Represje grożą trzem sędziom z Bydgoszczy, które orzekły, że Paweł Juszczyszyn może wrócić do pracy w sądzie. Jak ustaliło OKO.press, rzecznik dyscyplinarny Ziobry zażądał właśnie akt tej sprawy, a prezes olsztyńskiego sądu Maciej Nawacki pogroził sędziom prokuraturą
Represje za wydanie precedensowego i głośnego orzeczenia w sprawie sędziego Pawła Juszczyszyna z Sądu Rejonowego w Olsztynie grożą trzem sędziom z Sądu Rejonowego w Bydgoszczy. To sędzie wydziału pracy: Iwona Wiśniewska, Katarzyna Błażejowska, Anetta Marciniak.
W połowie kwietnia 2021 roku wydały orzeczenie o dopuszczeniu sędziego Juszczyszyna do wykonywania wszystkich obowiązków służbowych, w tym do orzekania. Orzeczenie to tzw. zabezpieczenie, które jest natychmiast wykonalne.
Sędzie wydając je, oceniały legalność Izby Dyscyplinarnej, która ponad rok temu bezterminowo zawiesiła Juszczyszyna w obowiązkach sędziego.
Jak wynika z informacji OKO.press, udostępnienia akt z tym orzeczeniem zażądał właśnie od bydgoskiego sądu zastępca rzecznika dyscyplinarnego dla sędziów Michał Lasota. Jest on znany z robienia dyscyplinarek niezależnym sędziom za byle co. Sąd akta już mu wysłał. Działanie Lasoty należy odbierać co najmniej jako wywieranie presji na bydgoski sąd, który w sprawie Juszczyszyna będzie jeszcze wydawał kolejne orzeczenia.
A jeśli Lasota uzna, że wydane przez trzy sędzie orzeczenie jest błędne - według niego - to może zrobić im dyscyplinarkę. Lasota wraz z głównym rzecznikiem dyscyplinarnym Piotrem Schabem i drugim zastępcą Przemysławem Radzikiem takie dyscyplinarki robił niezależnym sędziom nieraz. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Do kontrataku przeszedł też prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie Maciej Nawacki, jednocześnie członek nowej KRS. To on został przymuszony przez bydgoski sąd do przywrócenia sędziego Juszczyszyna. Z informacji OKO.press wynika, że Nawacki właśnie wystąpił do bydgoskiego sądu o uchylenie tego orzeczenia. Tłumaczy to tym, że w sprawie pojawiły się nowe okoliczności. Jakie?
Nawacki uważa, że sędzie, które dopuściły Juszczyszyna do pracy, popełniły przestępstwo z artykułu 231 paragraf 2 kodeksu karnego. To przestępstwo urzędnicze przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków służbowych zagrożone karą trzech lat więzienia.
Ale Nawacki zarzuca sędziom dodatkowo, że popełniły przestępstwo w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, za co grozi już 10 lat więzienia. Bo o tym mówi paragraf 2 artykułu 231.
Do momentu publikacji tego artykułu nie udało nam się ustalić, czy Nawacki złożył już w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury, czy tylko pogroził przestępstwem we wniosku do sądu. Nie udało nam się też ustalić, co dokładnie zarzuca sędziom z Bydgoszczy, powołując się na paragraf o korzyści majątkowej lub osobistej. Czy Nawacki ma na myśli fakt, że wydały one precedensowe orzeczenie ws. Juszczyszyna dla przyszłych awansów po upadku władzy PiS?
Domagając się uchylenia orzeczenia ws. Juszczyszyna Nawacki powołał się na artykuł 742 paragraf 1 kodeksu postępowania cywilnego. Mówi on, że osoba, która ma wykonać orzeczenie o zabezpieczeniu może żądać jego uchylenia lub zmiany. Ale pod warunkiem, że jest ono prawomocne. Orzeczenie w sprawie Juszczyszyna nie jest jednak jeszcze prawomocne, bo jeszcze nie jest gotowe pisemne uzasadnienie. Gdy będzie gotowe, Nawacki dostanie pocztą orzeczenie i będzie mógł złożyć na nie jako prezes normalne zażalenie.
Domagając się już teraz jego uchylenia z powołaniem się na przepis, który nie pozwala na to na tym etapie, Nawacki może więc również wywierać presję na bydgoski sąd. Tym bardziej, że pisze o popełnieniu przestępstwa.
Prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie i członek nowej KRS Maciej Nawacki.
Prezes Nawacki od początku ignoruje orzeczenie bydgoskiego sądu. Nie wykonuje go, bo uważa, że ważniejsza jest decyzja nielegalnej Izby Dyscyplinarnej z lutego 2020 roku, która zawiesiła Juszczyszyna i obniżyła mu o 40 procent pensję. Nawacki zapowiada, że dopóki ta decyzja nie zostanie skasowana, on sędziemu orzekać nie pozwoli.
Tyle, że wielu sędziów i prawników - w tym sam Juszczyszyn - nie uznają Izby Dyscyplinarnej za legalny sąd. Nie uznają też za skuteczne jej decyzji. Potwierdza to orzecznictwo Sądu Najwyższego, który nie uznaje jej decyzji za obowiązujące orzeczenia. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Nie uznaje jej też TSUE, który dodatkowo w kwietniu 2020 roku zawiesił jej działalność orzeczniczą. I lada dzień spodziewana jest kolejna decyzja TSUE ws. Izby.
Do legalności Izby odniosły się też trzy sędzie z Bydgoszczy, które wydały orzeczenie o dopuszczeniu Juszczyszyna do pracy. Orzeczenie wydano na wniosek sędziego w ramach tzw. zabezpieczenia. Poprzedza ono złożenie przez Juszczyszyna pozwu o przywrócenie do pracy i ma zabezpieczyć jego prawa do czasu wydania prawomocnego wyroku.
Nie wiadomo, czym kierował się bydgoski sąd, przywracając sędziego do pracy, bo nie jest jeszcze gotowe pisemne uzasadnienie orzeczenia. I trzeba będzie na nie poczekać, bo teraz akta sprawy zabrał rzecznik dyscyplinarny Michał Lasota. Wiadomo jednak, że sędzie uznały, że sprawa ma charakter precedensowy. Powołały się też na dwa ważne orzeczenia, w których podważono legalność Izby Dyscyplinarnej.
Chodzi o orzeczenie Sądu Apelacyjnego w Warszawie, w którym sąd orzekł, że sędzia Igor Tuleya nadal jest czynnym sędzią, bo Izba Dyscyplinarna, która uchyliła mu immunitet i zawiesiła w obowiązkach służbowych nie jest sądem. Z kolei Sąd Apelacyjny w Krakowie orzekł, że Izba Dyscyplinarna nie mogła uchylić immunitetu oraz zawiesić w obowiązkach sędzi Beaty Morawiec, bo TSUE zawiesił Izbę w orzekaniu w 2020 roku.
Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Działania rzecznika dyscyplinarnego Lasoty i prezesa Macieja Nawackiego zbulwersowały adwokata, prof. Michała Romanowskiego, który jest pełnomocnikiem sędziego Juszczyszyna.
„To klasyczne działania wywierania presji na niezależne sądy. Chodzi nie tylko o wywołanie efektu mrożącego, ale też działanie zmierzające do zastraszenia sędziów. W demokratycznym państwie prawa absolutnie niespotykana jest sytuacja, gdy sędziom zarzuca się przestępstwo polegające na wyrażeniu poglądu prawnego w orzeczeniu. Tym bardziej, że Nawacki nie zna orzeczenia, bo nie ma jeszcze do niego uzasadnienia” - mówi OKO.press prof. Michał Romanowski.
I dodaje: „Dąży się do tego, aby sędziowie obawiali się wydawać wyroki niezgodne z oczekiwaniami władzy. Zagraża to nie tylko sędziemu Juszczyszynowi, ale każdemu obywatelowi, który będzie się sądził np. z państwem. W tej spawie będę pisał do wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej Věry Jurovej, by zwrócić jej uwagę na zastraszanie polskich sędziów, którzy są sędziami europejskimi”.
Szarża prezesa Macieja Nawackiego i rzecznika dyscyplinarnego na bydgoski sąd za wydane orzeczenie ws. dopuszczenia do pracy sędziego Juszczyszyna, to kolejny zwrot akcji w tej sprawie w ostatnich dniach.
Przypomnijmy. Zawieszenie sędziego przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną to kara za wykonanie wyroku TSUE z 2019 roku. TSUE powiedział w nim polskim sędziom, jak mają oceniać legalność nowej KRS i Izby Dyscyplinarnej. Dlatego sędzia Juszczyszyn wykonując ten wyrok, zażądał list poparcia dla kandydatów do nowej KRS, w tym Macieja Nawackiego. Bo było wiadomo, że nie ma on wymaganych prawem podpisów (część sędziów je wycofała).
Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Spadły za to na niego represje. Rzecznik dyscyplinarny zrobił mu dyscyplinarkę, prezes Nawacki najpierw na miesiąc odsunął go od orzekania, a resort Ziobry odwołał go z orzekania na delegacji w sądzie okręgowym.
Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Sędzia nie orzeka już ponad rok. Ale nie dał się złamać. Miał jednak dość czekania i zaczął walczyć o powrót do sądu. Najpierw złożył do bydgoskiego sądu wniosek o wydanie zabezpieczenia, w kolejnym kroku złoży pozew o przywrócenie go do orzekania.
Gdy sędzie z Bydgoszczy orzekły, że może wrócić do pracy, pojawił się w sądzie, ale Nawacki pewny siebie przed kamerami odesłał go z kwitkiem. Sędzia wraz z pełnomocnikiem złożył więc na Nawackiego zawiadomienie do prokuratury za niewykonanie bydgoskiego orzeczenia. Wystąpili też o egzekucję orzeczenia i nałożenie na Nawackiego 15 tys. zł grzywny. Ten wniosek rozpozna bydgoski sąd. Nawacki odwinął się kontr zawiadomieniem do prokuratury o rzekome fałszywe oskarżenie.
Pisaliśmy o tym w OKO.press:
To nie koniec. Jak ujawniliśmy w OKO.press, sędzia zamierza pozwać nielegalną Izbę Dyscyplinarną i I prezes Sądu Najwyższego. W pozwie będzie domagał się podważenia decyzji Izby. Ale na razie złożył do sądu wniosek o wydanie zabezpieczenia, w ramach którego chce zawieszenia decyzji Izby. Juszczyszyn jest pierwszym sędzią w Polsce, który pozywa Izbę Dyscyplinarną.
Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Sędzia Juszczyszyn nie jest sam w walce o powrót do sądu. Stoją za nim sędziowie w całej Polsce oraz w Olsztynie. Gdy po orzeczeniu bydgoskiego sądu przyszedł do pracy, na schodach sądu czekali na niego sędziowie. Czekali na niego też w holu przed jego wydziałem. Jego powrót do pracy popierają też wiceprezesi Sądu Rejonowego w Olsztynie, przewodniczący wydziału, w którym orzeka Juszczyszyn oraz kierownictwo Sądu Okręgowego w Olsztynie.
Olsztyńscy sędziowie złożyli nawet na Nawackiego zawiadomienie do prokuratury, bo uważają, że nie wykonując orzeczenia sądu w Bydgoszczy, narusza prawa pracownicze sędziego i niedopełnia obowiązków służbowych. Zawiadomienie podpisało aż 49 sędziów rejonowych i okręgowych z Olsztyna. Nawacki na to odwinął się, składając do prokuratury zawiadomienie na tych 49 sędziów o rzekome fałszywe oskarżenie.
To nie koniec. Aż 42 sędziów z macierzystego sądu Juszczyszyna wysłało list do Nawackiego, domagając się wykonania orzeczenia bydgoskiego sądu.
Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Sądownictwo
Krajowa Rada Sądownictwa
Prokuratura
Sąd Najwyższy
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
sędzia Paweł Juszczyszyn
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze