Przekonanie, że autyzm jest skutkiem szczepienia dzieci, jest wynikiem spisku. Autora pracy, która to sugerowała (wcale nie dowodziła), finansowały kancelarie adwokackie. Dlaczego to zrobiły i skąd tak naprawdę może brać się autyzm?
Autyzm to potoczna nazwa zaburzenia spektrum autyzmu. Składa się na nie szereg cech neurorozwojowych, najczęściej przejawiających się trudnościami w inicjowaniu i utrzymywaniu relacji oraz komunikacji społecznej, powtarzalnym i nieelastycznym zachowaniem, intensywnymi zainteresowaniami oraz nietypowymi reakcjami na bodźce sensoryczne.
Mówi się o spektrum, bowiem objawy autyzmu mogą mieć różne natężenie: od niewielkiego (autyzm wysokofunkcjonujący) przez umiarkowane (zespół Aspergera) po wysokie (zaburzenie ze spektrum autyzmu z zaburzeniem rozwoju intelektualnego i z upośledzeniem języka funkcjonalnego).
Pierwsze oznaki rozwoju w spektrum autyzmu można zaobserwować we wczesnym dzieciństwie, choć zdarza się, że osoba w spektrum autyzmu jest diagnozowana w późniejszym, czasem dorosłym wieku. Takich osób jest około 1 na 100, zatem w Polsce żyje ich około 360 tysięcy osób.
Z autyzmem związany jest jeden z największych antynaukowych mitów: że jego przyczyną są szczepionki. Nie ma na to naukowych dowodów.
Z autyzmem związany jest jeden z największych antynaukowych mitów: że jego przyczyną są szczepionki. Nie ma na to naukowych dowodów.
Dlaczego antyszczepionkowcy twierdzą, że taki dowód istnieje?
W 1998 roku w czasopiśmie naukowym „The Lancet” dr Andrew Wakefield wraz ze współautorami opublikował pracę, w której sugerowano, że istnieje związek szczepienia przeciw odrze, śwince i różyczce preparatem MMR (measles, mumps, rubella) z zapaleniem jelit i zaburzeniami rozwoju umysłowego u dzieci. Praca ta od początku była krytykowana przez badaczy, a z czasem okazała się zwykłym oszustwem.
Żeby wyjaśnić, dlaczego praca Wakefielda była krytykowana jako słaba, musimy przyjrzeć się temu, na czym polega badanie naukowe.
Rocznik 1976. Od dziecka przeglądał encyklopedie i słowniki. Ukończył anglistykę, tłumaczył teksty naukowe i medyczne. O nauce pisał m. in. w "Gazecie Wyborczej", Polityce.pl i portalu sztucznainteligencja.org.pl. Lubi wiedzieć, jak jest naprawdę. Uważa, że pisanie o nauce jest rodzajem szczepionki, która chroni nas przed dezinformacją. W OKO.press najczęściej wyjaśnia, czy coś jest prawdą, czy fałszem. Czasem są to powszechne przekonania na jakiś temat, a czasem wypowiedzi polityków.
Rocznik 1976. Od dziecka przeglądał encyklopedie i słowniki. Ukończył anglistykę, tłumaczył teksty naukowe i medyczne. O nauce pisał m. in. w "Gazecie Wyborczej", Polityce.pl i portalu sztucznainteligencja.org.pl. Lubi wiedzieć, jak jest naprawdę. Uważa, że pisanie o nauce jest rodzajem szczepionki, która chroni nas przed dezinformacją. W OKO.press najczęściej wyjaśnia, czy coś jest prawdą, czy fałszem. Czasem są to powszechne przekonania na jakiś temat, a czasem wypowiedzi polityków.
Komentarze