Sondaż Kantara potwierdza to, co już 10 dni po wyborach pokazał Ipsos. Układ sił się powoli zmienia i nie jest to dobra zmiana dla Jarosława Kaczyńskiego. Demokraci mają jednak nowe zmartwienie
"Wyborcza" opublikowała ukończony 12 listopada 2019 sondaż Kantara, gdzie poparcie dla PiS spadło do 38 proc., co dałoby Kaczyńskiemu ledwie 202 mandaty, zaś Konfederacja uzbierała 9 proc. (35 mandatów). Na wykresie zestawiamy te wyniki z sondażem Ipsos dla OKO.press ukończonym 23 października. Lewy słupek w każdej parze to Ipsos, prawy - Kantara. Sondaże tych dwóch najbardziej profesjonalnych w Polsce pracowni dzielą trzy tygodnie.
W miesiąc po wyborach wyższe niż tuż po jest poparcie dla Koalicji Obywatelskiej (o 4 pkt proc.), za to PiS traci 3 pkt. Ponadto 2 pkt. straciło PSL, tyle samo zyskała Konfederacja. Te zmiany notowań przełożyły się na skład Sejmu.
Powyborcze trendy widać zwłaszcza, gdy porównamy "sejmy wg sondaży", z Sejmem wybranym 13 października:
(Aby odczytać liczby mandatów trzeba kliknąć na słupek). Wygląda na to, że po wyborach:
Podobnie wygląda porównanie partyjnych notowań w wyborach 13 października oraz w obu sondażach.
Uwaga! Aby sensownie porównywać sondaże z wyborami musieliśmy ich wyniki przeliczyć eliminując niewielki (4-5 proc.) odsetek osób zdecydowanych na udział w wyborach, ale wahających się, na kogo oddać głos.
W Sejmie wg sondażu Kantara PiS nie mógłby nawet śnić o samodzielnej większości. Dopiero razem z Konfederacją miałby 337 mandatów, czyli niemal dokładnie tyle samo, co obecnie (335). Polski Jobbik stałby się silnym 35-osobowym klubem, mając prawo do wicemarszałka i stanowisk w komisjach sejmowych.
Wspólne rządy z Konfederacją byłyby zapewne karkołomne jeszcze w większym stopniu niż w koalicji PiS, LPR, Samoobrona po wyborach 2005 roku. I mogłoby skończyć się podobnie jak w 2007 roku - przyspieszonymi wyborami.
Gdyby wybory były miesiąc później siły prodemokratyczne (KO, Lewica, PSL) nadal nie mogłyby stworzyć rządu, choć miałyby w sumie już 223 mandaty, o 10 więcej niż w prawdziwym Sejmie. Strata PSL była bowiem mniejsza niż zysk Lewicy.
Teoretycznie "wszyscy razem przeciw PiS" (jak głosi nazwa jednej z grup na FB) mieliby bezpieczną większość, ale nie sposób sobie wyobrazić porozumienia Brauna ze Schetyną czy Korwin-Mikkego z Zandbergiem.
Jak widać, rysuje się trend spadkowy PiS: o 1,5 pkt proc. wg Ipsos (10 dni po wyborach) i 3,5 pkt proc. wg Kantara (miesiąc po wyborach). Przekłada się to na sporą utratę mandatów.
Sondaż Kantara nie objął jeszcze wyboru marszałka Tomasza Grodzkiego, ale i bez tego Kaczyński po wyborach do Senatu stracił walor niepokonanego.
Porażkę w Senacie wizerunkowo mogła jeszcze popsuć nieudolna akcja protestów wyborczych oraz próby przekupstwa politycznego. Szczególnie, że PiS kusił także Grodzkiego. Grodzki nie dość, że wypłynął „dzięki PiS”, odrzucając propozycję objęcia stanowiska ministra zdrowia, to jeszcze wygrał wybory w Senacie. Czyli PiS strzelił sobie w stopę, czego autorytarna władza nie lubi
Wyborcom PiS mogły też nie spodobać się trzy zdumiewające decyzje personalne.
Nominacje dla Krystyny Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza do Trybunału Konstytucyjnego pokazały ostentacyjne lekceważenie powagi tej instytucji, a uhonorowanie Antoniego Macierewicza w roli marszałka seniora (jego przemówienie z 12 listopada miało miejsce po zakończeniu badania Kantara, ale decyzja została ogłoszona 7 listopada) wskazuje, że dla celów politycznych czy ideologicznych PiS jest gotów na ostentacyjne łamanie reguł demokratycznej gry. W dodatku forsuje polityka niepopularnego nawet we własnym elektoracie.
Do zadań wymagających choćby minimum ponadpartyjnej zgody, Kaczyński wyznaczył osoby znane z partyjnego zaangażowania, radykałów, niezrównoważonych w zachowaniach publicznych i szczególnie agresywnych wobec oponentów.
Wyborcy mogli też dostrzec aroganckie zamknięcie sprawy „dwóch wież”, a także nieprzyjęcie – wbrew solennym obietnicom – ustawy o majątku rodzin polityków. Jedno i drugie pokazuje, że władza – w osobie prezesa K. i premiera M. wraz z małżonką – jest ponad prawem.
Do tego rozeszły się informacje o mniejszej niż obiecywano w kampanii waloryzacji emerytur, a liderzy PiS zaczęli przebąkiwać o czekających nas trudnościach gospodarczych. Zarysowały się też konflikty między koalicjantami.
Lewica zdaje się zbierać premię za wejście do Sejmu i sporą aktywność w mediach. Tymczasem lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, który zachwycił obserwatorów sukcesem w wyborach, nie wzmacnia swej pozycji, wręcz przeciwnie. Jego wizja prawyborów w opozycji wygląda na polityczną mrzonkę, nie widać też szczególnej aktywności w Sejmie czy mediach.
Koalicja Obywatelska opanowała kryzys powyborczy. Nie dokonała rozliczeń, nie wyłoniła kandydatki/ta na prezydenta, nie przedstawiła politycznego planu działania, ale nastroje opadły i poparcie w miesiąc po wyborach wróciło do poziomu z 13 października. Paradoksalnie pomóc mogła rezygnacja z kandydowania przez Donalda Tuska, który jak pokazał sondaż OKO.press ma silny elektorat negatywny.
Na poprawę notowań KO nie mogło mieć jeszcze wpływu zwycięstwo w wyborach na marszałka Senatu, ani tym bardziej mocne wejście marszałka Grodzkiego do polityki i jego wystąpienie w TVP 1.
"Wyborcza" przedstawia zależności genderowe, które także w sondażach Ipsos opisujemy od dawna. Kobiety są znacznie bardziej prodemokratyczne i lewicowe niż mężczyźni, którzy bez porównania częściej wybierają nacjonalistyczne siły skrajnej prawicy. Ta różnica może stać się podstawą politycznej strategii sił lewicowych i centrowych, może nawet już się nią staje.
Taką tezę stawia "Wyborcza" i na dowód publikuje porównanie sondaży Kantara od sierpnia 2019.
Podobne zestawienie sondaży Ipsos potwierdza, że radykalna prawica skoczyła z poziomu 3-4 proc. poparcia dla partii Wolność (lub KORWIN) na 6-7 proc. po połączeniu z ruchem narodowym. Dodatkowo działa efekt legitymizacji przez wybory - skrajne siły zasiadają w ławach sejmowych, są zapraszane do mediów, to sprawia, że badanym łatwiej przyznać się do ich popierania.
Strata PiS (w mandatach minus 33) jest jednak większa niż zysk Konfederacji (plus 24), a poparcie na radykalną prawicę mogła przecież przerzucić część zwolenników PSL, dawnych wyborców Kukiz'15 widzących, że ich ugrupowanie zanika w Koalicji Polskiej całkowicie zdominowanej przez PSL ze swym liderem Władysławem Kosiniak-Kamyszem.
Wygląda na to, że powyborcza strata PiS ma szersze tło (patrz wyżej) niż tylko przejmowanie zwolenników Kaczyńskiego przez przez narodowców i korwinistów. Dla ostudzenia nadziei demokratów warto jednak przypomnieć, że po wyborach 2015 notowania PiS w sondażach spadły z wyborczych 37,6 proc. na poziom 32-33 proc. i dopiero od maja 2016 zaczęły się podnosić.
Sondaż „Liczymy się z Polkami”, Kantar dla „Wysokich Obcasów”, 5-12/11/2019, próba 1502 osób, reprezentatywna dla populacji 18+.
Sondaż IPSOS dla OKO.press 21-23 października 2019, metodą CATI (telefonicznie), na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1004 osoby
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze