0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Agata KubisAgata Kubis

9 maja 2022 Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie unieważnił dwie ostatnie uchwały anty-LGBT zaskarżone za kadencji jeszcze poprzedniego Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara. Chodzi o dokumenty przyjęte w 2019 roku przez Sejmik Województwa Lubelskiego, a także Radę Powiatu Ryckiego.

Radni PiS i PSL z Lubelszczyzny straszyli wówczas "rozprzestrzeniającą się ideologią sprzeczną z chrześcijańskimi wartościami". "Nie pozwolimy na stosowanie administracyjnej presji na rzecz stosowania poprawności politycznej (słusznie zwanej »homopropagandą«) w wybranych zawodach (nauczyciele, naukowcy, przedsiębiorcy, prawnicy)" — pisali w przyjętym wówczas stanowisku.

Przeczytaj także:

Niemal dokładnie trzy lata temu, 15 maja 2019 roku, za uchwały przeciwko "ideologi LGBT" Przemysław Czarnek, wówczas wojewoda lubelski, przyznał samorządowcom z regionu specjalne medale. "Troska o rodzinę jest troską podstawową i absolutnie elementarną. I wszystko, co widzimy, co się dzieje na naszych oczach, to wielkie, totalne uderzenie w jedność wspólnoty narodu polskiego.

Jeśli szatan chce uderzyć w tę wspólnotę – uderza w rodzinę. Jeśli zniszczy rodzinę, zniszczy naród" — grzmiał Czarnek podczas uroczystości.

I przekonywał, że związki gejów i lesbijek "powinny zostać odstawione na boczny tor, marginalizowane", bo nigdy nie będą mogły być równe małżeństwu kobiety i mężczyzny.

Sąd: samorządy rażąco naruszyły prawo

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie był innego zdania. Stwierdził, że uchwały "bezsprzecznie dyskryminują osoby LGBT". Przedstawiając te osoby jako zagrożenie, zło, z którym należy walczyć, wywołują wokół tej grupy zastraszającą, wrogą i uwłaczającą atmosferę, stwarzając jednocześnie ryzyko przemocy. Także wydźwięk uchwał w ocenie sądu jest jednoznaczny — zamiast integrować, stwarzają atmosferę wykluczenia.

WSA w Lublinie uznał, że przyjmując homofobiczne uchwały, samorządy przekroczyły swoje kompetencje i w sposób rażący naruszyły prawo. Chodzi o przyrodzoną godność, prawo do prywatności, wyrażania poglądów, a także prawo do nauki i wolność rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi poglądami.

Sąd odniósł się też do języka użytego w obydwu dokumentach. Za naganne uznał określanie poprawności politycznej mianem "homopropagandy" czy "homoterroru". Za to hasło "ideologia LGBT" sąd określił mianem "pustego" — skrót LGBT zawsze odnosi się bowiem do ludzi, a biorąc pod uwagę to, że do tej społeczności należą osoby o różnym światopoglądzie, poglądach politycznych, wykonujące różne zawody i mieszkające w różnych częściach Polski, nie tworzą oni jakiejś jednej ideologii.

Sąd zwrócił też uwagę, że rzekoma ochrona rodzin, którą zasłaniały się samorządy, to w istocie promocja konkretnego modelu rodziny - mama, tata, dziecko.

W ten sposób władze lokalne odmawiają ochrony rodzinom osób tej samej płci, uznając je niejako za gorsze, niegodne wsparcia.

Oba wyroki są nieprawomocne, podobnie jak w pozostałych rozstrzygnięciach można je zaskarżyć do Naczelnego Sądu Administracyjnego. W każdym postępowaniu skargi kasacyjne składała prokuratura Zbigniewa Ziobro.

Sądy na straży praw człowieka

To ósme i dziewiąte zwycięstwo RPO w sprawie uchwał anty-LGBT przed sądami. W 2019 były rzecznik Adam Bodnar zaskarżył najbardziej jaskrawe i agresywne dokumenty do różnych sądów administracyjnych w kraju.

Zarzuty, które stawiał RPO nie dotyczyły tylko uchybień formalnych, związanych z przekroczeniem kompetencji.

Chodziło o kwestie fundamentalne — złamanie przepisów Konstytucji w obszarach równego traktowania, godności, wolności słowa, czy prawa do nauki.

Sądy również nie zasłaniały się formalizmem. W uzasadnieniach wyroków słuchaliśmy o prawach człowieka w odniesieniu do polskich i międzynarodowych przepisów.

Tak było m.in. w sprawie gminy Istebna. 16 lipca 2020 WSA w Gliwicach uzasadniał, że termin „ideologia LGBT” odnosi się do ludzi, a tłumaczenie, że jest inaczej to „przymykanie oczu na rzeczywistość”.

Dzień później, sąd administracyjny w Radomiu unieważnił uchwałę przyjętą przez gminę Klwów (woj. mazowieckie). W uzasadnieniu sąd wskazał, że „miarą dojrzałości danej społeczności jest to, jak traktuje mniejszości, a nie większość”, a „częścią polskiej tradycji jest tolerancja”. „W naszych małych społecznościach mieszkają różni ludzie, a gminy powinny działać tak, żeby każdy czuł się tam, jak u siebie w domu” – podkreślał sąd.

Bodnar: Trzeba iść za ciosem i zaskarżyć resztę uchwał

I właśnie to według Anny Błaszczak-Banasiak, wcześniej dyrektorki zespołu ds. równego traktowania w biurze RPO, dziś szefowej Amnesty International Polska, jest największym zwycięstwem sądowej batalii o uchwały anty-LGBT.

"Jedyna kontrowersja dotyczyła kwestii formalnych — tego, czy skargi w ogóle mogą zostać rozpatrzone przez sąd. Jednak wszystkie sądy, które zajęły się sprawami, nie miały wątpliwości, że z punktu widzenia merytorycznego, uchwały nie mogą pozostać w obiegu prawnym ze względu na jawnie dyskryminujący charakter" — mówi OKO.press Anna Błaszczak-Banasiak.

Dodaje, że pozytywne rozstrzygnięcie we wszystkich z dziewięciu spraw to dobra prognoza przed ostatecznym wyrokiem ze strony NSA.

Szefowa Amnesty International przestrzega jednak przed nadmiernym triumfalizmem.

"Uchwały musiały zostać uchylone, bo tego rodzaju skrajnie dyskryminujące dokumenty nie mają miejsca w przestrzeni publicznej. Trzeba jednak pamiętać, że mleko się rozlało. Nie mam wątpliwości, że te uchwały osiągnęły zamierzony efekt, w tym znaczeniu, że negatywnie odbiły się na sytuacji osób LGBT w Polsce. Ich uchylenie jest pierwszym, niezbędnym krokiem, ale na pewno nie jest końcem podróży.

Potrzebujemy gruntownej edukacji antydyskryminacyjnej, istotnych zmian w legislacji i zdecydowanej zmiany w zakresie debaty publicznej. W tym ostatnim kluczem powinna być odpowiedzialność za słowa" — mówi Błaszczak-Banasiak.

Ojciec sukcesu, były Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Adam Bodnar, przyznaje, że rozstrzygnięciami nie jest zaskoczony.

"Jasna, konsekwentna linia orzecznicza została ustalona już w pierwszych wyrokach. Dziś pozostaje nam się ucieszyć, ale też zapytać — co z pozostałymi uchwałami? Specjalnie skarżyliśmy wybrane stanowiska, by ukształtować linię orzeczniczą. Skoro nie ma dziś woli politycznej, by uchylać resztę szkodliwych dokumentów, trzeba iść za ciosem. Formalnie drogi są dwie: uchylić dokument mógłby wojewoda w ramach czynności nadzorczych. Ale wiemy, że to polityczne science fiction. Dlatego to RPO powinien skorzystać ze swoich kompetencji i zaskarżyć resztę dokumentów" — mówi OKO.press Adam Bodnar.

Unik, czyli jak sejmik lubelski pod presją wykreślił "ideologię LGBT"

Okno do odwoływania dokumentów otworzyło się, gdy okazało się, że homofobia się nie opłaca.

W województwie lubelskim uchwała przeciwko "ideologii LGBT" formalnie nie obowiązuje już od września 2021. To wtedy, w obawie przed utratą środków unijnych, radni sejmiku zdecydowali się wykreślić sporne fragmenty.

Zniknęły słowa o "ideologii LGBT", co polecał samorządom zrobić wiceminister Waldemar Buda. Gdyby radni uparli się, by zostawić dokument w niezmienionym kształcie, mogliby stracić 26 mln euro z programu REACT-EU.

Pod inną nazwą uchwała wciąż jednak była w mocy.

"Sejmik Województwa Lubelskiego wyraża sprzeciw wobec pojawiających się w sferze publicznej działań naruszających podstawowe prawa i wolności gwarantowane w aktach prawa międzynarodowego, kwestionujących wartości chronione w polskiej Konstytucji, a także ingerujących w autonomię wspólnot religijnych" — czytamy w zmienionym stanowisku.

Radni poparli też "wszelkie postawy dążące do poszukiwania prawdy, przejawiające troskę o rozwój moralny młodego pokolenia, instytucję rodziny oraz szkoły opartych o wartości chrześcijańskie".

To samo, ale naokoło.

Udostępnij:

Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze