0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Mariusz JałoszewskiFot. Mariusz Jałosze...

Rzecznicy dyscyplinarni ministra Ziobry nie kryją już, że za nic mają prawo europejskie i próbę zawarcia kompromisu przez obecny rząd z Komisją Europejską w celu odblokowania miliardów dla Polski z KPO. W ten kompromis swoimi działaniami uderzają główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab oraz jego dwaj zastępcy Przemysław Radzik i Michał Lasota.

Nadal bowiem stosują sprzeczną z prawem UE ustawę kagańcową, której legalność TSUE podważył w wyroku z czerwca 2023 roku. Na podstawie tej ustawy ścigają sędziów za stosowanie wyroków ETPCz i TSUE, czym narażają się w przyszłości na odpowiedzialność karną i dyscyplinarną.

Lekceważenie przez nich prawa europejskiego widzi Bruksela, co będzie miało wpływ na przekazanie Polsce funduszy unijnych. Bo kryterium praworządności jest jednym z warunków ich wypłaty.

Rzecznik dyscyplinarny Radzik postawił kolejne zarzuty dyscyplinarne sędziemu Waldemarowi Żurkowi z Sądu Okręgowego w Krakowie (na zdjęciu u góry). Sędzia broni wolnych sądów, co robił jeszcze jako rzecznik starej, legalnej KRS. Jest najbardziej prześladowanym sędzią w Polsce. Ma 23 dyscyplinarki, pretekstu do jego oskarżenia szukała też Prokuratura Krajowa.

Przeczytaj także:

„Te dyscyplinarki są po to, by zarzucić mnie zarzutami, zająć czas i odciągać od pracy” – mówi OKO.press sędzia Żurek. Dodaje: „Ponoć jest już kolejne zlecenie od rzeczników dyscyplinarnych. Ma być wizytacja prowadzonych przeze mnie spraw. Po co? Może na czymś mnie złapią, zrobią ze mnie lenia i zrobią kolejne dyscyplinarki”.

Żurek mówi dalej: „To metody z poprzedniego systemu. Zarzucić kogoś pracą, sprawdzać akta spraw, które prowadzi, znaleźć ewentualne uchybienia i stawiać zarzuty. Aż się złamie”.

Sędzia zapewnia: „W walce o niezależne od władzy sądy nie ustąpię ani o pół milimetra. Nigdy mnie nie złamią. A ci, co to robią, odpowiedzą za to w przyszłości”.

Za stosowanie prawa europejskiego ścigani są też inni sędziowie. Piszemy o tym w dalszej części tekstu.

Zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik. Ściga teraz sędziego Żurka na podstawie sprzecznej z prawem UE ustawy kagańcowej. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Jak Radzik chce dopaść Żurka

Zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik sześć nowych zarzutów dyscyplinarnych dla sędziego Waldemara Żurka postawił 18 sierpnia 2023 roku. Decyzję Radzika sędzia niedawno dostał pocztą.

Dwa zarzuty są za podważenie statusu sędziów delegowanych przez ministerstwo sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Sędzia zrobił to kwestionując orzeczenia wydane z ich udziałem. Rzecznik dyscyplinarny zarzuca mu, że podważył prawo ministra do delegacji oraz że w swoich orzeczeniach podważył też status nielegalnej KRS i TK Julii Przyłębskiej.

Radzik zakwalifikował to jako delikt dyscyplinarny z artykułu 107 par. 1 punkty 3 i 5 ustawy o ustroju sądów powszechnych. Punkt 5 mówi o uchybieniu godności urzędu sędziego. A punkt 3 PiS wprowadził do ustawy o sądach w 2020 roku ustawą kagańcową. Mówi on, że sędzia odpowiada dyscyplinarnie za: „działania kwestionujące istnienie stosunku służbowego sędziego, skuteczność powołania sędziego lub umocowanie konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej”.

Tyle że ustawę kagańcową TSUE najpierw zawiesił zabezpieczeniem z lipca 2021 roku, a w czerwcu 2023 roku Trybunał uznał ją za sprzeczną z prawem UE. Czyli jest ona bezprawna i jej zapisy powinny być uchylone.

Trzeci zarzut Żurek dostał za podważenie w swoim orzeczeniu statusu neo-sędziego, neo-KRS i TK Przyłębskiej. Rzecznik dyscyplinarny zakwalifikował to również jako delikt dyscyplinarny z artykułu 107 par. 1 punkty 3 i 5 ustawy o sądach.

Czwarty zarzut jest za to, że sędzia w czerwcu 2021 roku wyszedł przed macierzysty sąd okręgowy i przemawiał do sędziów oraz uczestników Tour de Konstytucja. Radzikowi nie podoba się to, że zrobił to w godzinach pracy. Oraz że Żurek mówił o tym, jak obecna władza podważa niezależność sądów i represjonuje sędziów.

Radzikowi nie spodobało się również to, że sędzia mówił wtedy, że można podważać status neo-KRS i neo-sędziów. Zakwalifikował to jako czyn z artykułu 107 par. 1 punkty 3, 4, 5 ustawy o sądach. Czyli znowu powołuje się na ustawę kagańcową i uchybienie godności urzędu sędziego. A dodatkowy punkt 4 mówi o „działalności publicznej niedającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów”.

Piąty zarzut dyscyplinarny jest za udział w Tour de Konstytucja w Dobczycach w czerwcu 2021 roku. Chodzi o spotkanie z młodzieżą na rynku, podczas którego mówiono o prawie i o Konstytucji. Radzikowi znowu nie podoba się to, że był tam w godzinach pracy sądu i uważa, że Żurek agitował młodzież. Zarzuca mu, że mówił o swoich poglądach na emigrację i oceniał prezydenta Dudę. To kwalifikuje jako delikt dyscyplinarny z artykułu 107 par. 1 punkty 4 i 5.

Ostatni zarzut dyscyplinarny Radzik postawił za przemawianie na wiecu przed Sądem Apelacyjnym w Krakowie w styczniu 2022 roku oraz za wypowiedzi dla OKO.press i wyborczej.pl. Radzik uważa, że w ten sposób Żurek prowadził działalność publiczną niedającą się pogodzić z zasadą niezależności sądów. Zakwalifikował to jako delikt z artykułu 107 par. 1 punkty 4 i 5.

Radzik wie, że strzela kulą w płot

Najnowsza dyscyplinarka dla sędziego Żurka to skutek wcześniejszych postępowań wyjaśniających, które Radzik wszczął na początku lipca 2023 roku. I po miesiącu zakończył je postawieniem zarzutów dyscyplinarnych. Są one bezpodstawne, z kilku powodów.

Sędziowie mogą podważać status neo-sędziów, neo-KRS, TK Przyłębskiej i sędziów delegowanych. Bo pozwala na to prawo europejskie oraz wyroki ETPCz, TSUE i polskiego SN oraz NSA. W tych orzeczeniach wiele razy podważono legalność instytucji i rozwiązań wprowadzonych przez PiS do wymiaru sprawiedliwości. I sędziowie te wyroki wykonują. Sędzia Żurek zastosował je w orzeczeniach z 2022 roku.

Miał też prawo podważyć status sędziego delegowanego przez ministra sprawiedliwości do orzekania w sądzie wyższej instancji. Bo również podważył to TSUE w wyroku z listopada 2021 roku. Trybunał orzekł wtedy, że delegacje ministra naruszają prawo UE, uderzają w niezawisłość sędziego i mogą wpływać na jego orzeczenia. Bo sędziego w każdej chwili z delegacji można odwołać. Bez podania powodu.

I sędzia Żurek orzekł w swoich orzeczeniach, że sąd z sędzią delegowanym, jak i z neo-sędzią powołanym przez nielegalną neo-KRS, nie gwarantuje obywatelom prawa do procesu przed niezawisłym i bezstronnym sądem. Za to Żurek nie zostanie skazany w sądzie dyscyplinarnym. Bo sędziowie mają prawo stosować wyroki ETPCz i TSUE. Co wynika z orzeczeń nowej Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN. Nie można też karać sędziów za orzeczenia.

Wie o tym Przemysław Radzik, bo sam niedawno umorzył szereg dyscyplinarek wobec sędziów za wydane orzeczenia, stosowanie prawa europejskiego czy publiczne wypowiedzi.

To nie koniec. Okazuje się, że jedną z tego typu spraw Radzik umorzył też wobec sędziego Żurka. Zrobił to połowie lipca 2023 roku. Sędzia dopiero teraz dostał tę decyzję, bo był na urlopie. Radzik umorzył mu dyscyplinarkę za kwestionowanie legalności neo-sędziego SN Kamila Zaradkiewicza.

Sędzia zrobił to w 2020 roku, w pozwie przeciwko niemu do SN. Domaga się w nim uznania, że Zaradkiewicz nie jest legalnym sędzią SN, bo dostał nominację od nielegalnej neo-KRS. Takich pozwów przeciwko neo-sędziom SN jest więcej. Ale do dziś ich nie rozpoznano, bo blokuje to Małgorzata Manowska, neo-sędzia na stanowisku I prezesa SN. Po prostu zabrała akta tych spraw.

Tamta dyscyplinarka dla Żurka też była absurdalna. Radzik ścigał go za złożenie pozwu, do czego sędzia jak każdy obywatel ma prawo. Ponadto była oparta na ustawie kagańcowej.

Dlaczego Radzik teraz się z niej wycofuje? Bo wie, że przegra w sądzie dyscyplinarnym. W swojej decyzji wprost przyznaje się do porażki, ale winę za nią zwala na nową Izbę SN. W decyzji napisał: „przy notoryjnie znanej alienacji sądownictwa dyscyplinarnego w Polsce od reguł procedowania zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, brak jest podstaw do złożenia do sądu wniosku o rozpoznanie sprawy dyscyplinarnej, co oznacza, że postępowanie dyscyplinarne (…) podlega umorzeniu”.

Radzikowi brakuje jednak konsekwencji. Bo najpierw umarza jedną sprawę za stosowanie prawa europejskiego. I przyznaje się do tego, że nie ma szans na skazanie sędziego. A zaraz potem zakłada drugą, niemal za to samo. Po co to robi? By męczyć Żurka, potrzymać go przez kilka lat w niepewności i potem umorzyć zarzuty?

Waldemar Żurek: „To wygląda na jakąś taktykę wywierania presji na osoby znane z walki o niezależne sądy”. Sędzia już złożył zażalenie na to umorzenie, bo nie zgadza się z uzasadnieniem decyzji. Zarzuca Radzikowi, że to on alienuje się od Konstytucji i wyroków SN, TSUE, ETPCz oraz że walczy z niezależnymi sędziami.

Kamil Zaradkiewicz, Blokował sędziów starego SN
Neo-sędzia SN Kamil Zaradkiewicz. To jego pozwał Żurek, za co dyscyplinarkę zrobił mu trzy lata temu Radzik. A teraz ją umorzył. Fot. Dawid Żuchowicz/Agencja Wyborcza.pl.

Sędzia ma prawo mówić o Konstytucji i spotykać się z obywatelami

Kolejne trzy zarzuty dyscyplinarne dla sędziego Żurka też są bezpodstawne. Sędziowie mają bowiem prawo wypowiadać się w sprawach dotyczących wymiaru sprawiedliwości. Władza PiS od 8 lat próbuje zamknąć im usta, by w ciszy przejąć pełną kontrolę nad sądami. Ale sędziowie się bronią i wychodzą do obywateli oraz mediów. Opowiadają o tym, co robi PiS w sądach. Za co spadają na nich masowe represje. Tylko, że sędziom takie prawo dał w wyrokach ETPCz.

Mogą też spotykać się z obywatelami, nawet w godzinach pracy. Sędziowie, podobnie jak prokuratorzy mają bowiem zadaniowy czas pracy. Nie muszą siedzieć 8 godzin za biurkiem. Mają po prostu załatwić sprawy obywateli. Dlatego sędziowie często pracują w sądach wieczorami. Biorą też pracę do domu, pracują w weekendy. Za to nikt ich nie chwali, nie dostają nadgodzin.

Nie ma więc podstaw ściganie sędziego Żurka za to, że spotkał się z sędziami przed macierzystym sądem – wyszedł tam na chwilę – czy z młodzieżą w Dobczycach. Z tego powodu nie ucierpiały sprawy obywateli. Żurek nie miał w tym czasie rozpraw. Mógł też wypowiadać się o zarzutach co do legalności neo-KRS czy neo-sędziów. Bo ich status podważyły wiele razy SN, ETPCz i TSUE.

Zresztą wcześniej te wystąpienia publiczne badał lokalny rzecznik dyscyplinarny działający przy Sądzie Apelacyjnym w Krakowie. I w lutym 2022 roku odmówił ścigania sędziego. Uznał, że mógł mówić dzieciom o Konstytucji i mógł brać udział w Tour de Konstytucja. Podkreślił, że sędzia ma zadaniowy czas pracy i nie musi siedzieć non stop za biurkiem.

Lokalny rzecznik uznał też, że sędzia ma prawo wypowiadać się publicznie w sprawach wymiaru sprawiedliwości i ma prawo krytykować zmiany w prawie. Dlaczego teraz Radzik za to samo stawia Żurkowi zarzuty? Wygląda to na celowe działanie, tym bardziej, że stosuje sprzeczną z prawem unijnym ustawę kagańcową.

Sprawa Dobczyc miała szersze, polityczne konsekwencje. Bo na Tour de Konstytucja w czerwcu 2021 roku byli uczniowie ze miejscowej szkoły podstawowej. Co nie spodobało się małopolskiej kurator Barbarze Nowak i ministrowi edukacji Przemysławowi Czarnkowi. W efekcie została zawieszona dyrektor szkoły podstawowej (naganę dla niej uchylono w lutym 2023 roku). Problemy mają też nauczyciele, którzy poszli z uczniami. A teraz ma je Żurek.

Radzik ściga za wypowiedź dla OKO.press

Z kolei ostatni zarzut dyscyplinarny m.in. za rozmowę z OKO.press, to kneblowanie sędziom ust. W styczniu 2022 roku Żurek dla OKO.press komentował reorganizację I wydziału cywilnego, w którym orzeka.

Przeprowadziła ją ówczesna prezes sądu Dagmara Pawełczyk-Woicka, która jest obecnie przewodniczącą nielegalnej neo-KRS. Powołała specjalną grupę sędziów do rozpoznawania zażaleń od orzeczeń w kwestiach proceduralnych. Tyle, że do tej grupy wyznaczono samych neo-sędziów i sędziów delegowanych.

Celem reorganizacji było odsunięcie od zażaleń legalnych sędziów, takich jak Żurek. By już nie mogli kwestionować statusu neo-sędziów i sędziów delegowanych, od których orzeczeń są zażalenia stron procesów.

Sędzia Żurek mówił wtedy dla OKO.press, że taka reorganizacja wpływa na działalność orzeczniczą poprzez manipulowanie składami orzeczniczymi. Mówił: „Chodzi o to, by odsunąć od orzekania w pewnej kategorii spraw sędziów, którzy mają inny pogląd prawny. To niedopuszczalna ingerencja w orzekanie”.

I dalej: „Wszystko to jest po to, by wyeliminować konkretnych sędziów od orzekania w danym rodzaju spraw i od stosowania wyroków ETPCz i TSUE. To ordynarne wpływanie na orzecznictwo, które według mnie stanowi niedopuszczalną ingerencję w orzekanie. A na to są już odpowiednie przepisy kodeksu karnego. Gwarantuję, że wszyscy za takie działania poniosą w przyszłości odpowiedzialność”.

Teraz Radzik jego wypowiedź kwalifikuje jako naruszenie godności urzędu sędziego i działalność niedającą się pogodzić z niezależnością sądów. Co jest absurdem.

Dagmara Pawełczyk-Woicka
Była prezes Sądu Okręgowego w Krakowie, obecnie szefowa nielegalnej KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka. Jako prezeska sądu uruchamiała represje i szykany wobec krakowskich sędziów, w tym Żurka. Fot. Jakub Porzycki/Agencja Wyborcza.pl.

Jak ludzie Ziobry idą na zderzenie z UE

Uderzenie sprawą dyscyplinarną w sędziego Waldemara Żurka to kolejny sygnał dla Komisji Europejskiej, że za tej władzy nie będzie żadnych ustępstw w sądach. Represje w ostatnich miesiącach wręcz się nasiliły.

Rzecznicy dyscyplinarni Schab, Radzik i Lasota z premedytacją stosują nadal ustawę kagańcową, tym samym łamią wyrok TSUE z czerwca 2023 roku.

Oprócz sędziego Żurka za stosowanie prawa europejskiego zaczęli ścigać w ostatnim czasie sędziów: Marka Szymanowskiego i Sławomira Bagińskiego z Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, Pawła Juszczyszyna z Sądu Rejonowego w Olsztynie, Annę Głowacką, Edytę Barańską, Katarzynę Wierzbicką i Wojciecha Maczugę z Sądu Okręgowego w Krakowie oraz Dorotę Tyrałę i Annę Kalbarczyk Sądu Apelacyjnego w Warszawie.

Sprawy dyscyplinarne m.in. za wydane orzeczenia i za wykonywanie wyroków – w tym europejskich Trybunałów – założono też w ostatnim czasie sędziom: Krzysztofowi Krygielskiemu z Olsztyna, Maciejowi Ferkowi z Sądu Okręgowego w Krakowie, Bożenie Więckowskiej, Karolinie Lubińskiej i Dorocie Wiese-Stefanek z Sądu Rejonowego w Bydgoszczy, Beacie Kozłowskiej i Joannie Wiśniewskiej-Sadomskiej z Sądu Apelacyjnego w Warszawie, Piotrowi Gąciarkowi z Sądu Okręgowego w Warszawie i Marzannie Piekarskiej-Drążek z Sądu Apelacyjnego w Warszawie.

Ponadto zaczęto ścigać całą grupę sędziów Sądu Okręgowego w Krakowie za odmowę orzekania z neo-sędziami. Są to: Edyta Barańska, Maciej Czajka, Grzegorz Dyrga, Maciej Ferek, Jarosław Gaberle, Janusz Kawałek, Joanna Makarska, Dariusz Mazur, Beata Morawiec (prezeska stowarzyszenia sędziów Themis), Ewa Szymańska, Katarzyna Wierzbicka.

To nie koniec. Nielegalna neo-KRS złożył zawiadomienie do prokuratury na legalnego sędziego SN, prof. Włodzimierza Wróbla. Bo nie podoba się jej to, że zażądał akt osobowych neo-sędziego do przeprowadzenia testu na jego niezależność. Sędzia Wróbel jednak nie złamał prawa. Po prostu stosuje wyroki ETPCz, TSUE i SN. A decyzję neo-KRS należy oceniać jako celowe uderzenie w niego za twardą obronę praworządności.

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze