Sędzia Waldemar Żurek z Krakowa chce powołania rzecznika dyscyplinarnego ad hoc, który zrobi dyscyplinarki kilkuset sędziom, za podpisanie list poparcia do neo-KRS. Żurek złożył do ministra Bodnara wniosek w tej sprawie, a minister nie mówi „nie”.
Sędzia Waldemar Żurek z Sądu Okręgowego w Krakowie – na zdjęciu u góry – był najbardziej prześladowanym sędzią za władzy PiS. Zrobiono mu 23 bezpodstawne dyscyplinarki. Haków szukała na niego prokuratura i CBA. Sprawdzano jego majątek, a Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro grzebał w jego prywatnych sprawach. Profilowano też go i sprawdzano specjalnym oprogramowaniem Hermes. Ponadto był jednym z głównych celów afery hejterskiej.
Po zmianie władzy sędzia Żurek zaczął rozliczać wszystkich winnych represji i szykan, które na niego spadły. Włączył się też w przywracanie praworządności w Polsce. Obecnie jest wicedyrektorem KSSiP. Sędzia składa też liczne zawiadomienia do prokuratury, na nominatów Ziobry w wymiarze sprawiedliwości oraz ich osobiście pozywa w procesach cywilnych.
Teraz sędzia Żurek złożył wniosek do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, w którym pisze, by powołał specjalnego rzecznika dyscyplinarnego ad hoc. Rzecznik ministra miałby zrobić dyscyplinarki sędziom i neo-sędziom, którzy podpisywali listy kandydatów do neo-KRS.
Chodzi o wybory do neo-KRS w 2018 roku (I kadencja), wybory uzupełniające w 2021 roku i wybory w 2022 roku (II kadencja). Do neo-KRS wybierano 15 członków-sędziów. Po raz pierwszy wybierali ich w Sejmie posłowie (PiS), a nie środowisko sędziów. Co upolityczniło wybór.
Poza tym taki wybór jest sprzeczny z Konstytucją, bo posłowie mogą wybrać tylko do KRS 4 swoich przedstawicieli. Taki sposób wyboru sędziów-członków uchwalił PiS, bo chciał mieć „swoją” KRS, która ma wpływ na nominacje sędziów.
Każdy z kandydatów do tego sprzecznego z Konstytucją organu musiał zebrać co najmniej 25 podpisów, od popierających ich sędziów. Kandydaci podpisów mieli więcej m.in. z tego powodu, że sędziowie podpisywali jednocześnie po kilka list poparcia. W sumie sędziów, którzy udzielili poparcia startującym do neo-KRS było ponad 600. Wielu z nich potem awansowało. Dostali od neo-KRS nominacje do sądów wyższych awansów lub dostawali kierownicze stanowiska w sądach.
Bez sędziów popierających kandydatów do neo-KRS nie udałoby się obsadzić tego nielegalnego organu. A niezależni sędziowie od samego początku ostrzegali, że neo-KRS jest sprzeczna z Konstytucją i jest upolityczniona (trafili do niej głównie sędziowie, którzy poszli na współpracę z resortem Ziobry). Co potwierdziło później w wielu orzeczeniach ETPCz, TSUE, SN i NSA. Czyli ci co podpisali listy do neo-KRS mieli świadomość tego w czym biorą udział.
Dlatego sędzia Żurek złożył wniosek do ministra Bodnara o powołanie rzecznika dyscyplinarnego ad hoc, który przeprowadzi wobec nich postępowanie. Zarzuca im, że sprzeniewierzyli się ślubowaniu sędziowskiemu. A o listach poparcia do neo-KRS mówi wprost: „to listy wstydu sądownictwa polskiego”. Więcej o tym co jest we wniosku sędziego Żurka do ministra Bodnara, piszemy w dalszej części tekstu.
Wniosek sędziego Żurka jest na czasie i wydaje się naturalną konsekwencją innych decyzji ministra Bodnara. Bo minister wcześniej powołał dwóch rzeczników ad hoc, którzy już zrobili dwie precedensowe dyscyplinarki. Chodzi o:
OKO.press zapytało ministerstwo sprawiedliwości, co zrobi z wnioskiem sędziego Żurka o powołanie rzecznika ad hoc do rozliczenia sędziów, którzy podpisali listy poparcia do neo-KRS.
Odpowiedziało nam biuro prasowe resortu: „Trwają intensywne prace w celu rozpoznania wniosku sędziego. Dotyczą one wszczęcia procedury związanej z powołaniem Rzecznika (Rzeczników) Dyscyplinarnych Ministra Sprawiedliwości. Następnym krokiem będzie rozważenie wszczęcia postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów, którzy udzielili poparcia sędziom kandydującym do Krajowej Rady Sądownictwa”.
Biuro prasowe dodaje: „MS zwrócił się m.in. do Marszałka Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej o przesłanie kserokopii list zawierających dane osób, popierających zgłoszenie kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa uformowanej w latach 2018-2022”.
Biuro prasowe podkreśla: „Obecnie prowadzona jest szczegółowa analiza list. Trwa również procedura w celu wyłonienia kandydata, czy też kandydatów, którzy będą mogli objąć funkcję Rzecznika Dyscyplinarnego Ministra Sprawiedliwości do poprowadzenia przedmiotowej sprawy. Po zakończeniu prac Minister Sprawiedliwości niezwłocznie podejmie decyzję ws. wniosku sędziego Waldemara Żurka”.
Minister musi powoływać do rozliczeń dyscyplinarnych w wymiarze sprawiedliwości swoich rzeczników ad hoc, bo nadal nie są odwołani rzecznicy dyscyplinarni powołani przez ministra Ziobrę, którzy odpowiadają za masowe represje wobec niezależnych sędziów. Głównym rzecznikiem dyscyplinarnym jest Piotr Schab, a jego zastępcą jest Michał Lasota. Niedawno minister odwołał ze stanowiska zastępcy rzecznika dyscyplinarnego Przemysława Radzika. Ale on się buntuje, bo nie uznaje odwołania za legalne.
Sędzia Waldemar Żurek tak tłumaczy OKO.press powody złożenia wniosku do ministra Bodnara o rozliczenie sędziów, którzy podpisali listy poparcia do neo-KRS i pomogli wybrać ten nielegalny organ: „Nie może być przyzwolenia na to, by sędziowie brali udział w ataku na państwo prawa i dostawali za to nagrody od autorytarnej władzy, w postaci stanowisk i awansów. Państwo musi teraz na to zareagować”.
Dodaje: „Nie rozliczenie tego spowoduje, że sędziowie uznają, że tak można robić. I gdy znowu autorytarna władza zaproponuje im współpracę w ataku na państwo prawa, znajdzie się jeszcze więcej chętnych. Politycy zdaje się tego nie rozumieją. Mija już półtora roku [od wyborów – red.] i nic z tym nie zrobiono”.
Więcej powodów, że trzeba rozliczyć sędziów, którzy podpisali listy poparcia do neo-KRS sędzia Żurek podaje w swoim wniosku do ministra Bodnara. Pisze w nim: „Sędziowie, którzy podpisali listy poparcia sprzeniewierzyli się złożonemu ślubowaniu sędziowskiemu. Bo neo-KRS została powołana z oczywistym naruszeniem Konstytucji i od wielu lat podejmuje działania sprzeczne z porządkiem konstytucyjnym. Nadal niestety w swoich działaniach podejmuje czynności związane m.in. z opiniowaniem kandydatów na stanowiska sędziowskie.
Nie tylko nie spełnia konstytucyjnego zadania stania na straży niezawisłości sędziowskiej i niezależności sądów, ale wręcz swoimi działaniami naruszał te zasady. Instytucja ta została już dawno usunięta z Europejskiej Sieci Krajowych Rad Sądownictwa, ale nadal przynosi wstyd wymiarowi sprawiedliwości”.
Żurek pisze dalej: „Osoby które podpisały tzw. listy poparcia do tzw. neo-KRS, to profesjonalni prawnicy, których świadomość prawna była bardzo duża. Jednocześnie wszystkie organizacje prawnicze wówczas działające, autorytety prawa i organizacje międzynarodowe oceniające zmiany prawa, jednoznacznie wskazywały na oczywiste i rażące łamanie Konstytucji i wiążących Polskę umów międzynarodowych oraz próbę zmiany ustroju Państwa za pomocą ustaw zwykłych, bez posiadania większości konstytucyjnej, przez rządzącą wówczas grupę polityczną.
Tym bardziej bolesne jest, że znaczna liczba polskich sędziów, których powinnością jest stanie na straży prawa, a aktem najwyższej rangi w hierarchii źródeł prawa jest Konstytucja, przez swój podpis, więc czynne i świadome działanie tą Konstytucję złamało. Bez tych podpisów takie organy wydmuszki jak neo-KRS, by nie powstały. A jak dzisiaj widzimy, zasiadające tam osoby przyczyniły się do bezprecedensowego kryzysu praworządności i systemowej zapaści wymiaru sprawiedliwości”.
Sędzia podkreśla: „Zasłanianie się przez niektórych [sędziów – red.] faktem uchwalenia ustawy jest wręcz dziecinnym tłumaczeniem. Teorie o domniemaniu zgodności ustawy z Konstytucją są próbą nieudolnej ekskulpacji. System prawny przewiduje takie domniemanie gdy jest spójny i kompletny.
W sytuacji gdy władza wykonawcza, łamiąc zasady prawa, nie opublikowała orzeczeń legalnie działającego Trybunału Konstytucyjnego, nie dopuściła do orzekania legalnie wybranych sędziów, a wprowadziła do TK uzurpatorów – dublerów -, domniemanie zgodności upadło. Gdyż najważniejszy organ kontroli jakości prawa nie mógł już realnie działać.
Po sprawie XERO Floor pko Polsce zostało to dodatkowo potwierdzone orzeczeniem ETPCZ, który działa w oparciu o ratyfikowaną przez Polskę konwencję, stojącą w Konstytucji ponad ustawą zwykłą [ETPCz zakwestionował tzw. sędziów dublerów; w TK – red.]”.
Sędzia Waldemar Żurek we wniosku do ministra ostrzega: „Powoływanie się przez wąską grupę sędziów, która zazwyczaj za cenę stanowisk i nielegalnych awansów, podjęła się współpracy z autorytarnymi politykami jest nie tylko godne potępienia, ale wymaga prawnej oceny takiego działania.
Brak sądowej oceny takich działań i brak rozwiązania tej sytuacji, będzie skutkował przekonaniem wielu osób ,które nie posiadają atrybutów przynależnych Sędziemu RP, że można łamać bezkarnie wszelkie zasady. To w przyszłości może skutkować tym, że takie osoby będą wspierać działania sprzeczne z prawem, zmierzające do niszczenia demokracji. Powszechna bezkarność zawsze będzie rodzić pokusę działania sprzecznie z prawem”.
I dalej: „Sytuacja w której sędziowie, którzy podpisali listy poparcia, czy tzw. neo-sędziowie; rozstrzygają sprawy niezwykle ważne z punktu widzenia przywracania praworządności, sami w swoich sprawach często oddalając wnioski o wyłączenie ich od rozpoznania danej sprawy, jest karygodna i stanowi karykaturę wymiaru sprawiedliwości.
Część z tych osób z cynicznym uśmiechem, w swoich małych prawniczych środowiskach wskazuje, że zarzuty im się przedawniają. A nikt ich nie ściga, więc zapewne powszechnie się uznaje, że nic złego nie zrobili. Takiej sytuacji nie wolno akceptować”.
Sędzia Żurek: „Wskazuję, że art. 44 Konstytucji jasno określa sytuację, gdy wobec funkcjonariuszy publicznych nie mogły toczyć się sprawy o przestępstwa, których nie można było ścigać z przyczyn politycznych [w takich sprawach bieg przedawnienia był zawieszony – red.]. Nie mamy wszyscy wątpliwości i Minister Sprawiedliwości zapewne także, że w ostatnich latach nie można było ścigać takich czynów, gdyż aparat represji ścigał obrońców praworządności i to było jego główne działanie”.
Sędzia zaznacza: „Dzisiaj obrońcy praworządności muszą samodzielnie, tracą kolejne lata życia, walczyć o przywrócenie własnej godności. Ostatnio powstała bardzo słuszna inicjatywa, między innymi Ministra Sprawiedliwości, by stworzyć specjalną Komisję, która zajmie się sprawami tysięcy dzielnych Obywatelek i Obywateli, którzy często z narażeniem własnego zdrowia bronili Konstytucji.
Wiele z tych spraw zapewne trafi na sądowe sale. Jakież będzie zdziwienie tych osób, gdy za stołami sędziowskimi spotkają sędziów, którzy podpisali listy poparcia do neo-KRS, czy neosędziów, którzy często swoją aktywnością, czy podpisem budowali system represji i bezkarności.
Ale najgorsze, że przywracając demokratyczne prawa nikt nawet nie ocenił tych, którzy splamili sędziowskie togi. Wnioski obywateli o wyłączenie takich osób będą oddalane, bo przecież nic złego się nie stało. Ci którzy współtworzyli system mają oceniać jego represje? Apeluję zatem by w ramach swoich kompetencji Minister podjął stosowne działania”.
Sądownictwo
Adam Bodnar
Zbigniew Ziobro
Waldemar Żurek
Krajowa Rada Sądownictwa
Ministerstwo Sprawiedliwości
Sąd Najwyższy
Trybunał Konstytucyjny
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Andrzej Krasnodębski
Anna Gąsior-Majchrowska
Cezariusz Baćkowski
dyscyplinarki
listy poparcia do KRS
praworządność
rzecznik dyscyplinarny ad hoc
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze