0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jaźwieck...

"Zarząd TVP odwołał dzisiaj Jarosława Olechowskiego z funkcji dyrektora TAI, TVP3 i TVP Warszawa. Nowym dyrektorem TAI został red. Michał Adamczyk" — poinformował 25 kwietnia zarząd Telewizji Polskiej. W krótkim komunikacie opublikowanym na stronie TVP, zarząd nie podał oficjalnego powodu zdjęcia zaufanego człowieka Jacka Kurskiego ze stołka.

Wiadomo jednak, że chodzi o frakcyjną przepychankę o kurs państwowego nadawcy. Informacje o walce o władzę w TVP ujawnił portal Onet.pl. Olechowski, uważany za architekta brutalnych ataków na opozycję, miał wysłać donos na Nowogrodzką na prezesa TVP Mateusza Matyszkowicza, który objął stery na Woronicza w 2022 roku po odejściu Jacka Kurskiego.

Zarzut? Polityczny sabotaż. Z korespondencji ujawnionej przez Onet wynika, że Matyszkowicz zapowiedział nie tylko udział w kolegiach redakcyjnych zespołu "Wiadomości", ale też zmianę strategii - mniej polityki, więcej lżejszych tematów.

Olechowski uznał to za wypowiedzenie wojny i uruchomił kontakty w PiS. W liście do prezesa Kaczyńskiego (oficjalnie Olechowski nie przyznaje się do autorstwa) pisał tak:

"Złamana została podstawowa zasada: dostaję zadania i merytoryczne wytyczne, ale to ja dobieram narzędzia do osiągnięcia celu. Do tej pory sprawdzało się to doskonale i przynosiło wyniki. Dowodem jest np. najnowszy sondaż CBOS, z którego wynika, że 51 proc. Polaków uważa, że Prawo i Sprawiedliwość wygra jesienne wybory parlamentarne, oraz badanie Social Changes, w którym Prawo i Sprawiedliwość ma 39 proc. poparcia, zwiększa przewagę nad Koalicją Obywatelską do 11 punktów i notuje najlepszy wynik od grudnia 2022 roku.

W dużej mierze to efekt skutecznej pracy TAI i sprawnego narracyjnego oraz medialnego zarządzania kolejnymi pojawiającymi się kryzysami".

Te słowa potwierdzają to, co o "Wiadomościach" mówi się od lat: to nie informacje, ale spoty wyborcze, których celem jest cementowanie poparcia dla rządzącej partii. W Polsce już prawie nikt, poza wyborcami PiS, nie wierzy, że "Wiadomości" przedstawiają prawdziwy obraz polskiej rzeczywistości. W marcowym sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK FM skrajny brak zaufania do państwowego nadawcy wyraziło aż 69 proc. badanych.

Przeczytaj także:

Żegnamy szefa TAI

Wydaje się, że bitwę o kontrolę nad TVP wygrał Matyszkowicz. Jarosław Olechowski, którego kariera rozkwitła po 2015 roku, został odsunięty, ale to nie znaczy, że jego wizja przegrała. To raczej roszada personalna, ujawniająca pęknięcia i tarcia w obozie władzy, a nie faktyczna zmiana ideowa, która będzie dostrzegalna z poziomu widza. Jaką "wizję" miał więc Olechowski?

Już jako reporter "Wiadomości" wielokrotnie szokował i przekraczał granice etyki dziennikarskiej.

Na Twitterze Olechowski pisze o sobie: „Dziennikarz z pasji i powołania. Fan prasy i telewizji, szczególnie Wiadomości oraz TVP Info :)”.

Na górze konta ma przypięty post: „Nie jestem na niczyjej służbie. Pracuje dla widzów Wiadomości TVP”.

W 2016 roku, w materiale "Europa się broni" naszkicował dramatyczny, wręcz apokaliptyczny, obraz międzykulturowych metropolii, które próbują zachować chrześcijańską tożsamość. Ciemnoskórzy imigranci w obrazku Olechowskiego nie tylko nie chcą się integrować, ale zagrażają porządkowi publicznemu (pojawiają się informacje m.in. o serii gwałtów na białych kobietach). Za to idealizowani obrońcy starego ładu to w rzeczywistości przedstawiciele skrajnie prawicowych i nacjonalistycznych ugrupowań w Wielkiej Brytanii („Britain First”) i Finlandii („Żołnierze Odyna”, paramilitarna, neonazistowska organizacja patrolująca ulice i broniąca „rdzennych” obywateli przed rzekomymi napaściami muzułmanów).

Największą sławę przyniosło mu jednak "śledztwo" ws. powiązań pomiędzy sektorem pozarządowym, a elitami III RP. Materiał, którego celem było szkalowanie niezależnych organizacji społecznych, "ujawniał" m.in., że Zofia Komorowską (córka byłego prezydenta RP) i Róża Rzeplińską (córką byłego prezesa TK) pracowały w jednej organizacji – Stowarzyszeniu 61. Dalej Olechowski w serii materiałów "odkrywał", ile "resortowe dzieci" dostają pieniędzy z publicznych dotacji. Publicznych, a więc całkowicie jawnych. Materiały Olechowskiego były początkiem rządowej nagonki na rzekomo skrzywiony politycznie i ideowo sektor pozarządowy.

W 2017 roku Olechowski zrobił też głośny materiał o kocie prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Według autora był to wyraźnie materiał satyryczny, choć wyemitowany został w paśmie informacyjnym. Olechowski zawarł w nim wyniki autorskiej sondy z Twittera. "98 proc. z ponad 4 tys. głosujących stwierdziło, że na szacunek zasługuje kot prezesa, natomiast Grzegorz Schetyna dostał 2 proc. głosów, a Mateusz Kijowski i Ryszard Petru – 0 proc.", mogli dowiedzieć się wówczas widzowie "Wiadomości".

Bronił brutalnych ataków

Już jako szef "Wiadomości" Olechowski w 2018 roku zdjął z anteny (czasowo) Wojciecha Cejrowskiego, ale nie za mizoginię, rasizm, czy homofobię, ale krytykę prezesa PiS. "Na antenie TVP nie ma miejsca na poglądy i zachowania sprzeczne z polską racją stanu”, tłumaczył decyzję Olechowski.

W 2019 roku, gdy TVP prowadziło nagonkę na ówczesnego Rzecznika Praw Obywatelskich, prof. Adama Bodnara, Olechowski stanął w obronie własnej stacji. Opozycję, która zrzucała TVP brutalne manipulację, oskarżał o "szczucie na dziennikarzy". Podobne komunikaty wypływały od Olechowskiego i jego ludzi po zabójstwie Pawła Adamowicza, gdy na TVP spadła ostra krytyka za podżeganie do przemocy i publikację nienawistnych materiałów.

Olechowski nie spuścił z tonu. Gdy do krajowej polityki wrócił Donald Tusk, "Wiadomości" TVP najpierw pokazywały lidera Koalicji Obywatelskiej na tle pomarańczowego loga Platformy, tak by doprawić mu rogi. W 2022 roku diabelskie rogi zastąpiła czerwona poświata, która również miała budzić atmosferę grozy. Jeden z użytkowników Twittera, drobiazgowo śledzący poczynania TVP, zauważył że Donald Tusk był pokazywany także z celownikiem na piersi. I to 33 razy w ciągu roku. Olechowski odpowiadał, że to absurdalny zarzut, a nagrania pochodzą po prostu z drugiej, dublującej ujęcia kamery.

Piastowanie ważnej, reprezentacyjnej funkcji nie uchroniło też prezesa TAI przed prywatnymi atakami na opozycję. Gdy w 2022 roku europoseł PO Janusz Lewandowski poinformował o akcji rozdawania batoników na dworcach dla ukraińskich dzieci uciekających do Polski przed wojną, Olechowski skomentował: "Panie Januszu, Pan jeszcze pogrzebie u siebie w śmietniku. Na pewno znajdą się jakieś niedojedzone, smakowite kąski z brukselskiego stołu, które będzie Pan mógł przekazać w darze uchodźcom".

Olechowski jak Kurski

Olechowski bronił też materiałów TVP.info ws. Mikołaja Filiksa, tragicznie zmarłego syna posłanki Magdaleny Filiks. Podawano w nich wprost, że sprawa molestowania nieletnich dotyczy Szczecina i środowiska PO, a Filiks była tam jedyną posłanką. W publikacjach ujawniono też wiek dzieci, co było dodatkową wskazówką do rozpoznania ofiar przez najbliższe otoczenie.

23 lutego Rada Programowa TVP odrzuciła projekt uchwały wzywającej zarząd TVP do zbadania relacjonowania sprawy przed media publiczne. W OKO.press ujawniliśmy zapis tego posiedzenia, podczas którego szef TAI Jarosław Olechowski tłumaczył się z użycia w materiałach sformułowania o "znanej paralmentarzystce":

  • "Nie wiem, czy informacja o »znanej parlamentarzystce« pochodziła z wypowiedzi rzecznika prasowego sądu, czy ona już była ustaleniem własnym Radia Szczecin".
  • "U nas na antenie nie padło ani nazwisko tej parlamentarzystki w tej pierwszej fazie (…) w naszych informacjach redakcyjnych nie były podane dane dotyczące tych dzieci. Ani w zasadzie nie można było ich za bardzo zidentyfikować, bo, tak jak mówię, »znana parlamentarzystka«, trzeba by dokładnie policzyć, ale myślę, że może być to nawet kilkaset osób w parlamencie, pań posłanek, czy pań senatorek, więc jest to bardzo szerokie pojęcie".
  • "I chodziło, jak myślę, też o to, żeby zasygnalizować, być może rodzicom innych dzieci, które miały kontakt z tym mężczyzną, że być może również padły ofiarą przemocy seksualnej. (...) Więc być może intencja była też taka, żeby utrudnić mu działalność, jeżeli ma dostęp do dzieci, do ludzi, żeby ludzie wiedzieli, z kim mają do czynienia".

Olechowski był też bohaterem afery mailowej.

Mariusz Chłopik, nieformalny doradca Mateusza Morawieckiego, sugerował, że najlepszym kontaktem w TVP ws. materiału promującego budowę fabryki Mercedes-Benz w Jaworze będą Jacek Kurski i Jarosław Olechowski. "Uważam ze powinniście z Kurskim i Olechowskim się skontaktować ze taki materiał powinien być jutro jako 1 bądź 2 na pełnym wypasie" - to treść materiałów opublikowanych w sieci (pisownia oryginalna).

Ręczne sterowanie TVP potwierdzają też inne fragmenty Poufnej Rozmowy.

"Oni muszą mieć presję ze ktoś patrzy im na ręce. Jutro jest kluczowy dzień" - to wiadomość z marca 2019 roku. Adresatem maila Chłopika był szef Centrum Informacyjnego Rządu Tomasza Matynia. "Oni" z wiadomości to Olechowski i Kurski. Dzień później Dworczyk odpisał: "Nie wiem jak Olechowski ale Kurski wczoraj przysięgał że będzie pięknie - rozmawiałem z nim jeszcze raz wczoraj wieczorem". A Matynia: "Rozmawiałem z Olechowskim. Potwierdził ustalenia, mają działać, Info, wiadomości, itd".

Witamy nowego szefa TAI

Nowym szefem TAI został Michał Adamczyk, wierny prezenter "Wiadomości" TVP, jeden ze specjalistów od politycznych "wywiadów" z ludźmi PiS. We wszystkich sylwetkach określany, jako człowiek, któremu "dobrze było z każdą władzą". Tyle że przed 2015 rokiem nie był pupilkiem żadnej z nich, a na pewno nie PiS. Mimo to w nowej rzeczywistości medialnej stał się twarzą codziennej, propagandowej działalności TVP.

W 2017 roku do rozmowy o reparacjach, które Niemcy powinny wypłacić Polsce, zaprosił naczelnego "Gazety Polskiej" Tomasza Sakiewicza i europosłankę PO Różę Thun. Gdy Sakiewicz zaczął wyzywać Thun od "kolaborantek", Adamczyk nie pozwolił Thun na ripostę. Uciszał ją, a gdy ta wstała, by wyjść ze studia, pożegnał ją słowami: "Bardzo nam przykro, że pani Róża Maria Barbara Gräfin von Thun und Hohenstein opuszcza studio".

W 2017 roku Adamczyk w dyskusjach na Twitterze powątpiewał, czy prof. Władysław Bartoszewski faktycznie mógł zostać zwolniony z Auschwitz po pobycie w obozowym szpitalu. "Ile zna Pan, panie pośle przypadków zwolnienia z Auschwitz z powodu złego stanu zdrowia? Tak tylko pytam", pisał. Wpis skomentował jego nauczyciel. "Co prawda uczyłem Pana tylko matematyki, a nie historii, ale - być może i irracjonalnie - wstyd mi za Pana. Tak tylko piszę". Adamczyk nie ustępował: "A mi za Pana, bo zapewne przez przypadek Bartoszewski zablokował pośmiertnie przyznanie Orderu Orła Białego dla rtm. Pileckiego".

Odlotowy był też występ Adamczyka podczas debaty prezydenckiej w 2020 roku. Prowadzący zadawał kandydatom pytania o "dyktat UE", "pierwszą komunię", "adopcję dzieci przez pary jednopłciowe".

Michał Adamczyk prowadzi też doroczne gale "Człowieka wolności", plebiscytu organizowanego przez tygodnik "Sieci". W 2020 roku, w laudacji na cześć nagrodzonego Daniela Obajtka, prezenter "Wiadomości" mówił: "Praca jaką wykonał jest wręcz tytaniczna, a efekty widoczne i odczuwalne w wielu aspektach gospodarki, świata kultury, sztuki, mediów i sportu".

Udostępnij:

Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze