0:00
0:00

0:00

Informację przekazał Polskiej Agencji Prasowej w poniedziałek 4 listopada 2019 Ryszard Terlecki. Ogłoszona trójka ma wymienić sędziów, których kadencja upływa w grudniu: Marka Zubika, Piotra Tuleyę i Stanisława Rymara. Przypomnijmy: kandydatów na sędziów TK zgłasza grupa posłów lub Prezydium Sejmu, a wybiera Sejm bezwzględną większością głosów. Kadencja sędziego trwa aż 9 lat.

O kandydaturze Krystyny Pawłowicz spekulowano po tym, jak w grudniu 2018 ogłosiła, że odchodzi z polityki i nie będzie startować w kolejnych wyborach. Snuto domysły wokół jej nominacji na stanowiska Rzecznika Praw Obywatelskich (kadencja Adama Bodnar kończy się w X 2020 roku) i właśnie do Trybunału Konstytucyjnego. Pawłowicz była posłanką w latach 2011-2019. Wcześniej przez ponad 30 lat była pracownikiem naukowym, przez pewien czas także profesorem nadzwyczajnym UW. Brała udział w jednym z podzespołów rozmów Okrągłego Stołu.

Stanisław Piotrowicz kandydował w ostatnich wyborach do Sejmu w okręgu nr 22 w Krośnie. Dostał tylko 10 293 głosy i nie zdobył mandatu poselskiego. Piotrowicz jest jednym z bardziej "zasłużonych" posłów PiS. To on stoi za reformą sądów, był przewodniczącym Komisji Sprawiedliwości w mijającej kadencji Sejmu. W latach 1978-2002 pracował jako prokurator. Choć sam deklaruje, że "ma piękną przeszłość", to jego działalność w czasie stanu wojennego budzi poważne wątpliwości. Pod koniec swojej działalności prokuratorskiej w 2001 zasłynął obroną księdza-pedofila z Tylawy. W latach 2005-2011 był senatorem z ramienia PiS. Od 2011 do 2019 był posłem.

Pawłowicz i Piotrowicz zasiadali również razem w neo-KRS.

Elżbieta Chojna-Duch jest profesorem prawa na Uniwersytecie Warszawskim. Była wiceministrem finansów w latach 1994-1995 (w rządzie Józefa Oleksego) oraz 2007-2010 (w rządzie Donalda Tuska). Ostatnio zasłynęła zeznając jako świadek przed komisją ds. wyłudzeń VAT, oskarżając rząd PO o świadome ignorowanie nieprawidłowości i ułatwianie dalszych wyłudzeń.

W ostatnich miesiącach wypowiedzi publiczne Chojny-Duch zbiegały się z narracjami partii rządzącej. Przy okazji afery KNF stwierdziła m.in., że "były szef KNF Marek Ch. działał sam" i "był czarną owcą". Wydarzenie te sprawiły według niej, że "Adam Glapiński jest w szoku".

Przeczytaj także:

"Nieskazitelny charakter" Pawłowicz i Piotrowicza

Nie da się ukryć, że Krystyna Pawłowicz będzie w Trybunale Konstytucyjnym zupełnie nową jakością. Była posłanka znana jest z wulgarnych, napastliwych wystąpień zarówno w Sejmie, jak i w mediach społecznościowych.

Pół godziny po ogłoszeniu kandydatury Pawłowicz poinformowała, że zawiesza swoją działalność na Twitterze.

"Wszystkim, którzy tu ze mną wymieniali poglądy, dziękuję. Wiele się tu nauczyłam. Naszą Ojczyzną jest Polska" - napisała [pisownia oryginalna].

W ostatnich dniach zajmowała się tam głównie ostrzeganiem przed szatanem, który namawia do wegetarianizmu i homoseksualizmu. A to i tak przykład jej łagodniejszych wypowiedzi.

"Chlew", "zamknij się", "zamknijcie mordy tak, jak prezes powiedział", "bydło poselskie" - pokrzykiwała na posłów PO podczas jednego z posiedzeń Komisji Sprawiedliwości i z mównicy sejmowej. "A ruda BESTIA krąży (...) mizdrzy się, kłamie, knuje" - pisała o Donaldzie Tusku, "Pani Janda jest głosem ulicznic, które na manifestacjach pokazują narządy rodne kobiet" - komentowała wystąpienie znanej aktorki. O fladze unijnej mówiła "szmata", "kojarzy mi się z czymś złym, niedobrym, brudnym".

W skandaliczny sposób komentowała samobójczą śmierć 14-letniego Kacpra, którego prześladowano w szkole za homoseksualizm. „Nie siejcie patologii, nie będzie jej śmiertelnego żniwa” - napisała o wydarzeniu Pawłowicz. W wyniku tego skandalu współpracę z nią zakończyła Wyższa Szkoła Administracji Publicznej w Ostrołęce.

W latach 2012–2014 była kilkakrotnie karana naganami, upomnieniem, a także zwracaniem uwagi przez Komisję Etyki Poselskiej za naruszenie zasady dbałości o dobre imię Sejmu. W mijającej kadencji Sejmu Komisja upomniała ją za słowa o "mordach". Pawłowicz ukarano po wniosku, jaki do Komisji złożyła Danuta Bocheńska, dr psychologii z Wrocławia i czytelniczka OKO.press.

Zgodnie z art. 3 ustawy o statusie sędziego Trybunału Konstytucyjnego:

"Sędzią Trybunału może zostać osoba, która wyróżnia się wiedzą prawniczą oraz spełnia wymagania niezbędne do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego Sądu Najwyższego lub sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego".

Ustawa o SN i ustawa o NSA przewidują, że kandydat na sędziego jest między innymi "nieskazitelnego charakteru". To oczywiście nieostre wyrażenia, ale trudno się nie zgodzić, że powoływanie na takie stanowisko sejmowych awanturników jest rażącą drwiną z Trybunału.

Z jednej strony wybór Pawłowicz i Piotrowicza jest naturalny w PiS ze względów politycznych - w ten sposób znajdują zajęcie zasłużonym, którzy znaleźli się poza Parlamentem. Ale partia nagrodzić takich ludzi może też proponując im intratne stanowiska w spółce Skarbu Państwa.

Powodem ich transferu do TK może być więc zatem krótka ławka PiS, która zbiegła się z potrzebą obsadzenia ludzi, co do których lojalności i oddania nie ma żadnych wątpliwości.

Wybierając tak kontrowersyjne kandydatury, PiS może chodzić o całkowite ośmieszenie TK i zepchnięcie tej instytucji na margines życia politycznego.

Zastrzeżeń jest więcej

Zgodnie z art. 10 ustawy o statusie sędziego Trybunału Konstytucyjnego:

"Sędzia Trybunału nie może należeć do partii politycznej, związku zawodowego ani prowadzić działalności publicznej niedającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów".

Pawłowicz ani Chojna-Duch nie należą do PiS, ale Stanisław Piotrowicz już tak. Przed głosowaniem najpewniej złoży legitymację. Wybór dwóch ex-posłów PiS, twarzy reformy sądowej, pozostaje jednak drwiną z niezależności politycznej, której wymagają i przepisy, i dobry obyczaj.

Warto zwrócić też uwagę na wiek przyszłych sędziów TK. Krystyna Pawłowicz i Stanisław Piotrowicz mają po 67 lat, Elżbieta Chojna-Duch - 71 lat. Ich 9-letnie kadencje będą więc w znacząco przekraczać pułap forsowanego przez PiS stanu spoczynku sędziów, który miał wynosić 65 lat.

Trybunał od dawna podbity

W tej chwili w Trybunale zasiada już 10 osób wybranych przez PiS. W 2020 roku upływa kadencja sędzi Małgorzaty Pyziak-Szafnickiej; w 2021 – Leona Kieresa. Oznacza to, że w 2021 roku wszyscy sędziowie zasiadający w Trybunale Konstytucyjnym będą sędziami z nadania PiS.

Oczywiście obsadzenie TK w 100 proc. ludźmi powiązanymi z partią nie jest dla rządu sprawą życia i śmierci. Składy orzekające w TK są ręcznie sterowane. W politycznie wrażliwych orzeczeniach (takich jak sprawa KRS, czy choćby łódzkiego drukarza) składom przewodzą Mariusz Muszyński lub Julia Przyłębska, a większość w nich stanowią inni sędziowie z nadania PiS.

Przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka toczą się w tej chwili dwa postępowania w sprawie TK. Pierwszą skargę złożył biznesmen Marek Jarocki, który zakwestionował status sędziów TK Michała Warcińskiego, Grzegorza Jędrejka i Zbigniewa Jędrzejewskiego (dołączyli do TK w 2016 roku).

Drugą złożyła prywatna spółka. Skarży Polskę do Strasburga za niekorzystne dla siebie orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, wydane z udziałem sędziego-dublera Mariusza Muszyńskiego.

;
Na zdjęciu Dominika Sitnicka
Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze