„Nie zdemolujmy jutro Warszawy, bo kochamy ją wszyscy" - apelowała Agnieszka Czerederecka ze Strajku Kobiet. W piątek ma się odbyć największa manifestacja z dotychczasowych. Do Warszawy przyjadą ludzie z całej Polski. „Dbajmy o siebie nawzajem" - prosiły inicjatorki
„Bardzo prosimy o to, żeby przestrzegać zasad związanych z epidemią. Osoby, które nie będą miały maseczek będziemy prosili o opuszczenie tego zgromadzenia" – prosiła Klementyna Suchanow ze Strajku Kobiet.
W piątek 30 października odbędzie się wielka manifestacja w Warszawie. Z całej Polski przyjadą do stolicy osoby popierające protesty.
Na czwartkowej konferencji prasowej Strajk Kobiet przedstawił plany na kolejne dni.
Protesty zaczną się o godz. 17:00 nie w jednej, ale jednocześnie w trzech lokalizacjach: pod Kancelarią Premiera w Alejach Ujazdowskich, na Placu Zawiszy (w pobliżu siedziby PiS) i na Placu Zamkowym. Później mają się połączyć.
Protest pod KPRM ma być odpowiedzią na dzisiejszą deklarację premiera Morawieckiego, który na konferencji prasowej powiedział: „Mam apel do wszystkich protestujących. Niech ten gniew, ta niechęć skupia się na mnie, na politykach. Niech dotyka mnie, ale niech nie dotyka tych, których za dwa tygodnie może dotknąć”.
Protesty rysują swoistą mapę władzy Warszawy.
W pierwszych dniach demonstracje odbywały się pod domem Jarosława Kaczyńskiego na warszawskim Żoliborzu. Jednak już w piątek wielotysięczny „spacer" ruszył stamtąd przez centrum Warszawy pod Sejm. W niedzielę protestujący spotkali się pod warszawską kurią i pod Pałacem Prezydenta. W poniedziałek zablokowali wiele ulic i skrzyżowań. W środę wyruszyli spod siedziby Ordo Iuris na Zielnej pod Sejm, potem przeszli pod siedzibę PiS na Nowogrodzkiej.
Na piątkowy wyjazd do Warszawy osoby z całej Polski umawiają się w mediach społecznościowych. Dopytują, gdzie mogą zaparkować samochody.
„Ich jest zawsze mniej niż nas, władzy jest zawsze mniej niż obywateli, którzy walczą o wolność" – mówiła w czwartek Marta Lempart.
Z obozu władzy dochodzą plotki o wprowadzeniu stanu nadzwyczajnego w przyszłym tygodniu. Strajk Kobiet jednak planuje kolejne działania:
„Apeluję, żebyśmy trzymali się razem i próbowali deeskalować sytuacje niebezpieczne, jeśli takie zobaczymy wokół siebie" - Klementyna Suchanow ostrzegała, że podczas piątkowej manifestacji mogą pojawić się prowokacje. Prosiła, żeby uczestnicy nie wracali do domów w pojedynkę.
Od kilku dni władze próbują eskalować konflikt. W niedzielę policja nie tylko nie reagowała na ataki narodowców na protestujących pod kościołem Świętego Krzyża w Warszawie, ale wręcz dawała im przyzwolenie. Jarosław Kaczyński wezwał do obrony kościołów, na co odpowiedzieli kibole i narodowcy. W środę we Wrocławiu pobili manifestujące kobiety, w tym dziennikarki „Gazety Wyborczej".
A prokurator Bogdan Święczkowski nakazał ścigać osoby organizujące protesty i błyskawicznie prowadzić wobec nich postępowania.
„Jeśli jedna z nas zostanie zaatakowana poprzez ten system represyjny, którym dysponuje pan Ziobro, będzie miał do czynienia z nami wszystkimi" – odpowiedziała Klementyna Suchanow.
Odniosła się też do zarzutów, że to protestujący się odpowiedzialni za rosnącą liczbę zakażeń (w czwartek było ich już ponad 20 tysięcy). Stan epidemii „nastał w marcu i nie jesteśmy za niego odpowiedzialne” – mówiła Suchanow.
„Takie zarzuty zaogniania sytuacji i tego, że na ulice wychodzą ludzie, powinny być postawione szefowi szefów i słońcu narodu, Kaczyńskiemu, i wszystkim jego współpracownikom, bo to ich decyzje spowodowały, że ludzie na ulicach się pojawili.
Niech się zmiarkują, niech zobaczą, ile ludzi wychodzi na ulice, jak żarliwy jest ten protest, który powinniśmy przestać nazywać protestem, a nazwać rewolucją”.
W rozmowie z OKO.press Suchanow mówiła: „My nie wyszłyśmy obalać rządu. My wyszłyśmy w obronie siebie samych. Ale okazało się, że ludzie w pewnym sensie zawierzyli nam, że razem z nami mogą zrobić więcej”.
Strajk Kobiet co dzień przedstawia postulaty protestujących, które padają na ulicy. W czwartek pojawiła się kolejna lista:
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze