„Decyzja UE będzie musiała znaleźć przełożenie w polskich przepisach. Ale czy rząd przedłuży wszystkie świadczenia dla osób z Ukrainy? Nie mamy na to gwarancji” – mówi prof. Witold Klaus, badacz z Polskiej Akademii Nauk
Mimo sprzeciwu Polski, ponad 4 mln ukraińskich uchodźców nadal będzie pod ochroną tymczasową państw członkowskich Unii Europejskiej, w których teraz te osoby mieszkają. Rada UE przedłużyła do 4 marca 2025 roku stosowną dyrektywę unijną.
Dzięki niej uchodźcy będą mogli od razu zacząć nowe życie w kraju, do którego uciekli.
Polska jako jedyna nie chciała
przedłużenia takiej ochrony czasowej dla osób z Ukrainy. To zgodne z antyukraińską narracją, którą prezentuje PiS w kampanii wyborczej. Ale do decyzji UE rząd będzie musiał się dostosować.
„UE będzie wspierać naród ukraiński tak długo, jak będzie to konieczne. Przedłużenie statusu ochrony daje pewność ponad 4 milionom uchodźców, którzy znaleźli bezpieczne schronienie w UE” – mówił Fernando Grande-Marlaska Gómez, minister spraw wewnętrznych Hiszpanii.
„Decyzja Komisji Europejskiej o przedłużeniu ochrony dla uchodźców z Ukrainy będzie musiała znaleźć swoje przełożenie w polskim ustawodawstwie, ale okaże się, w jaki sposób” – mówi OKO.press prof. Witold Klaus, badacz migracji z Instytutu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk.
„Przepisy dyrektywy unijnej określają warunki, jakie mają być zapewnione osobom, które uciekły przed rosyjską inwazją” – mówi prof. Klaus. Według dyrektywy, państwa członkowskie UE mają obowiązek zapewnić ukraińskim uchodźcom dostęp do:
„To ostatnie już nie jest spełnione w obowiązujących w Polsce przepisach” – mówi prof. Klaus. (O tym, że ciężar pomocy ukraińskim uchodźcom w Polsce spada na barki organizacji pozarządowych, pisaliśmy tutaj. Większość osób z Ukrainy ma gdzie mieszkać i za co żyć, tylko dzięki ludziom o dobrym sercu. Bo rozwiązań systemowych nadal brakuje).
W Polsce wsparcie dla uchodźców i uchodźczyń określa specustawa o pomocy obywatelom Ukrainy. I to właśnie ona jest odpowiedzią na unijną dyrektywę ochrony czasowej.
Daje ukraińskim uchodźcom prawo do pracy oraz prowadzenia działalności gospodarczej, a także uzyskanie numeru PESEL. Ten umożliwia m.in. założenie Profilu Zaufanego, Internetowego Konta Pacjenta i uzyskiwanie recept, również na leki refundowane.
Zgodnie z decyzją Unii Europejskiej, rząd automatycznie powinien przedłużyć więc specustawę. Problem w tym, że koniec pomocy dla uchodźców zapowiedział – jeszcze przed decyzją UE – rzecznik rządu Piotr Müller w Polsat News.
„Nic nie jest na stałe dane, tylko na okres trwającego konfliktu zbrojnego. Pamiętajmy o tym, że przepisy mają charakter czasowy. Część z nich nie zostanie przedłużona” – mówił rzecznik rządu. O które przepisy dokładnie chodzi? Tego nie sprecyzował.
Decyzja Rady UE obliguje polski rząd do przedłużenia specustawy. „Nie mamy jednak gwarancji, że rząd przedłuży wszystkie przepisy z ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy. To, co wynika z prawa unijnego, nie znaczy, że rząd będzie to robił” – mówi prof. Klaus.
„Nie spodziewam się żadnych ruchów legislacyjnych przed wyborami. Rząd obecnie prezentuje, delikatnie mówiąc, umiarkowanie proukraińskie nastawienie, jednocześnie prowadząc działania, które mają na celu antagonizowanie relacji z Ukrainą. A na zmianę prawa zaczeka prawdopodobnie na czas po wyborach” – mówi prof. Klaus.
Dlaczego więc rzecznik rządu twierdził, że przepisy nie zostaną przedłużone, skoro UE je przedłużyła?
Być może to element kampanii wyborczej. „Słowa mogą być skierowane do wyborców, którzy nie popierają pobytu uchodźców z Ukrainy w Polsce. Rząd chce zachować ich głosy lub zdobyć nowe. Podebrać część elektoratu Konfederacji, która prowadzi antyukraińską narrację” – mówi prof. Klaus.
Po drugie, może być to też odpowiedź na stanowisko ukraińskiego rządu, który chce pozwać polski rząd przed Światową Organizację Handlu [WTO] w związku z embargiem na ukraińskie zboże.
Jeżeli jednak wypowiedź rzecznika nie jest tylko elementem kampanii wyborczej, cofnięcie pomocy dla osób z Ukrainy będzie katastrofą. W Polsce mamy teraz około 950 tys. osób z Ukrainy, które mają wyrobiony PESEL. To bardzo duża grupa ludzi. Jeżeli rząd nie przedłuży ustawy, te osoby musiałyby ubiegać się o ochronę międzynarodową.
„To byłaby katastrofa, szczególnie dla instytucji publicznych. To spowodowałoby gigantyczny chaos i wywołałoby reakcję ukraińskiego rządu” – mówi prof. Klaus.
Szczególnie szkodliwe mogłoby być zniesienie art. 13 ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy. Ten przepis zakłada wypłacanie obywatelom Polski świadczenia pieniężnego za zakwaterowanie i wyżywienie uchodźców z Ukrainy. Dał możliwość każdej osobie, która pomagała uciekającym przed wojną, złożenia wniosku w gminie o wypłatę 40 zł dziennie. Świadczenie wypłacane jest „wstecz”. Oznacza to, że najpierw trzeba samemu pokryć koszty pomocy, a dopiero potem ubiegać się o zwrot pieniędzy.
O tym, jak ważne jest świadczenie za zakwaterowanie, pisaliśmy w OKO.press wielokrotnie, m.in. tutaj, tutaj i tutaj.
Wielu Polek i Polaków dawało dach nad głową potrzebującym, bo wiedziało, że finansowo pomoże im państwo.
Oksana Pestrykova, koordynatorka punktu konsultacyjnego i infolinii Domu Ukraińskiego w Warszawie, mówiła OKO.press, że jeżeli rząd wycofałby świadczenie za zakwaterowanie, sytuacja osób, które uciekły przed wojną z Ukrainy, mogłaby stać się dramatyczna. Wiele z nich nie miałoby gdzie mieszkać.
„Świadczenie 40 zł dziennie za zapewnienie schronienie dla osób z Ukrainy jest bardzo potrzebne. Dużo Polek i Polaków korzysta z tej formy pomocy. Konsultanci z działu mieszkań Domu Ukraińskiego pomagają szukać osób, które zapewnią Ukrainkom i Ukraińcom miejsce zamieszkania. Często o decyzji, żeby pomóc, przeważa właśnie możliwość otrzymania świadczenia za zakwaterowanie. Bez tej pomocy trudno będzie znaleźć mieszkanie dla wielu ludzi uciekających przed wojną z Ukrainy. Tym bardziej że zamykają się miejsca zbiorowego zakwaterowania, chociażby Ptak Expo w Warszawie” – mówi Pestrykova.
„Osób uciekających przed wojną w Ukrainie często po przyjeździe do Polski nie stać na wynajem mieszkania. Szczególnie dotyczy to osób starszych. Jeżeli państwo wycofa się z 40 zł dziennie, zwiększy się liczba zgłoszeń na mieszkania socjalne, których i tak nie mamy wiele. Rząd wycofując pomoc, powinien zaproponować jakąś alternatywę. W innym przypadku wiele osób nie będzie miało po prostu gdzie mieszkać” – mówi Oksana Pestrykova.
Zdarza się, że pomagający nie mogą dłużej dawać schronienia uchodźcom, bo nie stać ich na taki wysiłek finansowy. Tymczasem większość potrzebujących z Ukrainy – to głównie kobiety z dziećmi, osoby z niepełnosprawnościami i osoby starsze – którzy próbują się usamodzielnić, mają gdzie mieszkać i co jeść właśnie dzięki ludziom o dobrym sercu.
Uchodźcy i migranci
Piotr Müller
Komisja Europejska
Unia Europejska
Pomoc dla uchodźców
Ukraińcy w Polsce
wojna w Ukrainie
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Komentarze