Jak szeroki może być szpagat między wyborcami prawicy i lewicy w wykonaniu kandydata na prezydenta? 2 lipca, podczas rozmowy z Moniką Olejnik, Rafałowi Trzaskowskiemu udało się pobić nowy rekord kampanii.
Zapytany, czy jako głowa państwa poszedłby na Marsz Równości czy Marsz Niepodległości, próbował zadowolić wszystkich stawiając się „ponad sporem politycznym”. Przytoczmy całą wymianę zdań.
Monika Olejnik: Czy jako głowa państwa poszedłby pan na Marsz Równości, czy Marsz Niepodległości?
Rafał Trzaskowski: Ja pójdę na Marsz Niepodległości w momencie, kiedy będzie absolutna gwarancja, że będzie to Marsz, który nie będzie wykorzystywany politycznie. Jasno o tym mówiłem od samego początku.
Monika Olejnik: A Marsz Równości?
Rafał Trzaskowski: Zna Pani moje stanowisko w tej sprawie. Uważam, że prezydent RP, co najważniejsze, powinien dawać patronaty, walczyć o to, aby było bezpiecznie. Natomiast sam powinien stać ponad wszelkim sporem politycznym.
To jeden z przykładów (inne omawiamy dalej) jak w toku kampanii kandydaci ulegają – często sztucznie kreowanej – presji i odpuszczają fundamenty demokratycznej wspólnoty. W tym przypadku na dalszy plan zeszły prawa człowieka, a w szczególności – prawa mniejszości. Ale po kolei.
Tęczowa emancypacja versus brunatna fala
Marsze Równości nie od dziś są wciągane do bieżącego sporu politycznego. Pierwszy raz, już w 2005 roku gdy ówczesny prezydent Warszawy Lech Kaczyński wydał zakaz jego organizacji. Z roku na rok, liczba uczestników i miejsc na mapie Polski rosła. Wraz z pochodami, na pierwsze strony gazet trafiały historie osób LGBT, a także ich postulaty.
Po pierwszym szoku kulturowym wydawało się, że tęczowe pochody przechodzą do fazy udomowienia. Od 2018 roku idea marszy równości zaczęła rozlewać się na całą Polskę, nie omijając mniejszych miast, a także ściany wschodniej – Białegostoku czy Lublina. Naturalnym skutkiem progresu jest opór, który najlepiej widać było w kształcie kontrdemonstracji.
Wyzwiska, butelki, kamienie i petardy lecące w stronę uczestników Marszy – to niestety obrazki nieodłącznie związane z historią walki o równouprawnienie osób nieheteronormatywnych i transpłciowych w Polsce.
Ale sytuacja nie byłaby tak dramatyczna, gdyby nie rządzący PiS, który wpadł na pomysł, by temat praw osób LGBT wciągnąć do kampanii wyborczej. Od 1,5 roku, niemal bez przerwy, Polaków straszy się nowym kolonializmem. Z ust polityków prawicy i prymitywnej propagandy TVP słyszymy o podboju Polski przez obce wartości, które zagrażają fundamentom państwowości, a więc religii i rodzinie. Do debaty publicznej wróciły szkodliwe zbitki, które łączą homoseksualność z pedofilią, by przekonać, że najbardziej narażone na niebezpieczeństwo są dzieci, a wraz z nimi, naturalnie, przyszłość narodu. Samorządowcy, szczególnie na wschodzie i południu kraju, przyjmują uchwały anty-LGBT. A debatując nad „obcą ideologią” jedni zamartwiają się, że homoseksualność to grób cywilizacji, inni – fantazjują o groźbie legalizacji zoofilii.
Na finiszu kampanii sztab prezydenta Andrzeja Dudy sięgnął nawet po dehumanizujące hasła: „LGBT to nie ludzie, to ideologia”. Panika moralna znalazła adresatów, choć nie tak wielu, jak spodziewał się PiS. Jak pokazał sondaż OKO.press, granica poparcia dla skandalicznych słów prezydenta, nie chce przekroczyć 50 proc., a przecież tyle potrzebuje Andrzej Duda, by móc pełnić urząd przez kolejną kadencję.
Trzeba też jasno powiedzieć, że hasła o plemiennym podziale Polek i Polaków wokół praw osób LGBT są fałszywe. Faktycznie, część Polaków nasiąka homofobiczną retoryką. I tak, najczęściej są to wyborcy PiS. Ale recepcja osób LGBT i ich praw wymyka się podziałom partyjnym, co najlepiej pokazują badania opinii publicznej dotyczące związków partnerskich i równości małżeńskiej.
W sondażu Ipsos dla OKO.press z września 2019 aż 60 proc. Polaków popierało związki partnerskie, a równość małżeńską – 40 proc. W elektoracie PiS było to odpowiednio 35 i 19 proc.
Drogę, którą przebyło polskie społeczeństwo, jeszcze lepiej oddają badania Eurobarometru. W ciągu kadencji PiS (2015-2019) akceptacja dla równości małżeńskiej wzrosła o 17 pkt. proc. Na tle krajów bloku wschodniego Polska jako jedyna może pochwalić się tak dużym progresem.
Odwilż widać nie tylko w sondażowych słupkach. Nie można pozostać obojętnym, na to ile osób bierze udział w Marszach Równości, jak wiele osób bez wstydu dokonuje coming-outów oraz jak – przez ostatnie lata – poszerzyło się grono sojuszników, którzy stają na straży praw osób LGBT.
Konserwatyzm nie może odpuszczać praw człowieka
Marsze Równości naturalnie są więc polityczne, w tym szerokim znaczeniu słowa, w którym każdy ruch emancypacyjny jest polityczny. Ale nie można zapominać, co stoi za ideą tęczowych pochodów: walka o równość, prawa człowieka i pokazywanie roli mniejszości w demokratycznej wspólnocie.
I jeszcze do niedawna wiedział to sam Rafał Trzaskowski. W czerwcu 2019 roku, jako pierwszy w historii prezydent Warszawy, otworzył Paradę Równości. Do 50-tysięcznego tłumu mówił:
„Nie każdy musi chodzić na Paradę Równości, ale każdy powinien szanować prawa mniejszości – to jest niesłychanie istotne.
To nie ma nic wspólnego z tym, czy ktoś jest liberalny, czy konserwatywny – tu chodzi o prawa człowieka.
W otwartych miastach musimy tego przestrzegać”
Niewielu polskich polityków, szczególnie z obozu konserwatywnego, tak jasno potrafiło postawić sprawę. Prekursorem takiego myślenia, w którym konserwatyzm nie wyklucza zmiany, był prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.
W 2017 roku, otwierając Trójmiejski Marsz Równości, nie odwoływał się do liberalnej retoryki, która na pierwszym planie stawia wartości pluralistycznego społeczeństwa. Zajął pozycję chadeka, który chrześcijaństwo rozumie jako religię miłości i poszanowania dla uniwersalnej godności ludzkiej. Sięgnął też do historii, przepisując na współczesność idee stojące za „Solidarnością”. I wreszcie, powołał się na podstawę, czyli praw człowieka.
Jak się nie wywrócić?
Pozycja, w której Rafał Trzaskowski jest przed drugą turą z pewnością, nie jest prosta. Musi odkleić się od swojej partii, żeby być znośniejszy dla ludzi rozgoryczonych przeciągającym się sporem PO-PiS. Aby nadrobić dystans do Andrzeja Dudy, musi też przekonać ludzi głosujących na Konfederację, a także wyborców Lewicy, których głosy można odłowić w elektoracie Szymona Hołowni i Roberta Biedronia.
Najwyraźniej tych drugich uznaje za pewnik, skoro wszedł w skórę partyjnych kolegów z poprzedniej kadencji.
PO nie załatwiła bowiem nie tylko „skandalizujących” w swojej opinii związków partnerskich, ale zupełnie porzuciła też kwestie ochrony przed dyskryminacją i przestępstwami z nienawiści. To dlatego do dziś w debacie publicznej można bez konsekwencji używać jawnie homofobicznych haseł, a osoby LGBT pobite na ulicy – bo wyglądały jak „pedał” – w większości nie zgłaszają spraw na policję.
U Trzaskowskiego dawny duch PO odbija się w słowach o marszach. Widać go też w deklaracji, że jedyny projekt ustawy o związkach partnerskich, który ma do zaproponowania Polkom i Polakom to ten autorstwa Pawła Dunina, który jest planem minimum (dotyka podstawowych kwestii tj. dziedziczenie czy dostęp do informacji medycznych).
Widać to też w końcu w reakcji na poprawkę Dudy do Konstytucji, zakazującą przysposobienia dzieci przez pary jednopłciowe. Trzaskowski, pewnie patrząc na sondaże, mówi: „jestem przeciwny” i wyciąga schetynizm – ulubione hasło byłego przewodniczącego PO – „to temat zastępczy”. Ale nie wspomina, że zakaz obejmie rodziny, które już wspólnie wychowują dzieci.
Mniejsze zło
Wynik II tury wyborów będzie kluczowy dla zachowania w Polsce resztek konstytucyjnej demokracji respektującej prawa obywatelskie. Porażka Andrzeja Dudy – prawicowego hejtera zagrzewającego do kampanii nienawiści przeciw mniejszościom – może zatrzymać proces staczania się Polski w ultrakatolicki autorytaryzm. Wybór w tych wyborach jest więc jasny. „Niech nawet Trzaskowski będzie »równie zły«. Skoro mamy żyć w piekle, niech to chociaż będzie piekło rządzone przez zwaśnionych szatanów, a nie jednego Diabła” – pisze lewicowy bloger Slwstr i trudno się z nim nie zgodzić.
Z tym zastrzeżeniem, że pewne rzeczy jednak trzeba powiedzieć wprost.
Problemem Marszy Niepodległości nie jest używanie tej czy innej partii, ale jawnie faszyzujące hasła, gesty, a także osoby, które na nich goszczą. Natomiast sensem Marszy Równości są prawa człowieka. Tak samo, jak równe prawo do życia rodzinnego, jest uznawane za prawoczłowieczy standard, co najlepiej pokazuje ustawodawstwo w europejskiej wspólnocie, której nota bene Rafał Trzaskowski jest entuzjastą.
Być może kandydat KO, szukający jak najszerszego poparcia, nie może sobie dziś pozwolić na jasną deklarację: „jako głowa państwa wezmę udział w Marszu Równości” albo „popieram adopcję dzieci przez pary jednopłciowe”. To, co może jednak zrobić, to – mówiąc potocznie – nazywać rzeczy po imieniu: piętnować to, co karygodne, czyli homofobiczną kampanię Dudy, która dehumanizuje ludzi i wyklucza część polskich rodzin oraz wzmacniać inicjatywy, które budują Polskę otwartą.
Nawet myśląc czysto cynicznie, Trzaskowski powinien stronić od wchodzenia w buty prawicy, czyli powielania nieprawdziwej narracji o tym, że
prawa człowieka to kwestia politycznego sporu, który trzeba usunąć, bo inaczej kraj spłonie.
Taki ping pong to gra w konflikt, który sztucznie próbuje narzucić PiS. I narracja, od której może nie być odwrotu. Skoro niezbywalne prawa stają się negocjowalne, to czego możemy spodziewać się jutro?
„Tęczowa emancypacja versus brunatna fala”
A powinno być: „Tęczowa emancypacja versus patriotyzm”.
– Istnieje dziwna asymetria: o ile nawiązywanie do ideologii narodowo-socjalistycznej (generalnie: nacjonalizmu czy faszyzmu) spotyka się, i słusznie, z potępieniem. O tyle nawiązywanie do ideologii marksistowskiej zostało wyniesione na Zachodzie do wyznacznika postępu. A nasi rodzimi piewcy Zachodu aże piszczą z radości na myśl o umiłowanym i oczekiwanym z niecierpliwością "rajowi lewackiemu" niepomni doświadczeń ludzkości z "rajem komunistycznym".
– Porównajmy: W wyniku ludobójstwa zorganizowanego przez narodowy socjalizm zginęło w przybliżeniu 10 mln ludzi (w tym: w przybliżeniu 5.5 mln Żydów). A w wyniku ludobójstwa zaordynowanego ludzkości przez komunizm zginęło w przybliżeniu 94 mln ludzi; sam Stalin jest odpowiedzialny za eliminację ok. 20 mln ludzi (w tym: z głodu zmarło ok. 11 mln).
twoje zdanie nikogo nie obchodzi. ja jestem gejem i patriotą. i co teraz? głupio ci imbecylku? :*
Jeśli gej (osoba) jest zarazem polskim patriotą, to nie powinien uczestniczyć w Marszach Równości, które promują ideologię LGTB. Ideologia LGTB ("tęczowa zaraza") jest bowiem sprzeczna z tradycją polską. Oczywiście słowo "nie powinien" użyte zostało w sensie słabym.
Nadal nie odpowiedziałeś na jakim uniwersytecie można studiować ideologię LGBT. Gender/transgender można studiować. Ale ja chcę aby moje dziecko studiowało ideologię LGBT.
Polecam jeden z lepszych, na poziomie światowym (w Polsce póki co mizerota) ośrodek studiów LGTB:
BERKELEY ACADEMIC GUIDE. Lesbian, Gay, Bisexual, and Transgender Studies
"The Department of Gender and Women’s Studies offers an innovative interdisciplinary undergraduate minor program in Lesbian, Gay, Bisexual, Transgender (LGBT) Studies. LGBT Studies works to establish sexuality as a crucial category of analysis in the humanities and social sciences. It draws on disciplines such as anthropology, sociology, psychology, history, literature, and cultural studies in order to document the extent to which sexuality itself is a complex cultural and historical phenomenon that bears careful examination. Just as Women's Studies, for instance, is not only by, about, and for women, LGBT Studies is not only by, about, or for lesbian, gay, bisexual, or transgender people — it includes all humanity in its purview".
http://guide.berkeley.edu/undergraduate/degree-programs/lesbian-gay-bisexual-transgender-studies/
>Wynik II tury wyborów będzie kluczowy dla zachowania w Polsce resztek
>konstytucyjnej demokracji respektującej prawa obywatelskie.
Skoro Trzaskowski zdecydował się na start w konkursie piękności na Miss Polskiej "Demokracji" to trzeba pamiętać, że prawa mniejszości nie podniecają jego wyborców. Trzaskowski, a przed nim ciocia Małgosia mieli okazję, by "przegrać" broniąc elementarnych zasad i wartości demokracji liberalnej. Ale Trzaskowski zdecydował się na licytację z Dudą pod NAJWIĘKSZY wspólny mianownik, a małżeństwa jednopłciowe to tylko krańcowy przykład, że jest gotów na poświęcenie wszystkiego dla kariery. Choć usmarował się populistycznymi obietnicami bez pokrycia z elektoratem Dudy nie wygra ale reputację liberała już w dużej mierze i tak stracił.
Swoją drogą, nawet gdyby został wybrany to biedaczek dużo zdziałać nie może w sytuacji kiedy większość Sejmu i tak należy do PISu. Polacy nie chcą demokracji, nie chcą liberalizmu i nie rozumieją, że program PISu wcale nie gwarantuje im pełnej miski a jedynie zbliżający się ostry kryzys gospodarczy i polityczny w najlepszym ukraińskim stylu.
Przeczytaj i pomyśl. https://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/482373,ziobro-obnizenie-wieku-emerytalnego-realne-po-tym-jak-duda-wygra-wybory.html
Ja o d*pie wy o zupie. Skoro RT obiecuje utrzymanie wieku emerytalnego (po uprzedniej amnezji emerytalnej) to chyba jasne, że Zorro do spółki z Maliniakiem przelicytują. Artykuł był o rezygnacji RT z wszelkich pretensji do światopoglądowej otwartości, nie o jego uprzedniej kapitulacji w sprawie emerytur. I oczywiście nie o tej nieszczęsnej 1% obniżce VAT, (czyli wyjęciu z budżetu 11 mld PLN bez wskazania jak załatać dziurę) którą jego zwolennicy przełknęli zupełnie bezkrytycznie. Rozumiem, że długopis bez najmniejszej żenady proponuje nam groch z kapustą pod zastaw naszej cnoty ale trudno mi zaakceptować umizgi RT zamiast prawdziwej i opartej na pryncypiach i faktach wizji odbudowy.
„Problemem Marszy Niepodległości nie jest używanie tej czy innej partii, ale jawnie faszyzujące hasła, gesty, a także osoby, które na nich goszczą. Natomiast sensem Marszy Równości są prawa człowieka. Tak samo, jak równe prawo do życia rodzinnego, jest uznawane za prawoczłowieczy standard, co najlepiej pokazuje ustawodawstwo w europejskiej wspólnocie, której nota bene Rafał Trzaskowski jest entuzjastą”.
– Sensem Marszy Niepodległości jest okazywanie swego patriotyzmu, przywiązania do rodzimej tradycji, wartości i kultury.
– Sensem Marszy Równości jest promowanie dewiacji tj. orientacji seksualnych sprzecznych z normą esencjalną gatunku homo sapiens, co jest czymś innym niż orientacja naturalna (orientacja homo nie jest nabyta, lecz wrodzona, naturalna).
"Sensem Marszy Niepodległości jest okazywanie swego patriotyzmu, przywiązania do rodzimej tradycji, wartości i kultury." 😂😂😂 Akurat sensem waszych spędów jest darcie zamaskowanych mord przez tępe szympansa, palenie rac o okazywanie nienawiści tym, którzy nie są tacy jak wy. Ot cała filozofia.
Nie powiem – trochę sympatyzować z Trzaskowskim zaczynam bo widać,że naprawdę bardzo mu zależy. Stara się powiedzieć coś dobrego każdemu, chociaż nie da się ukryć ,że obnaża tym samym też największą pięte achillesową swojej partii czyli bezideowość.
Co do adopcji dzieci – tu przecież nie chodzi tyle o prawa dorosłych co o same dzieciaki które będą narażone na ostracyzm z którym nie poradzą sobie tak dobrze jak dorośli i dojrzali emocjonalnie ludzie. Może za 10, może za 20 lat, ale teraz po prostu nie ma klimatu społecznego by nawet zaczynać o tym dyskusję.
"Zaszczujemy wasze dzieci i dlatego nie pozwolimy wam ich wychowywać".
Owszem, przedstawiasz dużo łagodniejszą wersję tego argumentu, ale to ciągle to samo. A może należałoby karać tych, którzy dręczą niewinne dzieci, a nie tych, którzy chcieliby mieć prawo się nimi opiekować?
Spokojnie Panie Antonie. Pan Trzaskowski jest jedynie w charakterystycznym dla Platformy trybie mamienia wyborców słodkimi kłamstewkami. Mądrość etapu karze mu uśmiechać się do elektoratu pana Bosaka i stąd deklaracje, które wprowadzają Pana w zakłopotanie. To jednak tylko "bajeczki" nominata partii, która może i jest bezideowa ale za to ma silny kompas polityczny w zachodniej Europie. Żaden zwrot w prawo nie jest nawet rozważany. Cel uświęca środki.
.
Pozdrawiam
Anton, ja tylko Ci przypominam, jak było z Obamą na przykład – wielokrotnie powtarzał, że nie jest zwolennikiem małżeństw osób tej samej płci. Albo z sytuacją we Francji, w której przez wiele lat obowiązywała umowa PACS. Reszta jest historią. Na zmianę potrzeba CZASU, to jest proces, dlatego proszę bez takiej histerii. Trzaskowski musi teraz trochę wejść w buty prawicy, żeby zdobyć potrzebne mu głosy poparcia.
Zgadzam się. Są cele taktyczne i strategiczne – aby osiągnąć te drugie, wpierw trzeba zrealizować te pierwsze. A celem taktycznym jest wygranie wyborów, do czego potrzebne są też głosy konserwatystów. Drugi cel taktyczny to kolejne wybory parlamentarne, a w nich odesłanie PiS na ławy opozycji. Wtedy dopiero będzie można zająć się w 100% prawami osób LGBT, bo wcześniej każda taka inicjatywa pozostanie tylko manifestacją, a w głosowaniu sejmowym przepadnie w 1. czytaniu. Niestety, tak się gra, jak przeciwnik pozwala – a poza tym, żeby przeskoczyć rów, trzeba się cofnąć dla nabrania rozpędu. No i mam nadzieję, że Trzaskowski stosuje się do zasady, że jeśli nie może być lwem, musi być lisem. Bo jeśli ktoś w sytuacji, kiedy trzeba być lisem, próbuje za wszelką cenę być lwem, w ostateczności zostanie osłem…
Ad Helak: "już witał się z gąska…" Gra, jak przeciwnik pozwala – oznacza to jedynie podporządkowanie się zabiegom przeciwnika. Jestem przekonany, że Duda (może ten najmniej)*) Morawiecki, Bielan (?) itp z całą świadomością podsuwają i podbudowują skrajne i szmatławe hasła i wypowiedzi w kampani wyborczej. Wiedza kto i jak na nie zareaguje. Opozycja, Trzaskowski reagują wg ich scenariusza. Nie potrafi nic więcej jak licytacja i dyskusja o d… Maryni.
*) bo to debil i prymityw z natury
Rozumiem motywy polityczne. Ale gdzieś jest tolerowana granica. Trzaskowski nie zrobił nic, aby wydobyć się z dyktatu. PiS. Nie zasługuje na zaufanie. Przynajmniej moje.
Zgadzam się. jest kampania, która ma swoje prawa. Swoją drogą dlaczego prezydent miałby iść na czele marszu równości? Wystarczy jeśli da patronat. Marsze równości odbywają się w całym kraju. dlaczego ten w warszawie miałby być lepszy? Co do marszu niepodległości to najwyższy czas odbić go z rąk środowisk nacjonalistycznych. To jest święto państwowe, dlaczego tylko jedno środowisko ma je sobie zawłaszczyć? To powinien być marsz dla wszystkich organizowany przez władze państwowe dla wszystkich, również dla obecnego środowiska konfederatów, z surowo przestrzeganym zakazem nienawistnych haseł, transparentów, i symboli faszystowskich.
Kunktatorstwo Trzaskowskiego jest równe głupocie Dudy. Dlatego mamy niemal idealny podział głosów 50/50. W zalewie propagandy i licytacji w populizmie i demagogii zacierają się różnice między konkurentami. O wyniku może zadecydować przypadek.
Może najlepszym rozwiązaniem byłaby władza parti POPIS. Potencjał głupoty takie koalicji przyspieszyłby totalną klęskę i może czegoś nauczył Polaków.
Panie Trzaskowski, które emerytki – matki mają dostać zapowiadane przez pana 200+?
Wszystkie żyjące, czy też te kobiety, które staną się emerytkami po uprawomocnieniu odpowiedniej ustawy? Chciałbym wiedzieć, aby odpowiednio zaplanować zapładnianie. Czekanie aż pan wygra a potem przepchnie ustawę jest deprymujące. Przypuszczam, że wiele kobiet nie zagłosuje na pana, jeśli mają czekać kilka lat. Zwłaszcza, że działalność na rzecz demografi to duża przyjemność.
Po tym nagłówku nie wyślę więcej złotówki na OKO.Press.
Szkoda, to był mój ulubiony portal.