0:000:00

0:00

Ustawa, która zakłada drastycznie poszerzenie odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów i prokuratorów, a także wpływa znacząco na funkcjonowanie Sądu Najwyższego, została uchwalona przez Sejm 20 grudnia 2019. Przeciwko pracom nad nią protestowała m.in. Komisja Europejska i kolejne organy Rady Europy: Zgromadzenie Parlamentarne, Komisarz Praw Człowieka oraz Komisja Wenecka.

W sobotę 11 stycznia 2020 ulicami Warszawy w proteście przeciwko ustawie przeszedł Marsz Tysiąca Tóg.

Przeczytaj także:

Debata nad ustawą toczyła się w Senacie oraz senackich komisjach - Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji, w Komisji Ustawodawczej oraz w Parlamentarnym Zespole Obrony Praworządności od środy 15 stycznia.

Odrzucona dziś (17 stycznia 20202) przez Senat ustawa trafi teraz do Marszałka Sejmu, który skieruję ją pod obrady sejmowej Komisji Sprawiedliwości. Stamtąd ustawa trafi ponownie pod głosowanie. Sejm może odrzucić weto Senatu bezwzględną większością głosów (liczba głosów „za” jest większa niż suma „przeciw” i „wstrzymujących się”), w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.

Najbliższe posiedzenie Sejmu zaplanowane jest na 22 i 23 stycznia.

"Sędziowie zbierają cięgi za ustawodawców"

Piątkowe posiedzenie rozpoczęło się kilka minut po godzinie dziewiątej. Przemawiał między innymi Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, który kończył swoje wystąpienie rozpoczęte jeszcze w czwartek późnym wieczorem.

„Przyjęcie tej ustawy to droga do prawnego Polexitu, czyli wydrążenia naszego członkostwa w Unii z jej istoty, jaką jest system oparty na zasadzie wzajemnego zaufania, współpracy i respektowania wspólnych standardów praworządności” – mówił Adam Bodnar.

I podkreślał, że będzie to problemem dla zwykłych obywateli. „Pomyślmy też o rodzinach transgranicznych, które kłócą się o dziecko, a sąd zagraniczny nie będzie chciał uznać decyzji polskiego sądu o przyznaniu go polskiej matce (...) Może też się zdarzyć, że nie będą uznawane wyroki sądów gospodarczych czy o ochronę konkurencji (...)

„Kto ma być strażnikiem rządzących, jeśli nie sądy. Kto ma bronić obywateli, jeśli nie sądy? Jeśli bowiem uciszamy sędziów, to uciszamy i obywateli, bo wtedy przestają oni mieć narzędzia obrony swoich praw. A ustawa ma mieć efekt mrożący”.

Senatorowie KO skupiali się w swoich wystąpieniach na wątkach politycznych. Marek Borowski opowiadał o Zbigniewie Ziobrze, ministrze sprawiedliwości: „Po jego działaniach widać, że on chyba chciałby być sędzią. Bo ciągle próbuje wpływać na wyroki".

Senator przytaczał słynną historię lekarzy, którzy opiekowali się ojcem Ziobry. Po jego śmierci Ziobro zaczął wytaczać im procesy, zmieniając ciągle stawiane zarzuty.

„Jeśli będziemy mieli zastraszonych sędziów, to czy chcielibyście, by taki sędzia waszą sprawę rozpatrywał, wasz spór z człowiekiem związanym z władzą?” - pytał senator. I podawał przykłady - wypadek z kolumną rządową, wniosek o aresztowanie, spór o odszkodowanie od Skarbu Państwa, spór o refundacje leków. „Nie myślcie, że was to nie dotyczy".

Gabriela Morawska-Stanecka (Lewica) przytoczyła wczorajsze słowa Zbigniewa Ziobry o tym, że Ministerstwo zgłosiło do KRS sędziów, którzy chcieli z nim współpracować. „Wysoka Izbo, to jest zrozumienie demokracji przez PiS. Ta opcja, która wygrywa dobiera sobie władzę sądowniczą. To nie filozofia prawa, tylko siły” - komentowała senator.

„Niegdyś prof. Ewa Łętowska porównała Konstytucję do łańcuchów, które naród nakłada na siebie na wypadek, gdyby opanowało go szaleństwo. Gorzej jest, gdy tych łańcuchów nikt nie chce zrywać, tylko próbuje się z nich wykręcić, wyśliznąć".

Morawska-Stanecka podkreślała, że sądy rzeczywiście borykają się z problemami, że ich funkcjonowanie budzi wiele zastrzeżeń, niezadowolenia. „Ale to nie sądy tworzą problemy dla obywateli, tylko ustawodawcy. Procedury, formalizm, to jest zasadnicza przyczyna. Ze wszystkim trzeba iść do sądu - z rejestracją spółki, z drobnym sporem, z mandatem. To ustawodawca nie uchwalił ustawy reprywatyzacyjnej, to ustawodawca nie pochyla się nad ofiarami przemocy.

To sądy i sędziowie zbierają cięgi za zaniedbania ustawodawców".

„Jestem Polakiem i mam obowiązki polskie!”

Senatorzy PiS oraz związani z PiS podkreślali, że należy ukrócić samowolę sędziów.

Lidia Staroń, która przedstawiła się jako senator niezależny: „Chyba wszyscy widzimy, jaki jest problem. Sędziowie chcą decydować o wszystkim, nawet o tym, kto może być sędzią. Chcą odrzucić ustawę i żeby było jak było. Są sędziowie godni, ale jest wielu, zbyt wielu takich, którzy nie powinni być sędziami".

Staroń zaczęła opowiadać następnie o różnych przypadkach, w których sędziowie skrzywdzili obywateli. Opowiadała między innymi o sędzim Pawle Juszczyszynie i rolniku, który stracił gospodarstwo.

Ale głównym wątkiem poruszanym przez senatorów prawicy była jednak suwerenność. Nawiązywali do ostatniej rezolucji PE w sprawie Polski i Węgier oraz opinii Komisji Weneckiej.

Bogumiła Orzechowska (PiS): „Ślubowaliśmy bronić suwerenności. a nagle dowiadujemy się, że prawo unijne jest ponad prawem polskim. Nagle jakieś protesty, trzeba wychodzić na ulicę, a potem włączyć zagranicę, jak ulica nie starsza. 20 europarlamentarzystów głosuje potem przeciw Polsce? W jakim kraju my żyjemy?!".

Marek Pęk (PiS): „My te ustawy popieramy z powodów znacznie głębszych niż powody prawnicze. Prócz tego, że jestem prawnikiem, to jestem wybrany przez naród. Stoi za mną 120 tysięcy Polaków, ta część narodu, która domaga się reformy wymiaru sprawiedliwości.

Jestem Polakiem i mam obowiązki polskie (...)

Nie może być też tak, że władza sądownicza będzie przynosić parlamentom gotowe rozwiązania ustaw, a my je będziemy ślepo przyklękiwać, mówiąc »taaaak, wy jesteście wybitnymi prawnikami, my w zasadzie nie mamy tutaj żadnego pola manewru«. Manifesty prof. Chmaja czy prof. Matczaka są po prostu aroganckie".

Pęk podzielił się również wizją, jak powinien wyglądać prawidłowy trójpodział władzy:

„Od czasu do czasu pewne ściśle określone aspekty władzy sądowniczej muszą być pod kontrolą społeczną, pod kontrolą narodu. A pod kontrolą narodu mogą być tylko i wyłącznie w ten sposób, że będą albo pod kontrolą władzy ustawodawczej, albo pod kontrolą władzy wykonawczej".

Przemawiał także Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości. „To fałszywa troska. Wam chodzi tylko o wpływy, żeby było tak jak było (...) Troska o sprawy zwykłych ludzi płynie z przemówienia senator Lidii Staroń, a nie prezesa Zabłockiego, czy Rzecznika Bodnara".

Kaleta stwierdził również, że przeczytał kilkukrotnie wyrok TSUE z 19 listopada 2019 i jego zdaniem nie ma tam żadnej krytyki KRS. A poza tym przeciągające się postępowania w sądach to najprawdopodobniej wina sędziów. „Jeżdżą do Brukseli, a kto się ich sprawami wtedy zajmuje? Podobno jeden sędzia nie wziął oficjalnie urlopu".

Porozumienie przynosi poprawki

Senator Józef Zając zaproponował w imieniu Porozumienia Jarosława Gowina kilka poprawek do ustawy. „Poprawki nasze uwzględniają prawa człowieka, gwarantowane w Konstytucji i ratyfikowanych konwencjach praw człowieka. Wzmacniają one gwarancje sędziowskiej niezawisłości poprzez rozszerzenie składu orzekającego o uchylenie immunitetu sędziemu w pierwszej instancji do dwóch sędziów SN i ławnika, a w drugiej do trzech sędziów i dwóch ławników. Dlatego też proszę o przyjęcie poprawek do projektu. Złożyłem poprawki, które zgrupowane są w pięciu zestawach i tych poprawek wszystkich jest 15. Myślę, że one przyczynią się do pewnego złagodzenia wymowy niektórych przepisów. Również są przychylne grupie sędziowskiej” - opowiadał senator Zając podczas debaty.

Podczas konferencji prasowej, jeszcze przed posiedzeniem Komisji, Marek Pęk mówił: „[Kiedy] poprawki zostaną położone na stół, będziemy się mogli do nich kompetentnie odnieść. Zobaczymy, jakie jest stanowisko rządu”.

Ostatecznie podczas posiedzenia Komisji PiS wnioskował jednak o przyjęcie ustawy w całości, bez poprawek.

Senat prezentuje własny projekt

W piątek o dwunastej w Senacie odbyła się również specjalna konferencja, podczas której zaprezentowano projekt uzdrowienia sytuacji w polskim sądownictwie. Pracowali nad nim senatorowie KO, Lewicy i PSL, a także przedstawiciele środowiska prawniczego m.in. Krystian Markiewicz z Iustiii, mec. Sylwia Gregorczyk-Abram, mec. Michał Wawrykiewicz, prof. Marek Chmaj, dr Tomasz Zalasiński.

Projekt zakłada między innymi:

  • wygaszenie mandatów członków neo-KRS;
  • zlikwidowanie Izby Dyscyplinarnej SN, wszystkie sprawy przez nią niezakończonę trafią do Izby Karnej oraz Izby Pracy SN;
  • sędziowie powołani przez neo-KRS wróciliby na poprzednie stanowiska, chyba, że złożą specjalne oświadczenia;
  • wydane przez nich orzeczenia będą mogły być wzruszone jedynie na wniosek i w ciągu roku od wejścia w życie ustawy;
  • 15 członków KRS wybierać mają sędziowie w tajnych wyborach powszechnych, z czego aż 8 wybierać będą sędziowie sądów rejonowych;
  • kandydatów mają zgłaszać sędziowie, korporacje prawnicze, obywatele, RPO, wydziały prawa.
View post on Twitter
;

Udostępnij:

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze