej 19 dronów – poinformował dziś premier Donald Tusk.
Wciąż nie jest jednak jasne, czy wszystkie bezzałogowce użyte przez Rosjan do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej to właśnie Gerbery, czy też wśród nich nie znajdowały się również drony stricte bojowe. Jak już pisaliśmy, według „Rzeczpospolitej” dronów było łącznie od 20 do 23, a zestrzeliwały je przede wszystkim myśliwce F-35 holenderskich sił powietrznych stacjonujące w Polsce. Drony miały nadlecieć znad Białorusi i przekraczać polską granicę w rejonie rozciągającym się między Włodawą a Terespolem.
„Europa jest w stanie walki. Walki o kontynent, który chce żyć w pokoju. O wolną i niezależną Europę. O nasze wartości i demokracje, o naszą niezależność i sposób życia (…) To walka o naszą przyszłość” – tak swoje coroczne przemówienie o stanie Unii w Parlamencie Europejskim zaczęła przewodnicząca Komisji Europejskiej.
Von der Leyen rozpoczęła swoje wystąpienie z 15-minutowym opóźnieniem – zmieniła jego treść, by uwzględnić dzisiejszą rosyjską prowokację nad Polską.
Więcej o przemówieniu Ursuli von der Leyen można przeczytać w tekście Pauliny Pacuły:
Dziennik „Rzeczpospolita” podaje, że dronów, które naruszyły polską przestrzeń powietrzną miało być ponad 20.
Nie wiemy jeszcze, jak duża częśc z nich została zestrzelona. Strzelano szczególnie do tych obiektów, które mogłyby wyrządzić dodatkowe szkody, spadając.
Według informacji dziennika, do zestrzelania wykorzystano holenderskie samoloty F-35. Są one w Polsce pojawiły się 1 września i mają tu zostać do końca roku. Polska odbierze takie samoloty pod koniec przyszłego roku.
W trwającym właśnie przemówieniu w Sejmie Donald Tusk potwierdził obecność nad Polską co najmiej 19 dronów, ale dodał, że mogło być ich więcej.
Na naszej mapie można prześledzić miejsca, co do których wiemy na pewno, że spadły tam w nocy rosyjskie drony.
Portal piotrkowski24.pl pisze, że jeden z dronów spadł we wsi Mniszków w powiecie opoczyńskim w województwie łódzkim.
Ze zdjęć wykonanych na miejscu wynika, że dron jest niemal nienaruszony. Może to sugerować, że skończyło mu się paliwo i dlatego spadł na ziemię. Niekoniecznie był więc wymierzony w cel znajdujący się tak głęboko na terenie Polski.
Służby na miejscu zabezpieczyły teren.
„To jest prowokacja na bardzo szeroką skalę. Przed chwilą zakończyłem kolejne rozmowy i konsultacje z sojusznikami. Poinformowałem ministrów obrony Grupy E5, czyli tzw. Wielkiej Piątki – Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Włoch – oraz nowego premiera Francji. Jestem w kontakcie z ministrami obrony Finlandii, Szwecji, Łotwy, Litwy – wszystkich naszych sojuszników. Oczywiście na bieżąco jesteśmy w kontakcie z Sojuszem Północnoatlantyckim, całą strukturą NATO” – powiedział dziennikarzom szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
„Zwracam się do wszystkich, bez wyjątku, do wszystkich polityków, dziennikarzy, komentatorów, aby byli bardzo wrażliwi na próby dezinformacji i wrogiej propagandy. Od pierwszych minut tego ataku czy tej prowokacji Rosjanie są bardzo aktywni w sieci i dezinformacja, fałszywe informacje, próby siania paniki będą nam na pewno towarzyszyły” – mówił podczas posiedzenia rządu premier Donald Tusk.
Poseł PiS Dariusz Stefaniuk opublikował zdjęcia zniszczeń budynku w Wyrykach w województwie lubelskim. Na budynek spadły szczątki rosyjskiego drona.
Ukraińskie kanały informacyjne na Telegramie komunikowały o tym, że Szahedy wleciały na terytorium Polski oraz o tym, że Polska poderwała myśliwce około północy.
Potem, o 00:37 zaczęły się pojawiać informacje o konkretnych kierunkach dronów: „Szahedy na Lublin i Przemyśl. Na terenie Polski pracuje Obrona przeciwlotnicza”. I dalej: „13 Szahedów trzyma kurs na Warszawę”. Potem znowu kilka komunikatów dotyczyło ukraińskich miast, m.in. Lwowa. W nocy w ukraińskiej przestrzeni internetowej już rezonowała informacja o dronach w Polsce.
Ukraińcy byli poinformowani o tym, żeby przygotować się do możliwego ataku jeszcze po 22 polskiego czasu.
Europejscy sojusznicy Polski z NATO wydają oświadczenia wyrażające solidarność z naszym krajem.
Prezydent Łotwy Edgars Rinkēvičs wyraził w mediach społecznościowych pełne wsparcie i solidarność z Polską. Napisał też, że „rosyjska agresja na Ukrainę bezpośrednio nas dotyczy i należy podjąć odpowiednie środki”.
Premier Szwecji Ulf Kristersson powiedział, że naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez Rosję jest nieakceptowalne.
„Polska ma pełne prawo do obrony swojej przestrzeni powietrznej. Udzielamy pełnego wsparcia Polsce, jako sojusznikowi NATO i członkowi UE. Szwecja i Polska stoją zjednoczone w poparciu dla Ukrainy” – przekazał.
Szefowa unijnej dyplomacji Kaja Kallas napisała w mediach społecznościowych:
"Ostatniej nocy w Polsce doszło do najpoważniejszego naruszenia europejskiej przestrzeni powietrznej przez Rosję od początku wojny, a wskazówki sugerują, że było to celowe, a nie przypadkowe. Jestem w kontakcie z Sekretarzem Generalnym NATO i szefem polskiego MSZ Radosławem Sikorskim. UE wyraża pełną solidarność z Polską.
Wojna Rosji eskaluje, a nie kończy się. Musimy zwiększyć koszty dla Moskwy, wzmocnić wsparcie dla Ukrainy i zainwestować w obronność Europy. UE odgrywa kluczową rolę i będziemy wspierać inicjatywy takie jak linia obrony Tarcza Wschodniej Granicy".
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa rozeslało do obywateli sms-owy alert następującej treści:
„Uwaga! W zwiazku z operacją neutralizacji obiektów, ktore naruszyły granice RP, informuj służby o dronach lub miejscach ich upadku. Nie zbliżaj się do nich.”
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w porannym wpisie o ukraińskim ataku wspomniał też o dronach nad Polską.
"Moskwa zawsze przesuwa granice tego, co możliwe, a jeśli nie napotka silnej reakcji, pozostaje na nowym poziomie eskalacji. Dziś miał miejsce kolejny krok eskalacji – rosyjsko-irańskie Szahedy operowały w przestrzeni powietrznej Polski, w przestrzeni powietrznej NATO. Nie był to pojedynczy Szahed, który można by uznać za przypadek, lecz co najmniej osiem dronów uderzeniowych skierowanych w stronę Polski.
To niezwykle niebezpieczny precedens dla Europy. Czy będą kolejne kroki, zależy wyłącznie od koordynacji i siły odpowiedzi. Rosjanie muszą odczuć konsekwencje. Rosja musi wiedzieć, że wojna nie może być rozszerzana i będzie musiała się zakończyć".
"Nie ma powodu do paniki. O wszystkim poinformujemy obywateli. Nie są potrzebne restrykcje utrudniające życie obywatelom. To życie może toczyć się normalnie. Zwracam się do wszystkich, by byli wrażliwi na wszystkie formy dezinformacji. Od początku ataku Rosjanie są bardzo aktywni w sieci.
Ustaliliśmy z panem prezydentem, że wszystkie nasze komunikaty będziemy ustalali wspólnie. Współpraca jest wzorowa. W tej chwili sytuacja wydaje się pod kontrolą".
Donald Tusk przekazał, że odbył dziś dwa spotkania z prezydentem Nawrocki. Drugie z nich miało miejsce o 6:30 rano.
„Pojedynczy dron czy pocisk mógł wlecieć nad Polskę przypadkowo, na przykład na skutek awarii. Cytując Iana Fleminga – „jeden raz to przypadek, dwa to koincydencja, ale trzy – to wrogie działanie” – nie można zinterpretować tego zdarzenia inaczej niż jako działanie celowe.” – pisze w OKO.press Michał Piekarski, ekspert w zakresie problematyki bezpieczeństwa narodowego.
Rozpoczęło się specjalne posiedzenie rządu.
„Te drony, które stanowiły bezpośrednie zagrożenie, zostały zestrzelone. Proces decyzyjny był bez zarzutu. Zagrożenie zostało wyeliminowane. Bardzo dziękuję” – powiedział przed posiedzeniem premier Donald Tusk.
„To była prowokacja na dużą skalę. Zagrożenie zostało zneutralizowane, procedury zadziałały. Pierwszy raz rosyjskie drony zostały zestrzelone nad państwem NATO, dlatego sojusznicy traktują to bardzo wydarzenie. Na szczęście nie odnotowaliśmy ofiar. Otwieramy lotniska. Zamknięcie było potrzebne ze względu na potrzeby operacyjne naszych lotników. Jestem w kontakcie z wojskowymi i z panem prezydentem” – mówił premier.
Szczątki innego drona odnaleziono w miejscowości Czosnówka w powiecie bialskim na Lubelszczyźnie.
„Zgłoszenie wpłynęło od mieszkańców. Nie ma osób poszkodowanych. Powiadomiliśmy odpowiednie służby. Trwają czynności” – informował rzecznik lubelskiej policji, podinspektor Andrzej Fijołek.
Trwają też poszukiwania drona, który miał spaść w miejscowości Kaplonosy.
Przestrzeń powietrzna nad Lotniskiem Chopina w Warszawie po kilkugodzinnej przerwie została ponownie otwarta.
Polsat News donosi, że jeden z rosyjskich dronów uderzył w budynek mieszkalny w miejscowości Wyryki w województwie lubelskim. Podinspektor Andrzej Fijołek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie poinformował stację, że nikomu nic się nie stało.
„Z tego co wiem od mieszkańców, ludzie słyszeli wybuch, widzieli też polskie myśliwce. Sytuacja jest dosyć trudna i niepokojąca, rzeczywiście jest duży niepokój ze strony mieszkańców” – mówi Polsatowi starosta miejscowości.
Pracownicy starostwa szacują obecnie straty.
W związku z sytuacją we wschodnich województwach i naruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony, Wojska Obrony Terytorialnej wprowadziły krótszy czas, w którym żołnierze powinni stawić się na wezwanie.
Dla województw:
czas ten wynosi sześć godzin.
Dla województw:
jest to 12 godzin.
„Jest to akt agresji, który stworzył realne zagrożenie dla bezpieczeństwa naszych obywateli”
- dodano w komunikacie.
Prezydent Karol Nawrocki jest na bieżąco informowany o sytuacji i pozostaje w stałym kontakcie z premierem i szefem Ministerstwa Obrony Narodowej. Dziś odbędzie się odprawa Biura Bezpieczeństwa Narodowego pod przewodnictwem prezydenta Nawrockiego, w której weźmie udział także premier Donald Tusk. „Bezpieczeństwo naszej Ojczyzny jest najwyższym priorytetem i wymaga ścisłego współdziałania” – napisał prezydent.https://twitter.com/NawrockiKn/status/1965632761965801527
Premier Donald Tusk poinformował o sytuacji i podjętych przez Polskę działaniach Sekretarza Generalnego NATO Marka Rutte. Sekretarz stanu i doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Marco Rubio potwierdził w CNN, że również został poinformowany na temat naruszenia polskiej przestrzeni powietrzne przez rosyjskie drony.
Bezpieczeństwo
Władza
Karol Nawrocki
Władimir Putin
Donald Trump
Donald Tusk
Ursula von der Leyen
Ministerstwo Obrony Narodowej
Ministerstwo Spraw Zagranicznych
#tonienaszawojna
atak dronowy
Czosnówka
drony
drony nad Polską
Gerań
Gerbera
Mniszków
Rosja
Szahid
Ukraina
wojna w Ukrainie
Wyryki
W OKO.press od 2022 roku. Pisze o prawach człowieka, przekłada zawiłości prawne na ludzki język, tropi przypadki dyskryminacji i niesprawiedliwości społecznej. Wcześniej pracował w Gazecie Wyborczej, a także w organizacjach pozarządowych (Polska Akcja Humanitarna, Krytyka Polityczna), gdzie zajmował się fundraisingiem i komunikacją. Z wykształcenia politolog po UAM, prawnik i dziennikarz (oba Uniwersytet Warszawski). W ramach stypendium studiował także na National Taipei University na Tajwanie. Aktualnie uczeń Autorskiej Szkoły Muzyki Rozrywkowej i Jazzu im. Krzysztofa Komedy w klasie perkusji.
W OKO.press od 2022 roku. Pisze o prawach człowieka, przekłada zawiłości prawne na ludzki język, tropi przypadki dyskryminacji i niesprawiedliwości społecznej. Wcześniej pracował w Gazecie Wyborczej, a także w organizacjach pozarządowych (Polska Akcja Humanitarna, Krytyka Polityczna), gdzie zajmował się fundraisingiem i komunikacją. Z wykształcenia politolog po UAM, prawnik i dziennikarz (oba Uniwersytet Warszawski). W ramach stypendium studiował także na National Taipei University na Tajwanie. Aktualnie uczeń Autorskiej Szkoły Muzyki Rozrywkowej i Jazzu im. Krzysztofa Komedy w klasie perkusji.
Dziennikarz OKO.press od 2018 roku. Publikował też m.in. w Res Publice Nowej, Miesięczniku ZNAK i magazynie „Kontakt”. Absolwent Polskiej Szkoły Reportażu, arabistyki na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu i historii na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Autor reportażu historycznego "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022) o powojennych rozliczeniach wewnątrz polskiej społeczności żydowskiej. W OKO.press pisze głównie o gospodarce i polityce międzynarodowej oraz Bliskim Wschodzie.
Dziennikarz OKO.press od 2018 roku. Publikował też m.in. w Res Publice Nowej, Miesięczniku ZNAK i magazynie „Kontakt”. Absolwent Polskiej Szkoły Reportażu, arabistyki na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu i historii na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Autor reportażu historycznego "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022) o powojennych rozliczeniach wewnątrz polskiej społeczności żydowskiej. W OKO.press pisze głównie o gospodarce i polityce międzynarodowej oraz Bliskim Wschodzie.
Jest dziennikarką, reporterką. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media. W OKO.press pisze o wojnie Rosji przeciwko Ukrainie oraz jej skutkach, codzienności wojennej Ukraińców. Opisuje również wyzwania ukraińskich uchodźców w Polsce, np. związane z edukacją dzieci z Ukrainy w polskich szkołach. Od czasu do czasu uczestniczy w debatach oraz wydarzeniach poświęconych tematowi wojny w Ukrainie.
Jest dziennikarką, reporterką. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media. W OKO.press pisze o wojnie Rosji przeciwko Ukrainie oraz jej skutkach, codzienności wojennej Ukraińców. Opisuje również wyzwania ukraińskich uchodźców w Polsce, np. związane z edukacją dzieci z Ukrainy w polskich szkołach. Od czasu do czasu uczestniczy w debatach oraz wydarzeniach poświęconych tematowi wojny w Ukrainie.
Dziennikarz, publicysta, rocznik 1978. Pracowałem w "Dzienniku Polska Europa Świat" (obecnie „Dziennik Gazeta Prawna”) i w "Polsce The Times" wydawanej przez Polska Press. W „Dzienniku” prowadziłem dział opinii. W „Polsce The Times” byłem analitykiem i komentatorem procesów politycznych, wydawałem też miesięcznik „Nasza Historia”. Współprowadziłem realizowany we współpracy z amerykańską fundacją Democracy Council i Departamentem Stanu USA cykl szkoleniowy „Media kontra fake news”, w ramach którego ok 700 dziennikarzy mediów lokalnych z całej Polski zostało przeszkolonych w zakresie identyfikacji narracji dezinformacyjnych i przeciwdziałania im. Wydawnictwo Polska Press opuściłem po przejęciu koncernu przez kontrolowany przez rząd PiS państwowy koncern paliwowy Orlen. Wtedy też, w 2021 roku, wszedłem w skład zespołu OKO.press. W OKO.press kieruję działem politycznym, piszę też materiały o polityce krajowej i międzynarodowej oraz obronności. Stworzyłem i prowadziłem poświęcony wojnie w Ukrainie cykl „Sytuacja na froncie” obecnie kontynuowany przez płk Piotra Lewandowskiego.
Dziennikarz, publicysta, rocznik 1978. Pracowałem w "Dzienniku Polska Europa Świat" (obecnie „Dziennik Gazeta Prawna”) i w "Polsce The Times" wydawanej przez Polska Press. W „Dzienniku” prowadziłem dział opinii. W „Polsce The Times” byłem analitykiem i komentatorem procesów politycznych, wydawałem też miesięcznik „Nasza Historia”. Współprowadziłem realizowany we współpracy z amerykańską fundacją Democracy Council i Departamentem Stanu USA cykl szkoleniowy „Media kontra fake news”, w ramach którego ok 700 dziennikarzy mediów lokalnych z całej Polski zostało przeszkolonych w zakresie identyfikacji narracji dezinformacyjnych i przeciwdziałania im. Wydawnictwo Polska Press opuściłem po przejęciu koncernu przez kontrolowany przez rząd PiS państwowy koncern paliwowy Orlen. Wtedy też, w 2021 roku, wszedłem w skład zespołu OKO.press. W OKO.press kieruję działem politycznym, piszę też materiały o polityce krajowej i międzynarodowej oraz obronności. Stworzyłem i prowadziłem poświęcony wojnie w Ukrainie cykl „Sytuacja na froncie” obecnie kontynuowany przez płk Piotra Lewandowskiego.
Komentarze