Rzecznik dyscyplinarny Przemysław Radzik złożył prywatny akt oskarżenia przeciwko prof. Michałowi Romanowskiemu, który pomaga zawieszonym sędziom Tulei i Juszczyszynowi. Profesor się nie przestraszył i chce zrobić proces, ale nad Radzikiem i represjami wobec sędziów
Profesor Michał Romanowski - na zdjęciu - jest wykładowcą prawa na Uniwersytecie Warszawskim. Od kilku miesięcy o nim głośno, bo jest pełnomocnikiem sędziów Igora Tulei z Warszawy i Pawła Juszczyszyna z Olsztyna, zawieszonych przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną.
Romanowski w sądach walczy o ich powrót do orzekania i ma już spore sukcesy. Bo sądy w Bydgoszczy i Olsztynie wydały precedensowe orzeczenia, korzystne dla Juszczyszyna. Profesor pokazuje też, że się nie boi i ma cięty język.
I za to został teraz oskarżony przez zastępcę rzecznika dyscyplinarnego dla sędziów Przemysława Radzika, nominata ministra Ziobry. Radzik wraz z Piotrem Schabem, głównym rzecznikiem i Michałem Lasotą, drugim zastępcą rzecznika ścigają niezależnych sędziów za pomocą dyscyplinarek. Teraz ściganym na drodze karnej jest też obrońca Juszczyszyna i Tulei. Pisaliśmy w OKO.press o korzystnych dla Juszczyszyna orzeczeniach z Bydgoszczy i Olsztyna:
Przemysław Radzik złożył do sądu karnego prywatny akt oskarżenia przeciwko prof. Michałowi Romanowskiemu. Oskarża go z artykułu 212 kodeksu karnego, który jest wykorzystywany do uciszania dziennikarzy.
Przepis mówi, że:
„§1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
§2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w §1 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”.
Radzik zarzuca profesorowi, że w liście otwartym do wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej Věry Jourovej pomówił go o postępowanie, które mogło poniżyć go w oczach opinii publicznej lub narazić go na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania zawodu sędziego oraz funkcji rzecznika dyscyplinarnego.
Radzikowi nie spodobał się mały akapit z obszernego listu do Jourovej, w którym wymieniono jego nazwisko. Uważa, że profesor podał nieprawdę pisząc, że wywiera on presję na Sąd Rejonowy w Bydgoszczy żądając akt z precedensowym orzeczeniem ws. Pawła Juszczyszyna.
Radzik czuje się też pomówiony stwierdzeniem profesora, że żądał on przed Izbą Dyscyplinarną zawieszenia Juszczyszyna za wypowiedzenie wojny swojemu państwu.
Radzik uważa, że to oczernia go i ma na celu poniżenie w Polsce oraz za granicą. Zarzuca też, że nie jest to zachowanie godne adwokata i profesora UW. Podkreśla, że nigdy nie żądał akt z Sądu Rejonowego w Bydgoszczy i nie żądał zawieszenia Juszczyszyna za wypowiedzenie wojny państwu.
Zarzuca, że to uderza w jego cześć i godność. Bo został pomówiony o działalność mającą na celu „szykanowanie i represjonowanie polskich sędziów”. Ponadto zarzuca, że profesor naruszył jego dobra osobiste poniżając go w oczach opinii publicznej i podważając jego kompetencje jako sędziego oraz jako rzecznika dyscyplinarnego. Radzik zaznacza, że sędzia i rzecznik dyscyplinarny winien być „traktowany z należytym szacunkiem i godnością”.
Uważa, wręcz że zachowanie Romanowskiego może być uznane za atak na jego niezawisłość sędziowską. Zarzuca jeszcze Romanowskiemu, że jego czyn ma wysoką szkodliwość społeczną i że działał z zamiarem popełnienia przestępstwa. Pełnomocnikiem Radzika w tej sprawie jest adwokat Bartosz Lewandowski związany z Ordo Iuris.
Adwokat, prof. Michał Romanowski, pełnomocnik sędziów Igora Tulei i Pawła Juszczyszyna. Fot. Mariusz Jałoszewski.
List do wiceszefowej Komisji Europejskiej prof. Romanowski wysłał na początku maja 2021 roku. Opisuje w nim ostatnie naciski na sędzie, które przywróciły Juszczyszyna do orzekania. Prosi Jourovą o walkę o wolne sądy w Polsce. Radzikowi jest poświęcony w liście zaledwie mały fragment.
Jedyny błąd jaki zrobił profesor był taki, że przypisał mu żądanie akt z bydgoskiego sądu choć w rzeczywistości żądał ich drugi z rzeczników dyscyplinarnych Michał Lasota. Pisaliśmy o tym żądaniu w OKO.press:
Błąd profesora nie był zawiniony, bo taką informację uzyskał z bydgoskiego sądu, co będzie dowodził przed sądem. Ale ten błąd wykorzystał jako pretekst do oskarżenia Radzik. Co ciekawe Radzik przypisanie mu żądania akt z sądu uznaje za poniżające. Taka ocena uderza w drugiego zastępcę rzecznika dyscyplinarnego Michała Lasotę, który zażądał tych akt. Uderza też w samego Radzika, który występował o aktach w sprawach innych sędziów, o czym będzie w dalszej części tekstu.
Przemysław Radzik już raz wykorzystał podobną sytuację do oskarżenia dziennikarki „Polityki” Ewy Siedleckiej. Ona też przypisała mu przez pomyłkę działania Lasoty za co złożył przeciwko niej prywatny akt oskarżenia. Sąd sprawę jednak umorzył, od czego Radzik się odwołał - nie ma jeszcze prawomocnej decyzji sądu. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Prywatny akt oskarżenia Radzika ani nie przestraszył, ani nie zmroził prof. Michała Romanowskiego. Chce wykorzystać sytuację by jego proces zmienił się w proces nad Radzikiem i represjami jakie spadają na niezależnych sędziów.
Romanowski podkreśla, że gotów jest ponieść jakąkolwiek karę. Bo jego rolą jako adwokata jest walka ze wszystkich sił o ochronę praw człowieka i represjonowanego sędziego Juszczyszyna, który od ponad 500 dni jest odsunięty od orzekania. To kara za to, że wykonując orzeczenie TSUE Juszczyszyn chciał zbadać listy poparcia dla kandydatów do KRS, w tym dla Macieja Nawackiego, który nie miał wymaganej liczby podpisów. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Profesor zaznacza, że jest dumny, że reprezentuje Juszczyszyna i Tuleyę, a jako profesor UW uczy studentów o wartościach takich jak wolność, słuszność i bezpieczeństwo, którego gwarantem jest prawo oraz rządy prawa. Podkreśla, że jako obywatel jest przerażony pełzającym przekształcaniem Polski z demokracji w system autorytarny.
Dodaje: „Warunkiem egzystencji autorytaryzmu i totalitaryzmu zawsze było, jest i będzie uzależnienie sędziów i prokuratorów od przywilejów rozdawanych przez rządzących. W Polsce odbywa się to na naszych oczach poprzez proces błyskawicznej kariery sędziów takich jak Oskarżyciel Prywatny Przemysław Radzik, ale także jego kolegów z urzędu rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych, czyli Piotra Schaba i Michała Lasoty, na skutek ich posłuszeństwa wobec partii rządzącej”. Zaznacza, że jego walka o prawa Tulei i Juszczyszyna do wykonywania służby sędziowskiej jest też w interesie Radzika, bo trzeba pamiętać, że rewolucja zawsze „zjada własne dzieci”.
Romanowski uderza w wysokie tony i w wartości, by pokazać, że akt oskarżenia przeciwko niemu dotyczy nie tylko niezawinionego przez niego, mało znaczącego błędu. Profesor pokazuje, że w jego sprawie chodzi o prawo do głośnego mówienia o tym, co obecna władza robi z niezależnymi sądami w Polsce oraz o prawo do krytyki rzeczników dyscyplinarnych ministra Ziobry. Dlatego nie chce, by sąd umorzył tę sprawę z powodu braku podstaw do oskarżenia i braku znamion czynu zabronionego, jak w przypadku sprawy jaką Radzik wytoczył Siedleckiej.
Romanowski chce normalnego, jawnego procesu z udziałem mediów, podczas którego pokaże jakie działania wobec sędziów podejmuje Radzik. Ile dyscyplinarek im zrobił i za co.
„Niech proces w mojej sprawie pokaże czy w Polsce XXI wieku, będącej - formalnie - demokratycznym państwem prawa, członkiem Unii Europejskiej i NATO, zobowiązanej do respektowania orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, które ignoruje Prezydent RP, Premier RP, tzw. Prezes Trybunału Konstytucyjnego i neo Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego, prawo umarło czy nadal żyje. Przed takim wyborem staje skład orzekający w niniejszej sprawie [aktu oskarżenia Radzika – red.], i tak wyrok w niniejszej sprawie oceni historia” - podkreśla prof. Michał Romanowski.
Romanowski nie traktuje tej sprawy jako jednej z wielu. Podkreśla, że ważny jest w niej kontekst. A ten jest taki, że Pawłowi Juszczyszynowi, który próbuje wrócić do pracy nominaci ministra Ziobry próbują to utrudnić. Bo prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie Maciej Nawacki nie uznaje korzystnych dla sędziego orzeczeń. Bo rzecznik dyscyplinarny żąda akt sprawy w, której sąd w Bydgoszczy przywrócił go do pracy w ramach zabezpieczenia. Bo tych akt żąda Prokuratura Krajowa. Co może oznaczać, że co najmniej wywołują efekt mrożący u tych sędziów lub rozważają zarzuty dyscyplinarne, a nawet karne. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Prof. Romanowski uważa, że prawo to kontekst. „Sformułowany przeze mnie list do Pani komisarz Věry Jourovej jest fundamentalny w sprawie sędziego Pawła Juszczyszyna, ponieważ zażądanie akt postępowania - tuż po wydaniu przez Sąd Rejonowy w Bydgoszczy - przez zastępcę rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych, oceniłem jako zagrożenie dla prawa sędziego Juszczyszyna do sprawiedliwego procesu przez wywołanie efektu mrożącego na sędziów, którzy orzekli w jego sprawie i, którzy będą orzekać w jego sprawie. To jest m. in. kontekst, który nie może być pominięty” - zaznacza prof. Romanowski.
Przekonuje, że tak naprawdę nie ma znaczenia kto żądał personalnie tych akt - czy Lasota, czy Radzik. Znaczenie ma to, że żądał ich zastępca rzecznika dyscyplinarnego i to jeszcze przed napisaniem uzasadnienia do orzeczenia przez bydgoski sąd.
Zaś akt oskarżenia odbiera jako próbę uciszenia go jak adwokata i pełnomocnika Juszczyszyna oraz Tulei. „Przekształcanie państwa demokratycznego w autorytarne odbywa się pełzająco, a wywieranie efektu mrożącego na sędziach i adwokatach jest kluczowym narzędziem osiągnięcia efektu końcowego w postaci wykształcenia się systemu autorytarnego w ramach fasady (wydmuszki instytucji demokratycznych, w tym władzy sądowniczej)” – przekonuje prof. Romanowski.
Trio ścigające niezależnych sędziów. Od lewej stoją: główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab, dalej dwaj jego zastępcy Michał Lasota (w środku) i Przemysław Radzik. Fot. Mariusz Jałoszewski.
Dlatego podczas procesu z Radzikiem adwokat Michał Romanowski będzie chciał przekonać sąd, że to nie on jest głównym bohaterem tej sprawy. Tylko Przemysław Radzik, który wraz z Piotrem Schabem i Michałem Lasotą mają już sławę ścigających niezależnych sędziów, znanych z obrony wolnych sądów. I wszyscy robią to w imieniu państwowego organu jakim rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych.
Romanowski: „Chciałoby się rzec Trzech w Jednym, Trójca - choć raczej nie święta. Z prawnego punktu widzenia działania Piotra Schaba, Przemysława Radzika i Michała Lasoty są działaniami jednej instytucji rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych, bez względu na to, kto je podejmuje”.
Opublikowaliśmy w OKO.press długą listę ściganych przez nich sędziów:
Prof. Romanowski przypomina, że ich kariery przyśpieszyły po pójściu na współpracę z resortem ministra Ziobry. Sędzia Piotr Schab jest dziś prezesem największego sądu w Polsce, czyli Sądu Okręgowego w Warszawie. Został też sędzią Sądu Apelacyjnego w Warszawie, podobnie jak Przemysław Radzik. Zresztą Radzik jest również zastępcą Schaba jako prezesa. Awansowała też jego żona z funkcji radcy prawnego dostała od nowej KRS nominację aż do NSA. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Awansował też Michał Lasota, choć może nie tak wysoko jak Radzik. On jest „na razie” sędzią Sądu Okręgowego w Elblągu i „jedynie” prezesem Sądu Rejonowego w Nowym Mieście Lubawskim. Może dlatego, że ostatnio był mało aktywny w ściganiu sędziów. Przypomniał o sobie dopiero niedawno. Może dlatego, że jego żona stara się o awans aż do Sądu Najwyższego. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Prof. Romanowski przekonuje, że nie mógł zniesławić Radzika, bo reprezentuje on organ, który faktycznie żądał akt sądu w Bydgoszczy. Zresztą wcześniej ws. Juszczyszyna podejmował on czynności zamiennie z Michałem Lasotą. To Radzik występował w lutym 2020 roku w nielegalnej Izbie Dyscyplinarnej domagając się zawieszenia Pawła Juszczyszyna.
I to on wypowiedział wtedy mocne słowa nie tylko pod adresem Juszczyszyna, ale też innych niezależnych sędziów. Radzik mówił wtedy m.in., że sędzia wypowiedział wojnę „własnemu Państwu”. Prosił Izbę o wydanie prewencyjnej decyzji wobec niego, po to, by odstraszyć innych sędziów. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Dlatego prof. Romanowski nie wycofuje się ze swoich słów w liście do Jourovej. Tym bardziej, że „Mechanizmy działania osób piastujących funkcje rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych i jego zastępców są ocenianie bardzo krytyczne przez opinię publiczną. Postrzega się je jako kluczowy instrument wywierania efektu mrożącego na środowisko sędziowskie”.
Prof. Romanowski przypomina jeszcze, że jest potwierdzone, że Radzik żądał z sądu akt w podobnych sprawach. To też było odbierane jako co najmniej wywieranie presji na sąd. Pisaliśmy w OKO.press, że żądał informacji z akt z poznańskiego sądu ws. adwokata Romana Giertycha i to przed wydaniem przez ten sąd orzeczenia:
Pisaliśmy też w OKO.press, że Radzik żądał informacji z akt precedensowej sprawy z Sądu Apelacyjnego w Krakowie, który orzekł, że nielegalna Izba Dyscyplinarna nie mogła zawiesić sędzi Beaty Morawiec:
Profesor Romanowski zauważa, że można wyciągnąć z tego wniosek, że podejmując takie działania Radzik „Sam się zniesławia i sam swoim postępowaniem naraża się na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania zawodu sędziego. Takie przypadki są znane w życiu i obrazuje je powiedzenie »Sam sobie dajesz świadectwo«. Prawnicy rzymscy powiadali »Volenti non fit iniuria«, czyli »Chcącemu nie dzieje się krzywda«.
Jeżeli ktokolwiek zniesławia, poniża czy naraża się na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania zawodu sędziego, to jeżeli uznać, że żądanie akt w trakcie postępowania w przypadkach takich jak sędzia Juszczyszyn i przypadkach innych sędziów wskazanych w niniejszej odpowiedzi na akt oskarżenia jest czynem zniesławiającym, poniżającym, narażającym na utratę postępowania, to czynu takiego dokonują osoby piastujące funkcje rzecznika i zastępców rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych”.
Akt oskarżenia złożony przez Przemysława Radzika to już drugie uderzenie w pełnomocnika sędziów Tulei i Juszczyszyna. W marcu 2021 roku prezes olsztyńskiego sądu Maciej Nawacki zapowiadał, że złoży na prof. Michała Romanowskiego zawiadomienie do Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie i do władz UW. Nie spodobały mu się słowa profesora, że „Prezes Nawacki, podobnie jak prezes Schab [prezes Sądu Okręgowego w Warszawie - red.], stawia się ponad prawem odmawiając respektowania orzeczeń TSUE i SN oraz warszawskiego Sądu Apelacyjnego”.
Romanowski mówił to w kontekście blokowania powrotu do orzekania sędziów Tulei i Juszczyszyna. I wtedy tak skomentował domaganie się przez Nawackiego kary dla niego: „To jest próba wywarcia na mnie efektu mrożącego. Ale ja nadal będę mówił to, co uważam o Macieju Nawackim”. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Pełny tekst oświadczenia prof. Romanowskiego i jego odpowiedź na akt oskarżenia znajduje się na stronie jego Kancelarii: Pełny tekst oświadczenia i odpowiedź na akt oskarżenia znajduje się na stronie Kancelarii prof. Romanowskiego: Pełny tekst oświadczenia i odpowiedź na akt oskarżenia znajduje się na stronie Kancelarii prof. Romanowskiego: http://romanowski.eu/praworzadnosc/oswiadczenie-prof-michala-romanowskiego-i-jego-odpowiedz-na-akt-oskarzenia/
Sądownictwo
Igor Tuleya
Zbigniew Ziobro
Krajowa Rada Sądownictwa
Sąd Najwyższy
Ewa Siedlecka
Izba Dyscyplinarna
Maciej Nawacki
Michał Lasota
Paweł Juszczyszyn
Piotr Schab
prof. Michał Romanowski
Przemysław Radzik
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze