0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Jakub Porzycki/Agencja Wyborcza.plJakub Porzycki/Agenc...

Śledztwo nakazał prokuraturze w poniedziałek 20 marca 2023 roku Sąd Rejonowy Katowice-Wschód. Uchylił on decyzję prokuratury w Kielcach z 2021 roku. Nie wiadomo, jakimi motywami kierował się sąd, bo nie zostały one ustnie wygłoszone. Trzeba poczekać na pisemne uzasadnienie orzeczenia. Wydała je sędzia Iwona Wróbel.

To kolejna wygrana sędziego Waldemara Żurka z Sądu Okręgowego w Krakowie, który jest już symbolem wolnych sądów. Za ich obronę ma ponad 20 spraw dyscyplinarnych. Zajmuje się nim też Prokuratura Krajowa, szukając wydumanych zarzutów karnych.

Sędzia jednak nie dał się złamać i ostatnio wygrał długi oraz ważny proces sądowy. Sąd Okręgowy w Katowicach kilka dni temu najpierw wydał korzystne dla niego zabezpieczenie i nakazał go przywrócić do pracy w starym wydziale, skąd został przymusowo przeniesiony.

A potem sąd potwierdził to w nieprawomocnym wyroku, w którym orzekł, że sędzia za swoje poglądy i obronę sądów był w pracy gnębiony i dyskryminowany. To obciąża byłą już prezes Sądu Okręgowego w Krakowie Dagmarę Pawełczyk-Woicką, która jest obecnie przewodniczącą neo-KRS.

Z informacji OKO.press wynika, że obecne władze sądu nie chcą jednak wykonać zabezpieczenia, które jest natychmiast wykonalne. Planują odwołać się od niego, podobnie jak od wyroku. Z informacji OKO.press wynika, że władze sądu sprawdzają, czy zabezpieczenie nie ma uchybień formalnych.

Przeczytaj także:

Sprawdzają też, kto ma je formalnie wykonać, choć z zabezpieczenia jasno wynika, że ma je wykonać pracodawca, czyli Sąd Okręgowy w Krakowie, który reprezentuje obecny prezes Bartłomiej Migda.

Na razie sędzia Żurek cieszy się z nakazania przez sąd ścigania jego hejterów. Sędzia mówi OKO.press: „To bardzo dobre orzeczenie. Decyzja prokuratury o umorzeniu była absurdalna. Cała Polska poznała bohaterów afery hejterskiej, a prokurator oddalił wnioski o ich przesłuchanie. Mala Emi, czyli Emilia Szmydt się ujawniła, przeprosiła mnie. A prokurator mówi, że nie wie, kim ona jest”.

Dagmara Pawełczyk-Woicka
Była prezes Sądu Okręgowego w Krakowie Dagmara Pawełczyk-Woicka, obecnie przewodnicząca neo-KRS. To ona odpowiada za dyskryminację sędziego Żurka za poglądy. Fot. Jakub Włodek/Agencja Wyborcza.pl.

Kto umorzył sprawę hejtu na Żurka

Decyzję o umorzeniu sprawy hejtu na sędziego Żurka wydała Prokuratura Rejonowa Kielce-Wschód w 2021 roku. Podpisał ją prokurator Krystian Sikora.

Ścigania hejterów domagał się sędzia Żurek. Wskazał na trzy hejterskie konta na Twitterze: FigoFago, Jacob i MalaEmi. Prokuratura po dwóch latach rozłożyła jednak bezradnie ręce. Umorzyła sprawę, powołując się na to, że Twitter nie udzielił jej informacji, kto założył te konta oraz kto umieszczał na nich wulgarne i pomawiające sędziego wpisy.

Choć w jednym przypadku wiadomo, kto stał za hejtem. MalaEmi sama bowiem się ujawniła - to Emila Szmydt, była żona jednego z byłych pracowników nowej KRS. W sierpniu 2019 roku dzięki jej informacjom wybuchła afera hejterska polegająca na procederze hejtowania niezależnych sędziów. Zamieszani w nią mieli być sędziowie „dobrej zmiany”. Po tej aferze stanowisko stracił wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak, z którym kontaktowała się MalaEmi.

Jak sędzia Żurek doniósł na hejterów

MalaEmi była jedną z głównych osób rozprowadzających na Twitterze hejt na niezależnych sędziów. Jak ujawnił Onet, stała ona m.in. za akcją oczerniającą prezesa największego w Polsce stowarzyszenia niezależnych sędziów Iustitia Krystiana Markiewicza.

Po tym, jak MalaEmi ujawniła proceder, rolę głównego konta rozprowadzającego hejt na sędziów przejęło konto KastaWatch założone w listopadzie 2018 roku. Jak pisała „Rzeczpospolita”, mają stać za nim osoby bliskie resortowi sprawiedliwości. Bo niejednokrotnie ukazywały się na nim dane wrażliwe niezależnych sędziów, które są trudno dostępne. To konto nie jest już aktywne - ostatni wpis jest z maja 2022 roku.

Oprócz tego przed kilku laty aktywne był też dwa hejterskie konta - FigoFago i Jacob - z których uderzano w niezależnych sędziów, zwłaszcza w Waldemara Żurka, byłego rzecznika starej, legalnej Krajowej Rady Sądownictwa. W środowisku niezależnych sędziów spekulowano, że prowadzą je sędziowie popierający ostry kurs w sądach. Padały nawet nazwiska.

Konto FigoFago założone zostało w lipcu 2018 roku i nadal jest aktywne, choć ostatnie zamieszczone tam wpisy pochodzą z maja 2019 roku. Konto Jacob zostało założone w listopadzie 2018 roku, nie można już jego znaleźć na Twitterze. W nazwie konta Jacob był wpis „für Deutschland”, a w opisie tekst „Nie trawię żurków…”.

I na hejt z kont FigoFago, Jacob oraz z konta MalaEmi zawiadomienie do prokuratury złożył w 2019 roku sędzia Waldemar Żurek. Sprawę początkowo prowadziła prokuratura w Krakowie - wszczęła śledztwo w czerwcu 2019 roku, ale potem przeniesiono ją do Kielc.

Mała Emi
Emilia Szmydt, jako Mala Emi nękała na Twitterze sędziego Żurka. Prokuratura twierdzi, że nie jest pewne czy to ona stała za swoim profilem. Przeprosiła już sędziego Żurka, a ten się z nią pogodził. Fot. Zrzut z ekranu TVN24.

Prokuratura zwala na Twitter

Sprawę pomówienia i znieważenia sędziego Żurka na Twitterze w okresie grudzień 2018 roku-luty 2019 roku kielecka prokuratura umorzyła pod koniec września 2021 roku. W trakcie śledztwa przesłuchano Żurka, zabezpieczono hejtujące go wpisy, zamówiono opinię informatyczną oraz zlecono policji czynności analityczne.

Prokuratura wystąpiła też do administratora Twittera w Irlandii o udostępnienie danych użytkowników tych kont oraz numerów IP urządzeń użytych do logowania się na nich. Jednak „podjęte w tym kierunku czynności okazały się nieskuteczne”. Bo Twitter odmówił udzielenia takich informacji.

Sprawców hejtu nie pomogły też ustalić czynności analityczne wydziału do walki z cyberprzestępczością Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach. Jej prace zakończyły się „negatywnym” wynikiem. „Brak jednoznacznych powiązań pomiędzy zgromadzonymi dowodami a Emilią Szmydt, tak samo w odniesieniu do pozostałych kont występujących w sprawie mogących wskazywać na faktycznych użytkowników” - przyznaje prokuratura.

Brzmi to, jak sugestia, że konto MalaEmi mogło być wykorzystywane przez inne osoby. Prokuratura dodaje: „Identyfikacja użytkowników jest możliwa tylko na podstawie danych przekazanych przez administratora Twittera”.

Prokuratura rozkłada ręce

Prokuratura w decyzji o umorzeniu zapewniała, że próbowała inaczej ustalić sprawców. Zlecono opinię informatyczną, która miała dać odpowiedź czy na podstawie danych z akt sprawy oraz ogólnodostępnych informacji w internecie (w tym aktywności hejterskich kont na innych portalach) można zidentyfikować ich użytkowników.

To jednak też nic nie dało. Z tej opinii wynika tylko tyle, że FigoFago zamieszczał wpisy z urządzenia z systemem android. Ale dokładnie z jakiego - nie ustalono. Analiza aktywności konta Jacob pozwoliła zaś ustalić szczątkowy adres e-mail przypisany do tego konta, ale nie udało się ustalić ani całego adresu, ani domeny, na której znajduje się skrzynka pocztowa. Nie ustalono też, z jakiego urządzenia logowano się na Twittera.

Dlatego z powodu niewykrycia sprawców sprawa została umorzona. Kielecka prokuratura uznała, że wyczerpane zostały środki procesowe pozwalające na identyfikację sprawców hejtu na sędziego Żurka. Co więcej, prokuratura w umorzeniu podkreśla, że nawet jeśliby w przyszłości uzyskała dane informatyczne od Twittera, to i tak nic to nie da. Jeśli na konta FigoFago, Jacob, MalaEmi logowano się z terenu Polski, to danych od Twittera nie będzie można wykorzystać dowodowo.

Bo operatorzy telekomunikacyjni na terenie Polski zgodnie z prawem telekomunikacyjnym po roku niszczą dane pozwalające ustalić „zakończenia sieci, telekomunikacyjnego urządzenia końcowego i jego użytkownika”. A hejt na sędziego Żurka był blisko trzy lata temu. „Bez pozyskania tych danych i ich analizy dalej idące ustalenia są niemożliwe” - przekonuje kielecka prokuratura.

Nie wiedzieć czemu mimo takich stwierdzeń prokurator na końcu decyzji o umorzeniu zapewniał, że dalej będą prowadzone czynności w celu znalezienia i ukarania sprawców.

Dziś po decyzji sądu w Katowicach nakazującej ponowne śledztwo sędzia Żurek mówi wprost, co myśli: „Moim zdaniem celowo przeniesiono tę sprawę z Krakowa do Kielc. By wydłużył się czas postępowania i by upłynął czas, gdy operator ma obowiązek udostępnić dane IP komputerów, z których mnie hejtowano. I tak się stało. Będziemy konsekwentnie ustalać kto hejtował, kto hejt organizował i kto ich ochraniał”.

Mężczyzna w koszuli i krawacie na tle półek z książkami
Prezes Iustitii prof. Krystian Markiewicz też był jednym z celów MalejEmi. Fot. Grzegorz Celejewski/Agencja Wyborcza.pl.

Żurek z ofiary może stać się ściganym

Hejt na sędziego Żurka to tylko fragment akcji hejtowania niezależnych sędziów w ramach afery hejterskiej. Tę aferę w wyniku zawiadomień poszkodowanych hejtem sędziów początkowo badała Prokuratura Regionalna w Lublinie. Ale sprawieę przeniesiono do Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. I nie słychać, by coś w tym śledztwie się działo.

Śledztwo nadal jest w sprawie, nikomu nie postawiono zarzutów. W tej sprawie również pojawiają się konta FigoFago, Jacob, ale przede wszystkim MalaEmi. W ramach tego śledztwa wystąpiono o dane informatyczne do administratorów Signala, WhatsAppa i Facebooka (chodzi o komunikator Messenger). Bo za pośrednictwem tych aplikacji wymieniano informacje o akcji hejterskiej.

Jak na razie paradoksalnie problemy za hejt może mieć sędzia Waldemar Żurek. Z jego zawiadomienia na hejterów prokuratura zrobiła bowiem inną sprawę - przeciwko niemu. Sędzia, składając zeznania w kieleckiej prokuraturze, został zapytany, czy chciałby jeszcze opowiedzieć o czymś, co go spotyka. Wtedy wspomniał o szykanach, jakie na niego spadają w krakowskim sądzie ze strony władz sądu.

Żurek mówił o wypadku z maszyną do czyszczenia podłóg, w wyniku którego musiał przejść operację kolana i był na zwolnieniu lekarskim. Władze sądu - z nominacji resortu ministra Ziobry - nie chcą jednak uznać tego za wypadek przy pracy.

Ten wątek szybko zabrano z Kielc do wydziału spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej, który PiS powołał do ścigania sędziów i prokuratorów. Podwładni Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry próbują teraz znaleźć kwity na Żurka. Bo założyli absurdalną tezę, że sędzia celowo wpadł na maszynę lub symulował obrażenia, żeby pójść na zwolnienie lekarskie i wyłudzić odszkodowanie.

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze