0:00
0:00

0:00

W czwartek, 23 lipca 2020, rzecznik prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Marcin Saduś poinformował o złożeniu aktu oskarżenia przeciwko kierowniczce ds. zarządzania zasobami ludzkimi sieci handlowej IKEA.

Rok temu, w czerwcu 2019, kierowniczka zwolniła pracownika za homofobiczny komentarz w wewnętrznej sieci firmy, w którym przywołując biblię życzył śmierci osobom homoseksualnym.

Tak jak już w maju zapowiadała prokuratura, usłyszy ona zarzut popełnienia występku polegającego na

„ograniczaniu praw pracowniczych ze względu na wyznanie”.

„Pracodawca, w tym koncern międzynarodowy, jest obowiązany do poszanowania prywatności pracowników, w tym unikania w stosunku do nich działań ideologicznych spoza sfery pracowniczej, a ponadto do poszanowania wolności wyrażania poglądów, sumienia i religii oraz niedyskryminowania pracowników z powodu ich światopoglądu” - tłumaczył rzecznik prokuratury Marcin Saduś.

Kierowniczce, za występek z art. 194 kodeksu karnego grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch.

Przeczytaj także:

Prokuratura staje w obronie agresywnej homofobii

Przypomnijmy, że chodzi o sprawę Tomasza, który na firmowym forum umieścił wpis z cytatami ze Starego Testamentu mówiące o śmierci, jaka powinna spotkać osoby jednej płci współżyjące ze sobą: „Akceptacja i promowanie homoseksualizmu i innych dewiacji to sianie zgorszenia. Pismo Święte mówi: »Biada temu, przez którego przychodzą zgorszenia, lepiej by mu było uwiązać kamień młyński u szyi i pogrążyć go w głębokościach morskich«. A także: »Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość.

Obaj będą ukarani śmiercią, a ich krew spadnie na nich«”.

Komentarz był odpowiedzią na pismo skierowane do wszystkich pracowników firmy, w której pracodawcy z okazji Międzynarodowego Dnia Przeciwko Homo- Bi- i Transfobii przypominali o potrzebie „wzajemnego szacunku”.

Pracodawca, powołując się na obowiązek niedyskryminacji, zwolnił Tomasza. W OKO.press wskazywaliśmy, że w tym przypadku pracodawca zachował się dokładnie tak, jak nakazuje mu to Kodeks Pracy, który mówi o obowiązku przeciwdziałania dyskryminacji m.in. ze względu na orientację seksualną. Tymczasem Kościół i rządząca prawica uczyniły z „pana Tomasza” świeckiego apostoła represjonowanego za wiarę.

Polskie prawo nakazuje chronić przed dyskryminacją

Od początku, że sprawa, której przedmiotem jest ochrona przed dyskryminacją, jest przedstawiana jako kolejny konflikt światopoglądowy, w którym dochodzi do sporu wartości. To manipulacja. Polskie prawo sprawę stawia jasno.

Art. 94 Kodeksu pracy zawiera przepastny katalog obowiązków, które musi dopełnić pracodawca. Wśród nich w punkcie 2b zapisany jest obowiązek przeciwdziałania dyskryminacji m.in. ze względu na orientację seksualną.

Kodeks pracy nie doprecyzowuje, na czym ten obowiązek ma polegać, ale zasada jest prosta. Chodzi o wdrożenie rozwiązań, których celem jest wspieranie grup narażonych na dyskryminację w miejscu pracy. Niektórzy pracodawcy wprowadzają regulaminy równościowe, inni organizują szkolenia lub przygotowują materiały informacyjne.

Z całą pewnością elementem działań antydyskryminacyjnych jest adekwatne reagowanie na wrogie lub nienawistne postawy”

- mówiła OKO.press mec. Karolina Kędziora z Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego.

Przeciwdziałanie dyskryminacji jest też obowiązkiem pracodawcy w myśl art. 18(3a) Kodeksu Pracy. Mówi on o tym, że pracownik powinien być traktowany równo „bez względu na cechy takie jak płeć, wiek, niepełnosprawność, rasę, religię, narodowość, przekonania polityczne, przynależność związkową, pochodzenie etniczne, wyznanie, orientację seksualną” (podkr. – red.).

„Działania prokuratury są absurdalne. Sprawa zwolnienia z IKEI ma swój konkretny kontekst. Pracownik w sposób wyjątkowo agresywny używał tekstu religijnego, żeby atakować politykę równouprawnienia firmy wymaganą przez polskie i unijne prawo” — tak komentował sprawę dla OKO.press Grzegorz Ilnicki, prawnik specjalizujący się w sprawach z zakresu prawa pracy, w szczególności dotyczących dyskryminacji i mobbingu.

„Nie został zwolniony, bo miał na szyi symbol religijny. Nie został zwolniony, bo praktykował wiarę w czasie wolnym na terenie zakładu pracy. Został zwolniony za to, że atakował firmę za realizację obowiązków z Kodeksu pracy. Otoczka religijna była tylko instrumentem, którym się posłużył”.

Za oskarżoną kierowniczką IKEI wstawiło się 70 organizacji społecznych i biznesowych. W swoim oświadczeniu pisali: „Nawoływanie do przemocy i dyskryminacja drugiego człowieka nie zasługują na ochronę i nie znajdują usprawiedliwienia ani w świetle norm i zasad konstytucyjnych, ani przepisów prawa pracy dotyczących przeciwdziałania dyskryminacji”.

;
Na zdjęciu Anton Ambroziak
Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze