0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plSlawomir Kaminski / ...

W niedzielę 16 października podczas programu "Kawa na ławę" dyskutowano o braku porozumienia między polskim rządem a Komisją Europejską w kwestii praworządności. Politycy spierali się o to, co jest prawdziwą przyczyną tego, że wciąż nie ma pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. Katarzyna Lubnauer stwierdziła, że przyczyną są między innymi: decyzja prezydenta o zaprzysiężeniu neo-sędziów do Izby Odpowiedzialności Zawodowej, brak przywrócenia sędziów do orzekania oraz brak woli do przywrócenia praworządności.

"Kością niezgody między Komisją a Polską nie była kwestia kompozycji nowej izby, ale kwestionowanie statusu sędziowskiego innych sędziów" - odpowiadał jej Paweł Szrot, Szef Gabinetu Prezydenta Andrzeja Dudy.

Polityk dodał, że jego zdaniem ten wymóg jest bezsensowny. Stwierdził także, że "Komisja nie dotrzymała kompromisu, który był zawarty". Z jego słów wynika zatem, że zapewnienie "kwestionowania statusu sędziowskiego" nie było elementem tego kompromisu.

Czy to prawda?

KE na razie milczy na temat kompozycji IOZ

Działacze na rzecz praworządności oraz politycy opozycji od początku krytykowali Izbę Odpowiedzialności Zawodowej, zaproponowaną w ustawie Andrzeja Dudy. Wskazywano, że zbyt duży jest wpływ władzy wykonawczej na kształt tego organu – prezydent wybiera bowiem 11 z 33 wylosowanych sędziów. Ostrzegano, że udział tzw. neo-sędziów, powołanych przy udziale nowej KRS, będzie wpływał negatywnie na jej niezależność i legalność w świetle orzecznictwa TSUE. Ostatecznie z jedenastki wybranej przez Andrzeja Dudę aż 6 osób to neo-sędziowie.

Zgodnie z kamieniami milowymi, nowa izba, powołana w miejsce Izby Dyscyplinarnej, ma być niezależnym, bezstronnym sądem, ustanowionym ustawą i spełniającym wymogi wynikające z art. 19 ust. 1 Traktatu UE. Jak wskazywał na łamach OKO.press Tomasz Bielecki, podczas rozpraw przed TSUE Komisja Europejska prezentuje stanowisko, które opiera się na założeniu, że sam fakt udziału nowej KRS przy powołaniu nie przesądza automatycznie o braku niezależności sędziego. Do tej pory KE publicznie nie komentowała kompozycji IOZ.

Kością niezgody między Komisją a Polską nie była kwestia kompozycji nowej izby, ale kwestionowanie statusu sędziowskiego innych sędziów
Jak na razie nie ma publicznych wypowiedzi członków KE, które kwestionowałyby obsadę Izby Odpowiedzialności Zawodowej
„Kawa na ławę",16 października 2022

Przeczytaj także:

Wciąż brak możliwości "kwestionowania statusu"

Tym, na co wielokrotnie zwracano uwagę, jest właśnie "kwestionowanie statusu sędziowskiego innych sędziów". W KPO przewidziano bowiem następujący element reformy:

"d) zapewni się, aby – w przypadku pojawienia się poważnych wątpliwości w tym zakresie – właściwy sąd miał możliwość przeprowadzenia w ramach postępowania sądowego weryfikacji, czy dany sędzia spełnia wymogi niezawisłości, bezstronności i „bycia powołanym na mocy ustawy” zgodnie z art. 19 Traktatu UE, przy czym weryfikacji tej nie można uznać za przewinienie dyscyplinarne".

Sędziowie w Polsce, powołując się na orzecznictwo TSUE, badali okoliczności powołania innych sędziów pod tym kątem, stwierdzając właśnie, że nie są powołani na mocy ustawy. PiS nazywał tę praktykę "kwestionowaniem statusu sędziego". W Polsce od czasu ustawy kagańcowej działanie takie traktowane jest jako przewinienie dyscyplinarne. W treści ustawy Dudy powtarza się taki zakaz, choć rząd w kamieniach milowych zobowiązał się, że treść orzeczeń sądowych nie będzie podstawą do pociągania do odpowiedzialności dyscyplinarnej.

Ustawa prezydencka umożliwia sędziom badanie "wymogów niezawisłości i bezstronności z uwzględnieniem okoliczności towarzyszących jego powołaniu oraz jego postępowania po powołaniu". Ale wprost wykluczone jest takie badanie czy podważanie wyroków tylko ze względu na okoliczności powołania ("okoliczności powołania nie mogą stanowić wyłącznej podstawy do kwestionowania statusu sędziego, czy jego bezstronności"). Chodzi tu oczywiście o powołanie po przejściu procedury z nieprawidłowo ukształtowaną Krajową Radą Sądownictwa.

I ustawa prezydenta nie tylko wprost wyklucza możliwość takiego badania, ale także wprowadza nowy rodzaj deliktu - "odmowę wykonywania wymiaru sprawiedliwości", który, jak twierdzą eksperci, ma być dodatkowym batem na taką praktykę. Wciąż obowiązują też przepisy ustawy kagańcowej, przewidujące odpowiedzialność dyscyplinarną za "podważanie statusu innego sędziego", które to 14 lipca 2021 roku nakazał zawiesić TSUE.

KE egzekwuje wynegocjowany kompromis

Dla KE od początku był to bardzo ważny element reformy. Podczas debaty w Parlamencie Europejskim 7 czerwca (czyli jeszcze przed ostatecznym uchwaleniem ustawy przez Sejm), Ursula von der Leyen wymieniała kluczowe wymagania wobec polskiej reformy. Znalazło się wśród nich usunięcie „kontrowersyjnych wykroczeń dyscyplinarnych”, w tym właśnie „kwestionowanie statusu innego sędziego” [„questioning of the status of another judge”].

"Komisja nie dotrzymała kompromisu, który był zawarty"
KE publicznie zwraca uwagę na uchybienia w kwestiach, które są wprost zapisane w kamieniach milowych
"Kawa na ławę" TVN24,16 października 2022

Rząd PiS po pierwsze, nie usunął ani nie zawiesił przepisów kagańcowych, które ścigają sędziów za takie działania, ale uchwalił także ustawę, która potwierdza intencję jej zakazywania. O istnieniu tych uchybień powiedziała publicznie 30 czerwca wiceszefowa KE Věra Jourová.

Dzień później jej słowa potwierdziła Ursula von der Leyen:

"Wciąż oceniamy nowe (polskie) prawo, dotyczące systemu dyscyplinarnego. Wyciągnięcie ostatecznych wniosków jest dziś niemożliwe. Mogę już jednak powiedzieć, że nowe prawo nie daje sędziom możliwości kwestionowania statusu innego sędziego bez ryzyka bycia pociągniętym do odpowiedzialności dyscyplinarnej".

Od tamtej pory stanowisko KE pozostaje niezmienne. Szefowa KE powtarza je w kolejnych wywiadach i wypowiedziach medialnych.

Co z przywracaniem sędziów?

Nie jest więc prawdą, że KE nie dotrzymała zawartego z polskim rządem kompromisu. Gdy ustalano ostateczny kształt kamieni milowych, ustawa prezydenta Dudy była jeszcze procedowana przez Sejm. Senat próbował do niej wprowadzić poprawki, które zbliżały ją do wymogów KE, co odnotował publicznie nawet komisarz Didier Reynders. Wszystkie zostały jednak odrzucone.

Warto dodać, że ostateczny kształt kamieni milowych to i tak dosyć wąsko zakrojone wymagania wobec polskiego rządu. Cztery organizacje sędziowskie pozwały nawet Radę UE za akceptację polskiego KPO, wskazując, że kamienie nie pokrywają się z wymogami wynikającymi z orzeczeń TSUE.

Jednym z punktów, którego nie zawarto bezpośrednio w KPO, a który jest jednym z warunków zdjęcia dziennych milionowych kar przez TSUE, jest przywrócenie sędziów do orzekania. W kamieniach milowych przewidziano jedynie obowiązek umożliwienia sędziom weryfikacji decyzji Izby Dyscyplinarnej przez nową izbę Sądu Najwyższego. Ustawa Dudy taką ścieżkę przewiduje, choć inną kwestią jest, czy sami sędziowie będą chcieli z niej skorzystać.

;
Wyłączną odpowiedzialność za wszelkie treści wspierane przez Europejski Fundusz Mediów i Informacji (European Media and Information Fund, EMIF) ponoszą autorzy/autorki i nie muszą one odzwierciedlać stanowiska EMIF i partnerów funduszu, Fundacji Calouste Gulbenkian i Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego (European University Institute).

Udostępnij:

Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze